Sprawa komputera jest już zamknięta, nie obyło się bez złości i strachu…
Zacznę może od początku bo jest co opowiadać.
Piątek godzina 17:00 otrzymałem meila od morele.net o treści „Poprawa montażu, towar został wysłany” ucieszyła mnie ta informacja, byłem w zasadzie pewny, że w poniedziałek jak dojdzie paczka będę mógł już korzystać z nowego komputera. Dziś z uśmiechem na twarzy powitałem kuriera z db schenker, pudło ogromne jak wcześniej a wszystko w środku lata jak Żyd po pustym sklepie, otwarłem karton w celu zweryfikowania zawartości, wszystko się zgadzało i było na pierwszy rzut oka całe. Postanowiłem, że tym razem dla pewności nie będę podłączał moich bebechów, sprawdzę co zrobiło morele i czy faktycznie będzie działało. Widzę, że został zamontowany głośniczek którego wcześniej nie było, przewody biegną zupełnie inaczej to oznaka, że jednostka była rozbierana. Dość oglądania czas podłączyć to wszystko do prądu, podpinam przewody. pstyk i ch… wiatraki się kręcą, nic nie działa, monitor czarny. Zrobiło mi się ciepło, spociłem się na miejscu, Panie z morele miały szczęście, że już było po godzinie 17:00 bo musiały by słuchać słów których lepiej nie będę tu przytaczał. Będąc tak dalej wkur… rozebrałem wszystko do zera łącznie z przewodami i wpinałem na nowo, jednak bez skutku. Jedyne czego nie ruszałem to procesora, bo cholernie ciężko ściągnąć ten coler, ale gdy już nie miałem pomysłów zabrałem się i za to. Dość długo męczyłem się z odpięciem tych klamerek, ale udało się, podnoszę delikatnie całe chłodzenie do góry a moim oczą ukazuje się puste gniazdo na procesor mija jednak ułamek sekundy i procek odkleja się od radiatora i spada na płytę główną. Przestałem na chwilę oddychać, podniosłem procka i od razu zauważyłem, że przegięły się dwa piny, a ja głupi mając łapska od pasty termoprzewodzącej dotknąłem jeszcze kilka które zabrudziłem. Koniec świata pozamiatane, myślę jednak przez chwile na spokojnie już co dalej i w tym momencie poczułem się jak w warsztacie, a jestem mechanikiem. Przygotowałem miejsce pracy (biurko, mocna lampa, chusteczki i pinceta) zacząłem od prostowania pinów który były przegięte o jakieś 30 stopni, do ręki pinceta i delikatnym ruchem naprostowałem te delikatne elementy, pinceta służyła mi jako narzędzie do popychania, nie chwytałem ją pinów, potem przyszedł czas na czyszczenie do tego celu użyłem chusteczki higienicznej, jej koniec skręciłem na kształt kolca którym delikatnie zbierałem pastę o dziwo szło to bardzo sprawnie. Gdy procek był już gotowy wpasowałem go w gniazdo na płycie głównej, wszystko pasowało idealnie, zamknąłem zapięcie, wymieniłem pastę na nową no i oczywiście na to wszystko radiator. Jednostka podpięta do sieci no i chwila prawdy, pstyk i jest bios krzyk radości i uśmiech na twarzy. Rozłączyłem wszystko podłączyłem DVD i HDD i zainstalowałem system, jak na razie wszystko śmiga. Jutro przetestuję jakaś gierkę gdyż dziś już nie miałem czasu, ale myślę, że wszystko jest dobrze. Opisałem do dość dokładnie i może trochę zawile, ale chciałem przedstawić wszystkim jak wyglądały moje zakupy w morele.net Mówiąc szczerze nie zrobię już nigdy zakupów w tym sklepie, nie chodzi tu o procesor, bo prawdopodobnie wypadł podczas transportu, ale cała reszta to zupełna bania. Paczka zabezpieczona beznadziejnie (dlatego procek wyleciał) obsługa klienta nie ma bezpośredniego kontaktu z serwisem, absolutnie zerowa pomoc techniczna, reklamacja w tym sklepie to horror - tak jak w czeskim filmie nic nikt nie wie, a sama reklamacja może się ciągnąć miesiącami. Także ja morele.net mówię dziękuje i nie spotykajmy się więcej.