Witam,
miesiąc temu kupiłam używanego Opla Merivę 1,7 CTDI, 125 KM, rocznik 2006, przebieg (wg licznika) 87 000 km, sprowadzony ze Szwajcarii.
Samochód kupiłam w komisie, więc liczyłam się się z tym, że licznik mógł zostać przekręcony i że samochód może mieć jakieś wady, jednak tylu usterek się nie spodziewałam. Oto krótka historia mojej Merivy.
Na początek wymieniłam rozrząd, filtry i olej. Standardowa procedura.
Następnie, co jakiś czas samochód zaczął wpadać w tryb serwisowy, pojechałam więc na diagnostykę. Okazało się, że jest problem z turbiną. Po rozkręceniu okazało się, że turbina była przekręcona, a wiązka kabli zasilających przecięta. Nie działał też jakiś czujniczek. Wszystko zostało naprawione. Sama turbina okazała się jednak być sprawna. Po naprawie samochód zażądał przeczyszczenia filtra DTP, co zostało zrobione. Po tych zabiegach samochód nadal falował na obrotach i od czasu do czasu wpadał w tryb serwisowy. Mechanicy sprawdzili układ dolotowy, wymienili kilka czujników i filtr paliwa. Dodatkowo okazało się, że nieszczelna jest też chłodnica klimatyzacji, która została wymieniona. Ikonka trybu serwisowego przestała się zapalać. Praca samochodu znacznie się poprawiła, jednak po przejechaniu tysiąca kilometrów (kilka dni temu) pojawiły się nowe objawy, które wydają się nasilać.
Na postoju:
- falowanie na obrotach
- samochód pracuje nierówno
- zgasł dwukrotnie: raz pracując na wolnych obrotach, raz przy ruszaniu
- trzeba go długo grzać przed odpaleniem, inaczej jest problem z uruchomieniem silnika
W czasie jazdy:
- pracuje równomiernie i nie traci mocy, ale czasem szarpie, jakby nagle brakowało mu paliwa lub ktoś przyciskał hamulec
- pracuje głośniej, coś stuka choć nie zawsze. Im więcej gazu, tym głośniejsze i częstsze stuki stuki.
- czasem też coś jakby wpadało w rezonans i brzęczało pod maską
Przepraszam za mało profesjonalny opis, jestem mało "techniczna".
Nie będę ukrywać, że jestem załamana i że naprawy przekroczyły już wielokrotnie założony wstępnie budżet. W warsztacie bywam przynajmniej raz w tygodniu, a najgorsze jest to, że nawet nie jestem w stanie sprawdzić, czy mechanicy faktycznie naprawiają to, co powinni i tak, jak powinni. Kompletnie się na tym nie znam. Dlatego postanowiłam napisać na forum i poradzić się ludzi mądrzejszych ode mnie w tematyce samochodowej.
Może ktoś z Was, forumowiczów ma pomysł, co może być przyczyną tych objawów.
Będę wdzięczna za sugestie i podpowiedzi.
miesiąc temu kupiłam używanego Opla Merivę 1,7 CTDI, 125 KM, rocznik 2006, przebieg (wg licznika) 87 000 km, sprowadzony ze Szwajcarii.
Samochód kupiłam w komisie, więc liczyłam się się z tym, że licznik mógł zostać przekręcony i że samochód może mieć jakieś wady, jednak tylu usterek się nie spodziewałam. Oto krótka historia mojej Merivy.
Na początek wymieniłam rozrząd, filtry i olej. Standardowa procedura.
Następnie, co jakiś czas samochód zaczął wpadać w tryb serwisowy, pojechałam więc na diagnostykę. Okazało się, że jest problem z turbiną. Po rozkręceniu okazało się, że turbina była przekręcona, a wiązka kabli zasilających przecięta. Nie działał też jakiś czujniczek. Wszystko zostało naprawione. Sama turbina okazała się jednak być sprawna. Po naprawie samochód zażądał przeczyszczenia filtra DTP, co zostało zrobione. Po tych zabiegach samochód nadal falował na obrotach i od czasu do czasu wpadał w tryb serwisowy. Mechanicy sprawdzili układ dolotowy, wymienili kilka czujników i filtr paliwa. Dodatkowo okazało się, że nieszczelna jest też chłodnica klimatyzacji, która została wymieniona. Ikonka trybu serwisowego przestała się zapalać. Praca samochodu znacznie się poprawiła, jednak po przejechaniu tysiąca kilometrów (kilka dni temu) pojawiły się nowe objawy, które wydają się nasilać.
Na postoju:
- falowanie na obrotach
- samochód pracuje nierówno
- zgasł dwukrotnie: raz pracując na wolnych obrotach, raz przy ruszaniu
- trzeba go długo grzać przed odpaleniem, inaczej jest problem z uruchomieniem silnika
W czasie jazdy:
- pracuje równomiernie i nie traci mocy, ale czasem szarpie, jakby nagle brakowało mu paliwa lub ktoś przyciskał hamulec
- pracuje głośniej, coś stuka choć nie zawsze. Im więcej gazu, tym głośniejsze i częstsze stuki stuki.
- czasem też coś jakby wpadało w rezonans i brzęczało pod maską
Przepraszam za mało profesjonalny opis, jestem mało "techniczna".

Nie będę ukrywać, że jestem załamana i że naprawy przekroczyły już wielokrotnie założony wstępnie budżet. W warsztacie bywam przynajmniej raz w tygodniu, a najgorsze jest to, że nawet nie jestem w stanie sprawdzić, czy mechanicy faktycznie naprawiają to, co powinni i tak, jak powinni. Kompletnie się na tym nie znam. Dlatego postanowiłam napisać na forum i poradzić się ludzi mądrzejszych ode mnie w tematyce samochodowej.
Może ktoś z Was, forumowiczów ma pomysł, co może być przyczyną tych objawów.
Będę wdzięczna za sugestie i podpowiedzi.