Witam pisze na forum żeby czegoś sie dowiedzieć o kierunkach takich jak:
elektronika i telekomunikacja - wydział elektroniki
-zarządzanie i inzynieria produkcji - wydział mechaniczny
-transport - wydział mechaniczny
chciałbym sie dowiedzieć czegoś wiecej na temat tych kierunków, czy są one trudne i jak jest z dostaniem sie. Pisze mature z roszerzonej matmy (stawiam ze z 50% bedzie) i podstawowa fizyka (tu gorzej bo moze z 30). Nie jestem jakimś orłem dlatego zastanawia mnie czy te kierunki sa baaardzo trudne
elektronika i telekomunikacja - wydział elektroniki // nie istnieje taki kierunek teraz jest Elektronika i drugi kierunek Telekomunikacja
Na każdym kierunku który podałeś (i ja poprawiłem) jest analiza i algebra a one są trudne jak się nie uczysz systematycznie.
Na elektronikę każdy się dostaje, tak samo na telekomunikację.
Wszystkie odpowiedzi na twoje pytania są już wypisane na forum polwro.pl , są tam też odpowiedzi na inne twoje pytania o których jeszcze nie wiesz, że zadasz.
Po co idziesz na studia, tylko żeby je ukończyć? Każdy kierunek jest trudny, szczególnie, jak ktoś nie wie, po co go wybrał. Ludzie, którzy idą zgodnie ze swoimi zainteresowaniami zwykle mają łatwo. Reszta idzie "bo mama kazała" i się męczy, a potem guzik z tych studiów ma.
StanislawK - mylisz się, jest kierunek Elektronika i Telekomunikacja na wydziale elektroniki, mikrosystemów i fotoniki na którym ja się uczę. Analiza i Algebra to pierwszy semestr - są do przejścia - ja osobiście zdałem wszystko bez poprawki w pierwszym semestrze. Drugi semestr zaczyna się analiza 2 druty, magnesy i inne tego typu rzeczy, ale bez zajawki i woli nauki nie przejdziesz. Kierunek fajny, prowadzący również. Osobiście - polecam
Nie wiemy co Cię interesuje. Jak już idziesz na studia, to na kierunek zgodny z zainteresowaniami, nie ma, że trudny, itp. Jak masz być kolejnym mośkiem, który idzie tam dla papierka i myśli, że to wystarczy, to zrezygnuj. Jeśli jednak chcesz się uczyć, to idź, z tym, że nie będzie łatwo i rozwieje Twoje nadzieje - same studia nie dadzą Ci praktycznie nic, bo na tym polega studiowanie, by czas poza uczelnią wykorzystać na samodzielne zgłębianie zagadnień, których pewne podstawy są omawiane na wykładach, ewentualnie (zazwyczaj na późniejszych semestrach) podejmowanie jakichś praktyk w branży. Z kierunków, jakie podałeś nie da się nic wywnioskować. Nie wiemy czy wolisz eksperymentować z lutownicą i oscyloskopem, planować (logistyka) czy może budować sieci teleinformatyczne czy...
StanislawK - mylisz się, jest kierunek Elektronika i Telekomunikacja na wydziale elektroniki, mikrosystemów i fotoniki na którym ja się uczę. Analiza i Algebra to pierwszy semestr - są do przejścia - ja osobiście zdałem wszystko bez poprawki w pierwszym semestrze. Drugi semestr zaczyna się analiza 2 druty, magnesy i inne tego typu rzeczy, ale bez zajawki i woli nauki nie przejdziesz. Kierunek fajny, prowadzący również. Osobiście - polecam
Chodziło mu o wydział, elektroniki a tam taki kierunek już nie istnieje (istnieje jeszcze ale nie można się już na niego rekrutować). Znam osoby co zaliczyły tylko anala i algebre bo wykładowcy mieli wy*****e.
Wiatm
Podepne się bo nie będę zakładał nowego tematu a dotyczy tej samej uczelni ale kierunku Teleinformatyk. Pytam o progi punktowe, nie o poziom trudności bo wiem, że łatwo nie będzie ale co tam kto nie ryzukuuje ten nie żyje
Zanim w ogóle będziesz chciał się zapisywać na Poliburdel, obejrzyj filmik reklamowy tej Uczelni:
W czasie zapisów udało mi się dorwać karteczkę z napisem "bez kolejki", która upoważniła mnie do stania w kolejce "bez kolejki" Ale nie było źle, normalna kolejka miała długość 120 osób a kolejka bez kolejki tylko 3.
Trochę o całej uczelni, w pigułce:
Jest tam niewielu wykładowców, którzy naprawdę nadają się do tej pracy. I jest ich coraz mniej, bo mają dość tego nieopisanego bałaganu (przykład z dziś - doktor od materiałoznawstwa który bardzo żałuje, że nie urodził się 2 miesiące wcześniej, bo byłby już na emeryturze z dala od PWr).
Matematycy prowadzący wykłady i ćwiczenia po łebkach, pragnący pokazać na egzaminie czym jest prawdziwa matematyka. Dziekanat w którym jest beton nie do ruszenia. Budynek C13, w którym nic nie działa, latem można saunę otworzyć, a i bardzo zmyślnie okna w kibelkach są zrobione W salach wykładowych rozkładane stoliczki, które po rozłożeniu są tak mocno nachylone, że wszystko ześlizguje się na kolana. Tablice interaktywne bez rzutników. System Edukacja.CL który działa źle albo wcale i rządzi wszystkim. Rozmowa z człowiekiem nic nie da, trzeba gadać z systemem. Rekrutacja, w której patrzą tylko na ilość punktów z matury, i to w taki sposób, że osoba która kiepsko napisała podstawową i kiepsko rozszerzoną jest lepsza od tej, która bardzo dobrze zdała tylko podstawową. Tygodnie parzysto - nieparzyste. Zamiana miejscami dni w tygodniu w niewiadomym celu (w poniedziałek piątek, we wtorek czwartek, w środę środa, w czwartek wtorek i w piątek poniedziałek, tak było w zeszłym semestrze). Wywalanie z kierunku osób które najlepiej się na niego nadają, bo zabrakło im jednego punktu - w ten sposób wyleciało kilku dobrych techników mechatroników (z kierunku MECHATRONIKA!), a zostali ludzie po liceach, którzy na laborkach ciągle przepalają bezpieczniki w multimetrach. Z kogo oni chcą robić inżynierów?!
Wypełnianie dokumentów zgodnie z instrukcjami na nich - błąd. Jeśli jest napisane "niepotrzebne skreślić", to bardzo możliwe, że nie należy tego zrobić. Na matematyce nie można używać kalkulatorów naukowych, tablic matematycznych i pewnie też suwaków logarytmicznych. Na niektórych egzaminach, na przykład z fizyki, można legalnie mieć ściągę w postaci listy wzorów.
Genialny budynek B4, w którym można wejść do windy na poziomie 0, wjechać na poziom 4, przejść poziomym korytarzem do drugiej windy i zjechać nią z powrotem na 0, ale z poziomu... 9.
Jest też cała masa innych atrakcji, jak chcesz poznać wszystkie, zapisz się Później można pisać genialne scenariusze do kabaretów.
Nie mogę uwierzyć, że studenci dają się tak traktować w dziekanacie. Ja zarówno w Urzędzie Pracy oraz dziekanacie zawsze byłem traktowany z szacunkiem.
A co mają zrobić? Albo się poddasz albo cię skreślą.
Quote:
Zamiana miejscami dni w tygodniu w niewiadomym celu (w poniedziałek piątek, we wtorek czwartek, w środę środa, w czwartek wtorek i w piątek poniedziałek, tak było w zeszłym semestrze).
Wiadomym. Aby studenci 7 semestru mieli tyle dni nieparzystych co parzystych.
Kiedyś takich zmian nie było i wszyscy sobie doskonale radzili. Gdyby zamienili tydzień parzysty na nieparzysty, lub odwrotnie, to jeszcze bym może jakoś to zrozumiał. Ale tamta zmiana kompletnie nie miała sensu, bo planowo był tydzień parzysty i zamienione dni też były z tygodnia parzystego. Zamiast PnP, WtP, ŚrP, CzP, PtP był CzP, PtP, ŚrP, PnP, WtP. Jaka w tym zmiana, poza wprowadzeniem zamieszania?
PS
Teraz kolejność dni po zmianie wpisałem taką jaka faktycznie była. W poprzednim poście zbyt uprościłem sprawę
Dzięki przesunięciu czwartku i piątku na początek tygodnia, semestr 7 (który kończy się w grudniu) miał taką samą ilość każdego z dziesiąciu dni roboczych w "dwutygodniu". Ten czwartek i piątek można uznać za odrabianie 1 i 2 listopada.
Dla pozostałe semestry były po felernym tygodniu nadal ubogie o jeden parzysty czwartek i piątek (z listopada), stąd zmiany w kolejnym tygodniu. Styczeń zaczynamy brakującym czwartkiem i piątkiem nieparzystym z grudnia, więc już dalej nie trzeba było nic zmieniać.
Tutaj aktualny semestr: Stracone ostatnie dwa dni marca odrabiamy na koniec maja, jeden pełny tydzień parzysty jest tracony, ŚrP, CzP i PtP po sesji tworzą wspólny tydzień z ostatnim Pn i Wt maja. Jakież to wszystko logiczne
Semestr 7 kończył się 12 grudnia, więc żeby wyrównać ilość dni trzeba było zrobić taki myk.. Czasem trochę bolesne, ale w gruncie rzeczy co za różnica? Gorzej jak masz w tygodniu dwa czwartki, ale i to dawało się przeżyć.
Quote:
Tygodnie parzysto - nieparzyste.
Lepsze to niż 45 minutowe zajęcia. W półtorej godziny co dwa tygodnie naprawdę da się więcej zrobić niż w 45 minut raz na tydzień.
Quote:
Dziekanat w którym jest beton nie do ruszenia. Budynek C13, w którym nic nie działa, latem można saunę otworzyć
Zależy od wydziału. Akurat IZ-towy dziekanat wspominam bardzo miło i ciepło W4 już niekoniecznie, ale nie jest źle.
W salach wykładowych i laboratoriach pracuje klimatyzacja. Korytarz istotnie jest to sauna. To tylko ten jeden budynek, który ma więcej zalet - restauracja Bazylia, całodobowe centrum komputerowe, laboratoria fizyki, wygodne, wyposażone i klimatyzowane sale wykładowe, etc. I windy jeżdżą normalnie.
Quote:
Genialny budynek B4, w którym można wejść do windy na poziomie 0, wjechać na poziom 4, przejść poziomym korytarzem do drugiej windy i zjechać nią z powrotem na 0, ale z poziomu... 9.
... w dodatku po drodze lądując w innym budynku. Tu niestety trzeba się przyzwyczaić, że jedna z wind w B4 raz otwiera drzwi w jednym budynku a raz w drugim. Taka dość specyficzna sprawa.
Quote:
Wywalanie z kierunku osób które najlepiej się na niego nadają, bo zabrakło im jednego punktu - w ten sposób wyleciało kilku dobrych techników mechatroników (z kierunku MECHATRONIKA!)
Inżynierowie muszą mieć podstawy matematyki. Obsługi multimetrów i przyrządów pomiarowych uczą w technikum elektronicznym. Oczywiście inżynierowie też powinni umieć to robić, laboranci wychodzą z założenia, że to w szkole średniej nauczono studentów odróżniać kiedy podłącza się miernik szeregowo, a kiedy równolegle...
Generalnie, zależy jak się trafi i (niestety) dużo zależy od szczęścia, na temat Edukacji.CL nie będę się wypowiadał.
Z plusów - wszelkie podania o zwiększenie deficytu są raczej przepuszczane, w większości dziekanatów można załatwić większość rzeczy od ręki. Uczelnia organizuje wyjazdy do zagranicznych uczelni, na targi Cebit, dość sprawnie funkcjonuje program Erasmus, stypendia w ramach kierunków zamawianych. Szeroka jest gama zajęć sportowych. Kampus jest skonsolidowany w jednym miejscu (poza kilkoma wyjątkami), nie trzeba ganiać po mieście jak w przypadku Uniwersytetu.
Quote:
Wypełnianie dokumentów zgodnie z instrukcjami na nich - błąd.
Z tym się nie spotkałem.
Bałagan w dziekanacie W4 powstał z powodu wymogu złożenia dokumentów przez każdego studenta PWr (oświadczenie o bezpłatnym studiowaniu). Zbiegło się to z przyjęciem nowych studentów na studia II stopnia, składaniem podań o stypendia, korekty zapisów, etc, itd. A WEKA poradziła sobie z tym najgorzej, bo ma najwięcej studentów i niestety nikt nie pomyślał o przedłużeniu godzin pracy dziekanatu, jak to w zwyczaju mają inne dziekanaty. Teraz jest on otwarty 2x dłużej i problemu nie ma - wchodzi się po 5 minutach oczekiwania.
A, no i żeby mieć sensowny wskaźnik rekrutacyjny to trzeba zdawać matematykę i fizykę, nie ma, że boli. Matura to pikuś przy okresie przedsesyjnym, gdzie jeszcze masz laborki (sprawozdania), do tego dochodzą już kolokwia, jakieś wcześniejsze zaliczenia, a na deser ewentualne zerowe terminy.
PS. Słyszałem, że teleinformatyka jest jednym z "luźniejszych" kierunków - byle się nie zachłysnąć wolnością, dalej pójdzie całkiem sprawnie.
Źle zostałem zrozumiany - podział na tygodnie parzyste i nieparzyste jest w dechę, mi chodziło o jeden tydzień w semestrze który jest jednocześnie P i N.
Co do cudu architektonicznego zwanego C13:
- klimatyzacja w salach wykładowych też czasem nie działa a o stoliczkach już pisałem
- laboratoria fizyki są małe i ciasne, nie ma porównania ze starymi w A1
- windy jeżdżą na tyle normalnie, że szybciej potrafię po schodach wejść. Ale to już bardziej wina studentów bezmyślnie wołających te windy...
W windzie między B4 i B5 po prostu kogoś przerosło opisywanie przycisków w kabinie, przez co aby pojechać na właściwe piętro trzeba wręcz rozwiązać w pamięci równanie. No ale to w końcu polibuda
Quote:
Inżynierowie muszą mieć podstawy matematyki
A no muszą, żeby wjechać na właściwe piętro budynku Niestety jakoś tych podstaw się na studiach nie uczy, jest za to multum rzeczy kompletnie nieprzydatnych. Po kursie student umie rozwinąć funkcję w szereg czy obliczyć przybliżoną wartość pierwiastka z liczby (po co?!). Ale już nie umie obliczyć skali osi wykresu, nie bardzo wie do czego w sumie przydają się funkcje trygonometryczne, nie umie posługiwać się kalkulatorem.
Quote:
laboranci wychodzą z założenia...
...błędnego założenia jak widać. Z resztą, prowadzący laboratoria często sami nie znają się na rzeczy. Rozwaliło mnie jak przed jednym z ćwiczeń prowadząca podchodzi do nas i mówi, uwaga, cytuję: "Panowie, macie dość trudne ćwiczenie, które czasem wychodzi a czasem nie. Jak wam nie wyjdzie to nie będę w stanie wam pomóc."
W miejsce starych, dobrych pracowników przyszli młodzi po wyszkoleniu przez młodych. Zupełnie jak w 36 pułku lotnictwa. Ciekawe kiedy to wszystko się zawali...
Delikatnie odkopując temat ( tak wiem przepraszam )
PWr jest całkiem przyzwoitą uczelnia ale jak w każdej, by na nie niej lub po niej coś robić trzeba samemu zabierać się do roboty a nie zdać studia ( bo takich specialistów znam i jeszcze twierdzą, że po inż. będą robić magisterkę a nie mają pojęcia na temat podstawowych rzeczy i jakoś się prześlizgnęli ).
Piszę dokładniej o kierunek Teleinformatyka ( może ktoś miał styczność i może coś na ten temat powiedzieć, bo właśnie skończyłem EiT ( Telekomunikacje / Sieci teleinformatyczne ) i coś szukam dla siebie i pomyślałem, że to może być interesujące.
Skoro temat już został odkopany to dorzucę coś od siebie.
Studia skończyłem jeszcze przed kolokwiami (chyba za słabą szkołę skończyłem żeby dać sobie radę na PWr ). Byłem na W. Mechaniczno-Energetycznym. Krótko mówiąc: opisu z filmu na pewno nie można podpiąć pod WME Jeśli chodzi o kolejki to największa jaką spotkałem liczyła jakieś 8 osób (±2) i była uformowana w czasie przyjmowania podań o stypendia, zasiłki etc., także chyba w absolutnym szczycie pracy dziekanatu . Starsi studenci w kolejce nazywali ją tłumem.
Pani w dziekanacie na pewno nie zachowywała się w sposób schematyczny, ale wręcz bardzo indywidualny do każdej osoby (niestety przez to niektórzy zajmowali po 10 min . Coś za coś)
Co do wykładowców to faktycznie większość nie jest powołana do tej pracy, ale tak już jest w państwowych instytucjach Kraju Dziadów .