Witam, prosiłbym kolegów o zerknięcie na schemat i opinię, jest to moja pierwsza taka „robota” - rozdziewiczenie z KiCadem, oraz prawie samodzielne „rysowanie” więc pewnie coś sknociłem jako nowicjusz w temacie. Zapewne coś można uprościć, lub rozrysować inaczej...a ja się chyba trochę porwałem z motyką na słońce i to na „stare lata”
Założenia:
1. zbudować moduł zasilacza symetrycznego o stałych wyjściach (5, 12, 15, 24, 36(?)V) na bazie transformatora i części posiadanych „w szufladzie”
2. wyjścia 5,12,15V obciążalność 50-700mA – sporadycznie używane jednocześnie 2 napięcia.
3. Wyjścia 24, 36(?)V ok 1-1,5A – używane jedno z tych wyjść z jednym lub dwoma z pkt. 2
4. zasilacz „regulowany” będzie na oddzielnym module – czeka razem z obudową na tutaj opisywany „dylemat”.
5. Na schemacie zasilanie jest wpisane jako +-36V – transformator bez prostowania daje 2x26V bez obciążenia, natomiast opisany jest jako 2x22V/2,5A – czyli przy obciążeniu i wyprostowaniu po uproszczeniu obliczeń – ok 30V – stąd znak zapytania w pkt1 i 3.
Przeglądając różne schematy i opisy wyczytałem że zasilanie kolejnych stabilizatorów z jednego, w moim przypadku 7824, nie jest najlepszym pomysłem (stąd idea wtórnika na schemacie), tyle że u mnie obciążalność kolejnych stabilizatorów jak wspomniałem będzie raczej niewielka, a do tego jako początkujący nie wiem jak obniżyć napięcie zasilania (bez przewijania trafa), tak by bezpośrednio zasilić stabilizatory 7815, 7812 i 7805 dla których 36V to za dużo.
Kolejnym dylematem są kondensatory, zaleca się by co 3” wstawiać „filtry”, od płytki do gniazd będzie ok 10cm, a dalej „banany” i tu wymyśliłem by kondensatory filtrujące na wyjściu przylutować bezpośrednio do gniazd – czy tak może być?
W kilku aplikacjach spotkałem się również z kondensatorami elektrolitycznymi 220-470uF które na moim schemacie znajdowałyby się pomiędzy C3 a Q2 oraz pomiędzy C4 a Q1 – czy dobrze rozumiem że pełnią one rolę bufora dla Q1 i Q2?
Miało być krótko i na temat, wyszło jak wyszło.
Pozdrawiam i czekam na słowa zdrowej krytyki.
jajco72

Założenia:
1. zbudować moduł zasilacza symetrycznego o stałych wyjściach (5, 12, 15, 24, 36(?)V) na bazie transformatora i części posiadanych „w szufladzie”
2. wyjścia 5,12,15V obciążalność 50-700mA – sporadycznie używane jednocześnie 2 napięcia.
3. Wyjścia 24, 36(?)V ok 1-1,5A – używane jedno z tych wyjść z jednym lub dwoma z pkt. 2
4. zasilacz „regulowany” będzie na oddzielnym module – czeka razem z obudową na tutaj opisywany „dylemat”.
5. Na schemacie zasilanie jest wpisane jako +-36V – transformator bez prostowania daje 2x26V bez obciążenia, natomiast opisany jest jako 2x22V/2,5A – czyli przy obciążeniu i wyprostowaniu po uproszczeniu obliczeń – ok 30V – stąd znak zapytania w pkt1 i 3.
Przeglądając różne schematy i opisy wyczytałem że zasilanie kolejnych stabilizatorów z jednego, w moim przypadku 7824, nie jest najlepszym pomysłem (stąd idea wtórnika na schemacie), tyle że u mnie obciążalność kolejnych stabilizatorów jak wspomniałem będzie raczej niewielka, a do tego jako początkujący nie wiem jak obniżyć napięcie zasilania (bez przewijania trafa), tak by bezpośrednio zasilić stabilizatory 7815, 7812 i 7805 dla których 36V to za dużo.
Kolejnym dylematem są kondensatory, zaleca się by co 3” wstawiać „filtry”, od płytki do gniazd będzie ok 10cm, a dalej „banany” i tu wymyśliłem by kondensatory filtrujące na wyjściu przylutować bezpośrednio do gniazd – czy tak może być?
W kilku aplikacjach spotkałem się również z kondensatorami elektrolitycznymi 220-470uF które na moim schemacie znajdowałyby się pomiędzy C3 a Q2 oraz pomiędzy C4 a Q1 – czy dobrze rozumiem że pełnią one rolę bufora dla Q1 i Q2?
Miało być krótko i na temat, wyszło jak wyszło.
Pozdrawiam i czekam na słowa zdrowej krytyki.
jajco72