Witam.
Od tygodnia mam problem z pralką Amica AWCT10L (ok 4 lat).
Pranie wychodzi mokre, ciężkie, ociekające wodą.
Podejrzewałem zły odpływ.
Filtr wyczyszczony, pompka sprawdzona, wąż przetkany.
Zresztą widać przez szybkę, że woda schodzi.
Podejrzewałem, że woda nie schodzi do końca.
Wymiana hydrostatu i jego wężyka ze zbiorniczkiem nic nie zmieniła.
Zresztą podczas kręcenia i nieśmiałych prób wirowania pompka chodzi
(charakterystyczny odgłos żucia) tak że aż wąż z tyłu pralki podskakuje.
No i nic nie leci z wężyka spustowego.
(Kiedy pompka nie pracuje, to z węża cofa się do filtra trochę wody i wtedy
owszem, można spuścić z pół litra).
Jeśli zostawię to mokre pranie, ustawię programator na pozycji "wirowanie" i włączę pralkę, to czasami odwiruje i jest "prawie dobrze",
a innym razem tylko pokręci tam i z powrotem przez te pół godziny
(czy to nie za długo jak na ustawienie "wirowanie" ?) i dalej jest jak było.
Acha: nie wyświetla się żaden kod błędu.
Podejrzewam więc: sterownik albo problem z zabezpieczeniem wyważeniowym.
Prania nie było za dużo.
Bęben nie hałasuje. "Bicie" obserwowane optycznie przy brzegu bębna - może 2..3 mm.
Chyba trochę ciężej chodzi, niż "za młodości", przy kręceniu ręką słychać taki "syk", jakby pyłu, ale trudno wyczuć, czy to bęben o coś ociera, czy coś z łożyskiem, czy to tarcie szczotek o komutator lub czegoś innego w silniku.
Podczas pracy widać iskierki na szczotkach (jak już pralka wiruje to pięknie lecą w kółko).
Wołać fachowca ?
Zamawiać sterownik (cena do przeżycia, ale ten czas oczekiwania...) ?
Sprawdzić czujnik wyważenia (nawet nie wiem gdzie on jest ani jak działa) ?
Od tygodnia mam problem z pralką Amica AWCT10L (ok 4 lat).
Pranie wychodzi mokre, ciężkie, ociekające wodą.
Podejrzewałem zły odpływ.
Filtr wyczyszczony, pompka sprawdzona, wąż przetkany.
Zresztą widać przez szybkę, że woda schodzi.
Podejrzewałem, że woda nie schodzi do końca.
Wymiana hydrostatu i jego wężyka ze zbiorniczkiem nic nie zmieniła.
Zresztą podczas kręcenia i nieśmiałych prób wirowania pompka chodzi
(charakterystyczny odgłos żucia) tak że aż wąż z tyłu pralki podskakuje.
No i nic nie leci z wężyka spustowego.
(Kiedy pompka nie pracuje, to z węża cofa się do filtra trochę wody i wtedy
owszem, można spuścić z pół litra).
Jeśli zostawię to mokre pranie, ustawię programator na pozycji "wirowanie" i włączę pralkę, to czasami odwiruje i jest "prawie dobrze",
a innym razem tylko pokręci tam i z powrotem przez te pół godziny
(czy to nie za długo jak na ustawienie "wirowanie" ?) i dalej jest jak było.
Acha: nie wyświetla się żaden kod błędu.
Podejrzewam więc: sterownik albo problem z zabezpieczeniem wyważeniowym.
Prania nie było za dużo.
Bęben nie hałasuje. "Bicie" obserwowane optycznie przy brzegu bębna - może 2..3 mm.
Chyba trochę ciężej chodzi, niż "za młodości", przy kręceniu ręką słychać taki "syk", jakby pyłu, ale trudno wyczuć, czy to bęben o coś ociera, czy coś z łożyskiem, czy to tarcie szczotek o komutator lub czegoś innego w silniku.
Podczas pracy widać iskierki na szczotkach (jak już pralka wiruje to pięknie lecą w kółko).
Wołać fachowca ?
Zamawiać sterownik (cena do przeżycia, ale ten czas oczekiwania...) ?
Sprawdzić czujnik wyważenia (nawet nie wiem gdzie on jest ani jak działa) ?