Witam. Zbudowałem inkubator do wylęgu jaj. Wymiary komory wewnątrz to (37cm x 25 cm) x 42cm. Inkubator cały wyłożony od środka styropianem 1cm. Celem ogrzewania założyłem 2 żarówki 75W połączone szeregowo. Całość działa pod termoregulatorem RT-2C. Założyłem ponadto wiatraczek z zasilacza komputerowego (dość duży) pod ładowarką od motoroli by nie za szybko chodził i ciągnął powietrze z dołu i wyrzucał na górną pokrywę. Komora wylęgowa oddzielona jest od komory oświetleniowej płytą w której przy bocznych ścianach wycięte są podłużne otwory wzdłuż dwóch przeciwległych ścian tak by powietrze uderzające w pokrywę schodziło do samego dołu z dwóch stron po ścianach. Po dłuższej pracy tego wynalazku i jego wygrzaniu żarówki włączają się na 1:10min lub 1:15min i po nagrzaniu są wyłączone przez 45sek lub 50sek. Moje pytanie: czy to zda egzamin i będzie w jakimś stopniu opłacalne czy lepiej jajka włożyć na patelnię i wkroić szczypiorku? Szukałem na forum w wielu tematach ale odpowiedzi nie uzyskałem. Podrzućcie kilka opinii.