Witam!
Mój problem wygląda następująco: W niedzielę ok. godz. 17 włączyłam laptopa i wyszłam z pokoju, zapewne nie domykając drzwi. Wracając po chwili, zobaczyłam jak mój podły kot "mści" się na otwartym laptopie
. Na szczęście dużo z siebie nie pozostawił na klawiaturze, ilościowo mogło to być może tyle ile się zmieści na łyżeczce od herbaty, bo szybko go zgoniłam. Kot był na tyle "uprzejmy",że jedną łapą wyłączył mi laptopa. Mokre ślady były w okolicach klawiszy A, S, Z, X i Shift.Klawiatura została od razu wycierana ręcznikiem kuchennym, również starałam się wytrzeć wszystko między klawiszami, bo jednakże widziałam, że kilka kropel było w środku. Wyłączyłam z kontaktu, ale nie przyszło mi do głowy, aby wyjąć baterię. Laptop był odwracany "do góry nogami", aby zobaczyć czy czasem nic nie wycieka- nic nie kapało.Klawiatura została też podszuszona suszarką. Laptop nie był włączany do godz. 15 dnia wczorajszego, aby w razie co resztki wyschły. Tak więc wczoraj włączyłam, laptop nie wariuje, włącza się prawidłowo, ale najpierw zauważyłam, że nie działa mi klawisz Fn, dzięki czemu nie mogę ani pogłaśniać, ściszać, wyłączać dźwięku. Ogółem nie działają mi wszystkie które są skojarzone z tymże klawiszem. Myślałam na początku, że to może być wina Hotkey'a, ale później się okazało, że nie działa mi również Esc, tylda, Tab, CapsLock(który wpierw działał, później już odmówił współpracy), Shift, co dziwne jako najbliżej mokrego działa prawidłowo. Reszta działa normalnie. Działa i Ctrl i okienko windy jak i dalsze.
Przeglądałam wszystkie posty, ale nie znalazłam odpowiedzi na mój problem. Co z tym fantem zrobić? Naczytałam się o tych alkoholach, kąpieli w płynie do naczyń itp. Moje pytania brzmią: Czy jeśli mój laptop chodzi normalnie, nie licząc tych klawiszy, mogło to pójść dalej? Czy to będzie jakoś korodować, w końcu jakby nie było to nie była zwykła woda.Wiem, że nikt nie jest jasnowidzem i bez obejrzenia laptopa nie będzie wiedział,ale może ktoś spotkał się z czymś takim?
Sprawa następna- czy da się to jakoś naprawić nie rozkręcając go? Bo owszem odkręcić mogłabym wszystkie śrubki, ale co z tego, jak dalej nie wiedziała co zrobić i zwyczajnie boję się, że jakbym już się za to zabrała, to laptop po złożeniu w ogóle by nie działał
Czy da się jakoś od strony "piszącej" podważyć klawisze, aby je wyjąć, zobaczyć czy tam nie jest coś spaprane, albo czy nie zostały np. resztki tego ręcznika papierowego i później normalnie założyć?
Zwracam się tu ze swoją sprawą, bo nie mam nikogo znajomego, żeby się tym zajął.
Zdaję sobie sprawę, że to może głupio brzmieć i ogólnie dość oryginalne, ale brak Tab'a i reszty doprowadza mnie do szału
Przepraszam za długi opis
Liczę na jakieś sugestie.
Pozdrawiam
Mój problem wygląda następująco: W niedzielę ok. godz. 17 włączyłam laptopa i wyszłam z pokoju, zapewne nie domykając drzwi. Wracając po chwili, zobaczyłam jak mój podły kot "mści" się na otwartym laptopie

Przeglądałam wszystkie posty, ale nie znalazłam odpowiedzi na mój problem. Co z tym fantem zrobić? Naczytałam się o tych alkoholach, kąpieli w płynie do naczyń itp. Moje pytania brzmią: Czy jeśli mój laptop chodzi normalnie, nie licząc tych klawiszy, mogło to pójść dalej? Czy to będzie jakoś korodować, w końcu jakby nie było to nie była zwykła woda.Wiem, że nikt nie jest jasnowidzem i bez obejrzenia laptopa nie będzie wiedział,ale może ktoś spotkał się z czymś takim?
Sprawa następna- czy da się to jakoś naprawić nie rozkręcając go? Bo owszem odkręcić mogłabym wszystkie śrubki, ale co z tego, jak dalej nie wiedziała co zrobić i zwyczajnie boję się, że jakbym już się za to zabrała, to laptop po złożeniu w ogóle by nie działał

Zwracam się tu ze swoją sprawą, bo nie mam nikogo znajomego, żeby się tym zajął.
Zdaję sobie sprawę, że to może głupio brzmieć i ogólnie dość oryginalne, ale brak Tab'a i reszty doprowadza mnie do szału

Przepraszam za długi opis

Pozdrawiam
