Witam. Chciałbym przedstawić swój problem przestrojenia UKF odbiornika DMTL 202. Odbiornik wyposażony w głowicę ELWRO z arcz, z "otwartym" obwodem pcz..
Z licznych postów na temat przestrojenia tych głowic dowiedziałem się, iż jest to problematyczne i nie przynosi dobrych wyników. Zamontowałem więc głowicę z radia NRD przestrajaną pojemnościowo 88 - 104 mHz. Nie uzyskałem jednak dobrego odbioru stacji. Są one odbierane "dwuczęściowo" ze zniekształceniami, wskaźnik EM84 słabo reaguje. Tor pcz odbiornika z obwodem pcz głowicy zestrojony. Obwód dopasowujący pominąłem, lecz niewiele pomogło. Głowicę przed wbudowaniem sprawdziłem na stanowisku modelowym z pomocą układu UL1244 i wzmacniacza mcz. uzyskując czysty odbiór bez zniekształceń i szumów, na kawałku przewodu jako antena. W odbiorniku po głowicy: ECH81, EBF89, EF183, demodulator 2x DOG58 wzmacniacz mcz. na tranzystorach ADP. Chciałbym zmienić demodulator na scalony koincydencyjny. Zwracam się do kolegów znawców tego tematu o poradę czy to dobry wybór i jeżeli tak to jaki układ scalony zastosować, czy taki demodulator występuje oddzielnie czy tylko z pcz.
Z licznych postów na temat przestrojenia tych głowic odwiedziałem się iż jest to problematyczne i nie przynosi dobrych wyników
Wyniki to można uzyskać całkiem niezłe, co prawda mnie udało się to dopiero kosztem nie tyle przestrojenia co zupełnej przebudowy głowicy, z wykonaniem nowej płytki drukowanej, zmianą konfiguracji wzmacniacza w.cz. na układ z uziemioną siatką oraz sklejenia nowych cienkościennych karkasów. Wykonałem 3 egzemplarze takich głowic uzyskując pokrycie pełnego pasma CCIR oraz niezłą czułość przy braku zauważalnych szumów i zniekształceń. Jedynym ich mankamentem jest pływanie częstotliwości w pierwszych kilkunastu minutach od włączenia, potem odbiór się stabilizuje.
Quote:
Zamotowałem więc głowicę z radia NRD przestrajaną pojemnościowo 88 - 104 mHz. Nie uzyskałem jednak dobrego odbioru stacji.
Głowica była lampowa czy tranzystorowa? Jaka by nie była - należy zwrócić uwagę na dopasowanie jej wyjścia do obwodu pcz. FM w przełączniku zakresów odbiornika. Głowica ELWRO miała pojedyczny obwód p.cz FM z wyjściem niskoimpedancyjnym (wykonane za pomocą połówki zwoju srebrzanką) toteż w radiach w których ją stosowano występował szeregowy obwód p.cz. zawierający kondensator 33pF i tworzący wraz z obwodem głowicy filtr pasmowy. Istniały jednak głowice mające wbudowany dwuobwodowy filtr pasmowy p.cz. FM, i te w wersji lampowej ( np. Simonija-A Ei Niś )cechowały się wysoką impedancją wyjściową (odpowiednią do bezpośrediego sterowania lampy, z reguły. ECH81) zatem dołączone do szeregowego obwodu p.cz. w odiborniku rozstrajały go całkowicie.
Quote:
Są one odbierane "dwuczęściowo" ze zniekształceniami, wskaźnik EM84 słabo reaguje. Tor pcz odbiornika z obwodem pcz głowicy zestrojony.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz skoro te objawy zdecydowanie wskazują na rozstrojenie toru p.cz. (słaba reakcja EM84) oraz detektora stosunkowego (dwuczęściowy odbiór, chyba że powoderm jest w tym przypadku wyschnięty elektrolit). Musisz rozpracować nową głowicę, a ściślej rodzaj jej obwodu wyjściowrgo p.cz. i dobrać najodpowiedniejszy sposób połączenia jej z odbiornikiem. Chyba że to głowica tranzystorowa: wtedy najwłaściwszym będzie jednak zadanie sobie trudu przestrojenia głowicy ELWRO. Gdy chodzi tylko o odebranie fragmentu pasma CCIR - można pozostawić starą konstrukcję wraz z karkasami cewek, unikając tak radykalnych przeróbek o których pisałem na wstepie.
Quote:
Obwód dopasowujący pominąłem, lecz nie wiele pomogło.
Ten obwód p.cz. FM w przełączniku zakresów obiornika? Jeżeli głowica miała jednak wyjście niskoimpedancyjne (jak każda głowica tranzystorowa, przeznaczona do współpracy z tranzystorowym torem p.cz, na co wskazywąłby kolejny fragment Twojej wypowieedzi:
Quote:
Głowicę przed wbudowaniem sprawdziłem na stanowisku modelowym z pomocą układu UL1244 i wzmacniacza mcz. uzyskując czysty odbiór bez zniekształceń i szumów, na kawałku przewodu jako antena.
) to i nie dziwota że lampa słabo reaguje na te ułamki miliwolta jakie pozostały.
Quote:
W odbiorniku po głowicy: ECH81,EBF89, EF183, demodulator 2x DOG58 wzmacniacz mcz na tranzystorach ADP. Chciałbym zmienić demodulator na scalony koincydencyjny. Zwracam się do kolegów znawców tego tematu o poradę czy to dobry wybór i jeżeli tak to jaki układ scalony zastosować, czy taki demodulator występuje oddzielnie czy tylko z pcz.
Owszem, to bardzo dobry wybór. Z tranzystorową głowicą (może mieć przestrajanie varimetryczne, syntezę częstotliwości, automatyczne przestrajanie, pamięć stacji itp wodotryski), wzmacniaczem p.cz. z demodulatorem najlepiej na specjalizowanym układzoe scalonym w rodzaju TDA1200 lub TDA1047, i również scalonym wzmacniaczem m.cz, np. TDA2003. Tylko co to ma właściwie wspólnego z techniką retro i po co w tym towarzystwie jeszcze jakieś archaiczne lampy a nawet tylko germanowe ADetki)? Dla ocieplenia dźwięku? Weź się jeszcze raz ale porządnie za zestrojenie toru p.cz. (pionowe rdzenie ferrytowe w prostopadłościennych krajowych filtrach miały tendencję do opadania wskutek drgań głośnika) i zastanów się czy zastosowana głowica nadaje się do współpracy z lampami, a jeżeli tak to w jakim układzie. Jeżeli zaś się nie nadaje - przestrój oryginalną głowcę ELWRO. Gdy zaś nie czujesz się na siłach - zbuduj od podstaw radio na układach scalonych. a lampowe sprzedaj komuś znającemu się na rzeczy zamiast zaśmiecać je krzemem i plastikiem.
Zamotowałem więc głowicę z radia NRD przestrajaną pojemnościowo 88 - 104 mHz. Nie uzyskałem jednak dobrego odbioru stacji.
Bo zapomniałeś pominąć drugi obwód LC filtru pomiędzy głowicą a siatką lampy ECH81. Na schematach polskich odbiorników ten dwójnik LC (C = 33pF) jest tak rysowany że poczatkujący nie odgadnie iż jest to obwód LC sprzeżony indukcyjnie za pomocą małej cewki z odbwodem LC filtru p.cz. ale w głowicy.
Jak usuniesz ten dwójnik LC i podłączysz głowicę bezpośrednio to zadziała i to z niezłymi wynikami - zwłaszcza jak ma dodatkowy przedwzmacniacz p.cz.
Quote:
Są one odbierane "dwuczęściowo" ze zniekształceniami, wskaźnik EM84 słabo reaguje. Tor pcz odbiornika z obwodem pcz głowicy zestrojony.
Po prostu uzyskałeś filtr p.cz. o sprzężeniu mocno ponad krytycznym czyli mający dwa wysokie "grzebienie". Jak w naszej główicy cewkę sprzęgającą powiększysz jeszcze o jeden zwój to stację odbierzesz w 3 i nawet więcej miejscach skali po kolei obok siebie.
W tym radiu oczko reaguje niemrawo na UKF - tak od zawsze. W innych radiach mierzy ono napięcie po detekcji a tu mierzy z siatki ostatniej lampy w torze p.cz. Napięcia są przynajmniej rząd niższe dla słabych sygnałów niż typowym radiu mono. W tym radiu powinno być zastosowane oczko EM87 o dwukrotnie większej czułości.
Quote:
W odbiorniku po głowicy: ECH81,EBF89, EF183, demodulator 2x DOG58 wzmacniacz mcz na tranzystorach ADP. Chciałbym zmienić demodulator na scalony koincydencyjny.
Po co? Ten tor ma całkiem porządne wzmocnienie. Na dodatek dobry ogranicznik. Co tylko jeszcze ułatwia dobre zestrojenie (nawet na słuch) filtru detektora stosunku. Dobrze zestrojony odbiera naprawdę porządnie. Lepiej od całej późniejszej masówki na UL1211N. Co Tobie ma dać scalony demodulator koincyndencyjny - silny szum pomiędzy stacjami?
Reasumując. W tym radiu głowica ma dołożony warikap do ARCz. To jeszcze tylko utrudnia przestrojenie. Efekt max 7 - 8MHz z pasma CCIR. Konstrukcja odbiornika ułatwi wpasowanie dowolnej innej lampowej głowicy z radia produkcji "zachodniej". Jak chcesz się zmierzyć z przerobieniem polskiej głowicy to zdobądź kilka ich egzemplarzy i naucz się robić karkasy. Na dodatek postaraj się przynajmniej o częstościomierz pracujący w zakresie 80 - 120 MHz..
Jeżeli ktoś potrafi przestroić głowice typu DEA, ELWRO na górne pasmo to trzeba pogratulować. Zachowałoby to oryginalność sprzętu i jego walory użytkowe. Przestroiłem np głowicę węgierską strojoną indukcyjnie z radia Chopin. Było to jednak proste gdyż wariometry głowicy posiadały dołączone szeregowo cewki i zastąpienie ich zworami powodowało praktycznie przejście głowicy na górne pasmo UKF z zachowaniem niemal fabrycznych parametrów. Przestrajałem też głowicę DEA Calypso, Sarabanda jednak wyniki mnie nie zadowalały - taka sobie czułość, selektywność, współbieżność przestrajania obu strojonych rdzeniami obwodów., "pływanie". DMTL 202 był na tamte czasy odbiornikiem wyższej klasy. Nie miał on głośnika wewnątrz, tylko dostawianą kolumnę typu ZG10. Wzmacniacz mcz był na tranzystorach z przeciwsobną końcówką mocy. Zaletą jest większa moc wyjściowa, niższe zniekształcenia i pozbycie się brumu sieciowego jaki towarzyszył stopniom lampowym single end, co w połączeniu z kolumną o niskim rezonansie akustycznym byłoby nie do przyjęcia. Z powyższych powodów zamiast przestrajać głowicę ELWRO chciałem zastąpić ją głowicą z radia z b. NRD. Jest to głowica lampowa, na ECC85, nieco większa od naszej (7x7x4 cm) jednak mechanicznie pasuje. Przy zaciskach tej głowicy był kawałek koncentryka i takim też podłączyłem ją na wejście pcz. Obwód wyjściowy w tej głowicy jest dwuczęściowy (cewki oddalone o ok 2 cm). Dlatego też ominąłem cewkę szeregową z kondensatorem 33n do masy. Jednak jakości odbioru nie uzyskałem.
Z tego co pamiętam odbiornik ten nawet w latach 70-tych wymagał sporego sygnału z anteny dipolowej zewnętrznej, nie miał dużej czułości ( 10 uV wg instrukcji) gdy np popularny odbiornik Calypso z głowicą tego typu i mniejszą liczbą stopni: ECH81 i EF89 miał czułość 3-5 uV. Z informacji które w postach otrzymałem postaram się znaleźć czas i wymienić elektrolit w demodulatorze oraz jeszcze raz dokładnie zestroić tor pcz sygnałem 10,7 MHz z modulacją.
Mimo, iż mój pomysł zastąpienia diodowego demodulatora stosunku demodulatorem koincydencyjnym nie znajduje zwolenników proszę o poradę. Czy istnieją US, w których taki demodulator występuje jako samodzielny blok. Czy w układach typu UL1242, 1244 można wejść z sygnałem pcz, z ostatniego filtru odbiornika pomijając wzmacniacz pcz tego scalaka, gdyż jest zbędny?
Zalety: Demodulator nie wymaga strojenia takiego jak stosunkowy, ma mniejsze zniekształcenia. Nie jest to moim zdaniem rażące "kundlenie" sprzędu gdyż demodulator stosunku też jest na diodach półprzewodnikowych. Rekompensatą zmiany byłaby poprawa jakości odbioru UKF. Wady:Utrata oryginalności, skok w inną technologię. Czy taka niewielka przeróbka ma sens? Wykonanie wg schematu "na piechotę" demodulatora koincydencyjnego wydaje się trudne i nieopłacalne,zbyt duża liczba ok. 10 tranzystorów.
Z tego co pamiętam odbiornik ten nawet w latach 70-tych wymagał sporego sygnału z anteny dipolowej zewnętrznej, nie miał dużej czułości ( 10 uV wg instrukcji) gdy np popularny odbiornik Calypso z głowicą tego typu i mniejszą liczbą stopni: ECH81 i EF89 miał czułość 3-5 uV.
No to nie ma bata: coś tam musiało się spieprzyć. Może oberwany kondensator, zużyta lampa, rostrojony obwód p.cz., zimny lut albo niekontakt na stykach przełącznika zakresu? Po dodatkowym stopniu p.cz., na dodatek z lampą EF183 (lampa z napinaną siatką o masakrycznie wysokim nachyleniu, opracowana specjalnie do wzmacniaczy p.cz. wizji OTV pracujących na częstotliwości 38MHz, której stosowanie w radiach przypomina zaprzęganie paradnego konia do pługa ) oczekiwałbyś tłumienia sygnału prawie o 10dB? )? Zdecydowana większość odbioników zadowalała się dwiema tylko lampami we wzmacniaczu p.cz. FM: ECH81 + EBF89 (EF89, EF85) i czułość była dobra. Trzeci stopień stosowano w odbiornikach wyższej klasy (np. Bethoven) w tym w odbiornikach stereofonicznych (np. DSL201). Odbiornik mono o takiej liczbie stopni powinien grać na przysłowiowiowym śrubokręcie. Podana w instrukcji czułość nie przesądza jeszcze o wszystkim: dla jakiego stosunku sygnał/szum na wyjściu określano ją w obu przypadkach?
Quote:
Z informacji które w postach otrzymałem postaram się znaleźć czas i wymienić elektrolit w demodulatorze oraz jeszcze raz dokładnie zestroić tor pcz sygnałem 10,7 MHz z modulacją.
Daruj sobie raczej szastanie skomplikowantym sprzętem pomiarowym, nad którym najwyraźniej nie panujesz. Spróbuj może dostroić się d jakiejkolwiek stacji, na tyle silnej aby odbiór nie tonął w szumach ale i nie za silnej aby końcowego stopnia-ogranicznika p.cz. FM za mocno nie przesterować, i pokręć z czuciem kolejno każdym z rdzeni p.cz. FM, kierując się najgłośniejszym odbiorem. Dla bardziej obiektywnego strojenia możesz conajwyżej dołączyć woltomierz (najlepiej wskazówkowy a nie cyfrowy przy którym w podobnych zastosowaniach można dostać oczopląsu :sm3: ) do elektrolitu w detektorze stosunkowym i stroić na max. napięcie. Powtórz całą procedurę strojenia kilkakrotnie, dla uwzględnienia pewnej niewielkiej zresztą współzależności strojenia obwodów sprzężonych tworzących filtry pasmowe; pamiętaj też że strojenie obwodów p.cz. głowicy może mieć wpływ na częstotliwość heterodyny. Spodziewam się że wówczas przyjdzie Ci zweryfikować negatywną opinię nt. niskiej czułości radia.
Quote:
Mimo, iż mój pomysł zastąpienia diodowego demodulatora stosunku demodulatorem koincydencyjnym nie znajduje zwolenników proszę o poradę. Czy istnieją US, w których taki demodulator występuje jako samodzielny blok.
Otto Limman w "Radiotechnice bez wielkich problemów" omawiał demodulator koincydencyjny na przykładzie archaicznego ULN2111 czy jakoś tak. Powodzenia w jego szukaniu, już chyba prędzej znajdziesz drugi sprawny egzemplarz DMLT 202
Quote:
Czy w układach typu UL1242, 1244 można wejść z sygnałem pcz, z ostatniego filtru odbiornika pomijając wzmacniacz pcz tego scalaka, gdyż jest zbędny?
Być może by się dało, ale gdyby okazało się że tak - proponuiję posłużyć się kompletnym amlitunerem "Radmor" w którym taki układ zastosowano, i tam wprowadzić sygnał z DMLT 201 na odpowiednią końcówkę UL1242, a zdemodulowany sygnał z układu wprowadzić z powrotem na wzmacniacz DLMT. Dzięki temu będziesz miał rozwiązany problem zasilania układu scalonego. :black: Mniej więcej taką samą logikę zaprezentowałeś w zacytowanym fragmencie wypowiedzi. Wzmocnienie układu UL1242 jest tak wysokie, że właściwie możnaby wysterować go bezpośrednio z głowicy (oczywiście przy zapewnieniu dopasowania). Po co do tego jeszce aż trzy lampy?
Quote:
Zalety: Demodulator nie wymaga strojenia takiego jak stosunkowy, ma mniejsze zniekształcenia.
A masz pojęcie jakiego strojenia wymaga detektor stosunkowy, czy tylko tak sobie plumkasz? Naczytałeś się rozmaitych "Panów Wojciechowskich" i zakarbowałeś sobie że jego zestrojenie jest "trudne, niecelowe i skazane zgóry na niepowodzenie", wymaga bowiem "specjalistycznego, kosztownego sprzętu, niedostępnego dla radiamatora." Tymczasem i tu wystarczy tradycyjny woltomierz, który przyłącza się tym razem do wyjścia m.cz. demodulatora (gdy zastosowano układ niesymetryczny - trzeba wykonać jeszcze dzielnik z dwóch rezystorów dołączonych równolegle do elektrolitu, w miejsce pojednyczego rezystystora). Tym razem wtórny obwód detektora stroi się na zero wskazań. Po czym dobrze będzie skorygować zestrojenie całego toru p.cz. wraz z filtrem na wyjściu głowicy, tym razem jednak mając już precyzyjny "częstościomierz" w postaci demodulatora FM, na wyjściu którego należy stale uitrzymywać zerowe napięcie stałe, korygując z razie potrzeby dostrojenie głowcy (przydatne tu byłyby dwa mierniki wychyłowe, jeden dołączony do elektrolitu i mierzący poziom sygnału, drugi - do wyjścia dla kontroli czy częstotliwość nie "uciekła". Na koniec jeszcze można skorygować dostrojenie wtórnego obwodu detektora stosunkowego, tak aby przy odstrajaniu się od odbieranej stacji silne zniekształcenia nieliniowe pojawiały się mniej więcej symetrycznie po obu stronach. Jak widać z powyższego - nawet i bez częstościomierza można by się obyć, mniejszym złem bowiem będzie wybór niewłaściwej p.cz. niż zuipełne rozstrojenie wynikłe z braku umiejętności posługiwania się posiadanym sprzętem. Zanim się dorobiłem częstościomerza - multum odbiorników FM zbudowałem i zestroiłem "na słuch", i działały.
Quote:
Nie jest to moim zdaniem rażące "kundlenie" sprzędu gdyż demodulator stosunku też jest na diodach półprzewodnikowych.
A w innych odbiornikach bywał na diodach próżniowych (EABC80, EAA91). Za chwilę dojdzesz do wniosku że skoro detektor FM jest na układzie scalonym. to nie będzie rażącym kundleniem sprzętu zastąpienie germanowej pary tranzystorów mocy - układem scalonym np. TDA2003.
Quote:
Rekompensatą zmiany byłaby poprawa jakości odbioru UKF.
Na trzech lampach p.cz. odbiór UKF powinien być tak dobry, że układ scalony nie miałby już czego poprawiać. A już zwłaszcza znacznie.
Quote:
Czy taka niewielka przeróbka ma sens?
Dwóch forumowiczów odpowiedziało że nie. Zrobisz i tak co uważasz.
Quote:
Wykonanie wg schematu "na piechotę" demodulatora koincydencyjnego wydaje się trudne i nieopłacalne,zbyt duża liczba ok. 10 tranzystorów.
Po raz kolejny potwierdzasz że niewielkie masz pojęcie o tym na co się porywasz. Właściwy demodulator koincydencyjny stanowi hahnodyna (studenci PW powinni kojarzyć skąd ta nazwa z sześciu tranzystorów, taka jaka zawarta jest w układzie SO42P czyli naszym UL1042. Można ją też sklecić ze wzmacniaczy różnicowych układzie UL1102 (także mającym zagraniczny odpowiednik). Masz zatem swój wymarzony układ scalony pozbawiony zbędnego wzmacniacza p.cz. Obyś go tylko na dzieńdobry nie przejarał kilkudizesięcioma woltami napięcia p.cz., którego bez trudu potrafi dostarczyć wzmacniacz lampowy, zwłaszcza poprawnie zestrojony.
Odn. odpowiedzi Tomka Janiszewskiego. Przedstawieniem mi tak absurdalneego rozwiązania (napisanego tłustym drukiem) udowodniłeś po raz kolejny, że nie zrozumiałeś do tej pory mojej koncepcji. Wmawaisz mi, iż chcę "połączyć szeregowo" dwa wzmacniacze pcz: lampowy i ten w UL1244, bo to Ci pasuje do twojej koncepcji wypowiedzi, nie odróżniasz tego od zmiany typu demodulatora. Jeżeli potrafisz tylko wypisywać kąśliwe uwagi, demonstrować wyższość swojej wiedzy, to dziękuję za pomoc i daruj sobie dalsze odpowiedzi.
Przedstawieniem mi tak absurdalneego rozwiązania (napisanego tłustym drukiem) udowodniłeś po raz kolejny, że nie zrozumiałeś do tej pory mojej koncepcji. Wmawaisz mi, iż chcę "połączyć szeregowo" dwa wzmacniacze pcz: lampowy i ten w UL1244, bo to Ci pasuje do twojej koncepcji wypowiedzi, nie odróżniasz tego od zmiany typu demodulatora
Ależ skad, zrozumiałem Twoją koncepcję (cokolwiek miałoby to znaczyć), i właśnie dlatego wytluściłem stosowny fragment, w którym przyjąłem założenie że odpowiednią końcówkę wejściową ukladu demodulatora układu scalonego UL1242 uda się znaleźć, bez względu na to że taki pomysl bylby niewiele tylko mniej absurdalny niż użycie w powyzszy sposob calego kompletnego amplitunera. Dalszej części, w której napisalem jakich rezultatów należy spodziewać się w razie wykorzystania calego układu UL1242, zgodnie z jego podstawową aplikacją i jaki to zgodnie z wszelka logiką powinno wywrzeć wpływ na konstrukcję pozostalem części odbiornika - celowo nie pogrubiłem, abyś to Ty potrafił rozgraniczyć obie części mojej wypowiedzi, niestety przeceniłem Twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Tym bardziej że podane w dalszej części oczekiwane przyklady układów scalonych zawierające zgodnie z życzeniem sam demodulator koincydencyjny (lub wszelkie niezbędne do jego budowy elementy aktywne) raczyleś byłeś zniknąć.
Quote:
Jeżeli potrafisz tylko wypisywać kąśliwe uwagi, demonstrować wyższość swojej wiedzy
Zademonstrowalem wyższość swojej wiedzy w odpowiedzi na Twoje uprzednie zademonstrowanie wyższości posiadanego sprzętu pomiarowego
Quote:
to dziękuję za pomoc i daruj sobie dalsze odpowiedzi.
Zgodnie z życzeniem. Teraz może z nudów poczekam sobie na dalsze porady, choć obawiam się że po studisacie ktory zęby zjadł na naprawie i analizie róznorodnych odbiorników z całego świata - chętnych do dalszej dyskusji nie będzie. Pozostaje mi w tej sytuacji już tylko wypić żałobnego kielicha za okrutnie i zupełnie bezsensownie zamordowane ciekawe radio
Gdybym był przeciwnikiem (wandalem) polskiej elektroniki retro to nie pokazałbym się na tym forum. Nie posiadałbym też niemałego zbiorku polskich lampowych odbiorniników, wzmacniaczy itp, które sią sprawne i oryginalne w każdym calu (choć nie powinny) i to radzą sobie bez "dodatków krzemowych". Np świetnie sobie radzi nawet z "cyfrówką" i innymi śmieciami w eterze odbiornik Korona 79A (polski Philips z 1938r) na którym jeszcze mój ojciec codziennie o 19.00 słuchał wiadomości RWE z Londynu. Są też i starsze egzemparze. Jeżeli jest potrzeba naprawy, wymiany uszkodzonego elementu czy nawet odcinka przewodu, problemem jest zwykle to by naprawa nie była przeprowadzona w "dysonansie" także materiałowym z epoką sprzętu. DMT/L-202 Unitry jest sprzętem można powiedzieć współczesnym. Tak jak pisałem sprawdzę w tym odbiorniku zestrojenie toru pcz i detektora FM (tylko na słuch!) a najpierw poprawność działania poszczególnych stopni wzmocnienia. Generatora sygnałowego własnej konstrukcji nie użyję (nie mam prawa, może mi zrobić krzywdę), miernika wyhyłowego UM-5 produkcji ERA ( jak z tego korzystać?). Podane przez Ciebie zasady strojenia odbiornika (toru pcz i detektora FM) są powszechnie znane i stosowane. Przekazana wiedza, w której opisanie włożyłeś sporo trudu, za co dziękuję, nie jest jednak współmierna do formy w jakiej tego dokonałeś
Wmówiłeś sobie na samym wstępie, że powodem niesprawności odbiornika jest detektor stosunkowy, i uparłeś się aby zastąpić go koincydencyjnym. Otrzymawaszy dwie negatywne odpowiedzi na taką propozycję - brnąłeś dalej w ten temat, roiłeś sobie jak to powinno poprawić odbiór. Teraz jęczysz że zostałeś potraktowany jak mały Kaziu.
Jeżeli ktoś potrafi przestroić głowice typu DEA, ELWRO na górne pasmo to trzeba pogratulować.
Bo to konstrukcja Philipsa mocno dopracowana pod masową produkcję a nie pod przeróbki.
bn55 wrote:
Przestroiłem np głowicę węgierską strojoną indukcyjnie z radia Chopin. Było to jednak proste gdyż wariometry głowicy posiadały dołączone szeregowo cewki i zastąpienie ich zworami powodowało praktycznie przejście głowicy na górne pasmo UKF z zachowaniem niemal fabrycznych parametrów.
Konstrukcja mechaniczna ułatwia. Tam wystarczy usunąć dwie cewki, jeden kondesator, dwa wymienić na mniejszej pojemności i głowica odbiera od 87,5 do 101,5 MHz.
Quote:
Przestrajałem też głowicę DEA Calypso, Sarabanda jednak wyniki mnie nie zadowalały - taka sobie czułość, selektywność, współbieżność przestrajania obu strojonych rdzeniami obwodów., "pływanie".
Nie umiesz przestrajać. Pływanie, no cóż czytać, czytać i szukać odpowiednich kondesatorów...
Quote:
Zaletą jest większa moc wyjściowa, niższe zniekształcenia i pozbycie się brumu sieciowego jaki towarzyszył stopniom lampowym single end, co w połączeniu z kolumną o niskim rezonansie akustycznym byłoby nie do przyjęcia.
Brednie, 5W w porywach. 1/3 napięcia zasilającego tracona na tranzystorze TG70. Pasmo takie sobie.
Quote:
Z tego co pamiętam odbiornik ten nawet w latach 70-tych wymagał sporego sygnału z anteny dipolowej zewnętrznej, nie miał dużej czułości ( 10 uV wg instrukcji) gdy np popularny odbiornik Calypso z głowicą tego typu i mniejszą liczbą stopni: ECH81 i EF89 miał czułość 3-5 uV.
Bzdura. Wg wskazań oczka DMTL202 ma słabą czułość. Dlaczego wytłumaczyłem.
Quote:
Z informacji które w postach otrzymałem postaram się znaleźć czas i wymienić elektrolit w demodulatorze oraz jeszcze raz dokładnie zestroić tor pcz sygnałem 10,7 MHz z modulacją.
A wiesz co robi ten kondesator?.
Zestroić p.cz. FM w tym radiu da się bez przyrządów.
Kondensator ten stabilizuje napięcie częstotliwości fali nośnej, wyprostowane na diodach demodulatora. Ujeme napięcie z tego kondensatora jest wykorzystywane do ARW oraz do wskaźnika sygnału. Pisałem o ew. wymianie kondensatora gdyż tak mi sugerowano a wiem, z czsem elektrolity wysychają i tracą pojemność.
Zastanawiam się, czy na ogólne wzmocnienie toru pcz może mieć wpływ nie tylko zestrojenie filtrów ale także ich konstrukcja. Nie jest chyba możliwe zaprojektowanie takich filtrów pasmowych, które miałyby wszystkie pararametry najwyższe - tylko raczej optymalne, dla danych założeń i idzie się na kompromisy.
Jednak wycofuję się z tych rozważań gdyż nie zajmuję się na stałe zagadnieniami w.cz. i nie jestem zawodowym elektronikiem (o czym z resztą nie muszę chyba wspominać ).
W Rochlitz-Paganini (RFT) z detektorem stosunkowym na EABC80 (a więc z konieczności niesymetrycznym) występował podwójny odbiór każdej stacji (jak przy demodulacji na zboczu krzywej rezonansu). Wymiana wyschniętego elektrolitu przywróciła prawidłowe działanie demodulatora. W detektorze stosuinkowym symetrycznym wyschnięcie elektrolitu (lub jego całkowity brak) aż takich fatalnych następstw nie powoduje, ale na wszelki wypadek poleciłem go sprawdzić, jako że schematu nie mam i nie wiem jaki detektor zastosowano w DMLT, a z diodami germanowymi spotykało się oba rodzaje detektorów. Aczkolwiek obecność ARCz wskazywałaby na symetryczny, z niesymetryczym byłaby dość karkołomna.
W Rochlitz-Paganini (RFT) z detektorem stosunkowym na EABC80 (a więc z konieczności niesymetrycznym) występował podwójny odbiór każdej stacji (jak przy demodulacji na zboczu krzywej rezonansu). Wymiana wyschniętego elektrolitu przywróciła prawidłowe działanie demodulatora. W detektorze stosuinkowym symetrycznym wyschnięcie elektrolitu (lub jego całkowity brak) aż takich fatalnych następstw nie powoduje, ale na wszelki wypadek poleciłem go sprawdzić, jako że schematu nie mam i nie wiem jaki detektor zastosowano w DMLT, a z diodami germanowymi spotykało się oba rodzaje detektorów. Aczkolwiek obecność ARCz wskazywałaby na symetryczny, z niesymetryczym byłaby dość karkołomna.
Kondesator elektrolityczny zapewnia powolny wzrost tłumienia obwodów LC detektora. W ten sposób uzyskuje się ograniczanie amplitudy (ale nie w nieskończoność). Jego brak oznacza że obwód wtórny detektora nie jest tłumiony w skrajnym przypadku (zależy od cewek) dobroć wzrasta na tyle że może się pojawić opisane zjawisko (rozstrojenie obydwu cewek, do tego ew. dość silne sprzężenie obwód LC filtry demodulatora). Przebicie jak można się już domyśleć, spowoduje znaczne tłumienie tych obwodów LC czyli skutkiem jest słaba czułość demodulatora, niski poziom sygnału m.cz. (to samo dotyczy przebić innych kondesatorów w okolicy tegoż kondesatora elektrolitycznego - miałem tak w radiu Saba - cichy odbiór stacji UKF, winnym był przebity ceramiczny kondesator połączony równolegle do tego elektrolitycznego w detektorze). Napięcie na tym kondesatorze są wysokie w niektórych radiach mimo użycia diod germanowych nawet przekraczające 40V a spotkałem się nawet z 65V!!! - z diodami próżniowymi w detektorze można się spodziewać jeszcze wyższych napięć.
Detektory stosowane w radiach lampowych nawet gdzie stosowano diody germanowe nie mają dodatkowej korekcji fazy - bez niej zmian pojemności złącz diod powoduje przestrajanie detektora wraz z siła sygnału - pomijano ten problem zakładając że słuchać się będzie tylko silnych lokalnych stacji - na zachodzie założenie jak najbardziej OK. W radiach tranzystorowych efekt ten były silniejszy i tam stosowano dodatkowy dławik.
W DMTL202 jest użyty detektor symetryczny (jako moduł zamknięty z ekranowanym kubku - budowa taka jak filtrów p.cz. telewizorów zunifikowanych z końca lat 60-tych, na dodatek sygnał m.c.z i napięcia ARCz jest brany z innego punktu niż w typowym detektorze.
Problem zniekształceń przy odbiorze fm w DMTL rozwiązał się w dość nietypowy sposób. Skorygowałem ustawienie rdzeni w filtrach pcz uzyskując maksimum sygnału na wyjściu. Wskaźnik dostrojenia lepiej reaguje na pojawienie się stacji. (na kawałku przewodu). Moja lokalizacja to w pół drogi Lublin - Rzeszów. Obwód ostatni (symetryczny) detektora ustawiłem na minimum zniekształceń. Po zestrojeniu obwodu detektora nie ma też podwójnych stacji na skali ze spadkiem sygnału i zniekształceniami pomiędzy. Jednak radykalnego wyeliminowania zniekształceń nie uzyskałem. Jest to charakterystyczne "chrypienie" przy muzycznej treści audycji.Największe jest przy dużym udziale niskich, małej głośności, w miarę wzrostu głośności maleją.Można to uzyskać, gdyby np. przesunąć punkt pracy lampy w stronę ujemnych napięć siatki, tak aby występowało częściowe "zatykanie" stopnia. Z gniazda magnetofonowego radia pobrałem sygnał mcz do wzmacniacza TFK (ECC81, EC92, 2xEL95) a do jego wyjścia włączyłem kolumnę ZGZ10 radia. Odtwarzanie - prawidłowe, bez słyszalnych zniekształceń. Jest to o tyle dziwne, że te zniekształcenia wzmacniacza mcz w DMTL przy odbiorze np na długich nie ujawniają się. Ale najważniejsze, że tor fm jest w porządku , nic nie trzeba zmieniać tylko usunąć przyczynę w mcz. Wzmacniacz ten napięciowo (wg schematu) "gra" ale są w nim jeszcze np. elektrolity w plastykowych obudowach. Tak więc dziękuję za zainteresowanie moim tematem, za przekonanie mnie we właściwym kierunku i przepraszam za ew. związane z tym zamieszania.
Jednak radykalnego wyeliminowania zniekształceń nie uzyskałem. Jest to charakterystyczne "chrypienie" przy muzycznej treści audycji.Największe jest przy dużym udziale niskich, małej głośności, w miarę wzrostu głośności maleją.
To są typowe objawy niesprawności wzmacniacza m.cz.: zniekształcenia skrośne wywołane zbyt małym prądem spoczynkowym tranzystorów mocy. Schemat wprawdize się znalazł:
http://www.trioda.nazwa.pl/trioda/forum/viewtopic.php?f=11&t=5856&start=0&st=0&sk=t&sd=a ale w tej wersji stopień mocy wykonany jest na germanowej parze komplementarnej AD161/162 (stosowano u nas też odpowiedniki TESLA GD607/517) a nie na żadnych ADP (np. ADP670). Potrfisz zmierzyć i doprowadzić do porządku prądy spoczynkowe, lub przynajmniej rozrysować schemat wzmacniacza który jest, względnie zweryfikować czy jest to dokładnie to?
Quote:
Z gniazda magnetofonowego radia pobrałem sygnał mcz do wzmacniacza TFK (ECC81, EC92, 2xEL95) a do jego wyjścia włączyłem kolumnę ZGZ10 radia. Odtwarzanie - prawidłowe, bez słyszalnych zniekształceń. Jest to o tyle dziwne, że te zniekształcenia wzmacniacza mcz w DMTL przy odbiorze np na długich nie ujawniają się.
A naabarot, gdy do wejścia gramofonoweg radia doprowadzi się dobrej jakości sygnał m.cz. np. z magnetofonu? Czy wtedy są zniekształcenia? Może na falach długich jest tyle zakłóceń że maskują one zniekształcenia skrośne?
Jeżeli wzmacniacz odbiornika przedstawiony na schemacie odpowiada rzeczywistości - należy w pierwszej kolejności ustawić symetrię napięć na tranzystorach końcowych (potencjometrem R410). Ewentualna utrata kontaktu suwaka skutkować będzie zmniejszeniem napięcia na bazie T403, zmniejszeniem prądu tranzystorów T403 i T404 a w konsekwencji niedostatecznym spadkiem napięcia na równolegle połączonych termistorze R416 i R416 polaryzującego bazy końcowki mocy (powinno być 0,2V). Dopiero po ustaleniu połowy napięcia zasilania na emiterach tranzystorów mocy można skorygować napięcie polaryzacji doborem rezystora R415. Tylko ostrożnie, tranzystory AD161/162 są dość wrażliwe na przeciążenie zbyt dużym prądem, co może się zdarzyć np. przy wyluitowaniu R415 pod napięciem.
Wprawdzie nie próbowałem wysterować wzmacniacza przez gniazdo gramofonowe, nie miałem pod ręką odpowiedniego źródła sygnału. Jednak był błąd we wzmacniaczu, spowodowany starzeniem się elementów. Zanim zrobiłem pomiary napięć ustawiłem na płytce zasilacza stabilizowane napięcie zasilające wzmacniacz na ok. 23V (było trochę wyższe). Napięcia nie wykazywały znacznych odstępstw, także na parze komplementarnej AD161/162. Przyczyną zniekształceń dźwięku okazał się kondensator odsprzęgająco - filtrujący w gałęzi zasilającej stopnie sterujące tranzystory końcowe (100 uF/15V) - utrata pojemności. Po podłączeniu na dotyk sprawnego elektrolitu zniekształcenia znikały. Po wymianie tego kondensatora sprawdziłem jeszcze pojemności w emiterach tranzystorów. Jeden z nich (20 uf/6V) także utracił pojemność. Zastapienie go sprawnym przyniosło dodatkowo poprawę dynamiki wzmacniacza. Odnośnie ustawienia symetrii stopnia końcowego ustawiłem PR-kiem R410 napięcie na bazie tranzystora na wartość jak na schemacie. Ustawienie to powinno zapewnić symetryczne obcinanie wierzchołków dodatnich i ujemnych sygnału na wyjściu przy wysterowaniu odpowiadającemu pełnej mocy. Jednak przy ocenie słuchowej nie ma dużych zniekształceń przy pełnym wysterowaniu jak na wzmacniacz tego typu. Ogólnie jestem z radia zadowolony, gdyż jak przeniosłem go na piętro to pojawiły się na UKF dodatkowe stacje i na wskażniku EM84 listki schodzą się.
Były dwa wykonania tegoż odbiornika różniące się wzmacniaczem m.cz. Początkowo tranzystory mocy to germanowa para komplementarna. W późniejszym okresie stosowano już zupełnie inny wzmacniacz m.cz. całkowicie krzemowy z komplementarną parą BD254/BD255. Stabilizator nadal był w drugiej wersji na germanowych tranzystorach (w tym TG70 na którym odkładała 1/3 napięcia zasilania wzmacniacza mocy. Jak była idea takiego chorego rozwiązania?
Info zamieszczam dla innych którzy spotkają się z tym odbiornikiem.
W późniejszym okresie stosowano już zupełnie inny wzmacniacz m.cz. całkowicie krzemowy z komplementarną parą BD254/BD255. Stabilizator nadal był w drugiej wersji na germanowych tranzystorach (w tym TG70 na którym odkładała 1/3 napięcia zasilania wzmacniacza mocy. Jak była idea takiego chorego rozwiązania?
Może nie potrafili skutecznie rozwiązać stabilizacji prądu spoczynkowego stopnia mocy (np. termistor przekompensowywał a na rozrzutność w postaci tranzystora stabilizacyjnego pozwolić sobie nie mogli - co to by było za marnotrawstwo tranzystora i to w dodatku krzemowego!) w wyniku czego delikatne tranzystory BD254/255 ulegały przeciążeniu a w konsekwencji drugiemu przebiciu już przy próbie uruchomienia wzmacniacza? I w końcu zdecydowali się na zredukowanie napięcia zasilającego tegiesiedemdziesiątką? Bywały zresztą jeszcze chorsze rozwiązania. Oto np. w magnetofonach ZK120T i ZK140T zastosowano wzmacniacz mocy na parze komplementarnej AD161/162 gdzie na napięcie zasilające parę komplementarną wynosiło 20V (tyle ile akurat uzyskiwało się po wyprostowaniu napięcia uzwojeń wtórnych silnikotransformatora SAZ5tr/1). ale na wyjściu stopnia komplementarnego było 6,3V zamiast 10V, co oczywiście znacznie i zupełnie niepotrzebnie zredukowało jego moc wyjściową. Wprawdzie zastosowany tam głośnik miał i tak tylko 3W, ale przecież można było użyć głośnika 8 a nawet 15 omów, a po dołączeniu zewnętrznego głośnika uzyskiwałoby się moc odpowiednio większą. Na dotatek w takim skiepszczonym stopniu znacznie większa moc odkładała się w słabszym tranzystorze AD161 zamiast dzielić się równo pomiędzy obydwa.
Może nie potrafili skutecznie rozwiązać stabilizacji prądu spoczynkowego stopnia mocy (np. termistor przekompensowywał a na rozrzutność w postaci tranzystora stabilizacyjnego pozwolić sobie nie mogli - co to by było za marnotrawstwo tranzystora i to w dodatku krzemowego!) w wyniku czego delikatne tranzystory BD254/255 ulegały przeciążeniu a w konsekwencji drugiemu przebiciu już przy próbie uruchomienia wzmacniacza? I w końcu zdecydowali się na zredukowanie napięcia zasilającego tegiesiedemdziesiątką?
Chyba nie to.
AD161/AD162 maja maks napięcie pracy niewiele wyższe od 20V. Trafo iediowy po wyprostowaniu dawało około 32 V napięcia. Chcieli zredukować przydźwięk?
Nie mogli innego trafa zastosować? CHGW.....
W wersji z parą krzemowa nie było termistora OIDP.
Z tego co pamiętam odbiornik ten nawet w latach 70-tych wymagał sporego sygnału z anteny dipolowej zewnętrznej, nie miał dużej czułości ( 10 uV wg instrukcji) gdy np popularny odbiornik Calypso z głowicą tego typu i mniejszą liczbą stopni: ECH81 i EF89 miał czułość 3-5 uV.
studisat wrote:
Bzdura. Wg wskazań oczka DMTL202 ma słabą czułość. Dlaczego wytłumaczyłem.
Załączam skany z danymi technicznymi odbiorników: DMTL202, Calypso, Undine i Undine II, określające ich czułość na zakresie UKF przy odstępie od szumów własnych 26 dB. Uzasadniam tym swoje słowa, iż DMTL202 nie wyróżniał się czułością na UKF-ie, jakiej ew. można by się spodziewać i tylko to. Nie zamierzam dłużej polemizować w Twoim "stylu". Nie używaj z byle powodu określeń obelżywych.
Przestrajałem też głowicę DEA Calypso, Sarabanda jednak wyniki mnie nie zadowalały - taka sobie czułość, selektywność, współbieżność przestrajania obu strojonych rdzeniami obwodów., "pływanie".
studisat wrote:
Nie umiesz przestrajać. Pływanie, no cóż czytać, czytać i szukać odpowiednich kondesatorów...
Może nie umiem, się przechwalać, może wymagania stawiam zbyt wysokie. W każdym razie szybko oceniasz jak na człowieka, od którego można by spodziewać się tzw. należytej staranności...
bn55 wrote:
Wzmacniacz mcz był na tranzystorach z przeciwsobną końcówką mocy. Zaletą jest większa moc wyjściowa, niższe zniekształcenia i pozbycie się brumu sieciowego jaki towarzyszył stopniom lampowym single end, co w połączeniu z kolumną o niskim rezonansie akustycznym byłoby nie do przyjęcia.
studisat wrote:
Brednie, 5W w porywach. 1/3 napięcia zasilającego tracona na tranzystorze TG70. Pasmo takie sobie.
Hm, czy jest jeszcze coś czego nie zanegowałeś? wyrywasz "pasujące Ci" fragmenty z moich zdań. Może sugerujesz, że jednak lepszy byłby wzmacniacz w wersji lampowej stosowany np. w DML302, DML306 z pojedynczą lampą ECL86 (single ended). Moc wyjściowa 2W w porywach, przy zniekształceniach harmonicznych 6% (z pętlą USZ będą mniejsze ale też duże), pasmo "obcięte" w transformatorze głośnikowym, przydźwięk sieciowy od składowej zmiennej napięcia anodowego, trudny do wyeliminowania,czy to byłoby lepsze?, oporność wejściowa - większa dla lampy ale jak wzmacniacz w DMTL ma na wejściu trójnik emiterowy (T401 BC528) to nie jest tak źle. Gdyby zastosowano wzmacniacz 2xECL86 PP (jak w np. w WG460/ 6W) pewnie byłoby lepiej, ale jak nie ma to chwalę to co jest.
studisat wrote:
... 1/3 napięcia zasilającego tracona na tranzystorze TG70.(dotyczy zasilacza w DMTL202)
Jeżeli zasilał tylko wzmacniacz m.cz. bez innych bloków odbiornika a tak jest w tym przypadku, to stabilizacja nie była potrzebna a tylko dobra filtracja tętnień. Z budową filtrów RC zasilacza mogły być problemy, "elektrolity" o dużych pojemnościach zdarzały słabej jakości i były duże gabarytowo. Transformator dawał zbyt duże napięcie ok. 32V. Zastosowali więc stabilizację, która redukuje napięcie zasilające do wymaganej wartości 23V i przy okazji eliminuje przydźwięk sieciowy. Może tak było a może się mylę.
Może nie umiem, się przechwalać, może wymagania stawiam zbyt wysokie. W każdym razie szybko oceniasz jak na człowieka, od którego można by spodziewać się tzw. należytej staranności...
Przepraszam ale sam sobie wystawiłeś ocenę. Pływanie to efekt złego dobrania współczynników temperaturowych kondesatorów.
Nie jest to trywialne zadanie zwłaszcza ze obecnie nie pójdziesz do sklepu i nie wybierzesz sobie kondesatora ceramicznego np. o charakterystyce temperaturowej P47, N150.
Quote:
Gdyby zastosowano wzmacniacz 2xECL86 PP (jak w np. w WG460/ 6W) pewnie byłoby lepiej, ale jak nie ma to chwalę to co jest.
Ten wzmacniacz PP byłby lepszy jakościowo od tego kiepskawego wzmacniacza jaki tam wpakowano. To że go zastosowano nie wynikało z chęci zaoferowania lepszej jakości, ale z prozaicznego faktu iż zaprzestano już produkcji traf głośnikowych (pomijam produkcję na zapas serwisowy).
Miałem to radio w wersji z tranzystorami krzemowymi. Wzmacniacz m.cz. niestesty nie był wysokich lotów. Po wstawieniu głowicy lampowej CCIR Grundiga do stwierdzam że wzmacniacz m.cz. był najsłabszym blokiem tej konstrukcji.
Quote:
Jeżeli zasilał tylko wzmacniacz m.cz. bez innych bloków odbiornika a tak jest w tym przypadku, to stabilizacja nie była potrzebna a tylko dobra filtracja tętnień.
Była konieczna bo napięcie zasilania stopień mocy było za wysokie dla stosowanych wcześniej tranzystorów germanowych. Wstawiając nową wersję n a tranzystorach BD254/BD255 poszli po najmniejszej linii oporu. Choć te tranzystory mocy były wyjątkowo mało odporne na uszkodzenia (inna technologia wykonania niż późniejszych BD354/355- spora częstotliwość graniczna - co owszem jest zaletą - ale wysoka wrażliwość na wtórne przebicie - a to oznaczało że padały tranzystory nagminnie).
Ponadto dziwaczne było trafo o zbyt dużym napięciu dla stopnia mocy zaś zbyt małej mocy aby ew. wykorzystać to napięcie dla wyższej mocy wyjściowej (byłoby akurat dla głośników o impedancji 8 omów).
Quote:
Zastosowali więc stabilizację, która redukuje napięcie zasilające do wymaganej wartości 23V i przy okazji eliminuje przydźwięk sieciowy. Może tak było a może się mylę.
Łatano jak tylko się dało błędy projektowe byleby tylko opróżnić magazyny z części odbiornika DSL202 który się nie przyjął na rynku.
Jak myślisz jak przyjęto radio mono wymagające dodatkowej kolumny głośnikowej? Ratowało je znaczne rozciągnie pasm krótkofalowych i znacznie lepsze parametry na zakresach AM niż odbiorników "stołowych" jakie były na rynku. Nie muszę dodawać że chodziło o wolna Europę i Głos Ameryki.
Jako kontrprzykład podam że mam chasis radia austriackiego z 1970 roku. Głowica UKF - ECC85 montaż przestrzenny. Reszta dwie zwarte płytki drukowane. Tor p.cz. lampowy - ECH81, EAF801 i oczko EM87. Reszta - dekoder stereo i wzmacniacz - na krzemowych tranzystorach (BC107, BC177), oprócz tranzystorów mocy AD161, AD162 i tranzystora AC180 jako stabilizacja temperaturowa. Całość o wymiarach 420mm*160mm*120mm. Porównać to z krową DSTL202.....
Zaskakująca wysoka czułość na AM na długich i średnich zaś na FM pomimo iż jakoś partacz pokruszył rdzenie cewek w głowicy - i tak b. dobra. Krótkie fale to dwa pasma 49 i 41 metrów.
Dziękuję za wiele ciekawych i cennych informacji, przybliżających sytuację tamtejszego okresu odbiorników "stołowych" Unitra - Diora, ich produkcji i serwisu.
Piszesz też o odbiorniku (chassis) austriackim, zbudowanym w tm samym okresie i na powszechnie stosowanych lampach ECC85, ECH81 (może za wyjątkiem EAF801)i tranzystorach a który ma jednak lepsze od innych parametry. Chyba zgodzisz się z tym, że patrząc tylko na schemat odbiornika, na zastosowane w torze sygnałowym elementy wzmacniające nie można jeszcze powiedzieć czy będzie on miał np. wysoką czułość czy średnią, zależy to od jego wykonania. Podam skrajny przykład odbiornika wyprodukowanego w polskich zakładach Philipsa w 1938 roku. Zawiera lampy: ECH3,EF9 i EBL1 (wskaźnika i prostownika nie liczę). Już widzisz, że nie posiada on wzmacniacza napięciowego m.cz. a tylko samą pentodę głośnikową i może być przez to "słaby". Okazuje się, że sygnał z w.cz. i detektora jest tak duży, że z łatwością wysterowuje pentodę E(B)L1, która wymaga ok. 4V sygnału. Czułość odbiornika jest duża, największa na falach krótkich. Przy szybkim przestrajaniu listki wskaźnika "drgają" zachodząc na siebie.Agregat kondensatorów - trzy sekcyjny. W tym okresie stosowali "niską" pośrednią 128kHz a odbicia lustrzane zmniejszali specjalną konstrukcją cewek wejściowych. Zasilacz anodowy nie posiada dławika tylko rezystor i dwie pojemności 32 uF a w głośniku nie słychać przydźwięku. Można się domyśleć, że skoro jest tyko pentoda głośnikowa niewrażliwa na przydźwięk to nie ma co go wnieść. W późniejszych wersjach dodawali już dodatkowy stopień m.cz. (w oczku! "EFM") na chassis nie było miejsca. Wzrastała czułość wzmacniacza, redukowali ją USZ i jakość brzmienia się poprawiała.