Witam. Mam problem ze swoim piaggio jak napisałem w temacie nie odpala. Skuter ma już trochę lat ale kupiłem go niedawno bo niecały rok temu od kolegi. Sytuacja przedstawia się następująco, niedawno chciałem go umyć oczywiście nie korzystałem ze szlaufa tylko ściereczką lekko mokrą. Po przemyciu odpaliłem i chwilkę pochodził, następnie przejechałem parę metrów i zgasł. Po 30 min reanimacji kopniakiem nadal nic. Odkręciłem świecę, zalana (iskra jest). Wysuszyłem ale dalej nic, nie wiedziałem co zrobić więc zawiozłem do kolegi. Kazał wymienić kranik paliwa i tak zrobiłem. Zamontowałem nowy i już nie zalewa ale za to iskry już nie było, nie mam pojęcia dlaczego. Przejrzałem całą elektrykę i patrzyłem czy nie gubi gdzieś masy (czytałem na innym forum) nie była dokręcona śruba (masy) od rozrusznika. Dokręciłem i przeczyściłem wszystkie styki jakie tylko do masy dochodzą. Iskra była ale marna. Spokojnie można było trzymać świece i lekko kopało. Jak doradził mi kolega ściągnąłem koło magneta przeczyściłem wszystkie styki od startora, założyłem z powrotem i przybliżyłem taką czarną kostkę z "cyckiem" żeby była tylko minimalna przerwa między nim a kołem magnesowym. Iskra jest większa ale teraz jest kolejny problem bo raz jest raz nie ma. Myślałem więc że chodzi o cewko moduł, który daje iskrę. Dochodzą do niego 4 kable, czarny masa, czerwony - nie ma napięcia (nie wiem czy powinno być), biały też masa masa i zielony, na którym jest napięcie, jak walnie się kopniakiem ale bardzo słabe. Wymieniałem go na inny, sprawny, ale dalej to samo. Z powrotem założyłem stary i ku mojemu zaskoczeniu skuter pochodził może z 3 sek i dalej efekt ten sam, nie odpala w ogóle. Teraz moje pytanie co się z nim dzieje i dlaczego nie odpala?