To po kolei. Ponad miesiąc temu moja "Megi" przeszła przez wymianę rozrządu ,pompy wodnej , uszczelki pod głowicą i kolektorami. Przez jakiś czas jeździłem tylko po mieście : praca-dom. Po miesiącu od naprawy wypadł mi wyjazd taki na 50 km. Po jakichś 30 zaczął się cyrk. auto zgasło w czasie jazdy jak przy braku paliwa. Nic to załapało znów i jechało. Po chwili powtórka i tak coraz gorzej. gasło i załapywało jakby odpalało na popych. Przesiedliśmy się do szwagra , pojechaliśmy zrobić zakupy a w drodze powrotnej mieliśmy holować. Auto , które postało 4 godziny odpaliło normalnie i znów 25 km ładnie a potem przerywanka. Jakoś dojechałem.Na drugi dzień auto po zagrzaniu pierniczyło się też w mieście na krótkich odcinkach. Auto do mechanika. Posprawdzał wszystko , stwierdził , że iskra jest natomiast coś przerywa podawanie paliwa we wtryskiwaczu (nie wiem jako stwierdził mówił cos o podłączaniu lampy stroboskopowej) i kazał jechać na komputra. Pojechałem. Facet najpierw coś pitolił , że się nie może połączyć , potem podmienił silniczek krokowy. Wyszło , że to nie to. Potem sprawdzał kompresję wyszło mu 10/3/3/4 . Mówił coś o wymianie pierścieni , co mnie zdziwiło bo pierścienie 4 lata temu zmieniałem. Potem wymienił czujnik położenia wału , skasował 120 i kazał jechać do domu. Auto pitoliło się dalej nawet w mieście jak się zagrzało.Wieczorem miałem wyjazd na 10 km . Wszystko było OK. Następne dni także. Auto było jak sprawne. Myślałem , że już jest w porządku , ale dzisiejsza wyprawa już po 30 km wyprowadziła mnie z błędu Wróciłem do miasta i znów szok. Autko nagle jak dobre.Dodam , że jak auto jest w tym złym stanie , to sa też problemy z odpaleniem. Co myślicie o tym wszystkim? Pozdrawiam.