Witam.
Mam problem z falownikiem. A ściślej z jego zasilaczem. Moc falownika na wyjściu, 3X 0….480V 28A i częstotliwość od 0Hz do 1000Hz
Falownik jest zasilany 3X400V napięcia te trafiają na moduł mostka trój fazowego 82A 1600V i dwa bloki kondensatorów, 270µF 450V jeden kondensator, jeden blok złożony z 5 kondensatorów połączonych równolegle i drugi 4 kondensatory też połączonych równolegle. Oba te bloki połączone są szeregowo. Wyjście tego prostownika jest podłączone bezpośrednio do tranzystorów końcowych. Oraz na wyjście do zasilania drugiego falownika tylko mniejszego (opcja). Pozostałe elementy falownika są zasilane z zewnętrznego zasilacza 24V.
A teraz problem, który wystąpił już kilka razy.
Przebicie mostka prostowniczego a właściwie jego wybuch. Oraz rozerwania diody 20A 1600V, przez którą napięcie jest przekazywane na drugi falownik.
Po wymianie mostka i diody falownik pracuje normalnie.
Ale zastanawiam się, dlaczego co pewien czas występuje takie silne przebicie. Bo wygląda to tak jakby walnęło tam kilka tysięcy wolt. Podczas pracy falownika mierzyłem napięcie na wyjściu tego prostownika i podczas gdy silnik, którym steruje falownik nie pracuje to napięcie jest w granicach =550V, ale gdy silnik pracuje to napięcie rośnie do około =850-880V. Czy jest możliwe aby obciążone kondensatory tranzystorami pracującymi z częstotliwością zbliżoną do 1000Hz mogą podbić tak wysoko napięcie. A jak nie to skąd bierze się takie napięcie. I teraz się zastanawiam czy jak napięcie w sieci trochę wzrośnie, to napięcie 880V może wzrosnąć ponad 900V i przekroczy sumę napięć kondensatorów. I tu mam dylemat. Czy kondensatory, które przekroczą swoje nominalne napięcie mogą jakby to powiedzieć „odbić” o wiele większym napięciem, które uszkodzi (rozerwie) mostek?
A może dać sobie spokój z tym problemem. I zrobić zewnętrzny prostownik na wyższe napięcie, bo jest możliwość zasilania falownika zewnętrznym napięciem stałym.
Mam problem z falownikiem. A ściślej z jego zasilaczem. Moc falownika na wyjściu, 3X 0….480V 28A i częstotliwość od 0Hz do 1000Hz
Falownik jest zasilany 3X400V napięcia te trafiają na moduł mostka trój fazowego 82A 1600V i dwa bloki kondensatorów, 270µF 450V jeden kondensator, jeden blok złożony z 5 kondensatorów połączonych równolegle i drugi 4 kondensatory też połączonych równolegle. Oba te bloki połączone są szeregowo. Wyjście tego prostownika jest podłączone bezpośrednio do tranzystorów końcowych. Oraz na wyjście do zasilania drugiego falownika tylko mniejszego (opcja). Pozostałe elementy falownika są zasilane z zewnętrznego zasilacza 24V.
A teraz problem, który wystąpił już kilka razy.
Przebicie mostka prostowniczego a właściwie jego wybuch. Oraz rozerwania diody 20A 1600V, przez którą napięcie jest przekazywane na drugi falownik.
Po wymianie mostka i diody falownik pracuje normalnie.
Ale zastanawiam się, dlaczego co pewien czas występuje takie silne przebicie. Bo wygląda to tak jakby walnęło tam kilka tysięcy wolt. Podczas pracy falownika mierzyłem napięcie na wyjściu tego prostownika i podczas gdy silnik, którym steruje falownik nie pracuje to napięcie jest w granicach =550V, ale gdy silnik pracuje to napięcie rośnie do około =850-880V. Czy jest możliwe aby obciążone kondensatory tranzystorami pracującymi z częstotliwością zbliżoną do 1000Hz mogą podbić tak wysoko napięcie. A jak nie to skąd bierze się takie napięcie. I teraz się zastanawiam czy jak napięcie w sieci trochę wzrośnie, to napięcie 880V może wzrosnąć ponad 900V i przekroczy sumę napięć kondensatorów. I tu mam dylemat. Czy kondensatory, które przekroczą swoje nominalne napięcie mogą jakby to powiedzieć „odbić” o wiele większym napięciem, które uszkodzi (rozerwie) mostek?
A może dać sobie spokój z tym problemem. I zrobić zewnętrzny prostownik na wyższe napięcie, bo jest możliwość zasilania falownika zewnętrznym napięciem stałym.