Witam,moze opisze pokrotce sytuacje. Centrala jak w temacie wisiala ok pol roku i wszystko bylo ok . 3 dni temu dostalem telefon od wlasciciela ze swieci sie awaria, poinstruowany przez tel odczytal awarie akumulatora,brak zegara ,co wiecej nie wiem bo odlozylismy temat. Na drugi dzien nie bylo w sieci napiecia ok 6 godz. Dzis podjechalem na obiekt,na lcd swieci sie awaria i napis ustaw zegar,system nie reaguje na zadne kody ,ani wlasciciela ani kod serwisowy. Po otwarciu obudowy wlacza sie alarm sabotazowy,ktorego nie mozna skasowac, akumulator ma niby 13,3 v ale po zabraniu 230ac system od razu pada(czyli aku detka). Wlasciciel poinformowal mnie ,ze wczesniej gdy wylaczal prad to od razu gasly klawiatury,ustawial potem zegar i dalej to dzialalo(nie informowal mnie) Wyglada na to ze po awarii akumulatora centrala dostala przy zalaczaniu zbyt duzy prad i to ją uszkodzilo,dziwi tylko brak zabezpieczen przed takim faktem. Ktos mial moze podobny przypadek?