Witam,
Mój problem polega na tym, że za nic w świecie karta sieciowa komputera nie może nawiązać połączenia z routerem - poprzez kabel UTP.
Kabel ma długość około 10m, i jest położony pod tynkiem ( remont ). Na przedpokoju w domyśle miał znajdować się modem wraz z routerem, i stamtąd wszystkie kable są rozsyłane po pokojach ( w tym skrętka ).
Zanim zainstalowałem tam router, znajdował się tam sam modem, zasilany przez PPPoE ( wykorzystałem brązową parę przewodów ). Podłączony był on przez w/w kabel bezpośrednio do karty sieciowej komputera. W takiej konfiguracji wszystko działało bez zarzutu - osiągałem maksymalną przepustowość gwarantowaną mi przez dostawce - w tym przypadku 60MBit/s down.
Problem zaczyna się natomiast gdy na przedpokoju po modemie podłącze router, tak aby móc współdzielić łącze. O ile router bez problemu łączy się z modemem, ( internet działa, przez WiFi ), o tyle komputer za nic w świecie nie chce połączyć się z routerem ( przez ten kabel w ścianie, przez który normalnie śmiga 60Mbit z modemu ).
W skrętce w ścianie wykorzystuje tylko 2 pary - pomarańczową i zieloną. Brązowe i niebieskie służą do zasilania modemu i routera.
Dlaczego skoro połączenie działa w pełni w przypadku gdy bezpośrednio podłączam komputer do modemu, o tyle gdy podłącze do niego router nic nie działa. Kabel uszkodzony? Wtedy wydaje mi się że nawet internet z modemu by nie działał.
Uszkodzenie routera odpada - przeniosłem router z przedpokoju do pokoju, tak że po tym kablu w ścianie widzi się z modemem. Wtedy wszystko działa.
Nie przychodzi mi nic do głowy, testowałem juz wiele możliwości - nawet probowałem wykorzystać wszystkie 4 pary - bez rezultatu - nadal zachowuje sie jakby kabel był zupełnie odłączony. Krosowałem także kabel ale to też nic nie pomogło. Pomylenie kolejności żył odpada, sprawdzałem wieloktrotnie.
Komuś coś przychodzi na myśl?
W razie czego dopytujcie - jestem trochu zmęczony po pracy i mogłem nie napisać wszystkiego tak jak bym chciał.
Mój problem polega na tym, że za nic w świecie karta sieciowa komputera nie może nawiązać połączenia z routerem - poprzez kabel UTP.
Kabel ma długość około 10m, i jest położony pod tynkiem ( remont ). Na przedpokoju w domyśle miał znajdować się modem wraz z routerem, i stamtąd wszystkie kable są rozsyłane po pokojach ( w tym skrętka ).
Zanim zainstalowałem tam router, znajdował się tam sam modem, zasilany przez PPPoE ( wykorzystałem brązową parę przewodów ). Podłączony był on przez w/w kabel bezpośrednio do karty sieciowej komputera. W takiej konfiguracji wszystko działało bez zarzutu - osiągałem maksymalną przepustowość gwarantowaną mi przez dostawce - w tym przypadku 60MBit/s down.
Problem zaczyna się natomiast gdy na przedpokoju po modemie podłącze router, tak aby móc współdzielić łącze. O ile router bez problemu łączy się z modemem, ( internet działa, przez WiFi ), o tyle komputer za nic w świecie nie chce połączyć się z routerem ( przez ten kabel w ścianie, przez który normalnie śmiga 60Mbit z modemu ).
W skrętce w ścianie wykorzystuje tylko 2 pary - pomarańczową i zieloną. Brązowe i niebieskie służą do zasilania modemu i routera.
Dlaczego skoro połączenie działa w pełni w przypadku gdy bezpośrednio podłączam komputer do modemu, o tyle gdy podłącze do niego router nic nie działa. Kabel uszkodzony? Wtedy wydaje mi się że nawet internet z modemu by nie działał.
Uszkodzenie routera odpada - przeniosłem router z przedpokoju do pokoju, tak że po tym kablu w ścianie widzi się z modemem. Wtedy wszystko działa.
Nie przychodzi mi nic do głowy, testowałem juz wiele możliwości - nawet probowałem wykorzystać wszystkie 4 pary - bez rezultatu - nadal zachowuje sie jakby kabel był zupełnie odłączony. Krosowałem także kabel ale to też nic nie pomogło. Pomylenie kolejności żył odpada, sprawdzałem wieloktrotnie.
Komuś coś przychodzi na myśl?
W razie czego dopytujcie - jestem trochu zmęczony po pracy i mogłem nie napisać wszystkiego tak jak bym chciał.