We wcześniejszych latach,, gdy radio CB było jeszcze dość popularne jako stacje bazowe,
- spędzałem długie wieczory ze słuchawkami na uszach nasłuchując pasma radiowe w celu przeprowadzenia łączności
z możliwie dalekimi korespondentami (łączności DX).
Bywało że na wolnym kanale radiowym przy otwartej blokadzie szumu (squelch) wsłuchiwałem się godzinami w szum radiowy,
w celu wyłowienia bardzo słabych sygnałów, będących na granicy szumu i zrozumiałości a z którymi jeszcze można by
przeprowadzić łączność i otrzymać raport słyszalności nawet rozumiejąc co piąte słowo, prosząc o powtórzenia wypowiedzi
i niekiedy domyślając się co korespondent mówi.
Szum w przypadku odbioru modulacji SSB jest na tyle "miękki" i cichy że nie ma konieczności używania squelch-a
gdy się z kimś prowadzi łączność, zresztą jego użycie było by bezcelowe, gdyż w tej emisji siła odbieranego sygnału
zmienia się w takt modulacji korespondenta i jego sygnał by zanikał w czasie wypowiedzi.
W modulacji AM z uwagi na istnienie fali nośnej sygnał korespondenta ma stały poziom,
i w zależności od siły jego sygnału i zakłóceń na paśmie można używać squelch-a lub nie.
W przypadku używanej w CB i na pasmach amatorskich modulacji NFM szum jest głośniejszy od rozmówcy
i rozmowa bez blokady szumu jest już dość niekomfortowa.
Słuchając szumu na wolnym kanale po jakimś czasie słuch się przyzwyczajał
i wtedy miałem wrażenie że cały czas w tym szumie słyszę bardzo dalekie stacje znacznie poniżej poziomu szumu i zrozumiałości
a w zasadzie jakby składające się na ten szum, ale jeszcze dające odnieść wrażenie słyszenia ludzkiego głosu.
Cóż, w takim przypadku oczywiście nie było mowy o zrozumieniu słów a tym samym nawiązaniu łączności.
Pierwsze lekkie zdziwienie pojawiło się gdy pewnego razu tak nasłuchując odkręciłem od radiotelefonu antenę
a wrażenie słyszenia niekiedy pojawiających się w szumie słabych głosów, czy pojedyńczych słów nadal pozostawało.
Co ciekawe - zmiana częstotliwości "skakanie po kanałach" nic tu nie zmieniało - wrażenie było wszędzie jednakowe.
W takim przypadku odbiór jakichkolwiek sygnałów z daleka był już mało prawdopodobny
- choć czasem zdarzają się bardzo dobre warunki propagacyjne i wtedy można np. usłyszeć rosyjskie radio w głośnikach komputerowych,
zwłaszcza tych najtańszych, gdyż sygnał odbity od jonosfery jest na tyle silny by doprowadzić do indukcji w przewodach
i demodulacji bezpośrednio w półprzewodnikach wzmacniacza m.cz. głośników który nie zawsze jest należycie zabezpieczony przed wpływem pola w.cz.
Podobnie w takich głośnikach słychać będzie charakterystyczny przydźwięk od leżącego obok telefonu komórkowego w czasie jego aktywności.
O ile brać pod uwagę propagację jonosferyczną w sensie odbioru zagranicznych stacji radiowych,
to dotyczy ona głównie fal radiowych o częstotliwości poniżej 30 MHz, a więc długich, średnich i krótkich.
W przypadku UKF takie warunki zdarzają się wyjątkowo sporadycznie.
Powracając do wrażenia słyszenia głosu w szumie radiowym, było ono niezależne od pasma radiowego
i także na ręcznym radiotelefonie na pasmo 2m (UKF) zasilanym z baterii z odłączona anteną
przy odkręconym squelch-u (modulacja NFM) na zupełnie nieużywanej częstotliwości - nadal ono pozostawało.
W takim przypadku odbiór czegokolwiek był już na tyle nieprawdopodobny że uznałem to po prostu złudzenie słuchowe
pojawiające się przy dłuższym słuchaniu jednostajnego szumu.
Tak było aż do pewnego dnia, gdy postanowiłem nagrać ten szum i dokładniej przysłuchać się poprzez wielokrotne powtarzanie wybranych fragmentów.
Nagrywanie dokładnie przygotowałem by uniknąć zakłóceń z zewnątrz i artefaktów kompresji
- połączyłem za pomocą kabla koncentrycznego wyjście słuchawkowe radiotelefonu bezpośrednio z wejściem liniowym karty dźwiękowej.
W takim przypadku radiotelefon nie mógł być podłączony ani do zasilacza ani anteny,
gdyż w zasilaczach komputerów stacjonarnych jest umieszczony kondensator ceramiczny łączący masę (obudowę) z jednym z wejść zasilania sieci 230V,
co mogło by w razie braku separacji galwanicznej w takim połączeniu audio i braku uziemienia obudowy komputera - spowodować uszkodzenie radiotelefonu.
Wybrałem nieskompresowany format nagrywania (PCM WAV) próbkowanie 44100 Hz, 16 bitów, mono.
To najwyższa jakość nagrywania posiadanej karty dźwiękowej, a brak kompresji pozwolił uniknąć artefaktów.
(dla przykładu większość tanich dyktafonów cyfrowych umożliwia nagrywanie tylko w formacie skompresowanym - a więc nie nadaje się do tego celu.)
Nagrane próbki odsłuchiwałem wyłącznie w pełnowymiarowych słuchawkach zapewniających dobre przenoszenie pełnego pasma akustycznego.
W moim przypadku są to słuchawki Philips SBC HP195.
Okazało się że to nie złudzenie, gdyż wielokrotnie odtwarzany fragment nagranego szumu radiowego brzmi zawsze tak samo,
dając za każdym razem takie samo wrażenie głosu. (każdy fragment - innego głosu).
No cóż, skądś się te głosy brały, a przynajmniej wrażenie, gdyż nagrana próbka jest cyfrowo zapisanym dźwiękiem i nie może bez edycji ulegać zmianom.
Myślałem że może jednak mimo wszystko odbierane sa jakieś rozmowy przez analogowe telefony bezprzewodowe czy coś podobnego,
w końcu radio to radio, ma wbudowane obwody w.cz. i nawet bez anteny może odbierać, albo być podatne na intermodulację.
Postanowiłem zbudować pozbawiony obwodów w.cz. generator szumu elektronicznego,
a nastepnie zaekranować go wraz ze źródłem zasilania (w tym przypadku baterią 9V) przed wpływem pola w.cz. i wtedy sprawdzić,
czy w generowanym przez niego szumie i nagranych w ten sam sposób próbkach - również będzie wrażenie istnienia bliżej niezidentyfikowanych głosów.
Znalazłem w internecie schemat prostego generatora na diodzie Zenera i 2 tranzystorach pod tym linkiem http://elportal.pl/pdf/k04/28_03c.pdf
Zbudowałem ten układ i umieściłem w metalowej obudowie celem zaekranowania co widać na zdjęciach.
Okazało się, że szum z generatora nie różni się pod tym względem od tego radiowego i wrażenie głosów pozostało,
a nagrywanie próbek przyniosło taki sam rezultat jak w przypadku radia.
O ile dioda Zenera daje stały szum jednostajny, o tyle np. próby z diodami germanowymi ostrzowymi dawały
zniekształcenia, trzaski, chwilowe skoki amplitudy szumu - przez co nie nadawały się do doświadczenia.
W takim przypadku sprawdziłem na ile dobrze zaekranowałem generator przed polem w.cz.
Wpierw uruchomiłem tuż obok obudowy generatora nadawanie zmodulowanej tonem ok. 1kHz nośnej o mocy 4W w modulacji AM
za pomocą ręcznego radia CB z anteną helikalną.
Generator w tym czasie był włączony, połączony z kartą dźwiękową PC i włączone było nagrywanie.
Po zakończeniu odsłuchałem nagranie w poszukiwaniu tego tonu 1kHz z radia CB który powinien się zdemodulować,
gdyby układ był źle zaekranowany lub nieodporny na w.cz.
Następna próbę używając zamiast radia CB - telefonu komórkowego w czasie połączenia (a więc nadającego).
W obu przypadkach w nagranym w tym czasie szumie nie było śladów intermodulacji z tych nadajników
- tym samym mogłem ostatecznie wykluczyć że te wrażenie głosów w szumie elektronicznym pochodzi z intermodulacji jakichś fal radiowych.
Zresztą były by one niepodobne do niczego w eterze, gdyż nie przypominały w swoim brzmieniu jakichkolwiek sygnałów które można usłyszeć
przemiatając cały zakres widma radiowego odbiornikiem szerokopasmowym.
Ponadto pole w.cz. wokół anteny helikalnej ręcznego radia CB jest na tyle silne że umieszczona tuż obok świetlówka świeci tak jak by była zasilana,
pomimo że nie jest do niczego podłączona - więc jeśli jakiekolwiek urządzenie audio przejdzie taki test, to znaczy że jest dobrze zabezpieczone przed w.cz.
W windowsowym rejestratorze dźwięku nagranie może trwać do 60 sekund, ale można to obejść nagrywając pusty 60-sekundowy plik,
zapisując go np jako pusty.wav, a następnie poprzez edycję wstawiając ponownie ten sam plik i zapisując
- po kilkukrotnym powtórzeniu tych czynnosci można uzyskać plik o wielokrotnie dłuższym czasie trwania,
który po otworzeniu umożliwia nagrywanie o takim własnie czasie.
W tym przypadku stworzyłem taki plik o długości 1920 sekund.
Poziom głośności szumu z generatora jest zbyt słaby żeby odsłuchiwać bezpośrednio na słuchawkach,
ale po połączeniu z kartą dźwiękową PC jest już odpowieni poziom głośności.
Można użyć zarówno wejścia liniowego jak i mikrofonowego - należy dobrać doświadczalnie metoda prób i błędów,
gdyż karty dźwiękowe różnią się od siebie i maja rózne poziomy czułosci tych wejść,
a niektóre mają możliwość zwiększenia czułosci wejścia mikrofonu w sterownikach zaawansowanych.
Do tego celu najlepiej się nadaje karta typu full duplex, co znaczy że może jednocześnie nagrywać i odtwarzać (monitorować aktywne wejście audio).
Odbywa się to w ten sposób, że w czasie nagrywania dźwięku (w tym przypadku szumu) słychać go jednocześnie
w słuchawkach podłączonych do wyjścia słuchawkowego, o ile odznaczymy w opcjach odtwarzania "wycisz" przy wejściu liniowym lub mikrofonie.
Karty dźwiękowe wbudowane w laptopach na ogół nie mają takiej możliwości i nie są fullduplex, ale można dokupić i podłączyć zewnętrzną kartę przez port USB.
Połączenie pomiędzy generatorem a kartą dźwiękową musi być zrealizowane przy użyciu ekranowanego przewodu (z dwoma wtykami typu "mini jack")
Ja użyłem cienkiego (ok 3,5mm) koncentrycznego przewodu 50ohm.
Przebieg doświadczenia polega na nieprzerwanym nagrywaniu kilku-kilkunastu minut szumu i jednoczesnym odsłuchiwaniu w słuchawkach w trakcie nagrywania.
Muszą to być pełnowymiarowe słuchawki dobrej jakości, bo takie zwykłe najtańsze komputerowe czy douszne - nie dają tego efektu.
W czasie nagrywania należy się wsłuchiwać i wyławiać "anomalie" np dające wrażenie głosu,
oraz zapisywać w notatniku lub na kartce czas w którym one wystąpiły (chodzi o sekundy w polu "pozycja" w rejestratorze dźwięku)
Po zebraniu kilku zapisów takich czasów
- wyłączam generator, zapisuję nagrany plik a następnie w edycji usuwam przed i po bieżącej pozycji
zostawiając tylko te kilka sekund w których miałem wrażenie słyszenia głosu w trakcie nagrywania.
Dołączyłem tutaj pięć takich przykładowych plików, które "na pierwszy rzut ucha" brzmią tak samo jak jeden szum, ale którę potrafię bezbłędnie rozróżnić gdy są
odtwarzane w losowej kolejności a ja nie patrzę na ich nazwy.
Nieco lepszy efekt przy odsłuchiwaniu daje użycie korektora dźwięku w Winampie i wytłumienie pasma akustycznego poniżej 300Hz i powyżej 3kHz,
ale bez korektora też jest dobrze - kwestia doświadczenia.
Próbki szumu udsłuchiwane na Winampie z użyciem korektora dźwięku
Opisane tutaj doświadczenie przeprowadziłem w listopadzie/grudniu 2010 r. - załączone próbki pochodzą z maja 2011 r.
Podczas przygotowania i wykonania doświadczenia starałem się zachować możliwie rygorystyczne podejście
na ile jest to możliwe w domowych warunkach, by potwierdzić lub wykluczyć oczywiste wyjaśnienia tego efektu.
Nie wiem skąd pochodzą te wzorce akustyczne w szumie,
które w moim mniemaniu zawierają wzorce przypominające modulowane dźwięki i ludzkie głosy,
a na podstawie których po wsłuchaniu się potrafię rozróżniać te próbki.
Zgodnie z współczesną wiedzą naukową - szum elektroniczny jest generowany przez chaotyczny ruch elektronów i powinien być całkowicie losowy i równomierny.
Być może odpowiedzialne są za to jest nie znane jeszcze nauce zjawiska kwantowe?
Zdjęcia i zrzuty ekranu na http://radioamator.elektroda.eu/szum.html
Pozdrawiam.
- spędzałem długie wieczory ze słuchawkami na uszach nasłuchując pasma radiowe w celu przeprowadzenia łączności
z możliwie dalekimi korespondentami (łączności DX).
Bywało że na wolnym kanale radiowym przy otwartej blokadzie szumu (squelch) wsłuchiwałem się godzinami w szum radiowy,
w celu wyłowienia bardzo słabych sygnałów, będących na granicy szumu i zrozumiałości a z którymi jeszcze można by
przeprowadzić łączność i otrzymać raport słyszalności nawet rozumiejąc co piąte słowo, prosząc o powtórzenia wypowiedzi
i niekiedy domyślając się co korespondent mówi.
Szum w przypadku odbioru modulacji SSB jest na tyle "miękki" i cichy że nie ma konieczności używania squelch-a
gdy się z kimś prowadzi łączność, zresztą jego użycie było by bezcelowe, gdyż w tej emisji siła odbieranego sygnału
zmienia się w takt modulacji korespondenta i jego sygnał by zanikał w czasie wypowiedzi.
W modulacji AM z uwagi na istnienie fali nośnej sygnał korespondenta ma stały poziom,
i w zależności od siły jego sygnału i zakłóceń na paśmie można używać squelch-a lub nie.
W przypadku używanej w CB i na pasmach amatorskich modulacji NFM szum jest głośniejszy od rozmówcy
i rozmowa bez blokady szumu jest już dość niekomfortowa.
Słuchając szumu na wolnym kanale po jakimś czasie słuch się przyzwyczajał
i wtedy miałem wrażenie że cały czas w tym szumie słyszę bardzo dalekie stacje znacznie poniżej poziomu szumu i zrozumiałości
a w zasadzie jakby składające się na ten szum, ale jeszcze dające odnieść wrażenie słyszenia ludzkiego głosu.
Cóż, w takim przypadku oczywiście nie było mowy o zrozumieniu słów a tym samym nawiązaniu łączności.
Pierwsze lekkie zdziwienie pojawiło się gdy pewnego razu tak nasłuchując odkręciłem od radiotelefonu antenę
a wrażenie słyszenia niekiedy pojawiających się w szumie słabych głosów, czy pojedyńczych słów nadal pozostawało.
Co ciekawe - zmiana częstotliwości "skakanie po kanałach" nic tu nie zmieniało - wrażenie było wszędzie jednakowe.
W takim przypadku odbiór jakichkolwiek sygnałów z daleka był już mało prawdopodobny
- choć czasem zdarzają się bardzo dobre warunki propagacyjne i wtedy można np. usłyszeć rosyjskie radio w głośnikach komputerowych,
zwłaszcza tych najtańszych, gdyż sygnał odbity od jonosfery jest na tyle silny by doprowadzić do indukcji w przewodach
i demodulacji bezpośrednio w półprzewodnikach wzmacniacza m.cz. głośników który nie zawsze jest należycie zabezpieczony przed wpływem pola w.cz.
Podobnie w takich głośnikach słychać będzie charakterystyczny przydźwięk od leżącego obok telefonu komórkowego w czasie jego aktywności.
O ile brać pod uwagę propagację jonosferyczną w sensie odbioru zagranicznych stacji radiowych,
to dotyczy ona głównie fal radiowych o częstotliwości poniżej 30 MHz, a więc długich, średnich i krótkich.
W przypadku UKF takie warunki zdarzają się wyjątkowo sporadycznie.
Powracając do wrażenia słyszenia głosu w szumie radiowym, było ono niezależne od pasma radiowego
i także na ręcznym radiotelefonie na pasmo 2m (UKF) zasilanym z baterii z odłączona anteną
przy odkręconym squelch-u (modulacja NFM) na zupełnie nieużywanej częstotliwości - nadal ono pozostawało.
W takim przypadku odbiór czegokolwiek był już na tyle nieprawdopodobny że uznałem to po prostu złudzenie słuchowe
pojawiające się przy dłuższym słuchaniu jednostajnego szumu.
Tak było aż do pewnego dnia, gdy postanowiłem nagrać ten szum i dokładniej przysłuchać się poprzez wielokrotne powtarzanie wybranych fragmentów.
Nagrywanie dokładnie przygotowałem by uniknąć zakłóceń z zewnątrz i artefaktów kompresji
- połączyłem za pomocą kabla koncentrycznego wyjście słuchawkowe radiotelefonu bezpośrednio z wejściem liniowym karty dźwiękowej.
W takim przypadku radiotelefon nie mógł być podłączony ani do zasilacza ani anteny,
gdyż w zasilaczach komputerów stacjonarnych jest umieszczony kondensator ceramiczny łączący masę (obudowę) z jednym z wejść zasilania sieci 230V,
co mogło by w razie braku separacji galwanicznej w takim połączeniu audio i braku uziemienia obudowy komputera - spowodować uszkodzenie radiotelefonu.
Wybrałem nieskompresowany format nagrywania (PCM WAV) próbkowanie 44100 Hz, 16 bitów, mono.
To najwyższa jakość nagrywania posiadanej karty dźwiękowej, a brak kompresji pozwolił uniknąć artefaktów.
(dla przykładu większość tanich dyktafonów cyfrowych umożliwia nagrywanie tylko w formacie skompresowanym - a więc nie nadaje się do tego celu.)
Nagrane próbki odsłuchiwałem wyłącznie w pełnowymiarowych słuchawkach zapewniających dobre przenoszenie pełnego pasma akustycznego.
W moim przypadku są to słuchawki Philips SBC HP195.
Okazało się że to nie złudzenie, gdyż wielokrotnie odtwarzany fragment nagranego szumu radiowego brzmi zawsze tak samo,
dając za każdym razem takie samo wrażenie głosu. (każdy fragment - innego głosu).
No cóż, skądś się te głosy brały, a przynajmniej wrażenie, gdyż nagrana próbka jest cyfrowo zapisanym dźwiękiem i nie może bez edycji ulegać zmianom.
Myślałem że może jednak mimo wszystko odbierane sa jakieś rozmowy przez analogowe telefony bezprzewodowe czy coś podobnego,
w końcu radio to radio, ma wbudowane obwody w.cz. i nawet bez anteny może odbierać, albo być podatne na intermodulację.
Postanowiłem zbudować pozbawiony obwodów w.cz. generator szumu elektronicznego,
a nastepnie zaekranować go wraz ze źródłem zasilania (w tym przypadku baterią 9V) przed wpływem pola w.cz. i wtedy sprawdzić,
czy w generowanym przez niego szumie i nagranych w ten sam sposób próbkach - również będzie wrażenie istnienia bliżej niezidentyfikowanych głosów.
Znalazłem w internecie schemat prostego generatora na diodzie Zenera i 2 tranzystorach pod tym linkiem http://elportal.pl/pdf/k04/28_03c.pdf
Zbudowałem ten układ i umieściłem w metalowej obudowie celem zaekranowania co widać na zdjęciach.
Okazało się, że szum z generatora nie różni się pod tym względem od tego radiowego i wrażenie głosów pozostało,
a nagrywanie próbek przyniosło taki sam rezultat jak w przypadku radia.
O ile dioda Zenera daje stały szum jednostajny, o tyle np. próby z diodami germanowymi ostrzowymi dawały
zniekształcenia, trzaski, chwilowe skoki amplitudy szumu - przez co nie nadawały się do doświadczenia.
W takim przypadku sprawdziłem na ile dobrze zaekranowałem generator przed polem w.cz.
Wpierw uruchomiłem tuż obok obudowy generatora nadawanie zmodulowanej tonem ok. 1kHz nośnej o mocy 4W w modulacji AM
za pomocą ręcznego radia CB z anteną helikalną.
Generator w tym czasie był włączony, połączony z kartą dźwiękową PC i włączone było nagrywanie.
Po zakończeniu odsłuchałem nagranie w poszukiwaniu tego tonu 1kHz z radia CB który powinien się zdemodulować,
gdyby układ był źle zaekranowany lub nieodporny na w.cz.
Następna próbę używając zamiast radia CB - telefonu komórkowego w czasie połączenia (a więc nadającego).
W obu przypadkach w nagranym w tym czasie szumie nie było śladów intermodulacji z tych nadajników
- tym samym mogłem ostatecznie wykluczyć że te wrażenie głosów w szumie elektronicznym pochodzi z intermodulacji jakichś fal radiowych.
Zresztą były by one niepodobne do niczego w eterze, gdyż nie przypominały w swoim brzmieniu jakichkolwiek sygnałów które można usłyszeć
przemiatając cały zakres widma radiowego odbiornikiem szerokopasmowym.
Ponadto pole w.cz. wokół anteny helikalnej ręcznego radia CB jest na tyle silne że umieszczona tuż obok świetlówka świeci tak jak by była zasilana,
pomimo że nie jest do niczego podłączona - więc jeśli jakiekolwiek urządzenie audio przejdzie taki test, to znaczy że jest dobrze zabezpieczone przed w.cz.
W windowsowym rejestratorze dźwięku nagranie może trwać do 60 sekund, ale można to obejść nagrywając pusty 60-sekundowy plik,
zapisując go np jako pusty.wav, a następnie poprzez edycję wstawiając ponownie ten sam plik i zapisując
- po kilkukrotnym powtórzeniu tych czynnosci można uzyskać plik o wielokrotnie dłuższym czasie trwania,
który po otworzeniu umożliwia nagrywanie o takim własnie czasie.
W tym przypadku stworzyłem taki plik o długości 1920 sekund.
Poziom głośności szumu z generatora jest zbyt słaby żeby odsłuchiwać bezpośrednio na słuchawkach,
ale po połączeniu z kartą dźwiękową PC jest już odpowieni poziom głośności.
Można użyć zarówno wejścia liniowego jak i mikrofonowego - należy dobrać doświadczalnie metoda prób i błędów,
gdyż karty dźwiękowe różnią się od siebie i maja rózne poziomy czułosci tych wejść,
a niektóre mają możliwość zwiększenia czułosci wejścia mikrofonu w sterownikach zaawansowanych.
Do tego celu najlepiej się nadaje karta typu full duplex, co znaczy że może jednocześnie nagrywać i odtwarzać (monitorować aktywne wejście audio).
Odbywa się to w ten sposób, że w czasie nagrywania dźwięku (w tym przypadku szumu) słychać go jednocześnie
w słuchawkach podłączonych do wyjścia słuchawkowego, o ile odznaczymy w opcjach odtwarzania "wycisz" przy wejściu liniowym lub mikrofonie.
Karty dźwiękowe wbudowane w laptopach na ogół nie mają takiej możliwości i nie są fullduplex, ale można dokupić i podłączyć zewnętrzną kartę przez port USB.
Połączenie pomiędzy generatorem a kartą dźwiękową musi być zrealizowane przy użyciu ekranowanego przewodu (z dwoma wtykami typu "mini jack")
Ja użyłem cienkiego (ok 3,5mm) koncentrycznego przewodu 50ohm.
Przebieg doświadczenia polega na nieprzerwanym nagrywaniu kilku-kilkunastu minut szumu i jednoczesnym odsłuchiwaniu w słuchawkach w trakcie nagrywania.
Muszą to być pełnowymiarowe słuchawki dobrej jakości, bo takie zwykłe najtańsze komputerowe czy douszne - nie dają tego efektu.
W czasie nagrywania należy się wsłuchiwać i wyławiać "anomalie" np dające wrażenie głosu,
oraz zapisywać w notatniku lub na kartce czas w którym one wystąpiły (chodzi o sekundy w polu "pozycja" w rejestratorze dźwięku)
Po zebraniu kilku zapisów takich czasów
- wyłączam generator, zapisuję nagrany plik a następnie w edycji usuwam przed i po bieżącej pozycji
zostawiając tylko te kilka sekund w których miałem wrażenie słyszenia głosu w trakcie nagrywania.
Dołączyłem tutaj pięć takich przykładowych plików, które "na pierwszy rzut ucha" brzmią tak samo jak jeden szum, ale którę potrafię bezbłędnie rozróżnić gdy są
odtwarzane w losowej kolejności a ja nie patrzę na ich nazwy.
Nieco lepszy efekt przy odsłuchiwaniu daje użycie korektora dźwięku w Winampie i wytłumienie pasma akustycznego poniżej 300Hz i powyżej 3kHz,
ale bez korektora też jest dobrze - kwestia doświadczenia.
Próbki szumu udsłuchiwane na Winampie z użyciem korektora dźwięku
Opisane tutaj doświadczenie przeprowadziłem w listopadzie/grudniu 2010 r. - załączone próbki pochodzą z maja 2011 r.
Podczas przygotowania i wykonania doświadczenia starałem się zachować możliwie rygorystyczne podejście
na ile jest to możliwe w domowych warunkach, by potwierdzić lub wykluczyć oczywiste wyjaśnienia tego efektu.
Nie wiem skąd pochodzą te wzorce akustyczne w szumie,
które w moim mniemaniu zawierają wzorce przypominające modulowane dźwięki i ludzkie głosy,
a na podstawie których po wsłuchaniu się potrafię rozróżniać te próbki.
Zgodnie z współczesną wiedzą naukową - szum elektroniczny jest generowany przez chaotyczny ruch elektronów i powinien być całkowicie losowy i równomierny.
Być może odpowiedzialne są za to jest nie znane jeszcze nauce zjawiska kwantowe?
Zdjęcia i zrzuty ekranu na http://radioamator.elektroda.eu/szum.html
Pozdrawiam.