Silnik w tym Swifcie GTi jest mocno zmodyfikowany ale działał bez zarzutu aż do momentu przegrzania wraz z efektownymi obłokami pary z wydechu.
Po wymianie uszczelni pod głowicą (oraz sprawdzeniu głowicy) przy identycznie ustawionym zapłonie (maksymalnie wyprzedzony na aparacie tak jak było) silnik na niskich obrotach pięknie pracuje (poza ssaniem które ma jakby ogromne problemy z włączeniem się (trzeba pedałem gazu pomagać bo silnik jest na granicy zgaśnięcia).
Główny problem to to, że po dojściu obrotomierza do 5500obr/min silnik gwałtownie zalewa się paliwem - po odpuszczeniu gazu jeszcze chwila mija aż wszystko wróci do normy. Na 1 biegu udaje sie przeskoczyć te obroty i silnik ciągnie dalej choć nie do końca równo rozwija moc.
Wczoraj opóźniłem nieco zapłon na aparacie zapłonowym i na drugim biegu przy tych obrotach było tylko lekko zająknięcie ale silnik je przeskakiwał bez problemu i ciągnął dalej - na trzecim biegu nawet nie było tego zająknięcia tylko pięknie wkręcał się dalej.
Dziś rano problem powrócił mimo, że zapłon jest ustawiony tak jak i wczoraj czyli nieco opóźniony względem maksymalnego wyprzedzenia na aparacie zapłonowym i silnik do dojściu do 5500obr/min gwałtownie się zalewa i nie może przejść na wyższe obroty.
O co tutaj chodzi? Jest jakiś uszkodzony element aparatu zapłonowego?
Zabiegałem aparat do sprawdzenia w zakładzie się tym zajmującym na ul. Wolskiej w Warszawie ale pan go zabrał na 2 minuty na zaplecze i powiedział, że wszsytko jest z nim OK.
Do tej pory wymienione:
- kable (NGK)
- świece (Denso Irydium Tough)
- cewka zapłonowa
- moduł zapłonowy (nowy oryginał Suzuki)
- sonda lambda (Denso)
- czujnik temperatury silnika do ECU
- nowy przepływomierz (oryginał Suzuki)
- wymieniony TPS
Chyba jedyne czego nie wymieniłem to część która jak narazie tylko znalazłem w internecie - "Jednostka sterująca układu zapłonowego" - tylko narazie nie wiem dokładnie gdzie to jest zamontowane (w aparacie??)
Po wymianie uszczelni pod głowicą (oraz sprawdzeniu głowicy) przy identycznie ustawionym zapłonie (maksymalnie wyprzedzony na aparacie tak jak było) silnik na niskich obrotach pięknie pracuje (poza ssaniem które ma jakby ogromne problemy z włączeniem się (trzeba pedałem gazu pomagać bo silnik jest na granicy zgaśnięcia).
Główny problem to to, że po dojściu obrotomierza do 5500obr/min silnik gwałtownie zalewa się paliwem - po odpuszczeniu gazu jeszcze chwila mija aż wszystko wróci do normy. Na 1 biegu udaje sie przeskoczyć te obroty i silnik ciągnie dalej choć nie do końca równo rozwija moc.
Wczoraj opóźniłem nieco zapłon na aparacie zapłonowym i na drugim biegu przy tych obrotach było tylko lekko zająknięcie ale silnik je przeskakiwał bez problemu i ciągnął dalej - na trzecim biegu nawet nie było tego zająknięcia tylko pięknie wkręcał się dalej.
Dziś rano problem powrócił mimo, że zapłon jest ustawiony tak jak i wczoraj czyli nieco opóźniony względem maksymalnego wyprzedzenia na aparacie zapłonowym i silnik do dojściu do 5500obr/min gwałtownie się zalewa i nie może przejść na wyższe obroty.
O co tutaj chodzi? Jest jakiś uszkodzony element aparatu zapłonowego?
Zabiegałem aparat do sprawdzenia w zakładzie się tym zajmującym na ul. Wolskiej w Warszawie ale pan go zabrał na 2 minuty na zaplecze i powiedział, że wszsytko jest z nim OK.
Do tej pory wymienione:
- kable (NGK)
- świece (Denso Irydium Tough)
- cewka zapłonowa
- moduł zapłonowy (nowy oryginał Suzuki)
- sonda lambda (Denso)
- czujnik temperatury silnika do ECU
- nowy przepływomierz (oryginał Suzuki)
- wymieniony TPS
Chyba jedyne czego nie wymieniłem to część która jak narazie tylko znalazłem w internecie - "Jednostka sterująca układu zapłonowego" - tylko narazie nie wiem dokładnie gdzie to jest zamontowane (w aparacie??)