Czytam, czytam napisane przez niektórych bzdury, które nawet nie tyle ich ośmieszają ale dyskredytują do logowania się na forum. Poziom umysłowy Polaków upada, a myśleniem logicznym coraz mniej się spotyka. No cóż, bezmyślnymi głupcami łatwiej rządzić. Dlatego świadomie niszczy się szkolnictwo.
Wystarczy tylko zadać sobie trudu i wgłębić się w archiwalną prasę, czy zachodnie opracowania, by dowiedzieć się prawdy innej niż w obecnie lansowanej, ogłupiającej i indoktrynującej propagandzie, że za komuny wszystko było "be".
Warto też wiedzieć, że UNITRA to wtedy była nazwa zjednoczenia wielu zakładów zbliżonej branży wyrobów elektronicznych. W dzisiejszych czasach byłoby to dobrze zorganizowane Konsorcjum. Nietypowością byłoby jednak dla obecnych czasów, to że w ramach konsorcjum następowała pełna obsługa serwisowa produkowanego sprzętu. Normalnie teraz zleca się to zewnętrznym firmom dostarczając tylko części zamiennych lub dając do dyspozycji tzw. dodatkowe wyroby do demontażu na części.
Zacznę więc wyrywkowo ale choćby trochę pobudzę może zainteresowanie, że po 1945 r. nie było w Polsce z techniką aż tak źle jak się obecnie wmawia. Trzeba również zdać sobie sprawę z tego, że były inne priorytety w zrujnowanej wojną Polsce, bo ważniejszym było, by móc gdzieś mieszkać, coś jeść i pracować, by móc zarobić minimum do egzystencji. Polska po wojnie była w 70% zniszczona, a w szczególności przemysł, a czynne pozostałości maszyn wywożone przez uciekających hitlerowców, a potem przez zwycięską armię czerwoną. Budować, tworzyć, konstruować trzeba było w większości od nowa, a przynajmniej starać się kompletować kadrę z tych co przeżyli. Warto zdać sobie sprawę też z tego, że to największe straty były wśród wykształconej inteligencji
Jednak to tematu.
Polska była drugim krajem na świecie gdzie w sieci sklepów detalicznych sprzedawano tranzystory typu TC (1952 r.) i to w 4 lata po wynalezieniu technologii 16 grudnia 1947 roku przez Johna Bardeena, Waltera Brattaina i Willima Shockleya z Bell Labs. i w dwa po uporządkowaniu teorii tego wynalazku.
Nagrodę Nobla otrzymali wynalazcy dopiero w 1956 r.
Warto przy okazji wiedzieć, że za prawdziwego wynalazcę tranzystora można również uznać Juliusa Edgara Lilienfelda. Urodził się on w 1882 roku wtedy w polskim Lembergu (Lwów), pod zaborem. W latach 20-tych ubiegłego wieku pracował m.in. na uniwersytecie w Lipsku nad skraplaniem wodoru, opracował kilka ważnych wynalazków (pracował m.in. nad kamerą przemysłową, urządzeniem do badania oczu, głośnikami), a w latach 1925-1927 złożył kilka wniosków patentowych opisujących tranzystor. Brak jednak dowodów na to, by skonstruował takie działające urządzenie i chyba dlatego Lilienfeld jest niemal zapomniany.
Milczy się o tym, że Polacy skonstruowali pierwsze na świecie przenośne, bateryjne radio "Szarotka" na licencji austriackiego Siemensa (model „Grazietta”), w którym wykorzystano pozostałe po wojnie lampy wojskowe. Siemens produkował radio jako stacjonarne. Produkując tranzystory i rozwijając elektronikę w Polsce wyprodukowano pierwsze na świecie przenośne radio tranzystorowe pod nazwą "Czar" - na 6 tranzystorach. Zapomina się o tym, a tylko wspomina o tranzystorowym radioodbiorniku wyprodukowanych w 1954 r. przez firmę Texas Instruments.
Właśnie dlatego raczkujący w elektronice pod koniec 50 i na początku 60-tych lat japończycy zaproponowali współpracę i wspólnie w Polsce został bodajże w 1963 r. wyprodukowany 2-zakresowy odbiornik tranzystorowy "Tramp" o wielkości zbliżonej do paczki papierosów. To był wtedy najmniejszy odbiornik radiowy na świecie.
W ramach współpracy my udostępnialiśmy im wiele technologii i oni nam. Np w krakowskim Telpodzie na licencji japońskiej produkowano oporniki metalizowane, a w zamian my udostępniliśmy technologię węglowych i wieloobrotowych precyzyjnych potencjometrów drutowych. Podobnie było w warszawskim Ceradzie, czy Omigu gdzie wdrożono technologię miniaturowych kondensatorów o zmiennej pojemności. Podobnie było z jednymi z najdoskonalszych układów modułowych serii E100 wykorzystywanych w przemyśle. Kto teraz o tym pisze, czy pamięta?
To z z tego okresu mieliśmy kontakty z japończykami i stopniowo otrzymaliśmy technologię licencyjną do produkcji głośników w Tonsilu we Wrześni. Praktycznie te głośniki znajdowały się pod różnymi nazwami we wszystkim sprzęcie średniej klasy produkowanym w Europie pod różnymi nazwami i firmami.
Do dzisiaj jesteśmy najdoskonalszym producentem struktury kryształu germanu. To właśnie dlatego do dzisiaj jesteśmy włączani do badań kosmicznych. Myślano o konkurencyjnej produkcji germanu w kosmosie ale się nie udało. Te kryształy opracowano w tarnowskich "Azotach" jeszcze w latach 50-tych i nikomu nie udało się dotychczas wyprodukować doskonalszych. German ma mniejszy dryf temperaturowy i dalej jest nie do zastąpienia w niektórej aparaturze wojskowej i kosmicznej.
Mało kto sobie zdaje sprawę, że licencja Fiata do Polski trafiła jako przykrywka dla pomocy włoskiej partii komunistycznej. Nasi fachowcy wybrali model 124, ale nasz sąsiad ze wschodu wymienił go na 125, który wg naszych był gorszy od późniejszej Łady. To właśnie doprowadziło do upadku polskiej mysli technicznej, która w owych czasach była wyprzedzająca, o czym świadczą do dzisiaj prototypy rozwojowe choćby Syrenki.
Mało kto wie, że w krakowskim KFAPie produkowano najlepsze na świecie napędy dyskietek 5 i 1/4" zbudowanych w oparciu o zakupioną licencję 8" napędów bułgarskich. Mam znajomych, którzy w owym czasie wyjechali do wdrażania tej technologii do Japonii i tam pracują do dzisiaj, a KFAP został z udziałem Solidarności już dawno rozkradziony. Nie będę nawet wspominał o kiedyś najbardziej poszukiwanych drukarkach DZ-80 z głowicami na szafirowych łożach igieł.
W latach siedemdziesiątych doradcy Gierka byli fachowcami z prawdziwego zdarzenia i to dlatego opłacanymi agentami musiano w Polsce zrobić komplikacje polityczne i pod pozorem obrony demokracji wprowadzić dla Polski embargo na sprzedaż polskich produktów przemysłowych. Dowodem na to są licencje kupione w celu np pomocy komunistycznej partii Niemiec, Francji czy USA. W ramach tej pomocy zadłużyliśmy się ale również zakupiono licencje Grundiga, Tomsona, Berietta, Pentaconty czy np Westinghousea. Kupowano jednak z głową.
Oto tylko kilka przykładów, a mogę podawać setki, jeśli nie tysiące i to z różnych dziedzin.
Od Westinghousea kupiono technologie struktur półprzewodnikowych dużej mocy ale otrzymano za darmo niedopracowaną technologię tyrystorów dużej mocy. To polscy technolodzy dopracowali te struktury i w wybudowanym zakładzie Unitra-Lamina w Piasecznie produkowano - jako piersi na świecie w latach 70-tych - tyrystory dużej mocy. To na bazie tych struktur (diod dużej mocy) wymieniono w samochodach prądnice prądu stałego na alternatory. Rozpoczęto też produkcję unikalnych na skalę światową, a opracowanych w WAT, spawarki wirowe prądu zmiennego typu EWPA w Żychlinie, czy prostowniki dużej mocy SPA (np 3150 A) w Bielawie lub automaty w OZAS w Opolu.
Dlaczego np mogliśmy montować w sprzęcie produkowanym w Polsce wiele elementów czy modułów na światowym poziomie i światowych producentów? Otrzymywaliśmy je w barterze za głośniki oraz za najdoskonalsze mechanizmy magnetofonowe średniej klasy sprzedawane do wszystkich marek światowych. Mechanizmy te pod np nazwą k-520 produkowane w warszawskim Kasprzaku (też już rozkradzionym) były hiciorem eksportowym. U Kasprzaka opracowano magnetofon przenośny "MAK" z myślą o służbach specjalnych ale o mechanizmach najwyższej klasy światowej. Był on z innych względów produkowany unikalnie (cena zbliżona do samochodu) ale później pojawiła się w sprzedaży mała seria oparta o niektóre elementy tego magnetofonu pod nazwą "Marcin". Mimo ceny bliskiej połowy malucha, był rozchwytywany i w dowolnych ilościach eksportowany. Nie będą się nawet rozpisywał na temat osiągnięć łódzkiej Foniki, czy Diory w Dzierżoniowie lub WZT Warszawa.
Wspomnę jednak o mało znamy osiągnięciu tamtych lat. Kupiono licencję na produkcję central telefonicznych ale elektromechanicznych. Praktycznie darmo dołożono nam nie dopracowaną technologię central cyfrowych. Stworzono wtedy w poznańskiej Teletrze grupę młodych informatyków i konstruktorów, do dopracowania tego tematu i w pewnym momencie pod koniec lat 70-tych produkowaliśmy najwięcej na świecie nr w centralach cyfrowych. Skorzystali na tym również Francuzi, bo walczyli wtedy o prymat z Motorolą. To myśmy dostarczyli centrale na Olimpiadę do Moskwy.
Koncentratory elektroniczne tych central były wykorzystywane w całym układzie warszawskim. Przy tej okazji wystąpiła inna ciekawostka, bo w tych elektronicznych centralach ówczesne procesory były zbyt wolne i do nich Cemi produkowały układy do unikalnych kompów tych central zestawianymi z pojedynczych elementów na tzw. piechotę, później zastępowanych zrównoległymi procesorami ZILOG. Również dla tej centrali nasz bydgoski Relpol zakupił licencje najdoskonalszych szwedzkich przekaźników, bo pola komutacyjne tej elektronicznej centrali były zestawiane z przekaźników. Dopiero później opracowano na tyle szybkie przełączniki elektroniczne, że przekaźniki zastąpiono elektroniką. Relpol jednak na tym skorzystał i produkuje do dzisiaj znane na cały świat przekaźniki. W Teletrze oczywiście w ramach III RP zlikwidowano konkurencję w centralach cyfrowych, a część z tych ludzi są do dzisiaj jednymi z najlepszych konstruktorów zajmujących się sieciami szkieletowymi struktur komórkowych w ALcatelu. Dla niedoinformowanych pragnę podać, że to Alcatel jest w tej dziedzinie unikalny i wiodący na świecie, a również posiada wiele patentów znajdujących się praktycznie we wszystkich telefonach komórkowych jak np choćby jojstick.
To w latach 70-tych opracowano w WAT laser rubinowy (tzw. pompujący) bardzo dużej mocy mogący niszczyć nawet satelity (w tym szpiegowskie). Twórca (prof. Kalisz) zginął w nie wyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach.
Gdy mowa o WAT to warto też wiedzieć, że to właśnie tam wymyślono i opracowano rurki o t.zw. pamięci kształtu, które teraz są ogólnie znane pod nazwą rurek termokurczliwych. Gdy pisze się o plastikach to warto zerknąć na silikony , czy napawanie plazmowe - itp itd.
Bodajże w 1976 pod Lublinem zbudowano pierwszą na świecie linię światłowodową o dł. ok 300 m i przesłano nią sygnały.
Ktoś rozpisywał się o Cemi na ul. Komarowa. Kiedyś w połowie roku 1981 miałem okazję tam być i na własne oczy widziałem gotową do rozpakowania kpl linię produkcyjną do pamięci komputerowych. Później dowiedziałem się, że linię nawet nie rozpakowano, a następnie miałem okazję widzieć tą linię uruchomioną w 1983 r. w Malazji.
Należy też wspomnieć o kineskopach maskowych systemu PIL (Precision In Line), Kineskopy typu PIL mają te same zalety co IL, a ich produkcja jest prostsza i tańsza. W Polkolorze w Piasecznie, w tym celu specjalnie wybudowanym, wprowadzono tę technologię, która w latach 70 została właśnie w Polsce została udoskonalona. Byliśmy największymi producentami tych kineskopów o bardzo wysokiej ocenie. Japończycy tylko w niewielu typach TV wstawiali trynitrony, a typu delta były pozostawione tylko w wyposażeniu studyjnym.
Radmor ukierunkowany profesjonalnie dla wojska i marynarki, w ramach wolnych mocy produkcyjnych wyprodukował zestaw audio o znanej renomie, w oparciu o wtedy profesjonalne układy włoskiej firmy SGS ATES. Ponieważ zestaw był poszukiwany, to wiele układów produkowano później w Polsce. W tym zakładzie produkowano też radiotelefony z wywoływaniem cyfrowym, które były światowym osiągnięciem.
W Warszawie jest do dzisiaj Radwar ale mało ludzi zdaje sobie sprawę, że ten zakład zasilony w latach siedemdziesiątych młodymi ludźmi zaczął produkować udoskonalone systemy radarowe dla wojska, które były cenione jeszcze w XXI w. Dla ogółu były znane z produkcji radiotelefonów "Echo" czy "Zew". Dopiero w ramach amerykańskiego offsetu doprowadzono w pierwszej kolejności do jego zapaści, bo radary były tak dobre, że wykrywały samoloty USA, które miały być dla radarów nie widzialne.
Mógłbym tak pisać przykładów na setki stron, bo teraz świadomie w czambuł potępia się wszystko co było przed 1989 r. Tyle tylko, że są to kłamstwa. Nie przypadkowo za czasów Gierka byliśmy 6 światową gospodarką z długiem tylko 10 mld, który mogliśmy przy tym poziomie nowoczesnych opracowań i inwestycji spłacić bez problemów własnymi, poszukiwanymi na świecie produktami. By jednak to nie nastąpiło wymyślono w ramach doktryny o braku demokracji, embargo na zakupy naszych produktów i specjalizował się w tym Regan. Teraz dług wynosi w dolarach ponad bilion i zlikwidowano stanowiska pracy oraz laboratoria badawcze i biura konstrukcyjne. W ramach złodziejskiej "prywatyzacji" rozkradziono nawet najlepsze zakłady. Innym się opłaci, a nam się wmawia, że nie. Kiedyś np byliśmy największym światowym producentem witaminy C w krakowskiej Polfie. Zakład sprzedano za bezcen i natychmiast zlikwidowano konkurencyjną produkcję, również najlepszego konserwanta, choćby piwa. W Polfie w Tarchominie produkowano aspirynę pod nazwą polopiryna. U nas w Pewexie kupowano Bayerowska aspirynę, a na własne oczy w ich zakładach w Kolonii widziałem beczki Polfy z polopiryną do której domieszkowano masę tabletkową i na tabletkach wybijano oznaczenie Bayera. Teraz Polfa jest już w obcych rękach. W uczelniach pozostały głównie spady, nazywane pracownikami naukowymi, którzy uczą studentów o tym co sami tylko widzieli przeważnie na fotografiach, a najlepsi, najzdolniejsi, twórczy, pracują dla obcych lub w obcych krajach. Teraz trzeba lat, by to wszystko odbudować. Rozbuchana biurokracja nie wytworzy majątku narodowego, a od 1989 r. gdy wynosiła bez komputerów z około 87 tys, to wzrosła teraz do ponad 600 tys urzędników. Oni nie stworzą postępu i nie wypracują PKB, by w tym państwie móc tworzyć nowe konstrukcje, wynalazki, zakłady i stanowiska pracy. Kto więc spłaci niebotyczne długi? Kiedyś bylismy samowystarczalni rolniczo ale teraz już nie. Z samego handlu i uzależnienia pod dyktando obcego kapitału nie można się rozwijać. To powinni przemyśleć młodzi.
Nie piszę to bezpodstawnie, bo zajmuję się teraz tematem, który jest tematem światowego zainteresowania, postępowym. W Polsce spotykam się z najlepszymi w dziedzinie (nie tylko Polakami), to czasem jestem zaskoczony ignorancją tych najlepszych w temacie. Często mają wiedzę tylko wycinkową, a nie dogłębną. Bardziej biznesową niż fachową. Jedno bez drugiego nigdy nie da sukcesu. To nie znaczy, że dotyczy to wszystkich mogę również takich znakomitych w dziedzinie, wymieniać z imienia i nazwiska. Kiedyś takich było zdecydowanie więcej, z większą wiedzą i zaangażowaniem w temacie. Teraz wiodącym tematem są przeważnie tylko pieniądze i to jest bożek obecnego postępu. Pieniądze ułatwiają postęp, są jego wspomaganiem ale bez wiedzy i zaangażowania w żmudną pracę, prawdziwy sukces przychodzi trudniej oraz rzadziej.
Nie dziwię się więc, że najmłodsi zadają takie zaskakujące pytania, od których rozpoczął się ten wątek.