Witam. Na początku powiem, że niby po którejś tam szkole jestem z zawodu elektrykiem, więc z jednej strony proste instalacje nie są mi obce, ale z drugiej to bardziej robiłem z elektroniką, a teraz z komputerami. I w nietypowych sprawach - a o taką się aktualnie potykam - nie mam doświadczenia.
Dom 20-letni, instalacja 3-fazowa. Bez wyłącznika różnicowoprądowego, uziemienie doprowadzone jak zeznał właściciel "tam gdzie kazali", czyli niestety tylko do łazienki i kuchni. Druty w puszkach skręcane, kostek brak.
Mam dwa problemy - na pierwszy z nich energetyka ponoć zamontowała na krótki okres jakieś urządzenie monitorujące napięcie na wejściu do budynku (napowietrzne), ale nie wykryli problem. I nie mogli, bo:
1) Napięcie wzrasta z ok. 230V do 278V, głównie w godzinach wieczornych. W dzień tak się nie dzieje. Owszem, skacze z 228 do 255V tak sobie, w zależności od mocy włączanych urządzeń. Ale załóżmy, że to jakaś norma.
Z tym że trafo jest dosłownie za płotem.
(W innym mieszkaniu też jest trafo za płotem, ale jak byk sztywno cały czas stoi 240-242V, cokolwiek by się nie włączało. Mimo że cały blok podłączony.)
A tutaj napięcie wzrasta do blisko 280V na max. 1-2 min. Energetyka twierdzi, że ich urządzenie ma interwał ok. 15 min., więc NIE MOGŁO tego wykryć z zasady!
2) Ostatnio pojawił się inny problem. Gdzie mogę zmieniam połączenia w puszkach na kostki, wymieniam puszki, ale to proces długotrwały i zwykle kosztowny (no bo coś przy okazji zawsze trzeba wyremontować).
Podłączyłem istniejącą instalację w 2 pokojach (gniazdka) pod 1 z faz podłączonych nowym kablem biegnącym bezpośrednio od bezpieczników, które jednocześnie zasilają kuchenkę elektryczną (3fazową, ale można ją też podłączyć pod 1fazę/32A. Z tym że podpięta jest pod trzy fazy!). No i jak włączę jeden z palników, to napięcie w pokojach spada do... 170-180V ! I tak zostaje, do momentu wyłączenia palnika, czy to w sensie dosłownym, czy to w sensie takim, że on nie idzie cały czas, tylko z natury zapala się i gaśnie (impulsowo działa).
Problem ze spadkiem m.in. pojawia się również jak włączam tv (w momencie włączania). Czyli wtedy jak chwilowo czy nie występuje duży pobór mocy.
Przewód 2,5 mm2 na każdą z faz, więc raczej nie jest źle - z obliczeń moich wynika, że na 16A to spokojnie i 1,5 mm2 wystarczy. Doprowadziłem własnym sumptem uziemienie (niby ponoć wpada gdzieś do ziemi, ale przy okazji chyba dotyka gdzieś przy ziemi ściany, bo jest zamocowane do obudowy gniazd 3faz w garażu).
Aha! Jak w pokoju dotknę jednocześnie kaloryfera żeliwnego i radiatora w subwooferze z kompa, to kopie. W pokoju nie ma doprowadzonego uziemienia.
Masa uszkodzona? Inne styki?
Co robić, bo mam jeszcze pomysły, ale powoli mi się kończą, a wymieniać instalację w kilkukondygnacyjnych budynku, gdzie ani nikt nie pamięta ani nie ma żadnych planów gdzie i jak co pociągnięte (dosłownie! nikt nic nie wie!), to póki co niemożliwe
Problem przychodzi z zewnątrz czy tkwi wewnątrz budynku?
Bardzo proszę o pomoc! Szukajki używałem wiele razy, dużo poczytałem, ale nigdzie takiego problemu nie znalazłem - więc uprzejmie proszę o pomoc i zrozumienie.
Dom 20-letni, instalacja 3-fazowa. Bez wyłącznika różnicowoprądowego, uziemienie doprowadzone jak zeznał właściciel "tam gdzie kazali", czyli niestety tylko do łazienki i kuchni. Druty w puszkach skręcane, kostek brak.
Mam dwa problemy - na pierwszy z nich energetyka ponoć zamontowała na krótki okres jakieś urządzenie monitorujące napięcie na wejściu do budynku (napowietrzne), ale nie wykryli problem. I nie mogli, bo:
1) Napięcie wzrasta z ok. 230V do 278V, głównie w godzinach wieczornych. W dzień tak się nie dzieje. Owszem, skacze z 228 do 255V tak sobie, w zależności od mocy włączanych urządzeń. Ale załóżmy, że to jakaś norma.
Z tym że trafo jest dosłownie za płotem.
(W innym mieszkaniu też jest trafo za płotem, ale jak byk sztywno cały czas stoi 240-242V, cokolwiek by się nie włączało. Mimo że cały blok podłączony.)
A tutaj napięcie wzrasta do blisko 280V na max. 1-2 min. Energetyka twierdzi, że ich urządzenie ma interwał ok. 15 min., więc NIE MOGŁO tego wykryć z zasady!
2) Ostatnio pojawił się inny problem. Gdzie mogę zmieniam połączenia w puszkach na kostki, wymieniam puszki, ale to proces długotrwały i zwykle kosztowny (no bo coś przy okazji zawsze trzeba wyremontować).
Podłączyłem istniejącą instalację w 2 pokojach (gniazdka) pod 1 z faz podłączonych nowym kablem biegnącym bezpośrednio od bezpieczników, które jednocześnie zasilają kuchenkę elektryczną (3fazową, ale można ją też podłączyć pod 1fazę/32A. Z tym że podpięta jest pod trzy fazy!). No i jak włączę jeden z palników, to napięcie w pokojach spada do... 170-180V ! I tak zostaje, do momentu wyłączenia palnika, czy to w sensie dosłownym, czy to w sensie takim, że on nie idzie cały czas, tylko z natury zapala się i gaśnie (impulsowo działa).
Problem ze spadkiem m.in. pojawia się również jak włączam tv (w momencie włączania). Czyli wtedy jak chwilowo czy nie występuje duży pobór mocy.
Przewód 2,5 mm2 na każdą z faz, więc raczej nie jest źle - z obliczeń moich wynika, że na 16A to spokojnie i 1,5 mm2 wystarczy. Doprowadziłem własnym sumptem uziemienie (niby ponoć wpada gdzieś do ziemi, ale przy okazji chyba dotyka gdzieś przy ziemi ściany, bo jest zamocowane do obudowy gniazd 3faz w garażu).
Aha! Jak w pokoju dotknę jednocześnie kaloryfera żeliwnego i radiatora w subwooferze z kompa, to kopie. W pokoju nie ma doprowadzonego uziemienia.
Masa uszkodzona? Inne styki?
Co robić, bo mam jeszcze pomysły, ale powoli mi się kończą, a wymieniać instalację w kilkukondygnacyjnych budynku, gdzie ani nikt nie pamięta ani nie ma żadnych planów gdzie i jak co pociągnięte (dosłownie! nikt nic nie wie!), to póki co niemożliwe

Problem przychodzi z zewnątrz czy tkwi wewnątrz budynku?
Bardzo proszę o pomoc! Szukajki używałem wiele razy, dużo poczytałem, ale nigdzie takiego problemu nie znalazłem - więc uprzejmie proszę o pomoc i zrozumienie.