Może ktoś miał podobny problem. Samochód nie odpalał w mrozy, to uznałem za w miarę "normalne" (Diesel, wysłużone akumulatory
). Okazało się, po zdiagnozowaniu przez elektryka, że dwie świece żarowe nie działają, więc zostały wszystkie wymienione. I nic. Nawet przy spadku temperatury w nocy do 0, +2 °C rano samochód potrafi nie odpalić. Rozrusznik kręci, po prostu nie idzie prąd. Mam wrażenie, że jest jakiś "złodziej prądu"... czy to możliwe by takie efekty powodował działający normalny autoalarm? Proszę o pomoc....pozdrawiam....
