Witam,
mój transit 2.5D 1998 doznał dziwnej przypadłośći, mianowicie niecałe pół roku temu wymieniany był silnik, stary miał przebieg pół miliona, ale już był tak zmęczony, że postanowiłem zakupić identyczny silnik, tylko z udokumentowanym przebiegiem ok. 126 tys. Osprzęt został przełożony ze starego silnika. Przechodząc do sedna sprawy, nowy silnik po 1 tys. km miał wymianę oleju, to już mamy za sobą, ale doskwiera mu to, iż często jak się go trochę "przykatuje" tj. pociągnie na wyższych obrotach, silnik traci moc i zaczyna dziwnie pracować tak jakby 1-2 cyle nie działały, jak się stanie na poboczu to wyraźnie nim szarpie, słychać dziwne stukanie i przy próbie dodania gazu silnik z początku ma zapaść mimo, że jest na jałowym, a przy przy próbie ruszenia gaśnie, albo rozpędzi się do 10km/h i więcej nie wyciśniesz. Po wyłączeniu silnika i próbie odpalania (bo normalnie na strzała pali) słychać, że nie może przez kilka obrotów załapać, potem jakoś łapie, ale trzeba chwile postać i go podgazować, albo potrzymać na wolnych, aż przestanie go dławić. Nie wiem co może być powodem? Silnik był wymieniany w serwisie obeznanym w tych sprawach, a nie gdzieś u kumpla w garażu - przy browarku, paliwo zawsze tankuje na Orlenie, gdzie mam świadomość, że naprawdę jest paliwo dobrej jakości. Silnik nie ma turbiny, więc to na pewno nie jej wina. Dziwi mnie to, iż dawniej silnik był dużo mocniejszy niż do tej pory, do 100 się max. rozpędza i to cudem, co może być przyczyną takich wachan mocy i tego iż silnik tak osłabł? Dodam, iż nie bierze oleju wszystko wydaje się w porządku, ale nie jest. Pozdrawiam.
mój transit 2.5D 1998 doznał dziwnej przypadłośći, mianowicie niecałe pół roku temu wymieniany był silnik, stary miał przebieg pół miliona, ale już był tak zmęczony, że postanowiłem zakupić identyczny silnik, tylko z udokumentowanym przebiegiem ok. 126 tys. Osprzęt został przełożony ze starego silnika. Przechodząc do sedna sprawy, nowy silnik po 1 tys. km miał wymianę oleju, to już mamy za sobą, ale doskwiera mu to, iż często jak się go trochę "przykatuje" tj. pociągnie na wyższych obrotach, silnik traci moc i zaczyna dziwnie pracować tak jakby 1-2 cyle nie działały, jak się stanie na poboczu to wyraźnie nim szarpie, słychać dziwne stukanie i przy próbie dodania gazu silnik z początku ma zapaść mimo, że jest na jałowym, a przy przy próbie ruszenia gaśnie, albo rozpędzi się do 10km/h i więcej nie wyciśniesz. Po wyłączeniu silnika i próbie odpalania (bo normalnie na strzała pali) słychać, że nie może przez kilka obrotów załapać, potem jakoś łapie, ale trzeba chwile postać i go podgazować, albo potrzymać na wolnych, aż przestanie go dławić. Nie wiem co może być powodem? Silnik był wymieniany w serwisie obeznanym w tych sprawach, a nie gdzieś u kumpla w garażu - przy browarku, paliwo zawsze tankuje na Orlenie, gdzie mam świadomość, że naprawdę jest paliwo dobrej jakości. Silnik nie ma turbiny, więc to na pewno nie jej wina. Dziwi mnie to, iż dawniej silnik był dużo mocniejszy niż do tej pory, do 100 się max. rozpędza i to cudem, co może być przyczyną takich wachan mocy i tego iż silnik tak osłabł? Dodam, iż nie bierze oleju wszystko wydaje się w porządku, ale nie jest. Pozdrawiam.