SKM 1964 wrote:Toto to fakt, że im się poprzewracało w tyłkach.Aby szybko i wygodnie.Sam pamiętam za komuny jakie były trudności z akumulatorami.Więc bawiło się w odsiarczanie płyt,wyjmowanie cel,oczyszczanie osadu pod płytami.Pojemność trochę spadała ale jeszcze kilka lat działały.I używało się normalnych prostowników bez żadnej elektroniki.
Kiedyś ludzie potrafili ładować czym popadnie , nawet zasilaczem wyjętym ze starego radia, dawało się w szereg żarówkę i ładowało czymkolwiek co było pod ręką , teraz jest debilizm wtórny, znam kolesia ~45lat co sobie nie dał rady z wyjęciem akumulatora z samochodu

Jeszcze ludziom robią wodę z mózgu akumulatorami pseudo-bezobsługowymi które w cale nie mają katalizatora tylko normalnie parują ale troszkę wolniej... który człowiek rozpozna czy to bezobsługowy czy pseudo-bezobsługowy ? 1% kupujących ?