Witam. Problem jak w temacie. Gdy odpalam go zimnego, oczywiście na ssaniu, zapłon przeskakuje, tak jakby nie było iskry cały czas tylko "raz kiedyś". Motocykl nie chce się wkręcać, tj. nie żebym katował zimnego, ale jak chce mu dać powyżej 4000rpm, to już się nie da, manetka na max i nie wkręca się. Na wyłączonym ssaniu wkręca się
Motocykl strasznie ciężko odpalić, trzeba bardzo precyzyjnie ruszać manetką, i może odpali. Gdy jest zimy nie trzyma niskich obrotów. Czasem zgaśnie, "ni z tego ni z owego". Proszę o pomoc, ponieważ dysponuję narzędziami, i lubię pogrzebać przy motocyklu, ale jak na razie znam tylko podstawy
Sprawdzone:
-Moduł (Na 2 egzemplarzach jest to samo)
-Świeca (Chińska, ale iskra jest, Odstęp między elektrodami ok)
-Fajka (Nie ma przebić)
-Gaźnik wyregulowany
-Luz zaworowy regulowany ok. 1000km temu, więc jest w porządku.
-Akumulator naładowany
-Magneto + iskrownik - Ok
-Oleju nie ubywa/Motocykl nie kopci
Za to ostatnio dobrałem się do filtra powietrza, i strasznie śmierdział benzyną... czy to normalne? Gaźnik to PZ16.
Motocykl strasznie ciężko odpalić, trzeba bardzo precyzyjnie ruszać manetką, i może odpali. Gdy jest zimy nie trzyma niskich obrotów. Czasem zgaśnie, "ni z tego ni z owego". Proszę o pomoc, ponieważ dysponuję narzędziami, i lubię pogrzebać przy motocyklu, ale jak na razie znam tylko podstawy
Sprawdzone:
-Moduł (Na 2 egzemplarzach jest to samo)
-Świeca (Chińska, ale iskra jest, Odstęp między elektrodami ok)
-Fajka (Nie ma przebić)
-Gaźnik wyregulowany
-Luz zaworowy regulowany ok. 1000km temu, więc jest w porządku.
-Akumulator naładowany
-Magneto + iskrownik - Ok
-Oleju nie ubywa/Motocykl nie kopci
Za to ostatnio dobrałem się do filtra powietrza, i strasznie śmierdział benzyną... czy to normalne? Gaźnik to PZ16.