Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Prostownik rozruchowy na transformatorze z mikrofalówki

12pawel 02 May 2013 10:25 59280 51
Automation24
  • #31
    partyzancik
    Level 21  
    robokop wrote:

    Te 60A prądu ładowania akumulatorów jest go w stanie zagotować, powodując opad masy czynnej i deformacje płyt. Łatwo można tą niedoskonałość urządzenia naprawić - włącznik sieciowy na kablu zasilającym w formie przycisku, uruchamianego drugą ręką, na czas pracy rozrusznika. Ewentualnie konstrukcja bardziej wyrafinowana - ze sterowaniem transformatora triakiem, i układem po stronie wtórnej wykrywającym spadek napięcia na zaciskach prostownika poniżej 10V i załączających w pełni triak.

    Te 60 A to jest raczej przy ładowaniu akumulatora rozładowanego po kręceniu rozrusznikiem.
    Wyceniam że masz we Władku coś około 180Ah a z opisu jakości jego działania i kręcenia przypuszczam że to jenox gdzie trwałość i długowieczność akumulatorów tej firmy pozostawia wiele do życzenia.
    Wracając to te 60A to będzie ok 0,3-0,4C a gdzieś na tym forum wyczytałem że lepsze aku może znieść sporadycznie rzadkie chwilowe ładowania (faza początkowa ładowania czyli pierwsze chwile po włączeniu prostownika) do 0,5C.
    Oby tylko takie incydenty zdarzały się jak najrzadziej.
    Co do zabezpieczeń to planuję również planuje wykonać rozruch MOT-a. Co sądzicie o takim schemacie.

    Prostownik rozruchowy na transformatorze z mikrofalówki

    Wiem że 6 diód podraża koszty ale nie znam innego prostszego sposobu na zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem (bez nadmiaru skomplikowanej elektroniki).
    Proszę się nie sugerować przekaźnikiem i jego podłączeniem.
    Będzie podłączony po prawej stronie od diód zabezpieczających .
    Ma on mieć podłączone trafo do styków rozwiernych (załącza się rozrusznik> spada napięcie>wyłącza się przekaźnik i włącza rozruch).
    Czy to zadziała i zda egzamin? Nie chcę też ciągnąć zbędnego okablowania tylko po to by z budy załączyć prostownik stojący obok traktora lub autka.
    Trafo nawinę płaskownikiem 2x9mm² i może zrobię przełącznik 12/24V (chyba że to jest niemożliwe lub trudne po stronie wtórnej- przełączanie heblami takimi jak do masy)

    12pawel wrote:

    Tak, amperomierz jest zbyteczny, ale wstawiłem go z ciekawości, a poza tym lubię wiedzieć jaki prąd jest pobierany (taka moja natura)
    Tak, nie zastosowałem bezpiecznika, ani na wejściu ani wa wyjściu z prostownika.
    Nie, nie można nim ładować akumulatorów. Po pierwsze nie ma ogranicznika prądu ładowania, po drugie transformator ma duży prąd jałowy (2,5A) więc nie nadaje się do dłuższej pracy)

    Jeśli miałbyś kiedykolwiek taką możliwość to chciałbym abyś zmierzył prąd pobierany z sieci w czasie rozruchu.
    Zastanawia mnie ile i jakiego przedłużacza trzeba użyć żeby skorzystać z niego przenośnie.

    12pawel wrote:

    Tak, nie ma otworów wentylacyjnych. Urządzenie pracuje w ekstremalnych przypadkach max 20sek, poza tym diody prostownicze są z dużym zapasem mocy, więc zarówno transformator jak i diody się nie grzeją zbytnio, a obudowa jest przestrzenna. Sprawdzane po 5 kolejnych cyklach rozruchu trafo jak i diody są tylko lekko ciepłe. Miał być nawet zastosowany bezpiecznik termiczny, na transformatorze, ale zrezygnowałem z tego bo było nie było takiej potrzeby.

    Zimą (mróz -10 i dalej w dół skali) to i możesz kręcić do oporu (spora entalpia powietrza w obudowie i metali w obwodzie silnopradowym) ale latem przy np +30 stopniach nie wyobrażam sobie zbyt długiego kręcenia tym sprzęcikiem.
    Stare rozruszniki tak już maja że ciągną za ampery do upadłego aku.
    Twoja obudowa za to całkiem nieźle spełnia normę IP30 i zabezpiecza przed nieproszoną wizytą gryzoni w urządzeniu.
    Zrób jakieś nóżki bo ta deska stojąc na mokrym podłożu może nasiąkać wodą i pęcznieć a latem podeschnie, skurczy się i mocowania konstrukcji mogą troszeczkę się luzować.

    KKonradev2 wrote:
    Linka 16mm^ to nie za mało?

    A jaki drut mają na uzwojeniu wtórnym fabryczne konstrukcje ?

    dj-MatyAS wrote:
    12pawel napisał:
    Spróbowałem więc z akumulatorami. Po podłączeniu prostownika akumulatory zaczęły pobierać ok 60A więc szybko włączyłem rozrusznik by się nie gotowały.
    Widziałeś kiedyś jak eksploduje akumulator ołowiowy? Masz na wyjściu tego urządzenia 14,8VAC - jakie napięcie dostaje akumulator po prostowniku ( szczytowe)? Czy jest to dla niego bezpieczne?

    Czy uszkodzenie regulatora ładowania powodujące nadmierny wzrost napięcia w instalacji elektrycznej pojazdu (16-17V) można porównać do działania takiego prostownika.
    Może i miałem więcej szczęścia niż rozumu to przejeździłem tak całe upalne lato (pojazdem pozbawionym elektroniki) bo nie było wówczas mnie stać na wymianę alternatora.
    Co prawda akumulator zrobił się okrągły i bulbonił a ja co tydzień dolewałem po ok 2 litry wody ale jesienią po wymianie altka troche się skurczył choć rzeczywiście latem bywało niebezpiecznie.
    Dlaczego więc akumulator miałby nie wytrzymać chwilowych ładowań o sporym prądzie i to raczej zimą. Choć na przyszłość polecam rozrusznik z reduktorem i korzystanie z pomysłowości ZSRR w postaci odprężnika (ten prostownik latem stanie ci zupełnie niepotrzebny być może i po zostawieniu starych akumulatorów)

    KKonradev2 wrote:
    A jak uszkodzisz tym cudem elektronike w samochodzie? Bardzo rzadko, ale zawsze.

    By rzucać takie pomysły trzeba najpierw przeanalizować przypadki uszkodzenia elektroniki przez fabryczne urządzenia które mają napięcia podawane za akumulator wyższe od podanego przez autora.Potrzebne są dokładne oscylogramy przebiegu prądu ładowania i napięcia na akumulatorze przy ładowaniu i rozruchu by uchwycić i zobrazować te problemy.

    TOMI wrote:
    Niuniek_84 napisał:
    Wystarczy wziąć pod uwagę rezystancję wewnętrzną akumulatora i już wiemy, że każde 0,1V daje nam dużo wyższy prąd ładowania.

    Zgadza się, jednak wszyscy pominęli sprawę prądu ładowania sugerując się samym napięciem. Mamy jeszcze spadki napięcia na przewodach które tak że stanowią rezystancję wewnętrzną prostownika. Oczywiście nie wolno przekraczać napięcia 14,4V na akumulatorze, ale to dotyczy napięcia mierzonego na akumulatorze z prostownikiem, a nie samym prostowniku (rozruchowym).

    Rezystancja wewnętrzna aku zmienia się wraz z jego pojemnością (ilość równolegle połączonych ze sobą zestawów płyt) co daje wynikowo większy prąd rozruchowy.
    Dlaczego ten sam prostownik podłączony do 2 różnych akumulatorów o takiej samej SEM przed i po ładowaniu wskazuje większy prąd ładowania w przypadku wiekszego akumulatora.
    Radze aby autor tematu wyjął mały akumulator (40Ah) z autka i podłączył do niego na chwilę ten rozruch (prąd raczej nie przekroczy 30A a póżniej będzie wyraźnie spadał )

    Strumien swiadomosci swia wrote:
    W gwoli ścisłości, alternatywą MOT są zasilacze serwerowe 12V , moc ich zaczyna się od 750W.

    Mam taki zasilacz (730W) choć jest uszkodzony to rzeczywiście wydajność linii 12V jest spora (60A) ale i tak za mała do odpalenia samochodu (nada sie do ładowania , odpalania jednośladów i malucha) .
    Kolejną sprawą jest problem z odpaleniem i zabezpieczeniami tj. niektóre zasilacze serwerowe są dużo bardziej skomplikowane w odpaleniu niż AT i ATX (za słabe na rozruch poza modelami o mocy ok 1kW o kilku liniach 12 o wydajności prądowej po co najmniej 20A każda)
    Wchodzi dalej problem z zabezpieczeniami (jeśli sa to wyłączą zasilacz w momencie przekręcenia kluczyka a jeśli nie ma to może też coś polecieć w zasilaczu i nie daj Boże w autku).
    W zasilaczach serwerowych jest też trudniejsza procedura wywindowania napięcia nieco wzwyż (ze 2V w gorę) niż w AT i ATX gdzie rządzą scalaki z rodzin TL494 i SG6105.
    Gdzieś tu na elektrodzie przewracał się artykuł o projekcie przetwornicy impulsowej 14,5V 600A do odpalania pojazdów.
    Technologicznie fantastyczny tylko jak na razie nieosiągalny do zrobienia dla wielu z nas.

    MARIUSZ R wrote:
    Do Panów krytyków. To że kolega zrobił coś z niczego i sprawdza się u niego to szacun. A że mało estetyczne? Nie sądzę. Takiej fuszerki jak ja widziałem to chyba mało kto widział. Kilka lat temu mój dobry znajomy poprosił mnie o naprawę spawarki. Zasilanie 230/400V. Pierwsze wrażenie, dosyć potężna obudowa, ładnie pomalowana, i na tym koniec zachwytów.
    To co ujrzałem w środku to kwalifikowało się na kilka paragrafów. Transformator wykonany z blach stalowych docinanych tak że praca w rękawiczkach i tak groziła poranieniem. Karkas z płyty pilśniowej. Skręcone to po przez kołki drewniane. Najprzyzwoitsze to uzwojenie pierwotne wykonane z drutu miedzianego tak ok.4mm (niestety właśnie ono się upaliło). Wtórne wykonane z linki aluminiowej, tak jak i uzwojenie do rozruchu. Do tego tyrystor 200A, rezystor. Panel przedni stanowiący izolator także z płyty pilśniowej która systematycznie zostawała wypalana. Normalnie strach podejść bliżej jak pracowała. Kupiona na bazarze za nie małe pieniążki. Napis 400A pobudzał wyobraźnie. I to jest prawdziwa fuszera, bo nie dosyć że tak wykonane to jeszcze gość miał z tego niezły interes. Zapomniał bym o gniazdku 230V z przodu spawarki. Szkoda że bez zabezpieczenia. Rozruch nie pochodził zbyt długo. Kilka odpaleń C330 i poszedł dym. Akumulatory z tego co wiem się gotowały.


    P.S. W mojej spawarce transformatorowej (taki czerwony elektrodowy sześcian Matpol Wasilków) są odczepy do rozruchu i 2 diody prostownicze.Zamocowane są fabrycznie na kawałku pilśni i to bez radiatora!!! Ściany boczne również fragmentami wykonane z pilśni (na zewnątrz biała okleina). Transformator na wtórnym ma aluminiową taśmę. Napięcie ma ponad 15V i paliłem na tym różne pojazdy (traktory , malucha , punto I , VW vento golfa IV i nigdy nie miałem problemów) . Problemy pojawiają się kiedy prostownikiem rozruchowym odpalamy pojazd bez akumulatora.
  • Automation24
  • #32
    Strumien swiadomosci swia
    Level 43  
    partyzancik wrote:
    Wiem że 6 diód podraża koszty ale nie znam innego prostszego sposobu na zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem (bez nadmiaru skomplikowanej elektroniki).

    1 Dioda, 1 przekaźnik.

    Mam zasilacz 147A - 2,5Kg
    Mam prostownik 300A 160kg

    Takie porównanie.
  • Automation24
  • #33
    Anonymous
    Anonymous  
  • #34
    12pawel
    Level 34  
    partyzancik wrote:
    Jeśli miałbyś kiedykolwiek taką możliwość to chciałbym abyś zmierzył prąd pobierany z sieci w czasie rozruchu.
    Zastanawia mnie ile i jakiego przedłużacza trzeba użyć żeby skorzystać z niego przenośnie.
    Prostownik został na wiosce i mogę sprawdzić dopiero za 2 tygodnie ale zmierzę na pewno. Na razie mogę CI powiedzieć że bezpiecznik topikowy automatyczny 10A wytrzymuje.
    partyzancik wrote:
    Zrób jakieś nóżki bo ta deska stojąc na mokrym podłożu może nasiąkać wodą i pęcznieć a latem podeschnie

    Tak coś trzeba będzie zrobić.
    partyzancik wrote:
    Choć na przyszłość polecam rozrusznik z reduktorem i korzystanie z pomysłowości ZSRR w postaci odprężnika (ten prostownik latem stanie ci zupełnie niepotrzebny być może i po zostawieniu starych akumulatorów)
    Odprężnika oczywiście używam.
    partyzancik wrote:
    Co do zabezpieczeń to planuję również planuje wykonać rozruch MOT-a.
    Ciekaw jestem do jakiego napięcia masz zamiar nawinąć transformator po przeczytaniu tych wszystkich rad w temacie? Podobnie jak ja czy niższe napięcie?
    partyzancik wrote:
    Co sądzicie o takim schemacie.

    Co do schematu to te 2 diody nic nie dadzą jak odwrotnie podłączysz prostownik. Po prostu dublują one te w mostku. Przekaźnik też raczej nie zadziała jako włącznik prostownika. Podejrzewam że nawet 24V przekaźnik nie rozłączy się przy 10V.
  • #35
    Grzegorz740
    Level 37  
    keseszel wrote:
    Koszmarnie wykonane urządzenie rodem z jakiejś rozpadającej się stodoły. Kojarzy mi się z zasyfioną wsią białoruską gdzie błoto po pachy i jeżdżą furmankami zaprzężonymi w zdychające szkapy. Mogłeś się pochwalić tym, ale dla mnie to przykład flejostwa. Uprzedzając uwagi- też konstruuję urządzenia, ale są tak nieestetyczne, że nie mam siły ich pokazywać. A teksty, że po letniej nocy aku nie ma siły uruchomić ciągnika wręcz mnie rozwalają . Potem jeżdżą takie rzęchy po drogach. Zrobiłeś? Spoko. To doprowadź to do ładu i wykorzystaj to co ci inni podpowiadają.


    Czy twoją wypowiedzią wniosłeś coś do tematu? Nie wydaje mi się. Zrób lepszy projekt i się pochwal na forum. A nie krytykuj w ten sposób. Według mnie to tą wypowiedzią zaniżyłeś poziom forum.

    Mnie osobiście podoba się wykonanie prostownika przez autora tematu. Jak spełnia swoje zadanie to super. Jestem pełen podziwu dla autora za wykorzystanie części z odzysku. Tak trzymaj.
  • #37
    robson132
    Level 20  
    Jakbym miał w ciągniku jakis stary akumulator (nadający się do wymiany) i musiałbym wstawać kilka godzin wcześniej i podłączać prostownik to szkoda fatygi, lepiej podłączyć taki prostownik rozruchowy kilka sekund i gotowe i zbierać na nowy akumulator.
    Urządzenie bardzo przydatne czasami sytuacja tego wymaga (szczególnie w zimie) że ciągnik jest potrzebny na gwałt choćby do odpalenia samochodu :D już z bezpiecznego 14,4V.
    Urządzenie jak najbardziej na plus.
  • #38
    12pawel
    Level 34  
    Strumien swiadomosci swia wrote:
    Przekaźnik ma wyłaczać wtórne uzwojenie.
    I w szereg z cewką daj diodę.
    To byłby najprostszy sposób zabezpieczenia przed odwrotnym podłączeniem ale jakoś sobie nie wyobrażam stycznika na uzwojeniu wtórnym przy takim prądzie. 130A to co to by musiał być za stycznik. Jakby kolega dostał tyrystor 200A też by można było go użyć (zawsze lżejszy), ale zarówno stycznik na taki prąd jak i tyrystor to drogi interes.
  • #40
    12pawel
    Level 34  
    Strumien swiadomosci swia wrote:
    3 przekaźniki 30A samochodowe to wytrzymają.
    Być może, jednak ja osobiście bym tak nie robił bo zaraz się będą sklejać styki itp (same problemy). Przy prądzie 130A a impulsami nawet i większym podczas załączania styki będą strasznie iskrzyć i się niszczyć. Nie sądzę że na dłuższy okres to się sprawdzi. W cenie tych 3 przekaźników można już dostać porządny tyrystor który na pewno dużo lepiej się sprawdzi w tej roli.
  • #41
    Anonymous
    Anonymous  
  • #42
    12pawel
    Level 34  
    Jeśli już byś się uparł z tym przekaźnikiem to przekaźnik niech załącza stycznik 230V z czteroma, a nawet pięcioma stykami o obciążalności min 25A. Wtedy to my miało jakiś sens, ale i tak myślę że to jest za drogie rozwiązanie.
  • #43
    Strumien swiadomosci swia
    Level 43  
    Orginalnie jest stycznik ale jego koszta sa kolosalne w porównaniu do innych części.

    Przekaźnik sie załącza w chwili dołożenia żabki do alumulatora ''prawidłowo'' ++, --, i wtedy tylko sie załączy i nie spalamy diod wyjściowych.

    Wielokrotnie sprawdzane, nic sie nie wypala kol Matyas.
  • #44
    Niuniek_84
    Level 23  
    Przekaźnik który jest przy rozruszniku i po sprawie.
    Jest duży, sprawdzony i tani jako używka.
  • #46
    Niuniek_84
    Level 23  
    Mogę być w błędzie, ale sądzę że są drogie, no chyba że dostanie się używkę ....

    Kiedyś naprawiałem lawetę która miała popaloną elektrykę, gdzie finalnie wylądował elektromagnes załączający od rozrusznika które kupiłem za 1/10 ceny dedykowanych przekaźników od wyciągarki ... sprzęt działa do dziś, bo gość wpada z innymi tematami.
  • #47
    cefaloid
    Level 33  
    partyzancik wrote:
    Co sądzicie o takim schemacie.

    Prostownik rozruchowy na transformatorze z mikrofalówki

    Wiem że 6 diód podraża koszty ale nie znam innego prostszego sposobu na zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem (bez nadmiaru skomplikowanej elektroniki).


    Sądzimy że dołożone diody przed niczym nie zabezpieczają. Podłączysz to odwrotnie i popłynie ogromny prąd z akumulatora przez wszystkie te diody po kolei. Co najmniej jedna dioda w efekcie z wielkim hukiem odleci w krainę wiecznych łowów. I to nie zależnie od tego czy podłączysz o urządzenie do 230V czy też nie.
  • #48
    partyzancik
    Level 21  
    cefaloid wrote:
    partyzancik wrote:
    Co sądzicie o takim schemacie.

    Prostownik rozruchowy na transformatorze z mikrofalówki

    Wiem że 6 diód podraża koszty ale nie znam innego prostszego sposobu na zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem (bez nadmiaru skomplikowanej elektroniki).


    Sądzimy że dołożone diody przed niczym nie zabezpieczają. Podłączysz to odwrotnie i popłynie ogromny prąd z akumulatora przez wszystkie te diody po kolei. Co najmniej jedna dioda w efekcie z wielkim hukiem odleci w krainę wiecznych łowów. I to nie zależnie od tego czy podłączysz o urządzenie do 230V czy też nie.

    To może można jakieś zabezpieczenie (jakiś prosty układ) skonstruować na tranzystorach N-mos których spora ilość (ze zbędnych UPS-ów) wala się u mnie.
  • #49
    przemkomac
    Level 12  
    W jaki sposób kolega usunął uzwojenie wtórne z rdzenia? Mam takie samo trafo, na którym jest ono tak posklejane, że nie mogę go w ogóle ruszyć.
  • #51
    12pawel
    Level 34  
    przemkomac wrote:
    W jaki sposób kolega usunął uzwojenie wtórne z rdzenia? Mam takie samo trafo, na którym jest ono tak posklejane, że nie mogę go w ogóle ruszyć.

    Wtórne uzwojenie przeciąłem brzeszczotem (nie używałem fleksy by gorące iskry nie uszkodziły uzwojenia pierwotnego) później wybiłem go z rdzenia i to wszystko. Niektórzy rozcinają rdzeń i wyjmują całe uzwojenie ale nie polecam tej metody. Lepiej przeciąć i nie ruszać rdzenia.
  • #52
    arkadiustr
    Level 15  
    Piszecie koledzy, że te 14,8V to za dużo... To dla porównania, macie tutaj napięcia prostownika AWELCO THOR 750. Może nie jest to górna półka ale zawsze fabryczny. Podaje napięcia prądu przemiennego, na uzwojeniu wtórnym przy pracy jałowej:
    1. 11,1V
    2. 11,5V
    3. 12,1V
    4. 12,7V
    5. 13,2V
    6. 13,9V
    7. 14,6V
    Rozruch. 16,0V
    Rozruch załączany jest pilotem tylko na czas kręcenia rozrusznikiem. Dla akumulatorów 24V każde z tych napięć jest podwojone. Przekrój rdzenia ma wymiary 4,5cmx10cm