Witam wszystkich,
mam problem z sejem. Otóż sprowadziłem seja sportinga 2001 rok z niemiec, w Niemczech zapalał a w jak dotarłem do domu to już z lawety zjechał z pomocą innych rąk. Silnik kręcił i objaw taki jakby nie dostawał prądu. Raz po raz odpalał ale jak go zgasiłem to znowu problem. Następnego dnia odpalił rano i pojechałem na jazdę próbną po mieście, ledwo co się zagrzał to zaczął skakać jak żabka, no i powrót do domu. W garażu zacząłem od sprawdzenia czujnika położenia wału, bez rezultatu. Zmieniłem świece, kable. Bez rezultatu. Kolega mój ma takiego samego seja ale z 99 roku. Od niego przełożyłem cewki. Auto odpaliło ze dwa razy ale dalej lipa. I w końcu dotarłem do przekaźników po prawej stronie- czarny i czerwony.Przełożyłem je i mój sejciak jak nowo narodzony. Wszystko ok ale nie ma ssania, jednak zostawiam to już tak. Przekaźniki z mojego seja włożyłem do seja kumpla 99. I co, sejciak odpala bez problemu. Poskręcaliśmy wszytko i jak odjechałem z jego przekaźnikami a on dostał moje. Następnego dnia pojechał kolega do pracy i jak się rozgrzał zaczął skakać jak żabka, auto przerywało i w końcu stanęło i nie chciało odpalić. Dodatkowo wywaliło bezpiecznik 20A za akumulatorem. Zmienił bezpiecznik i jakoś dotarł do garażu. i walka od nowa. Ja kupiłem używane przekaźniki czarny i czerwony, podmieniliśmy na nowe cewki, świece. Auto odpala, chodzi na wolnych ok ale jak go wkręcamy zapala się marchewa i auto strzela, dymi na czarno i przez 60 km spaliło prawie pół baku paliwa
. Podjechał kumpel z kompem. Wyszło że wtryskiwacz walnął. Zmieniliśmy wtryskiwacz ale z 900 tki bo to samo. Dalej lipa
Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? co może być przyczyną że auto tak się zachowuje, po prostu dostaje za dużo paliwa, czy może być walnięty komputer? bo tylko to pozostało do wymiany chyba że jest jeszcze coś po drodze o czym zapomnieliśmy?
pozdrawiam wszystkich
mam problem z sejem. Otóż sprowadziłem seja sportinga 2001 rok z niemiec, w Niemczech zapalał a w jak dotarłem do domu to już z lawety zjechał z pomocą innych rąk. Silnik kręcił i objaw taki jakby nie dostawał prądu. Raz po raz odpalał ale jak go zgasiłem to znowu problem. Następnego dnia odpalił rano i pojechałem na jazdę próbną po mieście, ledwo co się zagrzał to zaczął skakać jak żabka, no i powrót do domu. W garażu zacząłem od sprawdzenia czujnika położenia wału, bez rezultatu. Zmieniłem świece, kable. Bez rezultatu. Kolega mój ma takiego samego seja ale z 99 roku. Od niego przełożyłem cewki. Auto odpaliło ze dwa razy ale dalej lipa. I w końcu dotarłem do przekaźników po prawej stronie- czarny i czerwony.Przełożyłem je i mój sejciak jak nowo narodzony. Wszystko ok ale nie ma ssania, jednak zostawiam to już tak. Przekaźniki z mojego seja włożyłem do seja kumpla 99. I co, sejciak odpala bez problemu. Poskręcaliśmy wszytko i jak odjechałem z jego przekaźnikami a on dostał moje. Następnego dnia pojechał kolega do pracy i jak się rozgrzał zaczął skakać jak żabka, auto przerywało i w końcu stanęło i nie chciało odpalić. Dodatkowo wywaliło bezpiecznik 20A za akumulatorem. Zmienił bezpiecznik i jakoś dotarł do garażu. i walka od nowa. Ja kupiłem używane przekaźniki czarny i czerwony, podmieniliśmy na nowe cewki, świece. Auto odpala, chodzi na wolnych ok ale jak go wkręcamy zapala się marchewa i auto strzela, dymi na czarno i przez 60 km spaliło prawie pół baku paliwa


Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? co może być przyczyną że auto tak się zachowuje, po prostu dostaje za dużo paliwa, czy może być walnięty komputer? bo tylko to pozostało do wymiany chyba że jest jeszcze coś po drodze o czym zapomnieliśmy?
pozdrawiam wszystkich
