Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Dawne ceny elektroniki... i nie tylko

studisat 09 Dec 2013 22:13 14172 73
Buderus
  • #1
    studisat
    Tube radio receivers specialist
    Jak już sa wspomniki cenowe z PRL'u....
    Ja młodszy jestem, ale..

    Chleb w pierwszej połowie lat 70-tych kosztował 4 złote mniej więcej w połówie dekady nastąpiła drastyczna, jendorazowa podwyżka do 6 złotych. Pierwsza Pepsi-Cola 0.25L kosztowała 6 złotych. Zwykła oranżada - jeden - połtora złotego. Woda mineralna 0.33l - 50 groszy kaucja za butelkę od tejże wody OIDP 1 złotówka.

    Magnetoform M2405S - kosztował 8500 złotych, Radmor 5102 - 14500 złotych. Pierwszy w pełni polki teleizor kolorowy Jowisz kosztował 46000 złotych.
    Głowica UKF od radia Jowita - 100 złotych. Radio turystyczne Asia (dłgie i UKF) - 900 złotych.

    Zarobek sprzedawczyni w sklepie Społem'owskim: 680 złotych.
    Budowlańca od łopaty - przysłowiowe 2000 złotych.
    Ale był też i wysokie zarobki - łódzki zakład WUKO produkcja specjalistycznych pojazdów komunalnych i sprzętu komunalnego - mistrz zarabiał 12000 - 16000 złotówek.

    Typowy "robol" w latach PRL'u wcale nie miał tak różowo jeśli chodzi o zarobki - owszem miał zaepwnioną stabilizację (tj. wątrobiana do końca życia jako typowa "wedlina" do kanapki).
    Zresztą - 680 złotych zarobek ekspedientki - czyli 113 bochenków chleba (0.8kg). Dziś teoretycznie minimalna płaca netto to około 1110 PLN. Chleba można kupić więcej - średnio 3,35 PLN za 1kg bochenek - czyli jakieś 2.80 za taki jak za komuny - czyli kupić można 392 bochenki chleba gdyby miały po 0.8kg uwzgłędniając średnią a nie najniższą cenę na rynku.

    Moderated By Futrzaczek:

    Wydzielone z "Polskie tranzystory retro".
    Miłej dyskusji :)

  • Buderus
  • #2
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    Szanowny Kolego Studisat. Wszystko (prawie) sie zgadza co piszesz z wyjątkiem tych zarobków (680zł) ekspedientki w "Społem" a już kiedyś chyba na ten temat się spieraliśmy. Byłem i żyłem w tamtych czasach, znałem wiele ekspedientek u których się zaopatrywałem pod ladą a i przez żołądek do serca niektóre.. ale to już inna bajka. Żadna poniżej 1500zł nie schodziła. Zresztą tow. Edward po dojściu do władzy ustanowił najniższą płacę ok. 1200zł. U mnie sprzątaczka przychodząca na godzinę wieczorem (bez podtekstów) brała Kopernika.
    Kol. Sp9tnm. Sprostowałbym cenę gorzałki. Czyściocha kosztowała 48zł, natomiast Wyborowa, Żytko, Jarzębiaczek, stojące i pokryte kurzem na górnej półce w Supersamie 80zł. A kto z Kolegów trenował na "Mazurach"? 10szt. = 1.50zł.
  • #3
    retrofood
    VIP Meritorious for electroda.pl
    Mogę wam podać więcej cen. Cukier na początku lat 70-tych 12 zł, później 10,50. do czerwca 1976. Chleb 1,6 kg - 8 zł. woda mineralna 1,50 natomiast oranżada 1,60. Papierosy "sport" 3 zł a potem 3,50. Giewonty 4,60.

    Łubianka truskawek w skupie (2 kg) 24 zł (to były czasy!). Żyto w skupie - 300 zł za kwintal. Pszenica ok. 450. Kiełbasa strasznie droga, ok 50 zł. Wódka z czerwoną nalepką, kapslowana, 50 zł.

    A z tą płacą się zgadzam. Poniżej tysiąca nie było. Chyba, że jakiś kawałek etatu.
  • #4
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    Temat jak najbardziej retro tyle że nie półprzewodnikowy. A może by tak przenieść/utworzyć nowy temat np.( ceny części w stosunku do cen.. żywności). Pomysł trochę zwariowany ale jak widać zainteresowanie tematem jest. A żeby nie wypaść z tematu, połowa lat 60-tych, tranzystor TG1-12zł. TG2-15zł. (5 paczek "Sport") Pozdrawiam.
  • #5
    DJ_Dexinter
    Level 27  
    Jestem ciekawy w jakich miejscach kupowaliście. Jak słyszałem od taty, to wspominał, że kupowali w jakimś miejscu z nazwą "harcerski" bądź "harcówka". Co z układami które nie spełniały norm i sprzedawali je taniej? Miały własne oznaczenia zamiast UL używano L albo U. Nie pamiętam jak ktoś to opisywał. Mógłby ktoś rozjaśnić?
  • #6
    retrofood
    VIP Meritorious for electroda.pl
    Sklepy Składnicy Harcerskiej. Wtedy harcerze mieli nawet własny program radiowy, działała Rozgłośnia Harcerska.

    Tam też kupowałem modele pociągów. Skala H0 i TT.
  • Buderus
  • #7
    mickpr
    Level 39  
    Chodzi o sklepy Centralnej Składnicy Harcerskiej?
    Czy o sklepy BOMIS-u :) (tam zakłady pracy oddawały za pół ceny - albo mniej - niepełnowartościowe części i wręcz całe moduły z elektroniką).
    Pamiętacie np. tranzystory C108 (BC108), albo C148 (BC148) ???
    A TG50/52? :)
  • #8
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    retrofood wrote:
    Sklepy Składnicy Harcerskiej. Wtedy harcerze mieli nawet własny program radiowy, działała Rozgłośnia Harcerska.

    Tam też kupowałem modele pociągów. Skala H0 i TT.
    Do dzisiaj mam uchowane w dziewiczym stanie dwa komplety ciuchajki. W latach 60-tych jedna lokomotywka kosztowała do 500zł i było to dosyć drogo. Natomiast Rozgłośnia Harcerska (Konopnickiej 6) raz w tygodniu, w niedzielę o godz 9:00 nadawała listę przebojów i była to druga stacja poza radiem Luksemburg gdzie można było posłuchać najnowszych hitów.Co to był za urok to tylko wie ten co słuchał. Trzeba było mieć dobre ucho i radio żeby spośród pipipi,tatapipi wyłonić treść audycji. Było również w programie 1 Młodzieżowe Studio Rytm ale ograniczało się głównie do polskich przebojów.
    BOMIS czyli buble a właściwie odwrotnie. Pierwotnie "buble" działały pod szyldem ZURiTu a BOMIS to już chyba druga połowa lat 70-tych. Nie wiem jak w innych częściach kraju ale w Wa-wie obowiązywała specjalizacja czyli jedne sklepy prowadziły kompletny sprzęt RTV i były to zwroty gwarancyjne a w innych drobne części i kompletne podzespoły, odrzuty z taśmy i posiadały normalne oznaczenia. Początkowo tylko chlapano je czerwoną farbą. Natomiast półprzewodniki o skróconych oznaczeniach sprzedawano w paczuszkach głównie w CSH i były to odrzuty z produkcji CEMI. Ciekawe że np. w silnikach radiomagnetofonów Grundig też stosowano L1490, czyżby odrzuty?
    Dziękuję Futrzaczkowi że dał szansę wygadania się kolegom w wieku trolejbusowym plus. :D
  • #9
    studisat
    Tube radio receivers specialist
    TELEWIZOREK52 wrote:
    Szanowny Kolego Studisat. Wszystko (prawie) sie zgadza co piszesz z wyjątkiem tych zarobków (680zł) ekspedientki w "Społem" a już kiedyś chyba na ten temat się spieraliśmy.

    Niestety te 681 to oficjalna pensja mojej mamy pracujące w osiedlowym sklepie Społem. Nie Warszawa gdzie i zarobki były lepsze a i zaopatrzenie zdecydowanie inne niż w pobliskiej Łodzi gdzie dorastałem. To były lata 1976 - 1978.

    Kobiety harujace na trzy zmiane w fabrykach włókienniczych zarabiały sporo mniej od niewykwailfikowanego budowlańca. 2000 złociszy dla takiej kobiety to było marzenie, nigdy na raz nie miała tyle pieniędzy w portfelu. Zarobki koebiet był niskie, bowiem było ich wiećej niż miejsc pracy naewet w tym socjalistycznym raju.

    Wierz mi że dla prządki z Marchlewskiego (obecnie hipermarket Manufaktura) bułka, szynka to był nieosiągalny luksus. W tych rodzinach dodatkiem do chleba było tzw. "czarne", "kiszka" czyli pasztetowa (wbrew nazwie pasztetu wniej nie było) a od święta martadela lub serdelki.
  • #10
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    studisat wrote:
    Niestety te 681 to oficjalna pensja mojej mamy pracujące w osiedlowym sklepie Społem
    A nie było tak że mama wzięła na raty np. meble, telewizor, czy coś innego i po potrąceniu rat tyle dostawała do ręki? Rozmawiałem dzisiaj z moją mamą która w tamtych latach pracowała też w Społem tyle że w centrali i pomimo sędziwego wieku też nie wierzy w tak niskie płace a przecież Łódź nie była państwem w państwie i obowiązywały te same prawa i przepisy co w całym kraju. Owszem, na ogół w stolicy jest (było) zawsze lepiej ale żeby takie dysproporcje?? Za Gierka bardziej uprzywilejowany był Śląsk ale to już inna bajka i nigdy górnikom tego nie zazdrościłem, ja wiedziałem że wrócę do domu i zobaczę żonę i dzieci a oni? Co do pasztetowej, była w papierze i we flaku, ta w papierze zawierała mięso a ta we flaku papier toaletowy. Dlatego go brakowało. Oczywiście to żart.
  • #11
    inar
    Level 18  
    We Wrocławiu na Kościuszki i Klary Zetkin były Bomisy,w których kupowaliśmy za grosze kompletne płytki od takich "rarytasów",jak Elizabeth,Jubilat czy samochodowe Safari.Lutowanie na"fali"powodowało zwieranie niektórych punktów lutowniczych i płytki odpadały jako "brak". Odrobina cierpliwości,lutownica i dobre światło i płytka ożywała,czasem bez wymiany elementów.To se ne vrati!!!
  • #12
    deus.ex.machina
    Level 32  
    Przypominam kolegom ze mogą łatwo zweryfikować ceny elektroniki - miesięcznik "Komputer" miał na końcu numeru "giełdę" z cenami tak gotowych urządzeń jak i często komponentów - można przypomnieć sobie ile kosztowały układy takie jak Z80, 2764 czy 4164 - czasem warto wrócić do tych czasów by zrozumieć ze żyje nam się obecnie lepiej.
  • #13
    vodiczka
    Level 43  
    mickpr wrote:
    Chodzi o sklepy Centralnej Składnicy Harcerskiej?
    Czy o sklepy BOMIS-u

    W sklepach CSH też trafiały się niepełnowartościowe części.

    Czy ktoś pamięta łódzką aferę z radzieckimi cz-b telewizorami bodajże Elektronami. W kupionym w sklepie ZURIT należało uszkodzić tranzystor mocy w odchylaniu poziomym i zwrócić telewizor w ramach reklamacji. Podobno "radzieccy" nie dostarczali tych tranzystorów na części zamienne. Przecenione telewizory trafiały do sklepu przy Broniewskiego gdzie można je było nabyć za pół ceny.
    Potem tylko wypad na bazary po tranzystor ("dziwnym trafem" były tam w ciągłej sprzedaży po rozsądnej cenie) wymiana uszkodzonego i telewizor ożywał. Kolega do dziś trzyma ten telewizor w piwnicy. Przez sentyment :D
  • #14
    mickpr
    Level 39  
    vodiczka wrote:
    Przecenione telewizory trafiały do sklepu przy Broniewskiego gdzie można je było nabyć za pół ceny.

    Pamiętam dwa sklepy w Łodzi w tych czasach - pierwszy BOMIS na ul. Tuwima, drugi niedaleko - w przejściu podziemnym obok Dworca - Łódź Fabryczna (nieistniejącego obecnie) :)
    Pamiętam też (oczywiście) bazar na Zjazdowej :)
    Pamiętam jak koledzy z klasy składali tunery FM z gotowych modułów z tych miejsc - by móc słuchać posłuchać w stereo "Trójki".
    Ba - sam taki złożyłem - na głowicy z Zodiac'a, ale na własnej płytce - rysowanej stalówką czarnym lakierem. To dopiero była tragedia - jak się nagle kropa lakieru rozlała po płytce :)
    Dawne czasy :(
    Szkoda gadać :(
  • #15
    janszy3643
    Level 29  
    Jak wtedy była droga elektronika (lata 70( wystarczy podać cenę
    Rezystora MŁT 0,125W 4,30 zł,
    Tranzystot BF107 120zł
    Tranzystot BUYP52 500zł

    tona węgla 500zł, a paczka papierosów "KLUBOWE" 4,40zł
  • #16
    andk1eltd
    Level 37  
    Telewizor Ametyst 1012 w 1974 roku - 7400zł. Kobyła (prawdziwa na czterech nogach), kilkunastoletnia - sprzedana za 6000zł, trzeba było dołożyć :D :D

    Adresy warszawskich BOMIS-ów - wszystkich albo prawie wszystkich - mam gdzieś jeszcze zapisane w starym kalendarzyku. Mieszkałem wtedy jeszcze 300km od Warszawy i po zrobieniu "zapotrzebowania" organizowało się wyjazd po części. Pociągi były stosunkowo tanie i w nocy można było spać spokojnie, buty nie ginęły :D
  • #17
    vodiczka
    Level 43  
    andk1eltd wrote:
    po zrobieniu "zapotrzebowania" organizowało się wyjazd po części.

    Pamiętam wyjazdy po tonsilowskie kolumny do Wrześni i diorowskie tunery do Skierniewic.
    Kto pamięta te czasy wie dlaczego do Skierniewic a nie do Dzierżoniowa :D
  • #18
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    vodiczka wrote:
    Czy ktoś pamięta łódzką aferę z radzieckimi cz-b telewizorami bodajże Elektronami. W kupionym w sklepie ZURIT należało uszkodzić tranzystor mocy w odchylaniu poziomym i zwrócić telewizor w ramach reklamacji. Podobno "radzieccy" nie dostarczali tych tranzystorów na części zamienne. Przecenione telewizory trafiały do sklepu przy Broniewskiego gdzie można je było nabyć za pół ceny.
    Trochę nie tak. Nie znam łódzkiej afery ale po kolei. W czasach Elektrona nie było już ZURTU tylko SPHW któremu podlegały zakłady usługowe i placówki handlowe. Polak potrafi a więc bez zdejmowania plomb można było wszystko zepsuć w telewizorze. Telewizor na gwarancji podlegał wymianie w dwóch przypadkach, z powodu wielokrotnej (powyżej 6) naprawy oraz z braku części i niewykonania naprawy w okresie dwóch tygodni. Po wymianie telewizor wedrował do sklepu z towarem niepełnowartościowym podległym.. SPHW. Oczywiście bardziej łakomym kąskiem był TVC wymieniony z powodu braku części niż po wielokrotnych naprawach i często z kineskopem na pograniczu żywota. Jeżeli zdarzało się że brakowało wspomnianych tranzystorów KT838 (odchylanie i przetwornica) wstawiano jako zamienniki BU208, BU328, SU161.
    deus.ex.machina wrote:
    można przypomnieć sobie ile kosztowały układy takie jak Z80, 2764 czy 4164 - czasem warto wrócić do tych czasów by zrozumieć ze żyje nam się obecnie lepiej.
    Eee tam. To już nowe czasy.
  • #19
    ed_net
    Level 12  
    Witam !
    Dorzucę swoje trzy grosze do płac i cen. W roku 1970 płaca absolwenta elektroniki w bardzo dużym państwowym zakładzie przemysłowym w niedużym mieście na stażu przez 1 rok około 1200 zł . Po stażu miałem około 3000 zł + około 2000 zł dorabiając jako nauczyciel w Technikum Elektrycznym .
    W trakcie studiów od 3-go roku dostawałem od tego zakładu stypendium fundowane w wysokości 1100 zł . Po roku pracy dostałem mieszkanie spółdzielcze z puli zakładu pracy. Co do cen przedmiotów to żeby być pewien, to trzeba by zajrzeć do roczników statystycznych , ja pamiętam na studiach i tuż po cena np.;schabu to 56zł, szynki 90zł, kiełbasy suchej 100zł .
    Meble do tego pierwszego mieszkania (50 m2 ) kupiłem za około 20000zł -dużo mebli.
    Po odpracowaniu stypendium przeniosłem się w 1974r na "wielką budowę socjalizmu" i tam zarabiałm ponad 7000 zł + wyjazdy specjalistyczne na zachód z okazji znajomosci jezyka .
    Jedno co chciałem pokreślić , w dużych miastach było ciężko o mieszkanie natomiast jak się miało chęć ruszyć na prowincję problem mieszkaniowy dla inżyniera przestawał istnieć.
    A dzisiaj , cóż dzisiaj może nieraz brakuje trochę zdrowia , ale też nie narzekam.
  • #20
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    andk1eltd wrote:
    Adresy warszawskich BOMIS-ów - wszystkich albo prawie wszystkich - mam gdzieś jeszcze zapisane w starym kalendarzyku
    A ja w głowie. Al. Wyzwolenia, Al. Niepodległości, Grażyny, Koźmińska przy Śniegockiej, Okrzei, Dolna, Promenada, Podchorążych, E. Plater, Sielecka, Kopernika. Wymieniłem sklepy istniejace w latach 60/90-tych i wrzuciłem do jednego wora ZURiT, SPHW, Bomis, ogólnie nazywane bublami.
  • #21
    swiatal
    Level 19  
    Kojarzą mi się jeszcze (mgliście) buble na Anielewicza przy (ówczesnej) Nowotki.
    Ale może to już wytwór starczej sklerozy.
    Pozdrawiam.
  • #22
    zbigniewsk
    Level 16  
    Przeczytałem z zaciekawieniem wypowiedź kolegi "studisat " jest to ciekawe tyle , że mniej demagogii a więcej prawdy. Otóż wyjąłem swoje papiery , które szykowałem do emerytury i tak ciekawostka zarobki ogłoszone w monitorze polskim jako Kwota roczna przeciętnego wynagrodzenia ogłoszonego za dany rok i co tam widzimy 1970 - 26820, 1971 - 28296 zł, 1972 - 30108 zł, 1973- 333576 zł, 1974 - 38220 zł, 1975 - 46956 zł, 1976 - 51372 zł, 1977 - 55152 zł i teraz można porównać te wartości do kwot podanych przez kolegę studisat. A co do części to w tamtych latach rzeczywiście można było dostać dużo części w Bomisie i składnicy harcerskiej. Mi osobiście służą jeszcze do tej pory zakupy robione w Skladnicy Harcerskiej typu wiertarka, wyrzynarka, szlifierka Minicraft miernik Metex 3610 czy też kolejka Piko .Rzeczy te miały kosmiczne ceny ale z perspektywy lat można powiedzieć iż były warte tej ceny . W tamtych latach był problem z zakupem części z elektroniki ale z kolei był dostęp do katalogów .Teraz jest trochę inaczej. Zakładów produkujących elektronikę było też sporo szczególnie w Warszawie a ile ich zostało teraz to każdy niech sobie sam odpowie.
  • #23
    kaem
    Level 28  
    Za telewizor "Elektron" C-382D w 1988 roku zapłaciliśmy 250000 zł. Już dwa lata później "głupi" amplituner "Tosca" kosztował ok. 600000 zł.
    Ceny kilku artykułów spożywczych z ok. 1977 roku, spisane ze sceny kupowania w sklepie w serialu "Znaki szczególne":

    Pół chleba: 4,00 zł
    Litr mleka: 4,00 zł
    Kilo cukru: 12,50 zł
    Puszka rybna: 10,00 zł
    Płaca minimalna netto: ok. 1000 zł.
  • #24
    Preskaler
    Level 39  
    Cały PRL nie był jednolity w cenach. W początku lat 60-tych TG-1 kosztował 24,- zł a TG-2 - 29,- zł. TG-50 - 52,- zł a tg-10 - ok. 90,-zł. Po kilku latach wszystkie ceny spadły o 50% i były takie jak podaje kol. "TELEWIZOREK52".
    Stażysta w ZURiT pod koniec lat 60-tych zarabiał 900,-zł. Początkiem 70-tych - 950,-zł. Benzyna w latach 50-tych była po 3,-zł/litr a w 70-tych po 5,-. Wszystko drożało ale i zarobki rosły. Oprócz zarobków w zakładach pracy można było dorobić na tzw. fuchach. Pracy nie brakowało a zapotrzebowanie na fuchy zepsuło większość tzw. "fachowców". Teraz z resztą też ceny rosną a zarobki... nie koniecznie. Cena benzyny w 2001r - 3,-zł/litr a dzisiaj tylko patrzeć jak sięgnie 6,- zł.
  • #25
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    kaem wrote:
    łaca minimalna netto: ok. 1000 zł.
    Nieeeee! Zaraz po dojściu Gierka do władzy ustanowiono najniższe wynagrodzenie 12xx zł.
    Benzyna w latach 60-tych - czerwona 78 okt. 4,80/l niebieska - 92 okt. 6zł/l ropa 2.20 zł/l i wylewana do rowów. Ceny te obowiazywały dosyć długo. Była jeszcze benzyna tzw. turystyczna. Starsi koledzy wiedzą co to było.
  • #26
    Preskaler
    Level 39  
    Pojęcie "benzyny turystycznej" jest przedstawione w serialu "Zmiennicy" a prezentuje to Kazimierz Kaczor jako strażak, który sprzedaje benzynę na stacji benzynowej. Ten serial to już i młodsi mogą pamiętać. Były to nadwyżki benzyny powstające wszędzie gdzie istniał "państwowy" transport bo nie było wtedy innej metody kontroli ilości przejechanych kilometrów jak tylko licznik (łatwo przestawialny) i podpis dysponenta (łatwy do zdobycia). Za każde przejechane kilometry kierowca miał płacone i przysługiwała benzyna. Tej ostatniej musiał się pozbywać jeśli wykazywał zwiększone przebiegi bo dochodziła trzecia, pośrednia możliwość kontroli, poprzez zakładową stację benzynową (lub CPN "kwity"). Dochodziło do tego, że kierowcy w "zaprzyjażnionych" CPN-ach pobierali tylko pieniądze i kwity a benzyna pozostawała jako nadwyżka, potem sprzedawana przez pracownika CPN po niższej cenie.
  • #27
    TELEWIZOREK52
    Level 29  
    Taka ciekawostka. Kierowca ZIŁa miał normę 30 l/100km. Faktyczne zużycie 35 l a na fajrant miał "zaoszczędzone" 3 bańki (60l). W cenie były wtedy silniki do wycieraczek które służyły do.. napędu liczników. I wszystkim na bazie żyło się dobrze. To tak w olbrzymim skrócie.
  • #28
    Zygmunt_mt
    Level 23  
    mickpr wrote:
    Chodzi o sklepy Centralnej Składnicy Harcerskiej?
    Czy o sklepy BOMIS-u :) (tam zakłady pracy oddawały za pół ceny - albo mniej - niepełnowartościowe części i wręcz całe moduły z elektroniką).
    Pamiętacie np. tranzystory C108 (BC108), albo C148 (BC148) ???
    A TG50/52? :)
    Ja pamiętam. W Krakowie na ul. Pstrowskiego, można było dostać różne, różności. Do dzisiaj mam n.p. L496, płytki kompletne OTV Vela. Płytki (gołe) zasilaczy Vela, I jeszcze pewnie wiele rzeczy, które mam, a o nich nie pamiętam. Jak przyszedł towar, to zawsze były tam długie kolejki.
  • #29
    ml
    Level 29  
    kaem wrote:
    Za telewizor "Elektron" C-382D w 1988 roku zapłaciliśmy 250000 zł. Już dwa lata później "głupi" amplituner "Tosca" kosztował ok. 600000 zł.


    W roku 1988 kupowalem Toskę - w połowie sierpnia kosztowala 55000 a tydzień później 59000 - były to dwie moje wypłaty (pracownik wykwalifikowany bezposrenio po ZSZ)
  • #30
    kaem
    Level 28  
    TELEWIZOREK52 wrote:
    kaem wrote:
    łaca minimalna netto: ok. 1000 zł.
    Nieeeee! Zaraz po dojściu Gierka do władzy ustanowiono najniższe wynagrodzenie 12xx zł.

    Chyba racja. Zasięgnąłem jeszcze raz informacji u mojej mamy: 1000 zł to minimum ok. 1968 roku.