Drobny, aczkolwiek znów niebezkosztowy incydent się wydarzył. Ale po kolei…
Odezwał się do mnie na priva użytkownik Xxxx30 z informacją, że pomoże. Problem, bo jest z Poznania, ja z Kwidzyna, skromne 270km w jedną stronę. Ale jako że był weekend pomyślałem sobie, że pojadę do tego Poznania, zabiorę dziecko na targi motoryzacyjne, licznik naprawię. Nie mam co prawda zbyt dobrych wspomnień z poznańskimi mechanikami, bo z 10 lat temu, użytkując dokładnie taki sam wóz oszukany zostałem przez Diesel Serwis znajdujący się koło Auchan w Komornikach – panowie myśląc, że trafili przejezdnego jelenia zreanimowali mi pompę wtryskową na starych, całkowicie zarżniętych elementach (wałek i głowiczka) kasując za to 1500zł. Samochód ledwo dojechał do domu a za sobą zostawiał zasłonę dymną jak stary jelcz. No ale jadę do specjalisty sobie myślę. W niedzielę rano wyruszyłem.
Xxxx30 wsiadł do auta z laptopem. Stwierdził, że załatwi sprawę z poziomu gniazda OBD. (?). Cóż, myślę sobie, że przez OBD to mogłem może i bliżej kogoś znaleźć a nie jeździć do Poznania. Ale nie ma tego złego, jak już jestem niech się naprawia. 20 minut próby połączenia laptopa z samochodem, przekładanie kabli, gniazd, zmiany programów… myślę sobie – specjalista wysokiej klasy, jak mu się nie chce komp z wozem połączyć. Wcześniej passat podpinany pod komputer był ze 2x i obywało się od strzału, bezproblemowo. W końcu udało się. Przy okazji dowiedziałem się, że korekta licznika w tym aucie to pryszcz, robi się to z poziomu VAGa czy innych programów, sprawa do załatwienia w ciągu minuty. Z moich informacji wynikało, że się tak łatwo nie da, ale sobie myślę, że może niedoinformowany jestem…? Coć nie planuję korekty licznika, ciekawiło mnie, czy ktoś bezinwazyjnie mógł w nim skorygować przebieg. No dobra, połączył się komp z wozem ale nie widzi zegarów. Nie można się z nimi połączyć. Xxxx30 stwierdził, że bierze zegary do domu na stół. Wytargałem je z deski, Xxxx30 poszedł czarować, ja siedzę i czekam. Minęło ze 45 min, wraca, opowiada, że cośtam podłubał (podobno), bardzo ciężko było się z tymi zegarami skomunikować, w końcu udało się, wymienił „jakieś dwa elementy”, bo były uszkodzone czy tam pokruszone, powinno działać. Zegary do wozu, przekręcam stacyjkę , stoją jak zabetonowane wskazania temp i paliwa. Odpalam wóz, obrotomierz też nie działa. „Może za głęboko wcisnąłem wskazówki?” stwierdza specjalista. Zegary znów wyjazd z deski, rzeczywiście za głęboko wsadzone, opierały się o cyferblaty. Wyciągnąłem tak, żeby miały luz. Odpalam, wskazania są, licznik dalej nie działa. Hmmm… znów laptop, półgodzinna próba połączenia się laptopa z samochodem, czary mary, kilka programów, w końcu jest, połączył się, zegarów dalej nie widzi. Diagnoza – chyba padnięte scalaki. „Mam taki licznik w robocie, jak mi się uda to ci wyniosę i wyślę, jak się nie uda to wyślę same scalaki, to ci ktoś je wstawi”. Przyzwoity chłop sobie myślę. Ok. Ile za usługę? „Wymiana dwóch części i ta moja robota dzisiaj…70zł.” Hmmmm….. ok., choć robota nie zrobiona, ba, koszty spore, bo wycieczka do Poznania trochę kosztuje. Byłem przekonany, że jak ktoś zgłasza się z ofertą wykonania usługi to jest obyty z tematem, jest w stanie z wadliwą częścią zrobić wszystko łącznie z wymianą na nowy (oczywiście nie poruszam sprawy ceny, bo gdzieś istnieje granica opłacalności naprawy). Myślałem, że Xxxx30 jest wyposażony w sprzęt pozwalający na naprawę, a nie tylko w laptopa i lewe oprogramowanie, które niechętnie łączy się z samochodem. Zapłaciłem i zdegustowany wracam do domu. Wskaźnik paliwa zaczął pokazywać cuda. Raz full, raz zero, raz wychodzi poza skalę. Co ciekawe następna przypadłość, na jaką zegary zachorowały to olbrzymia czułość wskaźnika paliwa. Jak ja w lewo, to wskaźnik w dół, jak w prawo - góra. Dodaję gazu - w dól, hamuję - w górę. Cyrk. Do tego nie świecą dwie z trzech żarówek od podświetlenia, choć wcześniej działały.
Przyjechałem do domu, wytargałem zegary. Rozbieram. Pod lupą oglądam wszystkie elementy, jakie można by wymienić – nic nie jest ruszone. Do tego ułamany jest jeden uchwyt od trzymania płyty głównej, a wcześniej był cały. Więc co wymienił Xxxx30? Nic. Po raz kolejny zostałem po prostu oszukany i naciągnięty na koszta. Miał wysłać licznik lub scalaki, oczywiście okazało się, że ten licznik jest kompletnie inny i nie ma sensu wysyłać (szczerze mówiąc przewidywałem takie zakończenie), choć przed zapłatą był na 100% przekonany, że licznik jest taki sam. Wykonałem również kilka telefonów do bardziej kompetentnych ludzi. Wszyscy stwierdzili, że w passacie B4 nie ma komunikacji przez OBD z licznikiem. Więc co sprawdzał Xxxx30? Jak chciał połączyć się z licznikiem? Jak przez OBD chciał go naprawić?
Dlaczego opisuję to wszystko? Powody są dwa. Pierwszy, oczywisty, to fakt, że czuję się po raz kolejny oszukany. Nie wiem, czy ten Poznań dla mnie taki pechowy, czy to ogólne, poznańskie podejście do klienta – udawać, że coś się zrobi, skasować i liczyć, że więcej się nie pojawi? Błąd. W obecnych czasach informacja idzie w świat przez net i tym właśnie kanałem ostrzegam przed takimi ekspertami z bożej łaski. Drugi powód to zwrócenie uwagi wszystkim, którym wydaje się , że coś potrafią, choć w rzeczywistości potrafią niewiele. Nie masz pojęcia o robocie? Liczysz, że się uda? Że może wiesz, choć nie wiesz? Nie naciągaj ludzi na koszta. Poinformuj, że to jest próba naprawy a nie naprawa, że diagnoza będzie kosztować tyle i tyle, później ewentualnie się zastanowimy czy robić czy nie. No i nie kłam. Kłamstwo ma krótkie nogi.
To tyle w temacie niedzielnej wycieczki. Dalej nie mam sprawnego licznika, dalej szukam specjalisty, który podejmie się naprawy. Kupiłbym drugi, sprawny, ale niestety na allegro wisiał tylko jeden taki, jak mój, podczas wycieczki do Hansa30 i jego udawania naprawy ktoś mnie ubiegł i go kupił. Może ktoś z was podejmie się naprawy? Naprawy, a nie nieudolnej próby w celu wyciągnięcia kasy od jelenia? Może ja jakiś nieżyciowy jestem, ale jeżeli podejmuję się czegoś i tego nie zrobię mówię: przepraszam, nie udało się, nic się nie należy. A nie: daj pięć dych to ci powiem, że coś masz zepsute, ale ja tak do końca też nie wiem co.
Aha... Xxxx30 zamienię w odpowiednim czasie na cały nick tegoż naprawiacza o ile się tu, publicznie sam nie wytłumaczy, co chciał z tymi zegarami zrobić w warunkach domowych i z laptopem z bylejakim oprogramowaniem.