Witam,
Nie znam się na elektronice i wiem, że ciężko wydać dokładną diagnozę po prostym opisie problemu na forum, a tym bardziej naprawić wzmacniacz przez internet, ale może ktoś będzie miał jakąś radę, wskazówkę, którą będę mógł przekazać znajomemu, który pomoże mi naprawić mój piecyk.
Także do sedna. Mam combo gitarowe Laboga RAD 2 50W na czterech lampach EL84 i dwóch 6N2P (wiem nie jest to najlepszy wzmacniacz świata, ale chcę go postawić na nogi). Kupiłem go używanego kilka lat temu ze zużytymi lampami (wtedy na końcówce były założone od nowości 6P14P, mimo iż na wzmacniaczu normalnie jest napisane EL84, ale tak wiem są to zamienniki). Kupiłem wtedy nowe EL84 firmy JJ oraz 6N2P od kogoś na allegro ze starych zapasów, okazało się wtedy, że nie działa pogłos, ale nie było to dla mnie aż tak istotne, także się tym nie przejąłem i poza tym wszystko działało dobrze.
Grałem wtedy w pomieszczeniu, które miało dobre uziemienie i po rozkręceniu wzmacniacza na full w zasadzie było słychać tylko lekki szum. Później przenosiłem się do różnych innych pomieszczeń, w których było gorsze uziemienie, bądź nie było go wcale, no i często też, w których było wilgotniej. Tak czy inaczej w pewnym momencie wzmacniacz zaczął szumieć takim szumem jakby radio zbierał i wydawać przy tym trzaskać jak gramofon, często równie głośne co dźwięk gitary, pojawiły się również przydźwięki, padła dynamika dźwięku, czyli diagnoza prosta lampy się zużyły
To też kupiłem nowe lampy EL84 Sovteka i cztery NOSy 6N2P od kogoś na allegro, żeby mieć zapas. Jedna para tych lamp z 1983 r. od razu zaczęła wydawać podobne szumy i trzaski jak te moje stare lampy, także włożyłem drugą parę, z lat 70 i wszystko było ok ale tylko przez jakiś dzień czy dwa. Oczywiście pogłos się sam magicznie nie naprawił, za to okazało się, że podbicie lamp na kanale przesterowanym przestało działać. Nawet nie wiem kiedy, ponieważ specjalnie nie korzystałem z przesteru we wzmacniaczu.
Kolejnym moim problem są przydźwięki na lampach, za które jak przypuszczam odpowiadają niskie tony gitary. Kiedy gram na cieńszych strunach np. dziewiątkach, a pokrętło basu jest ustawione na godz. 12 nie jest tak źle, ale kiedy założę w gitarze grubsze struny jedenastki/dwunastki no to mam już problem, nawet jak skręcę niskie tony na minimum.
Kiedyś mając dostęp do paczki 4x12 od znajomego postanowiłem odlutować kabel od głośnika w moim wzmacniaczu, przylutowałem prowizoryczne gniazdko i gdy podpiąłem ową paczkę problem z przydźwiękami zniknął całkowicie. Niemniej szumy i trzaski pozostały. Występują one raz częściej raz rzadziej, czasem po 15 min czasem po powiedzmy 45 min do godziny. Gdy wyłączę standby i poczekam minutę lub dwie, problem ustępuje, ale też tylko na jakiś czas, czasem 5 min, a czasem 30.
Pewnie to trochę mało informacji, ale może ktoś ma jakiś pomysł. Dodam jeszcze, że wzmacniacz ma automatyczny BIAS i że długo leżał u mnie w pokoju nieużywany (nawet w tych okresach gdy przenosiłem się z miejsca na miejsce), gdyż nie chciałem, aby mu się nic więcej stało (to może mu się jakieś kondensatory elektrolityczne skopały od leżenia? coś takiego wyczytałem).
Te nowy lampy mają przegrane może z 50 godzin i wyczytałem, także że dobrze by było zbić wartość graniczną napięcia anodowego ze standardowych 400V na bardziej znośne dla EL84 czyli jakieś 300-325V, ale to chyba raczej nie jest powodem tego wszystkiego.
Później postaram się zamieścić jakieś zdjęcia gdyby ktoś chciał rzucić okiem jak to w środku wygląda.
Nie znam się na elektronice i wiem, że ciężko wydać dokładną diagnozę po prostym opisie problemu na forum, a tym bardziej naprawić wzmacniacz przez internet, ale może ktoś będzie miał jakąś radę, wskazówkę, którą będę mógł przekazać znajomemu, który pomoże mi naprawić mój piecyk.
Także do sedna. Mam combo gitarowe Laboga RAD 2 50W na czterech lampach EL84 i dwóch 6N2P (wiem nie jest to najlepszy wzmacniacz świata, ale chcę go postawić na nogi). Kupiłem go używanego kilka lat temu ze zużytymi lampami (wtedy na końcówce były założone od nowości 6P14P, mimo iż na wzmacniaczu normalnie jest napisane EL84, ale tak wiem są to zamienniki). Kupiłem wtedy nowe EL84 firmy JJ oraz 6N2P od kogoś na allegro ze starych zapasów, okazało się wtedy, że nie działa pogłos, ale nie było to dla mnie aż tak istotne, także się tym nie przejąłem i poza tym wszystko działało dobrze.
Grałem wtedy w pomieszczeniu, które miało dobre uziemienie i po rozkręceniu wzmacniacza na full w zasadzie było słychać tylko lekki szum. Później przenosiłem się do różnych innych pomieszczeń, w których było gorsze uziemienie, bądź nie było go wcale, no i często też, w których było wilgotniej. Tak czy inaczej w pewnym momencie wzmacniacz zaczął szumieć takim szumem jakby radio zbierał i wydawać przy tym trzaskać jak gramofon, często równie głośne co dźwięk gitary, pojawiły się również przydźwięki, padła dynamika dźwięku, czyli diagnoza prosta lampy się zużyły
To też kupiłem nowe lampy EL84 Sovteka i cztery NOSy 6N2P od kogoś na allegro, żeby mieć zapas. Jedna para tych lamp z 1983 r. od razu zaczęła wydawać podobne szumy i trzaski jak te moje stare lampy, także włożyłem drugą parę, z lat 70 i wszystko było ok ale tylko przez jakiś dzień czy dwa. Oczywiście pogłos się sam magicznie nie naprawił, za to okazało się, że podbicie lamp na kanale przesterowanym przestało działać. Nawet nie wiem kiedy, ponieważ specjalnie nie korzystałem z przesteru we wzmacniaczu.
Kolejnym moim problem są przydźwięki na lampach, za które jak przypuszczam odpowiadają niskie tony gitary. Kiedy gram na cieńszych strunach np. dziewiątkach, a pokrętło basu jest ustawione na godz. 12 nie jest tak źle, ale kiedy założę w gitarze grubsze struny jedenastki/dwunastki no to mam już problem, nawet jak skręcę niskie tony na minimum.
Kiedyś mając dostęp do paczki 4x12 od znajomego postanowiłem odlutować kabel od głośnika w moim wzmacniaczu, przylutowałem prowizoryczne gniazdko i gdy podpiąłem ową paczkę problem z przydźwiękami zniknął całkowicie. Niemniej szumy i trzaski pozostały. Występują one raz częściej raz rzadziej, czasem po 15 min czasem po powiedzmy 45 min do godziny. Gdy wyłączę standby i poczekam minutę lub dwie, problem ustępuje, ale też tylko na jakiś czas, czasem 5 min, a czasem 30.
Pewnie to trochę mało informacji, ale może ktoś ma jakiś pomysł. Dodam jeszcze, że wzmacniacz ma automatyczny BIAS i że długo leżał u mnie w pokoju nieużywany (nawet w tych okresach gdy przenosiłem się z miejsca na miejsce), gdyż nie chciałem, aby mu się nic więcej stało (to może mu się jakieś kondensatory elektrolityczne skopały od leżenia? coś takiego wyczytałem).
Te nowy lampy mają przegrane może z 50 godzin i wyczytałem, także że dobrze by było zbić wartość graniczną napięcia anodowego ze standardowych 400V na bardziej znośne dla EL84 czyli jakieś 300-325V, ale to chyba raczej nie jest powodem tego wszystkiego.
Później postaram się zamieścić jakieś zdjęcia gdyby ktoś chciał rzucić okiem jak to w środku wygląda.