Co do sygnalizacji włączenia, to trochę racji mają malkontenci, bo gdy prostownik jest włączony ale nie podłączony do akumulatora, nic nie wskazuje na ten fakt - amperomierz pokazuje zero, LEd też nie świeci. A coś powinno włączenie do sieci sygnalizować. Ale to jest drobiazg.
Natomiast wiele "półprawd" (delikatnie mówiąc) tu napisano:
mirek301 wrote:
Niedopuszczalne jest stosowanie izostatów po stronie pierwotnej albowiem nie są przystosowane do napięcia 230 V !!!!! I właśnie z tego powodu uważam konstrukcje za niebezpieczna w użytkowaniu powodującą zagrożenie pożarowe i porażenia prądem.
Nie jest niedopuszczalne, ale niewskazane.
Zwykłe segmenty Isostat nie są przystosowane do takich napięć i prądów, będą się wypalać. I to wszystko.
A hiobowe wieści o zagrożeniu pożarowym i możliwość porażenia to bzdury wyssane z palca wyjętego z ....
Podobnie jak:
mirek301 wrote:
Bakelit też niezbyt nadaje się do takich konstrukcji albowiem w przypadku gdy dojdzie do przypadkowego nawet przegrzania jego powierzchni tworzy się węgiel, a ten jest przecież dobrym przewodnikiem prądu i powoduje zwarcia szczególnie przy wyższym napięciu.
mirek301 wrote:
Trafo 80 W ( takiej mocy trafo to ja mam w kolejce PIKO ) to zbyt mała moc, może naładujesz tym akumulator od malucha 33 Ah lub poloneza takie do 60 Ah i to maksymalnie to do czego można wykorzystać ten pseudo prostownik.
Ale ładowania akumulatorów od auta z silnikiem diesla z silnikiem 2000 ccm i większym gdzie stosuje się akumulatory 90Ah i większe to już się nie bardzo nadaje bo ładowanie trwało będzie zbyt długo.
Zdziwiłbyś się Kolego, ale są diesle 2l z fabrycznym akumulatorem 65Ah.
A nawet 90Ah można z powodzeniem naładować prądem 5A.
Zresztą co to za argument - "za mały prąd"; - w opisie prostownika 50A zarzuć autorowi że też za mały bo przy rozruchu przydałoby się 200A. Tak zawsze można pisać - po co?
mirek301 wrote:
Zamiast odczepów po stronie pierwotnej spokojnie mogłeś dać najprostszy regulator oświetlenia na triaku i diaku, a regulacja prądu ładowania była by płynna.
Kiepska rada. Tylko niektóre transformatory tolerują taki sposób zasilania (przez "ściemniacz"). Większość wykazuje nieprzyjemne objawy, generalnie tego się nie robi, można próbować - ale należy sprawdzić zachowanie tak zasilanego transformatora w pełnym zakresie obciążenia.
timo66 wrote: mirek301 wrote: Niedopuszczalne jest stosowanie izostatów po stronie pierwotnej albowiem nie są przystosowane do napięcia 230 V
To co powiesz o tym że firma Unitra stosowała ów isostaty do włączania zasilania?? Też tam było śmiertelne 230V!!!!!
Jakie Isostaty? - bo były segmenty sieciowe, ale o zupełnie innej konstrukcji (2 styki zwierne, jeden rozwierny) działające "błyskawicznie", a nie suwakowo jak zwykłe sementy. Te sieciowe były tylko w wersji "niezależnej" i nie można było ich stosować np. w przełączniku - tylko jako wyłącznik. Co ciekawe - pierwsze wersje były na prąd 2A, później zmieniono ich dane na 1A - to też świadczy o ciężkich warunkach pracy takiego wyłącznika np. transformatora sieciowego.
Innymi Isostatami przeznaczonymi do pracy przy większych prądach była wersja suwakowa (zależna), ale zaprojektowana do właśnie prostowników, gdzie przełączały prąd - ale przy niskim napięciu. Trudnodostępne, spotykane w niektórych prostownikach prod w PRL.
Podsumowując - jeśli te Isostaty to zwykłe suwakowe to nie wierzę, że ten prostownik naładował "n+1 akumulatorów" bez awarii. Te Isostaty musiałyby się wypalić - dawno temu to sprawdziłem własnoręcznie. Chyba, że przełączano je tylko i zawsze na prostowniku odłączonym od sieci. Ale to byłoby bezsensowne rozwiązanie.
A jeśli to segmenty sieciowe - to nie działają zależnie i łatwo o włączenie dwóch, co wiadomo czym grozi.
Edit;
marek_34 wrote: "made in Poland licence ISOSTAT symbol 1 w trójkącie oraz 2A~/4A~/250V".
To świadczy, że zastosowałeś segmenty sieciowe (z pierwszej, licencyjnej produkcji). Są one niezależne, strach stosować je jako przełącznik, bo jak pisałem wyżej - łatwo o pomyłkę - bezwzględnie musi być wyłączony poprzedni klawisz aby włączyć następny.
I to jest wada tego prostownika. Nie jest "głupotoodporny", ba - jest wręcz narażony na awarię.