Witam,
mam pilarkę STIHL 018 z 1999 roku. Przebieg praktycznie zerowy, bo przez te lata pracowała może 3-4 dni w roku zaledwie 2 lub 3 godziny. Problem jaki się pojawił to fakt, że silnik nie trzyma obrotów jałowych, a po szybkim dodaniu gazu słychać charakterystyczny dźwięk duszenia się silnika. Jeżeli gaz dodaje z wyczuciem, to powoli wchodzi na obroty, ale i tak nie pełne i do tego nie trzyma ich regularnie tylko co jakiś czas faluje.
Piła była już 3 razy w serwisie, raz regulowali gaźnik (efekt mizerny, ledwo dojechałem do lasu, a znów było to samo), potem w serwisie STIHL'a powiedzieli mi, że zatarta i że nie opłaca się naprawiać, jednak jakoś serwisom nie wierzę i oddałem do serwisu Husqvarny, tam gość wypisał mi karteczkę co jest do wymiany, czyli:
- uszczelniacze wału,
- łożyska wału,
- pierścienie tłoka,
- zestaw naprawczy gaźnika.
Wszystko to wymieniłem (sam, bo w serwisie powiedzieli mi za to 450zł), ponadto wymieniłem cały tłok, gdyż ten był od strony wydechu porysowany. Wcześniej był wymieniony przewód paliwowy wraz ze smokiem oraz filtr powietrza. Mieszanka świeża, na oryginalnym oleju STIHL. Misa korbowa uszczelniona uszczelniaczem HILTI do wysokich temperatur.
Efekt? Ten sam... Szlag mnie już trafia, bo to przecież nie jest jakiś skomplikowany czterosuwowy silnik z turbodoładowaniem, komputerem, zaworami zwrotnymi i innymi bajerami tylko zwykły dwusuw o pojemności ledwo 30 cm3 i gaźnikiem z jedną śrubką do regulacji, a szkoli mnie już pół roku.
Ma ktoś jakieś pomysły czy sugestie dotyczące tego problemu? Nie opłaca mi się kupować nowej piły na takie warunki w jakich ta była eksploatowana, a kupować chińczyka to uważam wywalić pieniądze w błoto, choć jestem już tak wkurzony, że zastanawiam się czy tej nie sprzedać na części, a nie kupić jednak jakiegoś chinola i zarzynać go na gwarancji.
mam pilarkę STIHL 018 z 1999 roku. Przebieg praktycznie zerowy, bo przez te lata pracowała może 3-4 dni w roku zaledwie 2 lub 3 godziny. Problem jaki się pojawił to fakt, że silnik nie trzyma obrotów jałowych, a po szybkim dodaniu gazu słychać charakterystyczny dźwięk duszenia się silnika. Jeżeli gaz dodaje z wyczuciem, to powoli wchodzi na obroty, ale i tak nie pełne i do tego nie trzyma ich regularnie tylko co jakiś czas faluje.
Piła była już 3 razy w serwisie, raz regulowali gaźnik (efekt mizerny, ledwo dojechałem do lasu, a znów było to samo), potem w serwisie STIHL'a powiedzieli mi, że zatarta i że nie opłaca się naprawiać, jednak jakoś serwisom nie wierzę i oddałem do serwisu Husqvarny, tam gość wypisał mi karteczkę co jest do wymiany, czyli:
- uszczelniacze wału,
- łożyska wału,
- pierścienie tłoka,
- zestaw naprawczy gaźnika.
Wszystko to wymieniłem (sam, bo w serwisie powiedzieli mi za to 450zł), ponadto wymieniłem cały tłok, gdyż ten był od strony wydechu porysowany. Wcześniej był wymieniony przewód paliwowy wraz ze smokiem oraz filtr powietrza. Mieszanka świeża, na oryginalnym oleju STIHL. Misa korbowa uszczelniona uszczelniaczem HILTI do wysokich temperatur.
Efekt? Ten sam... Szlag mnie już trafia, bo to przecież nie jest jakiś skomplikowany czterosuwowy silnik z turbodoładowaniem, komputerem, zaworami zwrotnymi i innymi bajerami tylko zwykły dwusuw o pojemności ledwo 30 cm3 i gaźnikiem z jedną śrubką do regulacji, a szkoli mnie już pół roku.
Ma ktoś jakieś pomysły czy sugestie dotyczące tego problemu? Nie opłaca mi się kupować nowej piły na takie warunki w jakich ta była eksploatowana, a kupować chińczyka to uważam wywalić pieniądze w błoto, choć jestem już tak wkurzony, że zastanawiam się czy tej nie sprzedać na części, a nie kupić jednak jakiegoś chinola i zarzynać go na gwarancji.