Witam
Otóż mam do szanownych kolegów prośbę, o wytłumaczenie pewnego zjawiska.
Mianowicie, robię teraz projekt ze sterowaniem silnika DC przez klucz z MOSFET-a. Bramkę tranzystora steruje z mikroprocka. I napotkałem pewien problem, rozdzieliłem masy (analog i cyfra) i tranzystor (silnik) raz działał sprawnie a raz nie (zupełnie jakby przez właśnie zakłócenia). Dodałem między piny mikroprocka a bramkę MOSFET-a kondensator elektrolityczny 10µF. I nagle wszystko zaczęło super działać.
I tutaj moje pytanie, co spowodował kondensator między pinem a bramką, że nagle zaczęło wszystko sprawnie działać?
Poniżej zamieszczam schemat żeby całą sprawę rozjaśnić.
Mam taką teorię, że kondensator przepuścił zakłócenia z silnika które przedostały się na bramkę do masy, i te wszystkie śmieci dzięki temu nie bruździły mi w samym mikrokontrolerze.
Otóż mam do szanownych kolegów prośbę, o wytłumaczenie pewnego zjawiska.
Mianowicie, robię teraz projekt ze sterowaniem silnika DC przez klucz z MOSFET-a. Bramkę tranzystora steruje z mikroprocka. I napotkałem pewien problem, rozdzieliłem masy (analog i cyfra) i tranzystor (silnik) raz działał sprawnie a raz nie (zupełnie jakby przez właśnie zakłócenia). Dodałem między piny mikroprocka a bramkę MOSFET-a kondensator elektrolityczny 10µF. I nagle wszystko zaczęło super działać.
I tutaj moje pytanie, co spowodował kondensator między pinem a bramką, że nagle zaczęło wszystko sprawnie działać?
Poniżej zamieszczam schemat żeby całą sprawę rozjaśnić.

Mam taką teorię, że kondensator przepuścił zakłócenia z silnika które przedostały się na bramkę do masy, i te wszystkie śmieci dzięki temu nie bruździły mi w samym mikrokontrolerze.