Witam.
Problem polega na tym, ze samochód się strasznie grzeje mimo, że jest zima. Czy możliwe, że jest to spowodowane tym, że jak zauważyłem z chłodnicy powypadało większość tzw. "żeberek" pomiędzy "rureczkami"? (dokładnie 3/4 obleciało). Chodzi mi o to, ze notorycznie załącza się wentylator mimo mrozu na dworze, jak sprawdziłem włącza się słusznie gdyż woda jest wtedy bliska wrzeniu. Dodam, że chłodnica jest cała ciepła. Może to wina tych brakujących w/w "żeberek"?
Dzieje się tak po przejechaniu około 10 km w temp ok. 0 stopni Celsjusza
Wykluczam uszczelkę pod głowicą odpada ponieważ było wszystko robione przed zimą i było ok. Nie pluje płynem ani węże nie są twarde, olej też czysty.
Problem polega na tym, ze samochód się strasznie grzeje mimo, że jest zima. Czy możliwe, że jest to spowodowane tym, że jak zauważyłem z chłodnicy powypadało większość tzw. "żeberek" pomiędzy "rureczkami"? (dokładnie 3/4 obleciało). Chodzi mi o to, ze notorycznie załącza się wentylator mimo mrozu na dworze, jak sprawdziłem włącza się słusznie gdyż woda jest wtedy bliska wrzeniu. Dodam, że chłodnica jest cała ciepła. Może to wina tych brakujących w/w "żeberek"?
Dzieje się tak po przejechaniu około 10 km w temp ok. 0 stopni Celsjusza
Wykluczam uszczelkę pod głowicą odpada ponieważ było wszystko robione przed zimą i było ok. Nie pluje płynem ani węże nie są twarde, olej też czysty.