Cześć,
Planuję podłączenie zasilania awaryjnego do domu jednorodzinnego (agregat z ATS-em, planuję taki około 8kW). Wszystko ma działać w pełni automatycznie. Od razu uprzedzam – DŁUGO szukałem i czytałem wszystko co się da na forum, ale nie znalazłem jednoznacznych odpowiedzi na moje wątpliwości. Za to dużo wypowiedzi fachowców – z całym szacunkiem – chyba dzielących włos na czworo. No i nikt nie planował takiej kombinacji jak ja
Sytuacja jest następująca:
- układ normalny tzn przy zasilaniu z elektrowni: przyłącze 3-fazowe. Podłączone wszystko – w tym ogrzewanie elektryczne 3f, ogrzewacz przepływowy CW 3f, kuchenka indukcyjna 3f (dlaczego wymieniam te odbiorniki – za chwilę)
- układ awaryjny (gdy zaniknie zasilanie sieciowe) chcę mieć taki: zasilana tylko 1 faza, na której będzie tylko oświetlenie, RTV itp. oraz 1 ‘palnik’ kuchenki indukcyjnej. Te ‘duże’ odbiorniki 3 fazowe tzn od CO i CW mają nie działać – co chcę osiągnąć w ten prymitywny ale tani sposób, że nie będzie po prostu awaryjnego zasilania na tej fazie, na której mają sterowanie.
Dlaczego tak ? Bo nie stać mnie na wielki agregat 3f który uciągnął by naraz cały dom wraz z CO i CW – razem szczytowo do 30 kW. A tak kupuję agregat 8 kW który ma mi uciągnąć cały dom poza tymi dwoma odbiornikami. Jednofazowy w dodatku. A to dlatego żeby właśnie NIE zasilał fazy od sterowania CO i CW, no i żeby uniknąć problemów jakie miałbym gdybym podłączył agregat 3f, ale obciążał nierównomiernie fazy.
No i teraz moje pytania / wątpliwości
1) Przy takim układzie – cały dom oprócz CO i CW będzie działał (przy normalnym zasilaniu z elektrowni) na 1 fazie. Czyli gdy nie załączy się CO i CW, będzie totalna asymetria poboru prądu na 3 fazach. Konkretnie: na 1 fazie będzie max, na pozostałych NIC. Czy nie spowoduje to błędnego odczytu poboru prądu, albo nie narobi kłopotu chłopakom z elektrowni ?
2) Czy zastosowanie sterowania z przełącznikiem 1-0-2 na 4 żyłach (co rozumiem prosto – nie ma szans żeby naraz były podłączone/ zwarte agregat z siecią energetyczną , albo żeby np. żarówka naraz dostała prąd od obu źródeł – załatwia problem bezpieczeństwa chłopaków z elektrowni, którzy coś będą dłubać na słupach ? Bo logika działania przełącznika/sterownika miała by być taka:
a) Jest napięcie w sieci – wszystkie fazy zasilane ze słupa, agregat totalnie odłączony od instalacji i sieci
b) Zanika napięcie w sieci – sterownik działa tak: 1) odłącza w chol..ę kable ze słupa (trzy kabelki od faz i N też) 2) odpala agregat 3) załącza JEDNĄ fazę prosto z agregata na dom (na N i f1)
c) Powraca napięcie na słupie – sterownik robi tak: 1) gasi agregat 2) odłacza w chol..ę agregat od instalacji ( N i f1) 3) podłącza z powrotem ukochane zasilanie sieciowe.
3) Czy o czymś nie pomyślałem – tzn nie ma jakichś dodatkowych komplikacji z tego, że z agregatu chcę zasilać tylko 1 fazę?
Planuję podłączenie zasilania awaryjnego do domu jednorodzinnego (agregat z ATS-em, planuję taki około 8kW). Wszystko ma działać w pełni automatycznie. Od razu uprzedzam – DŁUGO szukałem i czytałem wszystko co się da na forum, ale nie znalazłem jednoznacznych odpowiedzi na moje wątpliwości. Za to dużo wypowiedzi fachowców – z całym szacunkiem – chyba dzielących włos na czworo. No i nikt nie planował takiej kombinacji jak ja
Sytuacja jest następująca:
- układ normalny tzn przy zasilaniu z elektrowni: przyłącze 3-fazowe. Podłączone wszystko – w tym ogrzewanie elektryczne 3f, ogrzewacz przepływowy CW 3f, kuchenka indukcyjna 3f (dlaczego wymieniam te odbiorniki – za chwilę)
- układ awaryjny (gdy zaniknie zasilanie sieciowe) chcę mieć taki: zasilana tylko 1 faza, na której będzie tylko oświetlenie, RTV itp. oraz 1 ‘palnik’ kuchenki indukcyjnej. Te ‘duże’ odbiorniki 3 fazowe tzn od CO i CW mają nie działać – co chcę osiągnąć w ten prymitywny ale tani sposób, że nie będzie po prostu awaryjnego zasilania na tej fazie, na której mają sterowanie.
Dlaczego tak ? Bo nie stać mnie na wielki agregat 3f który uciągnął by naraz cały dom wraz z CO i CW – razem szczytowo do 30 kW. A tak kupuję agregat 8 kW który ma mi uciągnąć cały dom poza tymi dwoma odbiornikami. Jednofazowy w dodatku. A to dlatego żeby właśnie NIE zasilał fazy od sterowania CO i CW, no i żeby uniknąć problemów jakie miałbym gdybym podłączył agregat 3f, ale obciążał nierównomiernie fazy.
No i teraz moje pytania / wątpliwości
1) Przy takim układzie – cały dom oprócz CO i CW będzie działał (przy normalnym zasilaniu z elektrowni) na 1 fazie. Czyli gdy nie załączy się CO i CW, będzie totalna asymetria poboru prądu na 3 fazach. Konkretnie: na 1 fazie będzie max, na pozostałych NIC. Czy nie spowoduje to błędnego odczytu poboru prądu, albo nie narobi kłopotu chłopakom z elektrowni ?
2) Czy zastosowanie sterowania z przełącznikiem 1-0-2 na 4 żyłach (co rozumiem prosto – nie ma szans żeby naraz były podłączone/ zwarte agregat z siecią energetyczną , albo żeby np. żarówka naraz dostała prąd od obu źródeł – załatwia problem bezpieczeństwa chłopaków z elektrowni, którzy coś będą dłubać na słupach ? Bo logika działania przełącznika/sterownika miała by być taka:
a) Jest napięcie w sieci – wszystkie fazy zasilane ze słupa, agregat totalnie odłączony od instalacji i sieci
b) Zanika napięcie w sieci – sterownik działa tak: 1) odłącza w chol..ę kable ze słupa (trzy kabelki od faz i N też) 2) odpala agregat 3) załącza JEDNĄ fazę prosto z agregata na dom (na N i f1)
c) Powraca napięcie na słupie – sterownik robi tak: 1) gasi agregat 2) odłacza w chol..ę agregat od instalacji ( N i f1) 3) podłącza z powrotem ukochane zasilanie sieciowe.
3) Czy o czymś nie pomyślałem – tzn nie ma jakichś dodatkowych komplikacji z tego, że z agregatu chcę zasilać tylko 1 fazę?