No i widzisz : potraktowałeś po macoszemu sprawdzanie rezystorów i poszedłeś w niepotrzebne koszty , gdy tymczasem (praktycznie w centrum uwagi) nie działa dzielnik . Na Twoim miejscu przejechałbym jeszcze raz rezystory , żeby mieć pewność . Te BD-ki w kompensacji dobrałeś mniej - więcej pod względem bety ? Ustaw prądy , zmierz offset i patrz czy wszystko stabilne .
Teraz to i tak muszę znów przejechać rezystory w tym fragmencie w prawym kanale, bo znów zaczęło membraną rzucać.Początkowo najpierw jak przekaźnik załączał to było słychać taki zgrzyt przez chwilę i potem było dobrze aż przy którymś włączeniu już tylko membraną rzuca.Znów pewnie któryś z tych rezystorów.Wzmacniacz w tym miejscu był zalany, bo niektóre rezystory są przerdzewiałe w tym właśnie te 4,7K co wymieniałem.Lewy kanał jest czyściutki i nie ma z nim problemów.Wczoraj przed naprawą prawego kanału jak uruchomiłem lewy to udało mi się ustawić napięcia na bazach sterujących równe i było 1,15V +/- ale chciałem posprawdzać czy pozostałe układy BA mam sprawne.Zacząłem je przekładać no i od tego momentu nie mogę ustawić na równo tych napięć chociaż są na prawdę małe różnice.
Wreszcie wykryłem co jest nie tak!Po podłączeniu głośnika rzucało membraną z nie wielką częstotliwością i siadały obydwie połówki napięcia 64V+/- gdzieś do 40V.Przekopałem znów wszystko od HCA amp do samej końcówki mocy, powymieniałem kilka podejrzanych rezystorów i nic to nie dało.Już nie wiedziałem co to może być jeszcze ale uwagę moją przykuły rezystory R34,36,38 przy układzie IC1 - była na nich rdza.Wylutowałem każdy z nich z jednej strony i jak chciałem wyciągnąć R34 to rozpadł mi się na dwie części, podmieniłem miał wartość 2,2K, R36,38 pomierzyłem i są sprawne to wlutowałem tak jak były i wlutowałem nowego R36 2,2K.Kanał prawy po tym zabiegu ruszył i jest już wszytko dobrze.Wzmacniacz na razie gra chociaż nie testowałem go bardziej, bo już jest późno i jutro to zrobię.Kilka dni szukania i zastanawiania się ale przyniosło efekt pozytywny.
Jeszcze nie dają mi spokoju nie równe napięcia na bazach sterujących w tym prawym kanale, bo mam 0,7V i -1,3.Zmieniałem nawet układ BA i tranzystory w kompensacji na te co były i nic to nie poprawiło.Lewy kanał nie ma takich różnic jest w nim 1,0V i - 1,2V.Na razie zostawię tak i zobaczę jak będzie wzmacniacz pracował.
To jest właśnie urok naprawiania sprzętu po zalaniu . Przede wszystkim , przed naprawą , płyta główna powinna trafić do solidnego mycia . Nie pomoże żadne miejscowe czyszczenie , bo osad po (najczęściej) lepkich cieczach pozostaje również na elementach . Układy scalone , elementy przylegające ściśle do płytki trzeba wylutować . Owszem - czasochłonne , ale jeśli się tego nie zrobi , to potem pod napięciem zaczynają się czary . I całkiem możliwe , że właśnie dlatego wlutowując stary (zalany) BA miałeś problem z przywróceniem poprawnych napięć , choć chwilę wcześniej , przy nowym układzie wszystko było OK . Skoro przy 4558 masz skorodowane rezystory , to bezwzględnie podmieniłbym sam układ .
Hmm no chyba kolega ma rację ale czy wlutuję stary czy nowy BA to napięcia mam takie same.Wymieniłbym od razu ten 4558 lecz cholera jest on SIP-8, a ja takiego nie mam tylko DIP-8.Może zamiast tego 4558 wlutuję 5218?Chyba to te same układy, bo akurat takiego będę miał - wyciągnę z jakiegoś decka Pioneera czy coś.
Udało się osiągnąć symetrię napięć na bazach sterujących tranzystorów.Co prawda jest nikła różnica ale tak już musi zostać.Taką rozbieżność, że na jednej bazie było np 1,3-1,4V a na drugiej -0,7-0,8V powodowała nie dobrana para wejściowa - oryginalnie powinien być tranzystor 2SA1349 ale wstawiłem z braku 2x2SA970 i przy nich już zostanę, bo mają takie same parametry i poza tym ten podwójny też mógłby mieć różne bety.Ogólnie te tranzystory 2x2SA970 były nie dobrane pod względem bety - jeden miał betę o wartości 109, drugi 271 i to powodowało tę rozbieżność napięć na bazach sterujących.Sparowałem, wlutowałem i napięcia ustawiłem -1,10 i 1,09.Na drugim kanale było lepiej, bo -1,01 i 1,22 ale teraz jest już tak samo jak w tym pierwszym czyli -1,10 i 1,09.Tak nawiasem wzmacniacz grał bardzo dobrze i bez problemowo lecz bałem się, że przy większym wysterowaniu po prostu się uszkodzi - czy słuszne były moje obawy?
W oryginalnych tranzystorach typu dual różnica hfe wynosi najwyżej kilka jednostek , a co ważniejsze charakterystyki obu tranzystorów są praktycznie lustrzane . Wadą jest niestety cena .
Prędzej czy później - i tak musisz zrobić test pod dużym obciążeniem prądowym , inaczej wynik całej naprawy jest niepewny . Wcześniej warto zagrzać go trochę i sprawdzić działanie układu kompensacji .
Nigdy nie ma 100% pewności , że wzmacniacz w czasie testu nie padnie , ale to jedyna droga żeby uwiarygodnić własną robotę . Na rynku wtórnym jest cała masa wzmacniaczy naprawionych "na sztukę" . Po prostu komuś pojawił się dźwięk , więc uznał wzmacniacz za sprawny . W papierach 100W , ale przy połowie mocy idzie z dymem Temat - rzeka i raczej na osobny wątek .
Ehh i jeden kanał poszedł z dymem....Chciałem zmierzyć prąd spoczynkowy i sonda mi się zesmyknęła i bah no normalnie spazmy dostałem.Zamówiłem 2 pary sankena 2SA1492 i 2SC3856 i 45zł znów trzeba wydać.Odrazu poleciały końcowe tylko jeden ocalał, sterujące poleciały,od kompensacji,dioda D24,jeden tranzystor w stopniu wyjściowym wzmacniacza napięciowego,3 tranzystory w zasilaczu Q54,56 no i pewnie sam BA.Co za niefart.....
Musiało boleć , współczuję , ale nie załamuj się - każdemu się zdarza . W przyszłości zaopatrz się w odpowiednie uchwyty , gdyż często ułatwiają życie .
Już tam kit z tymi elementami drobnymi ale najbardziej mi szkoda par końcowych SanKena 2SA1491-2SC3855.Na allegro na szczęście były oryginalne pary do kupienia ale deczko mocniejsze 2SA1492-2SC3856 no ale trudno.Wieczorkiem sobie przysiądę do wzmacniacza, bo już wczoraj rozlutowałem wszystko i pomierzyłem.Teraz tylko wlutować części, które na szczęście mam w zapasie.