
Witam.
Zdecydowałem się zaprezentować projekt i wykonanie zestawu zasilacza i lutownicy, zamkniętych w jednej obudowie. Potrzebowałem urządzenia które mogłem zabrać ze sobą w „teren”. Zaczynając od zewnątrz, obudowa upolowana jakiś czas temu na portalu aukcyjnym, za niewielkie pieniądze. Panel przedni wykonany z blachy, wywiercone, wycięte i wypiłowane ręcznie otwory, na którą naklejony jest laminowany wydruk, z drukarki laserowej. Wewnątrz moduł filtra zasilania z demontażu, zaadaptowany bez przeróbek. Wysokim napięciem nie zamierzałem się bawić. Całość przystosowana do przenoszenia i pracy w pionie. Idąc dalej, transformator TS120/14 z demontażu. Wykorzystane odczepy, pierwsze 24V dla stabilizatora zasilacza, drugie 24V dla zasilania grzałki lutownicy, pozostałe 2x12v dla napięcia symetrycznego stabilizowanego +9 i -9V, napięcie 7V dla stabilizowanego 5V. Napięcia +9V, -9V, +5V stabilizowane są wg not katalogowych 7809, 7909, 7805. Gdzieś zagubiłem schematy i projekty płytek, układ został zbudowany już bardzo dawno. Ale to banał. Ważniejszy jest regulowany układ stabilizacji prądu i napięcia. Jest nim "Prosty zasilacz laboratoryjny SN1533" autorstwa Bartłomieja Okońskiego w moim opracowaniu płytki i delikatnej przeróbce (absolutnie nie używam słowa ulepszenie:) samego schematu. Po prostu zastosowałem stabilizatory 7805 i 7818 z wylutu, zamiast używać opornik mocy. Niestety niedane mi było również osiągnąć tak niskiej pojemności na wyjściu jak w oryginalnym schemacie, aby układ się nie wzbudzał stanęło na 220uF przylutowanych na samych gniazdach bananowych na panelu. Tranzystory mocy chłodzone przez radiator komputerowy z procesora, z wymuszonym obiegiem powietrza. Jak na razie "piekarnik" działa świetnie, jeden odczep z TS120/14 jest w stanie wydać trochę ponad 2A przy 28V. Przy zwarciu, pomimo wytracania sporej mocy, wentylator jest w stanie obniżyć temperaturę radiatora. Tranzystory nie wybuchają. Zabezpieczenie przeciwzwarciowe jest zaimplementowane w oprogramowaniu sterującym. Regulacja napięcia potencjometrem wieloobrotowym. Lutownica zrealizowana jest poprzez użycie zmiennego napięcia z odczepu transformatora, sterowanie za pomocą zestawu triak-optotriak i pomiar temperatury termoparą z grzałki kolby. Wszystkim zarządza i mierzy atmega8 SMD. Pomiar temperatury wzmocniony OP07, skalibrowany zewnętrzną termoparą na czubku grota. Pomiar prądu z stabilizatora głównego także wzmocniony OP07. Napięcie mierzone przez dzielnik. Mikrokontroler steruje ponadto przekaźnikiem głównym stabilizatora, włączaniem wentylatora na podstawie odczytu temperatury z czujnika DS18B20, oraz wyświetla pomiary na standardowym wyświetlaczu 16x2. Regulacja nastaw za pomocą enkodera, dwa przyciski, dwie diody kontrolne. Sterowanie grzałką kolby z histerezą (8 stopni), wraz z funkcja "autouśpienia". Zrealizowaną za pomocą odczytu i porównania czasów pomiędzy załączeniem grzałki. Kiedy są podobne, po pewnym czasie układ przechodzi do uśpienia, w sensie zmniejszenia nastaw temperatury grota do 150 stopni. Funkcja wymagała trochę eksperymentów, ale działa dość sprawnie, przy doświadczalnym dobraniu parametrów. Można też uśpić lutownicę ręcznie (przycisk 2). W układzie wykonawczym, upchnąłem trzy mosfety IRL3713, którymi można sterować za pomocą atmegi. Tylko jeden na razie jest wykorzystany do sterowania wentylatorem, ale planuję może kiedyś dodać funkcję ładowania akumulatorów LiIon, NiMh, wtedy mogą się przydać. Optotriak z detekcją przejścia przez zero. Przekaźnik 5V. Oprogramowanie napisane w C, z wykorzystaniem WinAVR. Wykorzystałem kilka pomysłów obcych (książka T. Francuz, bufor kołowy eeprom), kilka jest własnych. Nie jestem orłem w C, zatem miło będzie jeżeli ktoś poprawi moje błędy, które niechybnie popełniłem. W każdym razie kod kompiluje się bez problemów i uwag ze strony kompilatora. Starałem się obszernie skomentować program, co do czego służy. O koszty proszę nie pytać, nie pamiętam, projekt ewoluował ponad rok, bardzo dużo części jest z wylutu.





Cool? Ranking DIY