Witam!
Stacje lutownicze są coraz częściej wyposażane w sterownik mikroprocesorowy oraz wyświetlacz LCD/LED. Są też modele analogowe wyposażone w procesor.
W droższych, markowych stacjach jest stosowany kontroler PID, spotkałem się także z FuzzyLogic i prostym PWM oraz skokowym załącz/wyłącz w zależności od temperatury. Niekiedy są kontrolery ze sterowanie grupowym, ze sterowaniem na załącz/wyłącz + dodatkowe "zastrzyki energii" podczas pracy z osiągniętą temperaturą nominalną.
Konkretnych informacji o konkretnych modelach stacji lutowniczych trudno zdobyć. Trzeba samemu to zmierzyć. Ale żeby zmierzyć to trzeba mieć taki konkretny model na biurku. Koledzy mają różne stacje na swoich stołach warsztatowych. Do tego jest jeszcze potrzebny prosty test pracy elektroniki sterującej.
Informacja tego typu może się okazać bardzo przydatna do oceny podatności danej jednostki sterującej kolbą do modernizacji i wymiany kolby na nową, markową. Jest to działanie zasadne, bo są coraz częściej dostępne w sprzedaży nowe i używane (na Allegro i Ebay kolby renomowanych producentów - np. PACE, Weller, HAKKO GOOT itp.) w stosunkowo niskich cenach. Dołączenie takiej kolby to cztery proste zadania - dostosowanie wtyku, podłączenie odpowiednio grzałki, sprawdzenie mocy transformatora i ewentualna wymiana na większy jeśli ma większą moc kolba oraz podłączenie czujnika i jego skalibrowanie.
Można kupić tanią stację lutowniczą z np. uszkodzoną kolbą za niewielkie pieniądze i po uzupełnieniu porządną kolbą cieszyć się z eksploatacji dobrego w sumie sprzętu. Ale nie każda stacja jest do celów modernizacji przydatna. Są tanie i proste a równocześnie w tej samej cenie z np. bardzo zaawansowanym programem sterującym, samouczacym, uwzględniającym reakcje kolby na dostarczaną energię!
Czy koledzy mają jakieś własne doświadczenia w tym zakresie dotyczące ich własnych stacji i zechcą się nim podzielić?
Pozdrawiam!
Bartłomiej Okoński
Stacje lutownicze są coraz częściej wyposażane w sterownik mikroprocesorowy oraz wyświetlacz LCD/LED. Są też modele analogowe wyposażone w procesor.
W droższych, markowych stacjach jest stosowany kontroler PID, spotkałem się także z FuzzyLogic i prostym PWM oraz skokowym załącz/wyłącz w zależności od temperatury. Niekiedy są kontrolery ze sterowanie grupowym, ze sterowaniem na załącz/wyłącz + dodatkowe "zastrzyki energii" podczas pracy z osiągniętą temperaturą nominalną.
Konkretnych informacji o konkretnych modelach stacji lutowniczych trudno zdobyć. Trzeba samemu to zmierzyć. Ale żeby zmierzyć to trzeba mieć taki konkretny model na biurku. Koledzy mają różne stacje na swoich stołach warsztatowych. Do tego jest jeszcze potrzebny prosty test pracy elektroniki sterującej.
Informacja tego typu może się okazać bardzo przydatna do oceny podatności danej jednostki sterującej kolbą do modernizacji i wymiany kolby na nową, markową. Jest to działanie zasadne, bo są coraz częściej dostępne w sprzedaży nowe i używane (na Allegro i Ebay kolby renomowanych producentów - np. PACE, Weller, HAKKO GOOT itp.) w stosunkowo niskich cenach. Dołączenie takiej kolby to cztery proste zadania - dostosowanie wtyku, podłączenie odpowiednio grzałki, sprawdzenie mocy transformatora i ewentualna wymiana na większy jeśli ma większą moc kolba oraz podłączenie czujnika i jego skalibrowanie.
Można kupić tanią stację lutowniczą z np. uszkodzoną kolbą za niewielkie pieniądze i po uzupełnieniu porządną kolbą cieszyć się z eksploatacji dobrego w sumie sprzętu. Ale nie każda stacja jest do celów modernizacji przydatna. Są tanie i proste a równocześnie w tej samej cenie z np. bardzo zaawansowanym programem sterującym, samouczacym, uwzględniającym reakcje kolby na dostarczaną energię!
Czy koledzy mają jakieś własne doświadczenia w tym zakresie dotyczące ich własnych stacji i zechcą się nim podzielić?
Pozdrawiam!
Bartłomiej Okoński