Pewnie pytanie z serii szalonych, ale kiedyś dawno temu zaintrygował mnie prosty skandynawski piec do czarnej sauny. który ogrzewał pomieszczenie za pomocą wielokrotnie wygiętej rury "spalinowej" (dodatkowo obłożonej kamieniem o dużej pojemności cieplnej).
A gdyby tak w kominie odprowadzającym spaliny z kominka umieścić jakiś wymiennik służący np. do wstępnego podgrzewania wody CWU lub CO?
Wiem, wiem, trzeba ją przetransportować do/z wymiennika czyli zapłacić elektrowni za transport. Ale biorąc pod uwagę ilość ciepła jaka leci w atmosferę to może gra jest warta świeczki?
Do jakiej temperatury można by schłodzić wydostające się spaliny aby nie zaczęły się skraplać i nie zrobić z poczciwego komina jakiegoś futurystycznego komina kondensacyjnego?
A gdyby pójść na całość i zrobić taki komin, czyli odebrać całe możliwe ciepło, a skropliny wpuścić do kanalizacji?
Mogę prosić o Wasze "za" i "przeciw"?
A gdyby tak w kominie odprowadzającym spaliny z kominka umieścić jakiś wymiennik służący np. do wstępnego podgrzewania wody CWU lub CO?
Wiem, wiem, trzeba ją przetransportować do/z wymiennika czyli zapłacić elektrowni za transport. Ale biorąc pod uwagę ilość ciepła jaka leci w atmosferę to może gra jest warta świeczki?
Do jakiej temperatury można by schłodzić wydostające się spaliny aby nie zaczęły się skraplać i nie zrobić z poczciwego komina jakiegoś futurystycznego komina kondensacyjnego?
A gdyby pójść na całość i zrobić taki komin, czyli odebrać całe możliwe ciepło, a skropliny wpuścić do kanalizacji?
Mogę prosić o Wasze "za" i "przeciw"?