Witam po 2 latach przerwy
W trakcie zwykłego cyklu prania, pod koniec płukania pralka przestała kręcić bębnem, za to programator zaczął kręcić się w kółko - przeskakując nawet momenty gdzie powinno być zatrzymanie pracy ("*") . Następowało wypuszczenie wody/pobieranie wody w trybie ekspresowym, tylko nie kręcenie bębnem. Nie było mnie w domu w trakcie zdarzenia. Znam tylko relację. Ponoć nie było spięć/dymu/itp. innych objawów zwarcia.
Wieczorem wróciłem do domu, w łazience było czuć jednak zapach palonego plastiku (z którego robione są kostki?). Okręciłem blat, dopływ wody, zdjąłem tylną obudowę, sprawdziłem czy jakiś styk się nie poluzował, obejrzałem widoczne kostki i kable i inne widoczne elementy - żadnych śladów przypalenia.
Włączyłem pralkę na program wypuszczania wody - wszystko okey, tylko silnik ani drgnie. Włączyłem pobieranie wody - zawór zaczął 'tradycyjnie' buczeć (bo nie było podłączonej wody) - też wszystko jakby z programatorem okey - tylko obrotów bębna nie ma. Silnik milczy zupełnie. Włączyłem na F pompka spustowa pracuje, programator normalnie przeskakuje i kończy pranie, ale bez obrotów bębna.
Niepokoi mnie relacja rodziny, że programator kręcił się w kółko. Bo jak wróciłem chodzi jakby poprawnie.
Czy to mogą być - mimo wszystko - po prostu zużyte szczotki na silniku ??? I przez blokadę silnika programator zgłupiał na moment?
Jeszcze nie bawiłem się w przechylanie pralki i zaglądanie w nią od spodu (kiedyś od nieumiejętnego przechylania niechcący chlapnąłem sobie na płytkę programatora...)
Z góry dziękuję za wsparcie

W trakcie zwykłego cyklu prania, pod koniec płukania pralka przestała kręcić bębnem, za to programator zaczął kręcić się w kółko - przeskakując nawet momenty gdzie powinno być zatrzymanie pracy ("*") . Następowało wypuszczenie wody/pobieranie wody w trybie ekspresowym, tylko nie kręcenie bębnem. Nie było mnie w domu w trakcie zdarzenia. Znam tylko relację. Ponoć nie było spięć/dymu/itp. innych objawów zwarcia.
Wieczorem wróciłem do domu, w łazience było czuć jednak zapach palonego plastiku (z którego robione są kostki?). Okręciłem blat, dopływ wody, zdjąłem tylną obudowę, sprawdziłem czy jakiś styk się nie poluzował, obejrzałem widoczne kostki i kable i inne widoczne elementy - żadnych śladów przypalenia.
Włączyłem pralkę na program wypuszczania wody - wszystko okey, tylko silnik ani drgnie. Włączyłem pobieranie wody - zawór zaczął 'tradycyjnie' buczeć (bo nie było podłączonej wody) - też wszystko jakby z programatorem okey - tylko obrotów bębna nie ma. Silnik milczy zupełnie. Włączyłem na F pompka spustowa pracuje, programator normalnie przeskakuje i kończy pranie, ale bez obrotów bębna.
Niepokoi mnie relacja rodziny, że programator kręcił się w kółko. Bo jak wróciłem chodzi jakby poprawnie.
Czy to mogą być - mimo wszystko - po prostu zużyte szczotki na silniku ??? I przez blokadę silnika programator zgłupiał na moment?
Jeszcze nie bawiłem się w przechylanie pralki i zaglądanie w nią od spodu (kiedyś od nieumiejętnego przechylania niechcący chlapnąłem sobie na płytkę programatora...)
Z góry dziękuję za wsparcie
