Przeglądając rózne tematy na forum Elektroda, natknąłem się na post poruszony przez c08retti zatytułowanym "Ładowanie AKU i prostowniki. Teorie a PRAKTYKA - zobacz jak". Ponieważ temat ciekawy a już zamknięty piszę tu. Ponieważ w latach 70 tych przez dłuższy czas zajmowałem się ładowaniem akumulatorów od wózków zasilanych aku, więc trochę o tym wiem i popieram kolegę c08retti.A ładowało sie prostownikami zwykłymi z regulacją prdu. Ładowanie napięciem 14.4v nad którym czuwa regulator napięcia jest to ładowanie buforowe. Regulator nic innego nie robi jak oscyluje, załącza lub rozłącza prąd dostarczany przez alternator. Jaki wiemy alternatory na poziomie 70 amper, a tych amperów nic nie ogranicza a aku sam pobiera tyle ile potrzebuje, ale ładuje cyklicznie Ładowanie aku prostownikiem to ładowanie ciągłe i aby uzyskać gęstość elektrolitu na poziomie 1.28 to napięcie mierzone na zaciskach aku z podłączonym prostownikie jest 16.1v a nawet 16.2v.Obecnie jestem już emerytem i ładuje śwój, córki czy wnuczki aku i robię to prostownikiem zmodernizowanym przez mnie z regulacją prądową i wyłącznikiem po osiągnięciu napięcia 16.2v z wykorzystaniem tyrystorów. Napięcie to nie wymyślone tylko z praktyki ze przy osiągnięciu tego napięcia aku zaczyna intensywnie gazować, prostownik się wyłącza a gęstość kwasu mierzona np. po godzinie jest na poziomie 1.28. Tak jak kolega c08retti pisał przy niższym napięciu końcowym na zaciskach aku nie uzyskamy tej gęstości 1.28