Korzystając z okazji przerwy w użytkowaniu hydrozaworokorkopompownika służącego do dopompowywania hydroforu na bieżąco w systemie nienadzorowanym chciałem zaprezentować jego budowę.
W tym przypadku przerwa w użytkowaniu jest spowodowana pracą bez nadzoru właśnie, w którymś momencie taki wynalazek zawsze spotka się z brakiem zrozumienia co do swojej funkcji [¦-)
Wprawdzie zamieściłem już ten opis jako odpowiedź, niemniej decyduję się opublikować go w dziale DIY większej liczbie czytelników z nadzieją na dyskusję w szerszym gronie.
Zacznę od wad rozwiązania.
Wadą takiego z kolei rozwiązania jest uchodzenie nadmiaru powietrza (około szklanki powietrza przy każdym pompowaniu zbiornika) razem z wodą tuż przed włączeniem się pompy(zbiornik 300l, igła lekarska 0,5). Jeżeli nie mamy wrażliwych na takie zjawiska urządzeń, np. ogrzewaczy przepływowych (podobno są wrażliwe) to nie ma się czym przejmować, najwyżej pozbędziemy się osadu z rur i nowy nie będzie osiadał.
Bluzgającego wodą z powietrzem kranu też raczej nie należy się obawiać, zauważymy najwyżej mocniejsze napowietrzenie w perlatorze.
Zjawiska takie można minimalizować stosując mniejszy przekrój igły lekarskiej np. 0,3 lub insulinówkę, ja stosuję do 0,5; przy większej średnicy pompa się zapowietrza.
Można też całkiem takie zjawisko wyeliminować stosując na rurze wychodzącej ze zbiornika nadwymiarowy (koniecznie) i to najlepiej o 2 rozmiary! trójnik z osadzonym w nim pionowym, ok. 0,5m odcinkiem rury nie podwymiarowej w stos. do trójnika(!), rura zakończona na górze odpowietrznikiem.
Układ wygląda tak: na korku zalewowym pompy redukcja 5/4" na 3/4" mosiężna, w tę wkręcamy mosiężny nypel 3/4" i lutujemy koniecznie na fosfomiedź, gdyż ta nie jest potem porowata jak np. mosiądz potraktowany boraksowym topnikiem i pobieranie lewego powietrza jest wykluczone. Na nypel wkręcamy zawór zwrotny (bez zaworu urządzonko nie zadziała!!). W zawór zwrotny wkręcamy kranik od pralki, czyli taki 3/4" na 1/2" tutaj uwaga: trudno jest uszczelnić na gwincie takie połączenie dlatego zastosowałem toczony element pośredni z dwoma o-ringami, po jednym na gwint. Zastosowałem też kranik od spłuczki, czyli taki 1/2" na 1/2" bo łatwiej było element pośredni dorobić, wychodził mniejszy. teraz do wnętrza kranika, do dłuższej jego części, wkładamy wycięty z dętki samochodowej krążek gumy (tak w skrócie, bo krążek leży na o-ringu), w krążek wbijamy igłę lekarską(wcześniej skracamy ją do jakiego centymetra, żeby nie kolidowała z zaworem kulowym kranika. Skracamy szlifując na szlifierce, żeby nie zagnieść igły; ostrzymy igłę ponownie i do oryginalnego ostrzenia podobnie, i koniecznie udrażniamy). Teraz trzeba jakoś krążek gumy docisnąć od góry, i tu z pomocą przyszła mi rurka plastikowa z rolki papieru drukarki fiskalnej, uciąłem równiutko 19mm i tę z kolei rurkę po włożeniu w kranik docisnąłem nakrętką od węża prysznicowego, ponieważ ten ma kołnierz do wewnątrz
Ale nie tak prędko! o nie! Była to już chyba 4 wersja hydrozaworokorkopompownik'a, i już wiedziałem, że do wnętrza igły pasjami włażą malutkie pajączki i nie mogą potem z niej wyjść, zatykając ją w ten sposób. Trzeba było pomyśleć o jakimś filtrze! Szkoda pajączków, duże, wyrośnięte i włochate są fajniejsze. Filtr wyciąłem z maski ochronnej, i umieściłem w nakrętce z węża prysznicowego, akurat miała kanałek na końcu gwintu, to pozwoliło zamocować filterek o-ringiem. Włożyłem też do środka zaworka troszkę waty, dla pewności (nie zaszkodzi:). Dla pewności też zawiązuję całość szmatką i nakrywam konserwą, dla pewności i ochrony przed kurzem (ten widoczny na kraniku pochodzi z czasów drugiej wersji).
Po zalaniu pompy zawór zamykam na jakie 2 pompowania, potem otwieram.
Tutaj przyrząd zamontowany poglądowo na trójniku (partyzantka mimo czwartej generacji:)
Tutaj fotka "eksplodująca":
Naturalnie zamiast widocznej na zdjęciach siermięgi można zastosować precyzyjny, toczony z mosiężnego 6-kąta "korek" zastępujący 3 elementy: korek zalewowy, zawór zwrotny (nierdzewna lub ceramiczna kulka na o-ringu podparta nierdzewną sprężynką) i gniazdo do wkręcania zaworka spłuczki, eliminujący dzięki o-ringom u podstawy gwintów konieczność stosowania pakuł (marzenie:) ale to stanowczo droższe rozwiązanie.
W tym przypadku przerwa w użytkowaniu jest spowodowana pracą bez nadzoru właśnie, w którymś momencie taki wynalazek zawsze spotka się z brakiem zrozumienia co do swojej funkcji [¦-)
Wprawdzie zamieściłem już ten opis jako odpowiedź, niemniej decyduję się opublikować go w dziale DIY większej liczbie czytelników z nadzieją na dyskusję w szerszym gronie.
Zacznę od wad rozwiązania.
Wadą takiego z kolei rozwiązania jest uchodzenie nadmiaru powietrza (około szklanki powietrza przy każdym pompowaniu zbiornika) razem z wodą tuż przed włączeniem się pompy(zbiornik 300l, igła lekarska 0,5). Jeżeli nie mamy wrażliwych na takie zjawiska urządzeń, np. ogrzewaczy przepływowych (podobno są wrażliwe) to nie ma się czym przejmować, najwyżej pozbędziemy się osadu z rur i nowy nie będzie osiadał.
Bluzgającego wodą z powietrzem kranu też raczej nie należy się obawiać, zauważymy najwyżej mocniejsze napowietrzenie w perlatorze.
Zjawiska takie można minimalizować stosując mniejszy przekrój igły lekarskiej np. 0,3 lub insulinówkę, ja stosuję do 0,5; przy większej średnicy pompa się zapowietrza.
Można też całkiem takie zjawisko wyeliminować stosując na rurze wychodzącej ze zbiornika nadwymiarowy (koniecznie) i to najlepiej o 2 rozmiary! trójnik z osadzonym w nim pionowym, ok. 0,5m odcinkiem rury nie podwymiarowej w stos. do trójnika(!), rura zakończona na górze odpowietrznikiem.
Układ wygląda tak: na korku zalewowym pompy redukcja 5/4" na 3/4" mosiężna, w tę wkręcamy mosiężny nypel 3/4" i lutujemy koniecznie na fosfomiedź, gdyż ta nie jest potem porowata jak np. mosiądz potraktowany boraksowym topnikiem i pobieranie lewego powietrza jest wykluczone. Na nypel wkręcamy zawór zwrotny (bez zaworu urządzonko nie zadziała!!). W zawór zwrotny wkręcamy kranik od pralki, czyli taki 3/4" na 1/2" tutaj uwaga: trudno jest uszczelnić na gwincie takie połączenie dlatego zastosowałem toczony element pośredni z dwoma o-ringami, po jednym na gwint. Zastosowałem też kranik od spłuczki, czyli taki 1/2" na 1/2" bo łatwiej było element pośredni dorobić, wychodził mniejszy. teraz do wnętrza kranika, do dłuższej jego części, wkładamy wycięty z dętki samochodowej krążek gumy (tak w skrócie, bo krążek leży na o-ringu), w krążek wbijamy igłę lekarską(wcześniej skracamy ją do jakiego centymetra, żeby nie kolidowała z zaworem kulowym kranika. Skracamy szlifując na szlifierce, żeby nie zagnieść igły; ostrzymy igłę ponownie i do oryginalnego ostrzenia podobnie, i koniecznie udrażniamy). Teraz trzeba jakoś krążek gumy docisnąć od góry, i tu z pomocą przyszła mi rurka plastikowa z rolki papieru drukarki fiskalnej, uciąłem równiutko 19mm i tę z kolei rurkę po włożeniu w kranik docisnąłem nakrętką od węża prysznicowego, ponieważ ten ma kołnierz do wewnątrz
Ale nie tak prędko! o nie! Była to już chyba 4 wersja hydrozaworokorkopompownik'a, i już wiedziałem, że do wnętrza igły pasjami włażą malutkie pajączki i nie mogą potem z niej wyjść, zatykając ją w ten sposób. Trzeba było pomyśleć o jakimś filtrze! Szkoda pajączków, duże, wyrośnięte i włochate są fajniejsze. Filtr wyciąłem z maski ochronnej, i umieściłem w nakrętce z węża prysznicowego, akurat miała kanałek na końcu gwintu, to pozwoliło zamocować filterek o-ringiem. Włożyłem też do środka zaworka troszkę waty, dla pewności (nie zaszkodzi:). Dla pewności też zawiązuję całość szmatką i nakrywam konserwą, dla pewności i ochrony przed kurzem (ten widoczny na kraniku pochodzi z czasów drugiej wersji).
Po zalaniu pompy zawór zamykam na jakie 2 pompowania, potem otwieram.
Tutaj przyrząd zamontowany poglądowo na trójniku (partyzantka mimo czwartej generacji:)

Tutaj fotka "eksplodująca":

Naturalnie zamiast widocznej na zdjęciach siermięgi można zastosować precyzyjny, toczony z mosiężnego 6-kąta "korek" zastępujący 3 elementy: korek zalewowy, zawór zwrotny (nierdzewna lub ceramiczna kulka na o-ringu podparta nierdzewną sprężynką) i gniazdo do wkręcania zaworka spłuczki, eliminujący dzięki o-ringom u podstawy gwintów konieczność stosowania pakuł (marzenie:) ale to stanowczo droższe rozwiązanie.
Cool? Ranking DIY