Witam! Pomimo tego że zakłady radiowe Diora nie istnieją wciąż pozostało wiele odbiorników radiowych które Diora produkowała. Wiem, że temat o Unitrze był i to nie jeden ale ja chciałbym się skupić wyłącznie na odbiornikach tzw stołowych/ skrzynkowych. Które wg was zasługują na uznanie pod względem niezawodności i wyglądu?
Wg mnie ładnie prezentuje się Taraban 3 R 510, Sudety R 206 mają fajną skalę,a także Alba ma ciekawą obudowę pomimo że w środku to nadal Beskid:) Pod względem niezawodności.. cóż Taraban 3 jakoś nie chce się psuć
Które wg was zasługują na uznanie pod względem niezawodności i wyglądu?
Mam tych odbiorników około 20. Mogę powiedzieć, że jeśli nie zostały zalane lub zjedzone przez myszy to na ogół działają.
Najgorszą konstrukcją jest Duet - sześć żarówek w oświetleniu skali i łatwoniszzcząca się końcówka mocy (oscylacje), ale on już jest na pograniczu odbiorników stołowych i amplitunerów typu Amator.
Najbardziej popaprana konstrukcja mechaniczna - Ślęża czy Tamburyn: zrobione na metalowej ramie jak schyłowe lampowce (Klawesyn, DML301) z popapranym mechanizmem przesuwu wskazówki (poza tym, że są dwa odrębne) i utrudnionym dostępem do potencjometrów, które trzeba zawsze wyczyścić.
Bardzo podobają mi się radia z zegarami kartkowymi: Adam, Gong i Chronos. Po dobrej konserwacji mechanizmu zegarowego, dokładnosć chodu nie odbiega od zegarków kwarcowych, a to z racji wysokiej stabilności częstotliwości sieci.
Gdzieś na początku epoki tranzystorów był taki czas, że większość frontpanelu była płaska z szyby (lub z pleksi, plastiku .. nie macałem) i tamte konstrukcje podobają mi się najbardziej. Chronos, Adam, Donatina. W tym czarnym czy brązowym plastiku Tarabana nie ma dla mnie nic pięknego. Do słuchania zdecydowanie lampa na przykład Relax II. Do patrzenia pięknie podświetlone duże skale, magiczne oko i wtedy jest dusza i magia . Akurat poza Relaxem którego pamiętam z wczesnego dzieciństwa bo stał na stoliku na wysoki połysk u rodziców razem z Algą 21 to nie nasłuchałem się takich skrzynek. U wujostwa gdzie często przebywałem grała nieskrzynkowa turystyczna Monika. Pierwsze przygody ze słuchaniem Trójki odbyłem z przenośnym bateryjnym Majorem z piękną okrągłą skalą a w wieku nastu lat dostałem Amatora 2 który niewątpliwie też był skrzynkowy ale myślę, że masz bardziej na myśli odbiorniki monofoniczne . Ale teraz na starość myślę o takiej ładnej i dobrze grającej skrzynce. Mam AT9100, T9015 i inne graty z ZM 9000 ale radio HI FI jest zbyt absorbujące do towarzyszenia i ciągnie dużo prądu więc pewno coś, co sobie ciepło pobrzękuje było by na miejscu. Tylko chyba już się nie odzwyczaję od radiobudzika i jego funkcji sleep której używam do zasypiania przy radiu .
Wbrew pozorom bardzo rozległy temat bo nawet tych tranzystorowych skrzyniowców było z 70 rodzajów. Może nie dźwiękowo ale technicznie chyba najbardziej zaawansowane były te z warikapami i programatorami. Śnieżnik miał 4 programatory Pionier RE 105 bez paździerzu ale funkcjonalnie podobny tez chyba 4. Nie za dużo ale wtedy też nie było dużo programów .
Pozdrawiam i dodaję na zakładkę .
Jeżeli z Diory to jak dla mnie Śnieżnik ale ten z nowszej produkcji z programatorem (była też wersja bez programatora oraz starsza z połowy lat 70-tych) jednak Taraban z racji lepszego głośnika lepiej brzmiał. Ze starszych zdecydowanie z wzgledów wizualnych Mazur-Lux. Mowa oczywiście o stołowych z głośnikiem.
Wg mnie też z tą swoją dyskretnie podświetlona skalą, ale mnie raczej kolorystyka wczesniejszych modeli się podoba. Być może dlatego, że kojarzy mi się to z wczasami we wczesnych latach 80-tych, gdy taki właśnie model Tarbana II był wyposażeniem pokoju Gdzieś głęboko w zbiorach mam jeszcze Contessę z chormowaną ramką, czyli chyba jedną z ostatnich namiastek elegancji tej seri odbiorników. Działa do dziś, choć już nie jest przeze mnie używana.
Wyjątkowo denerwuje mnie natomiast odbiornik Narew, czyli wstrętna podróbka "dzierżoniowskiego klocka". Jakiś czas temu gościłem w pewnym ośrodku wczasowym, gdzie się toto jeszcze ostało.
A u mnie dalej gra (i to jak) Elizabeth Stereo HiFi. Zaraz po jej nabyciu drogą kupna wstawiłem dekoder PLL. I to jedyna zmiana.
W kolumnach musiałem wymienić głośniki bo się membramy rozpadły.
A u mnie dalej gra (i to jak) Elizabeth Stereo HiFi. Zaraz po jej nabyciu drogą kupna wstawiłem dekoder PLL. I to jedyna zmiana.
A czy Twoja też ma szum w głośnikach, czy to tylko z moją coś nie tak? To coś jak szum w uchu, niby się nie zauważa, ale jak już, to strasznie drażni. Nie wiem, czy to ich ogólna przypadłość.
No i zdecydowanie przeważają wyglądem nad innymi - robią bardzo solidne wrażenie w przeciwieństwie do reszty dzierżoniowskich klocków.
Odbiorniki z końcówką mocy na elementach dyskretnych brzmią na ogół lepiej.
Zwłaszcza, kiedy jest ona germanowa Vide Tamburyn czy Adam. Prawie jak lampowa
Skąd takie subiektywne odczucia? Czyżby german lepszy od krzemu?
Rozumiem, że ranking robimy tylko odnośnie stołowych odbiorników tranzystorowych z Diory? Jeśli tak to dla mnie takim numerem jeden jest odbiornik Atena. Ze względu na wygląd (taki trochę vintage z bardzo ładnym drewnem obudowy), jakość wykonania, parametry techniczne i uniwersalność - może pracowac jako odbiornik stołowy, albo jako zestaw stereo. Niestety odbiornik dość trudny już do zdobycia, poluję na niego od dłuższego czasu.
Oglądałem tą Atenę w internecie nawet całkiem fajna, dodatkowy głośnik jak w Jubilacie Stereo. Generalnie ciężko trafić zarówno na Atenę jak i Jubilata Stereo w stanie dobrym i będzie coraz gorzej
Odbiorniki z końcówką mocy na elementach dyskretnych brzmią na ogół lepiej.
Zwłaszcza, kiedy jest ona germanowa Vide Tamburyn czy Adam. Prawie jak lampowa
Miałem różne, lepsze i gorsze, ale wizualnie i sprzętowo zawsze najlepiej sprawdzał mi się "Śnieżnik". Łatwe w przestrojeniu, ładnie brzmi a i wygląda b.dobrze. Miałem nawet wersję z dobudowanym przeze mnie stereodekoderem. Radio grało normalnie, ale służyło też jako tuner dla magnetofonu Aria. Pewnie znów sobie takie radio kupię
Sudety R - 208 , wyglądem i wymiarami , jak na radio stołowe to fajnie gra,
Też mi się bardzo podoba, chyba najładniejszy. Ciągle nowocześnie wygląda, mimo że to już ponad 20 lat od zakończenia produkcji. Tylko głośnik trochę mały (a'la "Śnieżka") a i moc wyjściowa nieduża. Szkoda, że gniazdo magnetofonowe jest tylko do nagrywania.
Ze starszych konstrukcji lubię "Tarabany" ("1" i "3", "dwójka" już nie bardzo). Całkiem nastrojowy jest też "Jubilat stereo".
Najbrzydszy moim zdaniem klocek dzierżoniowski to "Junior". "Śnieżniki" (te nowsze) ujdą w tłoku, ale to trochę dla mnie przerost formy nad treścią.
Czy wie ktoś jakie radia stołowe produkowano po rozpadzie Unitry jako Diora Sa? Z tego co ja wiem to na pewno Taraban 3 R 510, Sudety R-208, Śnieżka. Z tymi dwoma nazwy też były dziwne bo Sudety nazwali Śnieżka a Śnieżkę Kalenica?
Jednym z ostatnich jeżeli nie ostatnim stołowym odbiornikiem z DIORY była ŚNIEŻKA 3 - konstrukcja całkiem odmienna od wcześniejszych zbudowana na bazie układu scalonego firmy Sony. Miała calkiem przyzwoita czułość i selektywność jedynie moc wyjściowa była niewielka.
Z tymi dwoma nazwy też były dziwne bo Sudety nazwali Śnieżka a Śnieżkę Kalenica?
Hehe. Nie widziałem nigdy "Sudetów" z napisem "Śnieżka" (i jeszcze do tego z numerkiem R-207). "Kalenicę" znam, jest też "Kalenica 2" z zegarem i konwerterem, ale klepana już przez inną firmę.
Z brzydkich to dodam jeszcze odbiornik "Dominik".
Jak dla mnie najmniej ładne radia stołowe to Beskid, Junior, Contessa. Niezbyt do gustu przypadł mi akord czyli leżący taraban. Bardziej z tych leżących podoba mi się Alba, ale jest gorsza elektrycznie bo w środku to nadal beskid a brzmienie jego jakoś mnie nie powala.
"Akord" i "Alba" to odbiorniki "dyrektorskie", czyli ładnie prezentujące się w zakładzie na biurku obok telefonu stacjonarnego. Zdarzało się też, że były stawiane w hotelach.
Dla mnie najładniejszym radiem stołowym polskiej produkcji jest Fagot. Duża obudowa, konstrukcja tylko na tranzystorach, oddzielne pokrętła dla zakresu AM i FM oraz końcówka mocy na germanowych tranzystorach to tylko nieliczne jego atuty.
Design + brzmienie moim zdaniem Turandot zwłaszcza w tej seledynowej wersji.
https://obrazki.elektroda.pl/8910351800_1345134122.jpg Tu chyba malowane albo kiepska korekcja barwy.
Tylko gałki bym zmienił (pomalował lub coś jak w Relax II).
Turandot bardzo ładny szkoda że nie stereofoniczny. Regulator barwy wygląda trochę jak zapchajdziura i klawisze nie są dopasowane do reszty ale ogólnie super. Aż kusi żeby przerobić jednego na nowoczesne centrum rozrywki z ekranem zamiast skali ale nigdy tego nie zrobię.
Taraban 4 na pewno był by minimalistyczny i nowoczesny a nowoczesne wtedy było sztuczne i kosmiczne. Jak znam życie to były by odlewy bez faktury z plastiku w kolorze srebrnym i emaliowana skrzynka bo drewnopodobne już było staromodne.
Jeśli chodzi o stołowe to bardzo podoba mi się pierwsze radio w moim domu Relax 2. Sentyment ale nie tylko. Było bardzo estetyczne i grało dobrze. Szczytem niezawodności nie było ze względu na przełącznik zespolony sprzed ery stosowania isostatów.
Te przełączniki klawiszowe sprzed ery Izostatów musiały być bardzo hałaśliwe i niewygodne. No ale takie były uroki lat 60. Natomiast ich plusem było to, że wciskało się je w pionie (tak jak klawisze fortepianu) co jest bardziej naturalnym ruchem dla dłoni ludzkiej.
Seria Taraban była chyba najdłużej produkowana w końcu było ich aż 3 odmiany. Jak dla mnie Taraban 1 jest spoko szeroka skala wygląd pasujący do czasów. Taraban 2 nie podoba mi się wogóle. Ten czerwony przycisk nie pasuje. Taraban 3 występował nie jako w dwóch wersjach. Pierwsza to z logiem w skali Unitra . Druga już po rozpadzie kocernu z logiem Diora nie miała wyjścia na magnetofon. Posiadam obydwie wersje trójki. A co do tarabana 4 no cóż. Pewnie całe radio były by na małej płytce coś ala ostatnie śnieżki z Diory. Skala z wysokim UKF. Tego się już nie dowiemy chyba że ktoś samodzielnie zrobi prototyp