Bo ktoś nie zarobi pieniędzy... Ja tylko czekam na kolegę Rzuufa czy jak się on tam nazywa, który zaraz walnie referatem i milionem argumentów za tym, że musi to być zły pomysł Dla mnie każdy pomysł, który chodź w niewielkim stopniu pozwala oderwać się od kupowania produktów wytwarzanych bądź sprzedawanych przez duże korporacje jest genialny! Także ten. Pozdrawiam i życzę dopracowania projektu:)
[QUOTE]Myślę, że układ wydechowy nie będzie korodował bardziej niż bez tego wynalazku. [\QUOTE]
Tu sie nie zgodzę. Spaliny powstałe ze spalania LPG zawierają znacznie więcej pary wodnej niż te z benzyny. Podejdźcie kiedyś do tłumikarza i zapytajcie jaki procent samochodów przyjeżdżających na wymianę skorodowanegon wydechu jeździ na gazie.
a ja jeździłem 2 lata na benzynie a po założeniu instalacji w ciągu 4 lat dwa razy wymieniałem kompletny układ wydechowy. Żywotność w znacznym stopniu zależy od pokonywanych tras, jeśli tłumiki się nie nagrzeją wystarczająco to są miejscem gdzie woda się skrapla i nie odparowuje
Ja nie mam termostatu przy parowniku i zimą nawet przy mrozach jeżdżę na lpg raz nawet musiałem odpalić przy -20 bo na benzynie niechciał.
Na wielu stacjach dolewa się wody bezpośrednio do paliwa.
pomysł całkiem niezły tylko na chłopski rozum.
jak kolega wcześniej wspomniał para którą uzyskujesz podczas ogrzewania ma małą gęstość, poza tym spora Jej ilość się napewno skrapla. więc dużo lepiej zastosować zbiornik zimnej pary którą wytwarzały by piezo głośniki a gęstość pary można mierzyć wilgotnościomierzem i regulować prostym programem, tak aby zbiornik pary miał ciągle tą samą zawartość pary. zimna para jest bardziej gęsta a więc podczas jednoczesnego spalania paliwa i pary, para miała by dużo większą siłę rozprężania, a co za tym idzie sprawność silnika by wzrosła, dobrze było by też umieścić wtryskiwacze pary <zaworki> tuż przy końcu kolektora wlotowego, (wywiercić małe dziurki) tylko muszą być One szczelne żeby podczas wytwarzania w kolektorze podciśnienia i zasysania pary i powietrza ze zbiornika pary nie dostawało się zbyt dużo lewego powietrza bo auto będzie gasło... z minimalną ilością lewego powietrza silnik krokowy powinien sobie poradzić.
pozdrawiam i życzę sukcesów w dalszych eksperymentach
Panowie!
Wszyscy wymieniają tu wspaniałe zalety owej instalacji tj. uzyskanie oszczędności w zużyciu paliwa do 20-30%, przedłużenie czasu eksploatacji silnika, redukcję emisji szkodliwych substancji do atmosfery, oraz wzrost mocy silnika. Ale skupmy się teraz na minusach. Gdyby to było tak wspaniałe, to czemu nie zostało jeszcze wprowadzone do seryjnej produkcji przez firmy motoryzacyjne?
Witam kolegów i zachęcam jednak do lektury a nie gdybania ,te systemy to ONsteam stosowane profesionalnie od lat szczególnie w ciężarowych autach ze wzgledu na koszty jak i na wyjechane kilometry ,tak wymyślił to pan Gulak a od lat montuje sie to na całym świecie w polsce od kilku i jednak ta cena .Więc powodzenia życzę koledze w tej konstrukcji i proponuję jednak stosowanie rozwiązań stosowanych i wypróbowanych a takich jest w necie nie tak mało, pozdrawiam jestem za.
Co do projektu.
Wody duzo idzie. Mniej wiecej tyle co paliwa przy maks odkreconym zaworku. Wydaje mi sie ze lepsze bedzie rozpylanie zwyklej wody z powodu tego ze sama woda odparowywujac bedzie ochladzac mieszanke i gwaltownie sie rozszerzac. O ile zrobienie takiego ukladu to nie problem. Pompa do wody, regulator cisnienia i wtryskiwacze od benzyniaka o tyle problem pojawia sie w dzialaniu takich wtryskiwaczy a dokladnie w ich trwalosci. Elektroniki analogowej sie nie boje ale moze by zbudowac cos w stylu sterownika opartego na procesorze atmega. Do wtrysku wody wystarcza sygnaly o predkosci obrotowej silnika i pozycji pedalu przyspieszenia, ewntualnie wystarczylo by pobrac informacje z pompy o ilosci wtryskiwanego paliwa.
Panowie cały czas jest otwarta kwestia tego jak auto pali w warunkach drogowych i jaki ta instalacja ma wpływ na parametry silnika. Jak już wspominałem może się okazać ze para oszukuje sterowanie które dawkuje mniej kosztem parametrów silnika
Głosu wołającego na pustyni nikt nie słyszy.Temat ten cyklicznie wraca na tym forum. To przykre odbierać komuś nadzieję, ale, jeśli oszukasz układ sterujący, komputer zmniejszy ilość podawanego paliwa (co objawia się gaśnięciem) co spowoduje spadek mocy (niby cichsza praca i inne) I to cała oszczędność niestety. Tylko pomiary na hamowni mogły by coś udowodnić. Ale jak ktoś ma taką wiarę i chęci to życzę sukcesów, jak najbardziej.
Rebuso wrote:
tomek.kopiec napisał:
Dobrze powiedziane ale jakby już rozbić wodę na wodór i tlen to nagle się okaże że to nie para pcha tłoki tylko w procesie spalania te dwa gazy się wspomagają.
I mamy science fiction na stronie głównej. Litości...
Mnie najbardziej w tym procesie zastanawia sterowanie - dodawanie wody na pałę, kantuje komputer. Zdecydowanie łatwiej uwierzyć by mi było w prawdziwy efekt, gdyby proces dawkowania paliwa połączony z procesem dawkowania pary wodnej byłby poddany świadomej kontroli ECU (lub innego badziewia). Bo wzrost objętości pary wodnej (a co za tym idzie ciśnienia w cylindrze) przy wzroście temperatury spowodowanej detonacją jakoś do mnie w teorii przemawia - pozostaje pytanie o optymalne ilości. Nie bez znaczenie jest wpływ wzrostu zawilgocenia w cylindrze i wydechu na możliwą korozję.
Natomiast nie wierzę, że para wodna może pomóc w benzyniakach - jak powszechnie wiadomo, obecność wody w paliwie pogarsza osiągi silników. O ile się orientuję cząsteczki wody spowalniają detonację mieszanki wyzwalaną iskrowo (samo H2O jest dielektrykiem).
Co do problemu wody i niskiej temperatury: Łapka w górę, kto wie jak Diesel reaguje na obecność alkoholu? Bo w benzyniakach dolewanie denaturatu powoduje wiązanie wody i czyszczenie baku z wilgoci - rośnie przy tym minimalnie wartość energetyczna paliwa.
Nie bede tu bronil swojego projektu bo nie o to chodzi ale ... auto bez ON w baku, zatankowane 10 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 250 km, auto gasnie ja tankuje z karnisterka i wracam do domu. Proba druga. Na pusty bak wlewam 10 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 400 km az auto zgasnie. Zrobilem tak raz z ciekawosci.
Dla znawcow :
w 1.9 sdi nie ma lambdy ani przeplywomierza. Sterownik dawkuje paliwo na podstawie prostego algorytmu tj. obroty silnika/procent wcisnientego pedalu przyspieszenia/temperatura paliwa/temperatura powietrza
W benzyniaku przy duzej ilosci wody w powietrzu nastepuje przebijanie iskry na izolatorze swiecy co oslabia iskre i moze powodowac wypadanie zaplonow.
Co do samego auta. Wydech od kolektora jest z kwasowki (z mercedesa) po tym jak przegnil ze starosci. Ostatni tlumik jest tylko zwykly ale sie trzyma narazie. Zaslepione jest ERG.
Zawsze tankuje jak zaswieci sie rezerwa i zawsze do pelna. Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km, po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Poza tym fabia z tym silnikiem spisuje sie bardzo dobrze
Jutro powoli zaczynam kompletowac uklad wtryskowy z jakiegos nieduzego benzyniaka. Moze z jakiegos monowtrysku.
Nie stosuj wtrysku od benzynowego silnika bo się zatrze. Wtryski benzynowe są smarowane paliwem. Tak samo jak diesla zalejesz kerozyny to się zatrze pompa, albo wtryski, bo jest "sucha".
Koledze działa - to najważniejsze. Brawo i szczere gratulacje. Wybaczcie jednak nieoświeconemu, który sam jeździ dieslem, o kurczę - już 21-latkiem durne wątpliwości. O wyjaśnienie proszę i wskazanie złego rozumowania... zastanawialiśmy się nad kwestią dozowania pary w zależności od obrotów silnika, a także kwestią ogrzania wody do uzyskania pary. Jest jednakże inny pomysł: gdyby tak chlusnąć z umiarem tej wody do zbiornika paliwa... Zostawmy na razie kwestię mieszania jej w stałych proporcjach z ON (to zdaje się być pewnym problemem, który sprawia, że różne stacje benzynowe, próbujące tej metody na swoich klientach, nie uzyskują zadowalających rezultatów). Dodawanie do paliwa wody załatwić by można tuż przed pompą wtryskową, a za filtrem paliwa, wpinając się tam choćby i igłą od strzykawki. Mamy więc w ten sposób wodę i ON wędrujące razem do wtryskiwaczy. Azaliż by się woda nie upichciła na parę już w samym silniku? Gorąco wszak w środku o wiele bardziej, niż przy kolektorze wylotowym, który panowie inżynierowie zaprzęgliście do wytwarzania pary. Do tego wody, podawanej wraz z paliwem przez pompę wtryskową, byłoby zawsze ile trza - nie za dużo, nie za mało i nawet nie za w sam raz. Kto spróbuje we własnym samochodzie?
zatankowane 10 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 250 km
wlewam 10 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 400 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Sprowadźmy to do jednakowej ilości paliwa, czyli do 45 litrów. Wtedy podane dane będa wyglądały następująco:
zatankowane 45 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 1125 km
wlewam 45 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 1800 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Ilość kilometrów przejechanych na samej ropie w obydwu przypadkach można uznać za zgodną (1125 km i 1000 km). Natomiast obydwa przypadki ilości przejechanych kilometrów z dodawaniem pary różnią się gigantycznie: 1150 km i 1800 km. Wytłumacz tę różnicę.
Zastanawiające jest zgodność podanej przez Ciebie liczby kilometrów przejechanych na 45 litrach ropy z dodatkiem pary wodnej z liczbą przejechanych kilometrów na czystej ropie ktora wynika z podanych przez Ciebie samego danych przejazdu testowego.
zatankowane 10 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 250 km
wlewam 10 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 400 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Sprowadźmy to do jednakowej ilości paliwa, czyli do 45 litrów. Wtedy podane dane będa wyglądały następująco:
zatankowane 45 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 1125 km
wlewam 45 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 1800 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Ilość kilometrów przejechanych na samej ropie w obydwu przypadkach można uznać za zgodną (1125 km i 1000 km). Natomiast obydwa przypadki ilości przejechanych kilometrów z dodawaniem pary różnią się gigantycznie: 1150 km i 1800 km. Wytłumacz tą różnicę.
Zastanawiające jest zgodność podanej przez Ciebie liczby kilometrów przejechanych na 45 litrach ropy z dodatkiem pary wodnej z liczbą przejechanych kilometrów na czystej ropie ktora wynika z podanych przez Ciebie samego danych przejazdu testowego.
Bez obrazy, ale pachnie mi to brzydko.
Czytamy ze zrozumieniem a nic nie będzie brzydko pachniało-
po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 1800 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
Panowie koledzy litości lektura w tym zagadnieniu sie kłania szczególnie znawcom ,poczytajcie to nic nie boli lektury która wam wytłumaczy to zjawisko jest pełno a potem dodawajcie pomysły,a nie dywagacje z dolewaniem wody do paliwa ,wtryskiem wody jako płynu bezpośrednio to może tylko wykończyć silnik ,a koledze szacunek i gratulacje za przeróbkę i włożony wysiłek i życzę owocnych oszczedności i pewnie już kolega sam do tego dotarł że para wodna powinna byc przegrzana wieksze oszczędnosci i lepsze spalanie .
Czytamy ze zrozumieniem a nic nie będzie brzydko pachniało-
po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 1800 km
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
po dodaniu pary 1100-1150 (zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika)
No właśnie - czytajmy ze zrozumieniem i myślmy.
Matematyka szkoły podstawowej - proporcje.
Jeśli:
xyro wrote:
Na pusty bak wlewam 10 l i na ta sama obwodnice, rozpedzam sie do 70 i po 5 min od odpalenia odkrecam zaworek na maksa i z szybkoscia 70 km/h robie troche ponad 400 km az auto zgasnie.
To oznacza, że na pełnym baku przejedziemy:
10/400 = 45/X = 1800km.
Tymczasem:
xyro wrote:
po dodaniu pary 1100-1150
A teraz:
xyro wrote:
zatankowane 10 l i jazda na obwodnice i przy predkosci 70 km robię jakieś 250 km, auto gasnie
10/250 = 45/X = 1125km
Co w połączeniu z:
xyro wrote:
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km, po dodaniu pary 1100-1150
jest normą, albo raczej odchyłką w granicach tolerancji.
Zresztą na 1000km, różnica 100 to tylko 10%, zależy od tego jak jedziemy, po jakiej drodze, jakie mamy opony i w którą stronę wieje wiatr.
To oznacza, że na pełnym baku przejedziemy:
10/400 = 45/X = 1800km.
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km, po dodaniu pary 1100-1150
Spokojnie kolego sam siebie chyba nie czytasz nawet jak sam wyliczyłeś różnica 800 kilometrów do sporo i raczej sam czytaj ze zrozumieniem i wyczytaj na jak odkręconym zaworku pary pokonuje ten sam dystans bo po twoich obliczeniach 800 kilometrów to nie błąd 10%
Szkoda dyskusji z Tobą. Nie czytasz co ludzie piszą.
xyro w pierwszym poście wrote:
Jadąc na 5. biegu ze stałą prędkością około 70 km/h autko pokazuje spalanie chwilowe około 3.5-3.8 l na 100 km.
Jeśli auto spala 3.5-3.8l/100, to ile spali po przejechaniu 1000km? Czy nie 35-38l?
To jakim cudem:
xyro wrote:
Normalnie robie na ilosci okolo 45 l paliwa 1000 km
Powyższe prawie 1000km/45l jest zgodne z tym co Autor napisał w pierwszym poście:
xyro wrote:
Samochód testowy to Skoda Fabia SDI 1.9 z bezpośrednim wtryskiem ON. Jest to silnik N/A, czyli bez turbo. Moc wynosi aż 64 km, ale za to średnie spalanie ON - 5 l
Bo 45l/1000km to 4.5l/100km! Ale te 1000km jest tylko prawie i dlatego spalanie 5l/100km jest jak najbardziej realne.
Przy spalaniu podawanym przez komputer - 3.5-3.8l/100km, powinien przejechać nie 1000km, a ok. 1200km przy optymistycznym założeniu spalania j/w - 3.5l/100km.
Dlaczego? Bo 45-38 = 7, a 7/3.5 *100km = 200km
Ale, że to zależy od stylu jazdy i na dodatek spalanie podawane przez komputer jest obliczane (a nie mierzone), to dlatego różnica podana z parą (1150) i bez (1000) mieści się w granicach tolerancji. Co też obliczyłem i udowodniłem powyżej.
Te 7l/1000km można spokojnie oszczędzić w inny sposób i nie trzeba kombinować, tylko umieć jeździć.
Dalej:
xyro w pierwszym poście wrote:
Odkręcając zaworek na maksa, spalanie chwilowe spada po około 10 s do 2.0-2.4 l na 100 km. (...) Jeśli w tym momencie auto wysprzęglę, to zgaśnie.
Dlatego urządzenie musi być ustawione:
xyro wrote:
zaworek przykrecony tak zeby na wolnych podawal maksymalna ilosc pary nie wplywajaca na prace silnika
A wówczas:
xyro wrote:
po dodaniu pary 1100-1150
Dlaczego tak się dzieje? Bo woda czy para wodna, nie są paliwem! Efekt oszczędności, to wynik oszukania komputera, który dawkuje mniej paliwa, a jak dawkuje mniej paliwa, to i oblicza mniejsze spalanie. Spalanie oczywiście też będzie mniejsze, bo komputer podaje mniej paliwa, tylko że wówczas gaśnie, lub pracuje niestabilnie na niskich obrotach o czym autor również napisał:
xyro wrote:
Przy wolniejszej jedzie i na maksa odkręconym zaworku pojawia się problem z równomierną pracą, a silnik praktycznie gaśnie na jałowych.
Jak pisałem - myśl, wyciągaj wnioski i nie podważaj niczyjej opinii, jeśli nie masz do tego sensownych argumentów.
Panowie koledzy litości lektura w tym zagadnieniu sie kłania szczególnie znawcom ,poczytajcie to nic nie boli lektury która wam wytłumaczy to zjawisko jest pełno a potem dodawajcie pomysły,a nie dywagacje z dolewaniem wody do paliwa ,wtryskiem wody jako płynu bezpośrednio to może tylko wykończyć silnik ,a koledze szacunek i gratulacje za przeróbkę i włożony wysiłek i życzę owocnych oszczedności
Gratulacje, tak, tak, gratulacje. Szacunek też - no przecież napisałem już wcześniej. Wykończyć silnik - nie, tego byśmy nie chcieli. Stan skupienia wody jest bardzo ważny. Para nie wykańcza silnika, woda w płynie i owszem, jak można było o tym nie pomyśleć. I pewnie nic z tego nie będzie, jeśli (hipotetycznie) spróbujemy odpalić diesla z kostkami lodu w cylindrach?
To teraz, kolego miroix, załóż przez chwilę, że miałeś rację i rzeczywiście poziom intelektualny Twoich interlokutorów jest taki, jak sobie o nich myślisz. Wytłumacz zrozumiale, jak przedszkolakom, a nie nazywaj ich wypowiedzi "dywagacjami". Podpowiem - możesz próbować opisać malowniczo zachwycającą sztuczkę z lejkiem i mąką, to znakomicie obrazuje, że rozdrobnienie ma jednak wpływ na utlenianie. Uderz od strony fizyki - opowiedz o cząsteczkach. Będzie i mądrze i na poziomie. Ktoś może Ci jednak odpowiedzieć, że dolanie wody do paliwa to nie ten przypadek - w gorącym silniku woda przejdzie w pożądany przez nas stan gazowy. Wtedy odeślesz tego ktosia do jakichś bliżej niezidentyfikowanych lektur, ku uciesze czytających. Lektur tych, jak wiadomo jest pełno, są ogólnie dostępne i są wiarygodne, bo przecież internet to bezcenna krynica wiedzy.
Woda nie miesza się z paliwem, jest (nie pamiętam fachowej nazwy chemicznej) cięższa z objętości i opada na dno. To znaczy najpierw poleci do silnika woda, a potem paliwo. Dlatego nie da się jej dodać od razu - to wie każde dziecko, które widziało kolorowe plamy w kałużach.
Para wodna, jak wiemy z lekcji fizyki z przedszkola, to stan gazowy wody. Właściwości fizyczne cząsteczek pozwalają na jej mieszanie z powietrzem (!!!), taka mieszanka może być mieszana z paliwem (każdym). Zwracam uwagę, że jak jeździmy we mgle, to mamy identyczny efekt - przy czym benzyniaki raczej wtedy słabną (efekt nawilżenia filtru powietrza i spadek efektywności iskry w cylindrze).
Efekt pomieszania utrzymuje swoje właściwości krótko - szybko nie zdetonowany, spowoduje opadnięcie paliwa i wody na dno zbiornika do którego zostaje wpuszczony. Stąd istotność miejsca podawania pary do mieszanki. Intuicja podpowiada, że wtrysk bezpośredni zadziała, pod warunkiem, że para zdąży odpowiednio zmieszać się z powietrzem i olejem napędowym - a to bez dobrej symulacji przepływu gazów nie jest możliwe do zrobienia sposobem domowym. Ktoś kto rozbierał współczesny silnik wie jaki kształt ma cylinder i głowica, te różne zagięcia powierzchni nie powstały dlatego, że tak było ładnie.
Generalnie kłania się dynamika płynów i dynamika gazów, ale ilu z nas miało to na studiach? (Ja nie )
to zależy od stylu jazdy i na dodatek spalanie podawane przez komputer jest obliczane (a nie mierzone), to dlatego różnica podana z parą (1150) i bez (1000) mieści się w granicach tolerancji. Co też obliczyłem i udowodniłem powyżej.
Te 7l/1000km można spokojnie oszczędzić w inny sposób i nie trzeba kombinować, tylko umieć jeździć.
I jeszcze
Artur k. wrote:
Dlaczego tak się dzieje? Bo woda czy para wodna, nie są paliwem! Efekt oszczędności, to wynik oszukania komputera, który dawkuje mniej paliwa, a jak dawkuje mniej paliwa, to i oblicza mniejsze spalanie. Spalanie oczywiście też będzie mniejsze, bo komputer podaje mniej paliwa, tylko że wówczas gaśnie, lub pracuje niestabilnie na niskich obrotach o czym autor również napisał
Amen.
Po prostu silnik straci część, to tak jakbyś przejechał jakiś dystans bardziej oszczędnie/ekonomicznie. Proszę nam niedowiarkom, wyjaśnić od strony fizyki, co się właściwie z tą parą w cylindrach takiego dzieje (cuda jakieś) że parametry silnika rosną, od razu odpowiem że na rozprężenie sie pary w cylindrze będzie potrzebna energia. Autora tematu zaś o rzetelne podejście, zbudowałeś układ ok. ale wyniki nie na zasadzie chciejstwa. Widziałem już wynalazców, jeden młodzieniec to nawet podpiął odkurzacz samochodowy i wierzy że ma doładowanie.
[...] jeden młodzieniec to nawet podpiął odkurzacz samochodowy i wierzy że ma doładowanie.
Na postoju na pewno ma, tylko po co - a w czasie jazdy ilość powietrza jest taka, że raczej żaden odkurzacz nie da rady. Wystarczy popatrzeć jakie ciśnienia wytwarza turbosprężarka. I poczytać, dlaczego eksperymenty z elektrycznym doładowaniem się nie powiodły.
Z tą energią potrzebną na rozprężenie wody, to nie jest do końca tak prosto. W bilansie energetycznym są straty cieplne, które normalnie pochłania obudowa silnika. Sprawność silnika spalinowego to 25 do 40%, reszta energii schodzi na ogrzewanie otoczenia. Część z tej energii strat zostanie przekazana na ogrzanie chłodnej (w stosunku do temperatury detonacji) pary wodnej. Jeżeli dobór ilości pary w mieszance pozwala znaleźć punkt w którym ilość pracy wykonanej w suwie tłoka przez zmianę ciśnienia pary będzie większa od ilości energii cieplnej zabranej z energii zużywanej na posuw tłoka, to otrzymamy zysk. Kradnąc energię ze strat cieplnych mamy szansę nieznacznie podnieść sprawność.
Wydaje mi się jednak, że rzeczywiste koszty realizacji tego procesu w sposób optymalny przekraczają potencjalne zyski w przypadku małych silników, a zwłaszcza doładowanych. Stąd brak tego rozwiązania w seryjnych samochodach osobowych (dziś producenci też walczą o spadki zużycia paliwa, bo ich normy cisną).
Jej ilość się napewno skrapla. więc dużo lepiej zastosować zbiornik zimnej pary którą wytwarzały by piezo głośniki a gęstość pary można mierzyć wilgotnościomierzem i regulować prostym programem
Niestety, ale to co wytwarza generator piezoelektryczny to nie jest para lecz zawiesina drobnych kropelek wody w powietrzu czyli mgła.
Niestety żaden czujnik wilgotności nie mierzy gęstości rosy. Dla każdego takiego czujnika wilgotność będzie miała wartość 100%, ponieważ powietrze nasyca się parą wodna.
Jeżeli dobór ilości pary w mieszance pozwala znaleźć punkt w którym ilość pracy wykonanej w suwie tłoka przez zmianę ciśnienia pary będzie większa od ilości energii cieplnej zabranej z energii zużywanej na posuw tłoka, to otrzymamy zysk. Kradnąc energię ze strat cieplnych mamy szansę nieznacznie podnieść sprawność.
Tak na mój rozum to ciepła i tak jest za dużo
michal.fita wrote:
Sprawność silnika spalinowego to 25 do 40%, reszta energii schodzi na ogrzewanie otoczenia.
Czyli chłodnica odda mniej ciepła do otoczenia które i tak się marnuje.
[...] jeden młodzieniec to nawet podpiął odkurzacz samochodowy i wierzy że ma doładowanie.
Na postoju na pewno ma, tylko po co - a w czasie jazdy ilość powietrza jest taka, że raczej żaden odkurzacz nie da rady. Wystarczy popatrzeć jakie ciśnienia wytwarza turbosprężarka. I poczytać, dlaczego eksperymenty z elektrycznym doładowaniem się nie powiodły.
No mówią mu a on jezdzi i swoje .
michal.fita wrote:
Z tą energią potrzebną na rozprężenie wody, to nie jest do końca tak prosto. W bilansie energetycznym są straty cieplne,
Straty stratami, a i tak każda "porcja" wody, pary w cylindrach w chwili spalania odbierze część energii, rozpręży się co da pewną pracę, ale w sumie bilans wyjdzie na zero.
Woda nie miesza się z paliwem, jest (nie pamiętam fachowej nazwy chemicznej) cięższa z objętości i opada na dno. To znaczy najpierw poleci do silnika woda, a potem paliwo. Dlatego nie da się jej dodać od razu - to wie każde dziecko, które widziało kolorowe plamy w kałużach.
Dlatego proponowałem (a nie proponowałem na serio - u siebie nie zamierzam przeprowadzać podobnych eksperymentów) mieszanie wody z paliwem przed pompą wtryskową, a nie w zbiorniku. Nie mam pojęcia, jaki miałoby to wpływ choćby na pompę, a również na wtryskiwacze, ale sądzę, że to, co zaoszczędzimy na paliwie, z powodzeniem możemy odkładać do skarbonki na nowe części.
michal.fita wrote:
Para wodna, jak wiemy z lekcji fizyki z przedszkola, to stan gazowy wody. Właściwości fizyczne cząsteczek pozwalają na jej mieszanie z powietrzem (!!!), taka mieszanka może być mieszana z paliwem (każdym). Zwracam uwagę, że jak jeździmy we mgle, to mamy identyczny efekt.
Hm, i tu właśnie pytanie - dlaczego. Pan Gulak dodawał tam jakiejś tajemniczej "pewnej" substancji, ale - jak ktoś wcześniej powiedział - to raczej opowiastka dla niegrzecznych dzieci, co też chciałyby na siedzeniach merola zainstalować sobie kanisterki obwiązane taśmą mcgyverką. Pytanie pozostaje: jakie właściwości pary wodnej umożliwiają sprawniejsze utlenianie ropy?
michal.fita wrote:
Intuicja podpowiada, że wtrysk bezpośredni zadziała, pod warunkiem, że para zdąży odpowiednio zmieszać się z powietrzem i olejem napędowym - a to bez dobrej symulacji przepływu gazów nie jest możliwe do zrobienia sposobem domowym. Ktoś kto rozbierał współczesny silnik wie jaki kształt ma cylinder i głowica, te różne zagięcia powierzchni nie powstały dlatego, że tak było ładnie.
A właśnie. W podanym żarciku z wtryskiwaniem wody z razem paliwem - pewnie nie zdąży, chociaż kto wie. Niewątpliwie zbyt bogata wyobraźnia podsuwa mi jednak obraz człowieka, siedzącego ze szlifierką nad rozebranym silnikiem i poprawiającego fabrykę. Nie mówię, że epoka prostych wynalazków się skończyła, ale kilkaset lat temu było pewnie łatwiej. Dziś rozprawiamy sobie tu o rurkach, kanisterkach, zaworze od pralki i ogrodowym szlauchu, bez - jak zauważa kolega michal.fita - dobrej symulacji przepływu gazów. Taką symulację zrobiła fabryka, wkładając w to pewnie sporo środków, mocy obliczeniowej i pracy osób, które tym właśnie przez całe życie zawodowo się zajmują. Kto chce, może to poprawić "na oko".
Tak na mój rozum to ciepła i tak jest za dużo
michal.fita napisał:
Sprawność silnika spalinowego to 25 do 40%, reszta energii schodzi na ogrzewanie otoczenia.
Czyli chłodnica odda mniej ciepła do otoczenia które i tak się marnuje.
No to nareszcie mamy prosty sposób na podniesienie sprawności silnika, hahaha takie proste. Panowie chłodnica może odda mniej energii, ale to będzie różnica, tej ilości energii pobranej przez parę, która i tak póżniej ucieknie wraz z nią i spalinami przez wydech, więc jaki mamy bilans ?. W tym świetle wszystkie inne dywagacje, typu wtrysk nie wtrysk, woda, para, kostki lodu i inne są bez sensu.