Witam. Tematem takich nagrzewnic zajmowałem się parę lat temu. Prawdopodobnie dokładnie taki sam model (produkcji dawnej NRD) miałem uruchomiony jako ogrzewanie garażu zimą. Zaczynałem właśnie od takiej koncepcji. Nagrzewnica wewnątrz a spaliny przez ścianę na zewnątrz. Niemalże identycznie z konstrukcją przedstawiona powyżej.Projektowałem i wykonałem to latem, ale zima zweryfikowała moją konstrukcję. I takie uwagi powstały podczas eksploatacji.
1) Nie ma możliwości uszczelnić wydechu tej nagrzewnicy , aby spaliny nie zostawały w pomieszczeniu.Przy zbyt długim wydechu maszyna nie rozgrzewała się na full i co jakiś czas się wyłączała. Po roku prób nagrzewnice umieściłem na na zewnątrz garażu i grubymi rurami wentylacyjnymi doprowadziłem powietrze z garażu. Tak że nagrzewnica ssała powietrze z nad posadzki a wdmuchiwała na poziomie 1 m i mogłem sterować gorącym powietrzem.Od tej pory nie było spalin i dymu.
2) Zasilanie. Oczywiście też w pierwszej kolejności duże trafo zastosowałem z prostownikiem. Działało ale od czasu do czasu spalał się mostek prostowniczy , mimo iż był na olbrzymi amperaż i na radiatorze. W końcu do nagrzewnicy dodałem akumulator samochodowy 45 Ah i mały zasilacz. Odpalanie maszyny odbywało się na akumulatorze a już praca tylko na zasilaczu , który też doładowywał akumulator. Miało to też aspekt bezpieczeństwa. Zdarzyło mi się jeszcze przed tą modyfikacją , że w czasie pełnej pracy nagrzewnicy brakło w sieci prądu....Taki efekt może doprowadzić przynajmniej do uszkodzenia komory spalającej paliwo . W czasie pracy jest ona rozgrzana prawie do białości, momentalne zatrzymanie wentylatora nadmuchowego powoduje błyskawiczny wzrost temperatury i możliwość uszkodzenia nagrzewnicy. Akumulator działa jak ups.Można spokojnie wychłodzić nagrzewnicę po zaniku prądu w sieci.
3) Umieszczenie zbiornika.Nagrzewnica to nie motor.Nie pędzi po garażu tylko stoi w miejscu. A nagrzewnica rozgrzewa się do kilkuset stopni. To jest wyrób z NRD a nie z BMW
Obok i już. Niech nawet urządzenie będzie dłuższe ale obok. Jak ktoś wlewał paliwo z kanistra to wie że za którymś razem się coś rozleje. Pęknie wężyk. OBOK a nie nad.
4) Ekonomia. Miałem dwie nagrzewnicę jedna miała większa wydajność , a druga mniejszą . jedna spalała 1,5 l/h a mniejsza 1 l/h. .Większa służyła jako ogrzewanie awaryjne małej szklarni o powierzchni 30 m2 Przy minus 20 stopniach na dworze utrzymywała temperaturę na poziomie plus 10 stopni. Więc była bardzo wydajana.Druga ogrzewała właśnie garaż. Sprawdziła się bardzo dobrze. I nigdy nawet zimą nie chodziła ciągle gdyż bym się ugotował. I spełniała swoje zadanie jak należy.
5) Paliwo. Próbowałem spalać zużyty olej. Hm... porażka. Ale po wielu próbach opracowałem taka recepturę. 30 procent zużytego oleju przefiltrowanego przez gęstą bawełnę 70% oleju napędowego. To działało bez problemu. Może tylko spaliny na zewnątrz były cięższe. Możliwe że zużyty olej pracowałby samodzielnie ,ale wcześniej trzeba by uruchomić nagrzewnice na czystej ropie a później przełączyć na zużyty olej. Ale nigdy tego do końca nie testowałem.
Wykonanie oczywiście na piątkę z plusem. Uważam że lepiej się pracuje nawet w garażu jeżeli otaczają mnie ładne narzędzia i ładne urządzenia.
1) Nie ma możliwości uszczelnić wydechu tej nagrzewnicy , aby spaliny nie zostawały w pomieszczeniu.Przy zbyt długim wydechu maszyna nie rozgrzewała się na full i co jakiś czas się wyłączała. Po roku prób nagrzewnice umieściłem na na zewnątrz garażu i grubymi rurami wentylacyjnymi doprowadziłem powietrze z garażu. Tak że nagrzewnica ssała powietrze z nad posadzki a wdmuchiwała na poziomie 1 m i mogłem sterować gorącym powietrzem.Od tej pory nie było spalin i dymu.
2) Zasilanie. Oczywiście też w pierwszej kolejności duże trafo zastosowałem z prostownikiem. Działało ale od czasu do czasu spalał się mostek prostowniczy , mimo iż był na olbrzymi amperaż i na radiatorze. W końcu do nagrzewnicy dodałem akumulator samochodowy 45 Ah i mały zasilacz. Odpalanie maszyny odbywało się na akumulatorze a już praca tylko na zasilaczu , który też doładowywał akumulator. Miało to też aspekt bezpieczeństwa. Zdarzyło mi się jeszcze przed tą modyfikacją , że w czasie pełnej pracy nagrzewnicy brakło w sieci prądu....Taki efekt może doprowadzić przynajmniej do uszkodzenia komory spalającej paliwo . W czasie pracy jest ona rozgrzana prawie do białości, momentalne zatrzymanie wentylatora nadmuchowego powoduje błyskawiczny wzrost temperatury i możliwość uszkodzenia nagrzewnicy. Akumulator działa jak ups.Można spokojnie wychłodzić nagrzewnicę po zaniku prądu w sieci.
3) Umieszczenie zbiornika.Nagrzewnica to nie motor.Nie pędzi po garażu tylko stoi w miejscu. A nagrzewnica rozgrzewa się do kilkuset stopni. To jest wyrób z NRD a nie z BMW

4) Ekonomia. Miałem dwie nagrzewnicę jedna miała większa wydajność , a druga mniejszą . jedna spalała 1,5 l/h a mniejsza 1 l/h. .Większa służyła jako ogrzewanie awaryjne małej szklarni o powierzchni 30 m2 Przy minus 20 stopniach na dworze utrzymywała temperaturę na poziomie plus 10 stopni. Więc była bardzo wydajana.Druga ogrzewała właśnie garaż. Sprawdziła się bardzo dobrze. I nigdy nawet zimą nie chodziła ciągle gdyż bym się ugotował. I spełniała swoje zadanie jak należy.
5) Paliwo. Próbowałem spalać zużyty olej. Hm... porażka. Ale po wielu próbach opracowałem taka recepturę. 30 procent zużytego oleju przefiltrowanego przez gęstą bawełnę 70% oleju napędowego. To działało bez problemu. Może tylko spaliny na zewnątrz były cięższe. Możliwe że zużyty olej pracowałby samodzielnie ,ale wcześniej trzeba by uruchomić nagrzewnice na czystej ropie a później przełączyć na zużyty olej. Ale nigdy tego do końca nie testowałem.
Wykonanie oczywiście na piątkę z plusem. Uważam że lepiej się pracuje nawet w garażu jeżeli otaczają mnie ładne narzędzia i ładne urządzenia.