Witam,
Mam w domu następujący układ: studnia - rura - zawór zwrotny - pompa - zawór zwrotny - zbiornik. Studnię od pompy dzieli odcinek poziomy ok. 20 metrów, głębokość studni jest nieznana - nie ja kopałem a studnia to plastikowa rura zakopana bezpośrednio w ziemi, zakończona pewnie koszem ssawnym. Pompa to Hydro Vacuum (Grudziądz) SKA. Pompa załącza się przy ciśnieniu 2,2 bar a wyłącza przy ok. 4,1 bar.
Układ eksploatuję od ok. 5 lat (zbudowany został jednak dużo wcześniej). Do niedawna działał w miarę sprawnie ale ok. pół roku temu pompa zaczęła dziwnie sie zachowywać. Pompowanie zbiornika trwa dużo dłużej, niż kiedyś, z tym że przez większość czasu (kilka minut) wskazówka manometru ani drgnie a dopiero pod koniec zaczyna pompować wodę - najpierw powoli ale po chwili już bardzo sprawnie i po kilkudziesięciu sekundach zbiornik jest napompowany. W trakcie pompowania zmienia się ogłos pracy z "szumiącego" na bardziej "gwiżdżący". Oprócz tego zauważyłem, że przy każdym pompowaniu ilość powietrza a zbiorniku powiększała się nieznacznie - przed remontem (o tym za chwilę) mniej więcej raz na tydzień - dwa musiałem spuszczać trochę powietrza (ok. 1 - 2 bar).
Kilka dni temu postanowiłem coś z tym zrobić - wymieniłem pompę (na taki sam model jak poprzednio), zawory (oprócz zwrotnego przy zbiorniku), niektóre połączenia i generalnie uprościłem instalację (mniej połączeń, wcześniej była np. jeszcze w układzie ręczna pompa, która i tak nie działała, itp.). Nie ruszałem studni, ale sprawdziłem szczelność rurociągu i zaworu zwrotnego w koszu zalewając rurę wodą i sprawdzając poziom po jakimś czasie - po całej nocy nie było widocznej zmiany.
Nową pompę zalałem wodą i niestety od pierwszego uruchomienia jest dokładnie ten sam problem - ok 4-5 minut trwa zanim pompa "załapie" i zacznie pompować wodę ale potem pompuje już bardzo szybko. Mam wrażenie, że trwa to w sumie trochę krócej niż przy starej pompie, ale hydraulik, który robił mi te wszystkie wymiany powiedział, że tak nie powinno być i od początku powinna żwawo pompować. W instalacji nie zakopanej w ziemi nic na oko nie przecieka - wszystkie elementy sa idealnie suche. Trochę za wcześnie aby stwierdzić, czy pompa, tak jak przed remontem, dopomopowuje powietrze do zbiornika - na oko wydaje się, że tak ale potrzeba jeszcze kilka dni aby to potwierdzić.
Czy takie działanie pompy jest normalne, czy błędne a jeśli jest błędne, to czy ktoś wie jaka może być tego przyczyna w sytuacji, którą opisałem powyżej?
Mam w domu następujący układ: studnia - rura - zawór zwrotny - pompa - zawór zwrotny - zbiornik. Studnię od pompy dzieli odcinek poziomy ok. 20 metrów, głębokość studni jest nieznana - nie ja kopałem a studnia to plastikowa rura zakopana bezpośrednio w ziemi, zakończona pewnie koszem ssawnym. Pompa to Hydro Vacuum (Grudziądz) SKA. Pompa załącza się przy ciśnieniu 2,2 bar a wyłącza przy ok. 4,1 bar.
Układ eksploatuję od ok. 5 lat (zbudowany został jednak dużo wcześniej). Do niedawna działał w miarę sprawnie ale ok. pół roku temu pompa zaczęła dziwnie sie zachowywać. Pompowanie zbiornika trwa dużo dłużej, niż kiedyś, z tym że przez większość czasu (kilka minut) wskazówka manometru ani drgnie a dopiero pod koniec zaczyna pompować wodę - najpierw powoli ale po chwili już bardzo sprawnie i po kilkudziesięciu sekundach zbiornik jest napompowany. W trakcie pompowania zmienia się ogłos pracy z "szumiącego" na bardziej "gwiżdżący". Oprócz tego zauważyłem, że przy każdym pompowaniu ilość powietrza a zbiorniku powiększała się nieznacznie - przed remontem (o tym za chwilę) mniej więcej raz na tydzień - dwa musiałem spuszczać trochę powietrza (ok. 1 - 2 bar).
Kilka dni temu postanowiłem coś z tym zrobić - wymieniłem pompę (na taki sam model jak poprzednio), zawory (oprócz zwrotnego przy zbiorniku), niektóre połączenia i generalnie uprościłem instalację (mniej połączeń, wcześniej była np. jeszcze w układzie ręczna pompa, która i tak nie działała, itp.). Nie ruszałem studni, ale sprawdziłem szczelność rurociągu i zaworu zwrotnego w koszu zalewając rurę wodą i sprawdzając poziom po jakimś czasie - po całej nocy nie było widocznej zmiany.
Nową pompę zalałem wodą i niestety od pierwszego uruchomienia jest dokładnie ten sam problem - ok 4-5 minut trwa zanim pompa "załapie" i zacznie pompować wodę ale potem pompuje już bardzo szybko. Mam wrażenie, że trwa to w sumie trochę krócej niż przy starej pompie, ale hydraulik, który robił mi te wszystkie wymiany powiedział, że tak nie powinno być i od początku powinna żwawo pompować. W instalacji nie zakopanej w ziemi nic na oko nie przecieka - wszystkie elementy sa idealnie suche. Trochę za wcześnie aby stwierdzić, czy pompa, tak jak przed remontem, dopomopowuje powietrze do zbiornika - na oko wydaje się, że tak ale potrzeba jeszcze kilka dni aby to potwierdzić.
Czy takie działanie pompy jest normalne, czy błędne a jeśli jest błędne, to czy ktoś wie jaka może być tego przyczyna w sytuacji, którą opisałem powyżej?