Witam,
Wczoraj zdałem prawko ( za 1x ) i teraz przez ten czas aż będę mógł odebrać je w starostwie, to szukam jakiegoś autka. Zupełnie na samochodach się nie znam, jedyne godziny moje w życiu za kółkiem to te w "L`ce". Szukam jakiegoś samochodzika za 2tyś max 3tyś.
Myślałem nad golfem 3 czy polówka 3 lub coś takiego. Ważne aby nie palił jak smok,nie był drogi w utrzymaniu oraz aby nie miał za drogich części w razie czego.
Opel Corsa B. Autko nawet pojemne jak na niewielkie gabaryty. Zacznie bezpieczniejsze niż tico czy seicento a nawet matiz. Części tanie, awaryjność niewielka, tylko ta rdza (głównie w egzemplarzach przed liftingowych ).
fiat uno (w tej cenie bedzie zadbany) lub punto. niskie ubezpieczenie i małe spalanie.
lub daewoo nexia lub lanos (ale ubezpieczenie dość wysokie) - na pewno jednak z lpg
Z tych dwóch zdecydowanie lanos
1)młodsza konstrukcja to przecież następca wspomnianej nexi
2) Bardzo dobre jak na daewoo zabezpieczenie przed korozją (większość opli z tamtych lat mu nie dorównuje.
I spalaniem i gabarytami (to ważne dla świeżo upieczonego kierowcy który przesiada się od razu z yarisa na nubirę, żeby nie przestawiać innych aut przy parkowaniu)
Faktycznie, o tym nie pomyślałem. W każdym razie w tym budżecie (jeszcze nie tak dawno wybierałem to auto) wydaje mi sie ze firma Daewoo może nam zaproponować całkiem sensowne rozwiązania Ford Mondeo też ma bardzo dobre opinie, tyle ze też jest tak samo duży. A znowu Matiz...nie zbyt godny uwagi. Lanos chyba jednak najlepszy będzie A Corsa B to znów wół do pracy, tego auta nie da się "zajechać" ale wygodne to ono w ogóle nie jest. To już chyba autor musi zadecydować. Ale uprzedzam mnie w Corsie bolą plecy ;D A i jak dla młodego kierowcy - w niektórych daewoo sprzęgło jest napędzane hydraulicznie przez co pedał pracuje lekko i bez żadnego oporu. To mogę szczerze polecić. Naprawdę piekne rozwiązanie.
Faktycznie mnie też, zapomniałem o tym a wczoraj nie mogłem wysiąść po 150 Km jazdy bez przystanku tym wozidłem, ogólnie świetne autko jak na pierwszy raz (wiem bo mam w domu 1.0 12v)
Nie daj się nabrać na złom z silnikami 0.7, 0.8, 0.9 a nawet 1.0 czy 1.2
Naprawdę - nie popełniaj tego błędu. Te małe pudełeczka zwane niby samochodami są 100x gorsze jak te niby większe. Zauważysz to z pewnością już po miesiącu katorgi bo jazdy np. Puntem po Warszawie jazdą nazwać nie idzie.
Nie nabieraj się też na szrot ze stajni Daewoo. Te samochody kosztują do 1000 z groszami w Warszawie i nikt tego nie chce. Nubiry, Tico, Leganzy i Matizy na złomach biwakują jeden na drugim. Takie auto to katastrofa. Zimą za zimno, za lekkie, lata to po drodze przy najmniejszym podmuchu ot by TIRA. Silniki 1.0 czy 1.2 są tak słabe że ... nie da się tym jeździć normalnie. Miałem tego szrotu kolego po uszy. Też sądziłem że małe będzie tańsze... Myliłem się a miałem: Twingo, Clio, CC, SC, Punto. To jest jedna wielka katastrofa. Wyobraź sobie że Punto 1.1 SX z gazem pali tyle samo co o wiele wygodniejszy Passat B3 też w gazie. Passat palił mi do 8,5-9L gazu - Punto czasami wychodzi o litr więcej.
Twingo 1.2 paliło 7,5-8L a Clio 1.2 około 8 w mieście. Tyle to pali olbrzymia Octavia bądź Mercedes W124 w dieslu! A komfort?
Nawet nie masz pojęcia jak będziesz się czuł w pudełku o wadze 800kg!!
I nie wierz w to - że serwisowanie mniejszego jest w Polsce tańsze!
Obecnie wracam do Mercedesa W124 ponieważ jest tańszy w eksploatacji jak Punto 1.1...
Wybór należy do ciebie lecz... najpierw porównaj sobie koszt standardowych części małego auta z dużym. Przelicz spalanie i zobaczysz...
Klocki na przód Fiatowskie do Punto 1.1 kosztują 65zł. Klocki Bosch do Omegi na przód kosztują 70zł. To tylko mały przykład tyle że we Fiacie klocki wytrzymają rok a w Omedze dwa lata... I tak jest ze wszystkim.
Też kiedyś stanąłem przed takim dylematem. Założyłem, że 1 samochód będzie egzemplarzem na straty. Kupiłem starego Poloneza. Części za grosze, eksploatacja niedroga (LPG). Parę otarć, jedna kolizja i samochód się zwrócił. Oczywiście nie namawiam do takiego rodzaju odzyskiwania pieniędzy. W każdym razie nie zniechęcałbym Cię do większego pojazdu, dość szybko poczujesz gabaryty. Później znacznie łatwiej przesiąść się do mniejszego.
Na dzień dzisiejszy poleciłbym Golfa III bądź Daewoo Nubirę. To kompromis pomiędzy komfortem, a kosztami zakupu i eksploatacji.
Powodzenia!
Jeśli już miał bym coś polecić od siebie to mogła by być Vectra B, Golf III, Vento, BMW E36, Audi B4 (1993-1995), A4 (1995-1998). Stanowczo odradzam ze swojej strony "puszki" typu Corsa B,C, Matiz, Tico, Escort, Fiesta i wszystko co waży mniej jak 1100kg i ma pod maską mniej jak 1.4 75KM. Naprawdę katorga w dzisiejszych czasach! Wyprzedzić TIRa lecącego 95-100km/h (norma!) to koszmar a dwa na raz to już "cudo" twórstwo! Do miasta jeszcze ok - ale tak naprawdę poza centrami wielkich miast to parkować jest gdzie więc... mit o tym że "mały" wszędzie się zmieści można do kosza posłać bo parkingi mają wszędzie jednakowe rozmiary... Kolejna sprawa - takim małym "kaszlakiem" bez wspomagania i z małą zwrotnością zawracać gdzieś szybko to kolejne wyzwanie lecz nie to jest raczej najważniejsze. Najważniejsze jest to że w takim małym autku - w dzisiejszych czasach - czasach ubytków w jezdniach, dziur i ogólnie mówiąc - w czasach drogowego "poligonu" jeździć po mieście czymś co ma tak mały rozstaw osi, mały skok amortyzatora i maluteńkie oponki to... sposób dobry lecz jedynie na szybkie rozwolnienie bo nie wiem jak to u Was - mnie po przejechaniu 200km po Warszawie kichy bolą (a mam nowiuteńkie gazowe KYB i sprężyny Sahsa i nic to nie daje) dlatego szukam czegoś co ma opony minimum 195r15 i waży choć by 1,4-1,5t bo podskakiwanie na fotelu skończy się wrzodami nie długo...
a spalanie i tak będzie takie samo bo... te niby fajnie podrasowane silniczki 1.1 i 1.2 to nie mają siły ciągnąć samych siebie a co to pisać jeszcze o kabinie i reszcie wozu. Trzy osoby, bagaże i Polo 1.2 w Alpach pod wzniesienia na pierwszym biegu jedzie bo na dalszych już stoi... Małe tarcze, słabe hamulce, wszystko upchane pod maską że ... by głupią maglownicę wymienic trzeba belkę z silnikiem wywalać... i wtedy ludzie się dziwią dlaczego serwis za wymianę w Passacie wziął 180zł a w Twingo 400...
Eh tam...
Jako autko naprawdę cenione polecam Passaty z silnikami 1.6 i 1.8 (APS) z lat 1993-1995. Naprawdę fajny wózek. Części do B3 bardzo tanie i trwałe. Auto paliło mi (kombi) około 8,5L gazu przy jeździe 80-100km/h. Bardzo ciepłe i co najważniejsze ciche i wygodne. Na dobrych oponach bardzo dobra przyczepność zimą. W Passacie bez problemu wchodziłem u siebie w zakręty zimą na śniegu z prędkością 40-50km/h (wioska) a małe autka typu Punto, Polo od razu wywala na bok. Często mam wrażenie że te auta fruwają...
Kolejny przykład to wpakować się po ulewie w jakieś jezdniowe jezioro. Małe auto o mało dachowania nie zarobi przy 80km/h (czasami nocą nie widzisz bajora!!) a większe idzie jak czołg.
Kolejna rzecz to sama eksploatacja. W Polsce trwa obecnie szok cenowy. Wszystkie części do małych aut typu CNQ,SNQ,POLO,MATIZ często są w cenach bliskich częściom z "normalnych" samochodów. Koszt amortyzacji Twingo 1.2 jest dosłownie taki sam a często nawet wyższy (jakoś zamienników) jak w Vectrze B czy Passacie C. W siostry Omedze B sprzęgło było robione raz (Sachs) w 2004roku. Od tamtego czasu auto przejechało około 300.tys.km W Punto sprzęgło robiłem 4 razy (Valeo). Fakt, koszt całości (części) w Punto to 260zł. W Omedze 550zł (Sachs) tyle że w Omedze było to raz a w Punto 4 razy od 1995r. Koszt wyższy o 100%. To samo z zawieszeniem. W Omedze robione w 2008r i nic nie stuka - amorki ok (koszt 1500zł) a w Punto 3 tyg. temu robiłem zawieszenie 6 raz od 1995r. Koszt KYB i Sachs 1000zł... więc???
Mój dziadek zawsze powtarza - "Małe szybko szlak trafi..."
No i ma rację...
Nie wszystkie Daewoo są śmieciami. Nubiry i lanosy mają taki zacny silnik 1,6 16V 106KM od stajni GM, i żadnym wyjątkiem nie są przebiegi rzędu 600 000km. Moja nuba, była zajechana jak ją kupiłem, wszystko się sypało (ale zawsze trzeba trochę włożyć w auto używane) teraz się nie sypie(wahacze mam już rok, i są w świetnym stanie:)) a daje naprawdę wiele frajdy z jazdy. Dwa albo trzy tiry to nic dla niej do wyprzedzania. A dzięki wspomaganiu można łatwo zaparkować na parkingu.
No własnie.. Leganza i Nubira. To chyba jedyne Daewoo które mają dobrą opinię ale zauważ kolego że ani Leganza ani Nubira nie były produkowane w Polsce U Nas "spawali" Tico, Matizy i nieszczęsne Espero z Lanosami a ten ostatni to już masowo... na Żeraniu. Dlatego... jedyne Daewoo jakie spotkasz w dobrej kondycji to jeszcze Leganzy i cząstka Nubir... Ogólnie mówiąc - komfort jazdy nie jest zły. Mało miałem do czynienia z Nubirą lecz sporo słyszałem. Mało osób narzeka więc auto jest do polecenia lecz...
koszt części... taki sam jak w przypadku A4 która przeżyje tę Nubirę razy dwa...
Kolejna rzecz to sam kierowca. Może być i tak że Puntem 1.1 będzie jeździł lat 10 bez kolizji, wypadku i uszczerbku na zdrowi bo... będzie się bał "pudełkiem" dobry skuter wyprzedzić a większym Passatem wytnie kilka znaków i krzewów bo nie będzie czuł że jedzie...
Wszystko jest dla ludzi. Pierwsze 2 lata nie powinno się przekraczać 80-100km/h!
Po kolejnych 2-3latach powinno się nogę zdejmować bo wiecie... wtedy jest brawura! Jeżdżę lat 5 i wszystko już wiem więc mogę...
a może to co najwyżej szybciej do grobu podjechać...
a tak szczerze... bez bicia ... to pierwszym autem młodego kierowcy powinien być Fiat 126P!!! tak, tak... Właśnie! Maluch z aukcji za 500zł i ... 6 miesięczna kuracja myśleniowa!
Tam nie ma ABSu, wspomagania, chłodzenia, kontroli trakcji i z ledwością to dobry skuter wyprzedzi o ile wyprzedzi!
Dwie, trzy zimy takim pudełkiem z soplem pod nosem i prawdziwy kierowca gotowy! Taką szkołę to szkoły jazdy powinny dzisiaj robić na kursach...
5 razy w rowie na lodzie, trzy razy po sniegu na dachu i nauczka na całe życie!
Pamiętam - zimą - gdy jechałem 126P nocą za miastem wyskoczył mi pies pod koła. Jechałem 40km/h a i tak nie wyszedłem cało ... tj. kaszlaczek w krzaki wskoczył i ... pół przodu zniknęło! Wtedy zrozumiałem że blacha niczego nie chroni... i tak od 1994r ponad 1,5mln. km ponad 35 modelami aut bez najmniejszej kolizji...
Maluch jako pierwszy wóz, nawet na weekendy super rzecz. Jak się rozwali kilka razy na drodze to przybornikiem ze szkoły z przedmiotu techniki go naprawimy. A mało to razy gaźnik na trasie doszczętnie rozkręcałem no i praktyka była a dzisiaj młodzieńcy jadą do serwisu olej wymienić czy amorki na przedzie bo nie wiedzą jak ściągacz założyć wstyd
Zgadzam się. Miałem citroena AX-a z 92r. Jako pierwsze auto. Tyle razy ile on mnie zawiódł i ile z nim przeżyłem to nie da się opisać. Za to teraz na drodze raczej...nie zachowuję się jak P**** Uszata i umiem połączyć "na krótko" przewody chłodnicze etc...a nubę naprawiam sam... ;)Nawet go holowałem przez 50km xD na lince I osobiście żałuję, że nigdy nie miałem malucha, nawet teraz po "paru" latach jeżdżenia chciałbym malucha Zimą fajnie się nim jeździ, a napęd na tylnie koła dodaje adrenaliny
Ja też w warsztaty nie pokładam wiary. Ostatnio 3 serwisy z rzędu (nie maiłem czasu samemu - praca od 6 do 21) chciały mi skrzynię wymieniać a ... skrzeczał wentylator od chłodnicy jak by ktoś diaxem pod maską coś kroił a od dziś jestem na bezrobociu więc zaraz znajdę sobie zajęcie... ot by wiatrak na nowy Praktyka musi być bo później nawet w nowszych autach będzie łatwiej lecz pozostańmy przy temacie doboru auta dla "świeŻaka"....
Ja bym był za wielkością czegoś ala włąśnie Nubira czy Vectra B...
Bardzo ładną Nubirkę ma komis w Warszawie przy chyba Krakowskiej (musiał bym sprawdzić)... Czarna, LPG, 1999rok, zadbana, no ale cena 2999zł odstrasza... lecz jest klima i alusy... no i po przeglądzie i oc na kwartał...
trochę poleciałeś z tymi autami nie problem jest kupić auto- duży problem jest jego utrzymanie co z tego że kolega kupi duży wóz z dużym silnikiem; a kto go utrzyma sama składka ubezpieczeniowa wyniesie równowartość całego samochodu i nie mówie tu o całym zakresie tylko o oc owszem- dużym samochodem z mocnym silnikiem fajnie się jeździ ale ... za te pieniązki (2000zł) nic konkretnego się nie kupi wszystkie ałdice, wieswageny i bmw nie bedą miały 10 czy 12 lat tylko co najmniej 2 razy tyle. po zakupie trzeba jednak trochę dołożyć bo przecież nikt nie sprzedaje dobrego samochodu tylko dlatego ze sie znudził a to też kosztuje. w tej cenie trzeba szukać takiego samochodu żeby naprawić go jak najtańszym kosztem i aby pojeździł pare lat. celowo w pop. moim poscie podałem markę daewoo gdyż cechuje się ona niskimi kosztami zakupu podstawowych czesci eksploatacyjnych - wystarczy porównać ceny na alldrogo co do proponowanej nubiry- fajne autko ale z dużym silnikiem (1,6 lub 2,0) - ale ubezpieczenie dla młodego kierowcy wyniesie prawie lub przewyższy wartość samochodu na miejscu kolegi poszukałbym lepiej coś małego, z niewielkim silnikiem (max 1400ccm) aby na początek "zdobyć" doświadczenie i znizki ubezpieczeniowe.
W przedziale cenowym 1000 - 2500 - 3000zł na terenie Warszawy i okolic (szukać w gumtree) ma spore możliwości więc Uno bym odradził bo to są auta które przez pół roku ktoś próbuje sprzedać za 2000zł, przez kolejny kwartał za 1500, później stoi za 1000 i jak nikt nie weźmie kupują handlarze złomem i częściami za 700-800zł. Za kwotę 3000zł spokojnie można kupić Twingo 1.2 z silnikiem D3F i lpg na pokładzie. Często roczniki 1998-1999 więc po liftingu. Autko ma spalanie benzyny na poziomie 5,5-6L a na lpg w mieście chowa się w 7L. Części bardzo tanie ponieważ mam w rodzinie właśnie Twingo które serwisuję od lat. Nie ma dużych problemów i dodam jeszcze to iż silnik Twingola nie jest tak słaby jak konkurencyjne 1.2. Samochodzik spokojnie wydusi 160km/h. Prowadzi się bardzo dobrze. UNO jest autem dosyć brzydkim i wygląda jak auto z końcówki lat 80. Typowy kanciak dlatego ceny są bardzo niskie bo nawet starsze Punto wygląda młodziej.
Najgorsze jest to że w zakup za 2000zł trzeba będzie wsadzić 1000zł. W zakup za 3000 także. Wszystkie używane auta powyżej 15lat mają sporo rzeczy do zrobienia. Mój kolega nie mając pieniędzy na auto - kupił włąśnie Punto 1.1 SX z roku 1997. Za samochód zapłacił 1900zł. Dodatkowo w części (wszystko nowe) wsadził 2500zł. Wyszedł lepiej jak by kupił auto za 5000zł w które i tak trzeba było by dodatkowe kwoty dokładać bo nie ma samochodów idealnych. U nas jest tak że... auto sprzedajemy jedynie z 2 powodów. Pierwszy to taki że cudem udało nam się uzbierać na nowsze i lepsze a drugi jest taki że auto po prostu się sypie! Cudów w Polsce za dużo nie ma więc 80% tego co jest na sprzedaż w kwotach do 3000zł to często złom. Polecam Punto...
Dokładnie orientuję się w cenach i jakości części bo sam posiadam.
O to przykład:
- amorki gazowe przód KYB Excel w Warszawie = 220zł kpl.
- amorki tył gazowe KYB = 180zł
- maglownica nowa Magneti Marelli - 189zł - ma w sobie końcówki już
- wahacze przód nowe Marelli = 180zł kpl. z poduszkami i swożniami
- przeguby FIAT - 75zł szt = 150zł
- poduszki silnika i skrzyni - komplet na auto - 140zł
- kompletny tłumik z rurami itp. 280zł
- sprzęgło z dociskiem - kpl. - valeo - 240zł
- tarcze przód 50zł szt. - komplet z klockami Bosch = 150zł na 2 koła
- bębny i szczęki z zestawem naprawczym szczęk + linka ręcznego = 180zł
- zestaw naprawczy wahaczy tył (tyleje, łożysko, śruby) na 2 wahacze = 100zł
- poduszki belki tył (mała i duża) komplet na belkę = 120zł
- wiatrak chłodnicy z czujnikiem - marelli - 80zł + 23zł kurier
- rozrząd z paskiem Bosch = 220zł
- świece Bosch i kable Marelli = 80zł
- pierćsienie na 4 tłoki, panewki, UPG = 200zł
- szlif wału + głowicy = 150zł
- pompa wody = 75zł Fiat
- simeringi (kpl.) i komplet uszczelek silnika = 100zł
- oleje, płyny, smary (komplet na całe auto) = 180zł
- wymiana progów na nowe (zewnętrzny + wewnętrzny) = 180zł kpl. + robocizna 300zł
Wyszło około 3417zł w częściach lecz... mamy prawie nowe auto!
Przyjmijmy że połowy nie musimy wymieniać bo np. mamy dość dobre sprzęgło, dobre sprężyny czy nie musimy robić remontu silnika to i tak się opłaca kupić Punto za 1000zł i wsadzić 2500...
Wtedy wiemy co mamy i na pewno pojeździmy spokojnie ze 2,3 lata...
W sumie masz racje (z tymi częsciami itd.) ,tylko nie rozumiem jednej rzeczy, skoro mòwisz, że Uno jest brzydkie - to czemu polecasz Twingo? Jak dla mnie to Twingo jest top2 brzydkich aut (ustępuje tylko Multipli) ;p a skoro jesteśmy przy Multipli, to nie jest wcale taki zły wybòr. Z racji swojej brzydoty można wyrwać takie auto w dobrym stanie za 4tyś. Więc zamiast brać Sejczaka w dobrym stanie za 4 kafle, można mieć w takim samym stanie auto 6-cio osobowe, z dużym bagażnikiem i często klimą na pokładzie. No ale z drugiej strony za taką kasę można mieć Golfa, ktòry wydaje się złotym środkiem między Multiplą a Sejczakiem (nie brzydki, nie ciasny, dynamiczny silnik, malo awaryjny, tanie części). No, ale to taki offtop, bo autor chce furę za 2-3 koła.
Dodano po 9 [minuty]:
A i autorze - jeszcze jedna sprawa. Szukaj autka z LPG - za paliwo płacisz połowę mniej.
To prawda. Pierwsze tygodnie z Twingo pod własnym dachem są ciężkie. Mi też nigdy się nie podobało. Zgoda... lecz jeśli od razu wybierzesz wersję po liftingu oraz ze zderzakami w kolorze auta, dodasz alusy to to auto wygląda całkiem inaczej. Naprawdę idzie się przyzwyczaić a w starszych wersjach Twingo wystarczy jedynie wymienić lampy z przodu na "pełne" by odmienić śmieszny wygląd. Twingo 1.2 z gazem pali tyle co skuter Naprawdę! Bardzo często śmigam właśnie 1.2 z silnikiem C3G z LPG. To autko nie potrafi wypić w Warszawie więcej jak 7,5L gazu!!! Trzeba mocno go gazować by wziął 8! Standardem jest 7 do 7,5 a na trasie to praktycznie za darmochę bo mniej jak 6L przy 75-85km/h
Części też są bardzo tanio. Komplet sprzęgła w Płocku kosztuje 160zł!! I powiem też że to auto ma znacznie więcej miejsca w środku jak PuntoI, PuntoII, Matiz i podobne!
No i proszę...
Nie porównujmy wyglądu UNO do Twingo... bo UNO nawet po lifcie wygląda jak ŁADA
wygląd to rzecz względna za uniakiem przemawiają też ceny częsci: np wahacz kompletny- ok 60zł, klocki - ok 20, szczeki ham- ok 20zł, amorki przednie - ok 60zł, tylne- 40 itp itp. najgorzej jednak jest rdza- bardzo go lubi i znalezienie dobrego uniacza jest bardzo trudne do wad uniaka można też zaliczyć zapiekające się cylinderki i zaciski hamulców silniki fire są za to nie do zajechania (ale lubią gubić olej- marne uszczelki- wystarczy jednak silikon wysokotemperaturowy i po kłopocie)
To UNO z trzeciego zdjęcia to uniak produkowany w Brazylii w Polsce takich jest bardzo mało - ale faktycznie, jest kropny.
A taki uniaczek (sam mam podobnego) według mnie bije Twingo na głowę pod względem wyglądu. A co do spalania w Uniaku, to faktycznie pali trochę więcej niż to Twoje Twingo.
A co do części to powiem tyle, że ostatnio wymieniłem cały układ wydechowy (oprócz katalizatora) i za części + robocizna wyszło 160zł
Nowy (młody) kierowca, jak kupuje uczciwie auto na siebie, bo on nim będzie jeździł i on go ubezpieczał, to raczej silnik 1.2 jest max. na co może sobie pozwolić, a i tak OC będzie pewnie koło 800zł/rok.
Szczerze wątpię w możliwość zakupu auta w dobrym stanie za 3 tys. zł. Uno czy Punto I da radę kupić ale pewnie bez podłogi/progów.
Moim pierwszym autem był... Wartburg 1.3 ale tak na prawdę zacząłem jeździć Puntem I i z TIRami to ono nie miało problemu, tylko to była wersja 1.2 8V MPI czyli 75KM, fakt że paliło to sporo - jakieś 6,2l/100km w trasie i ponad 8 w mieście, LPG do tego nie zakładałem.
Nawet za 3000zł Punto z podłogą nie kupi. Wiem co mówię. Pracuję w lakiernictwie i blacharstwie i jestem mocno związany z tymi którzy tym tanim złomem handlują. Średnio 2,3 razy w tygodniu progi i podłogi się spawa. Za dobre Punto I z lpg. na terenie Mazowieckiego to 3500zł minimum. Średnia to 4000-4500. Tak, tak... Taka jest prawda. Większość tych aut za 1800-2300 to tylko jak pojedziesz i pokażesz w łapsku 1200 możesz kupić. Fakt, Uniacza ruda lubi bardzo ale ... tak naprawdę to lubi wszystkie tyle że np. Passat B3 ma więcej antykorozyjnego bitexu pod spodem i tego tak nie widać że podłoga się kruszy. Wiesz, jeśli chodzi o LPG to ja do pracy mam 26km przez Warszawę w jedną stronę. Po drodze jeszcze po jakieś graty, a to na zakupy i spokojnie 130-150km dziennie nie ma. Gdy pomnożymy to przez 26dni roboczych wychodzi nam nawet 4000. 4000km Puntem na paliwie po mieście to kwota 1770zł (5,55L benzyny / 8L na 100). Mając LPG jest to kwota 782zł (8,5l/100 przy cenie 2,30zł/L)... Oszczędzam tylko w skali miesiąca 1000zł! W skali roku robi się 10000zł tylko w samym paliwie a 10000 to już dobre auto
na dobrego uniaka trzeba przygotować co najmnniej 1800zł bedzie trochę rudej ale powinien wytrzymać pare lat sam widziałem kilka w cenie 1800-2000 zł bo jest to model bardzo schodzący i kazdy chce jak najszybciej go sprzedać w uniaku jest najważniejsza buda bo wszystkie części mechaniczne można tanio kupić. co do spalania - jest mniejsze niz w wielu nowoczesnych samochodach sam mam uniaka 1,0 fire i muszę przyznać że mało pali- ok 7 - 7,5 litra na 100km po mieście z przyczepką.
Puntem na paliwie po mieście to kwota 1770zł (5,55L benzyny / 8L na 100).
Coś masz z tym Puntem bardzo nie tak, bo 55 nawet w mieście na benzynie nie powinna przekraczać 6,5l/100km, na LPG i owszem koło 8-9 spali. Chyba, że głównie stoisz w korkach... ale wtedy to nie ma co mówić o spalaniu. Silniki FIRE sporo palą na postoju, jeśli widzisz, że będziesz stał dłużej niż 2-3 min warto gasić silnik.