Witam, niestety padł mi dziś akumulator. Z racji tego że nie mam swojego prostownika to udało mi się pożyczyć od takiego elektryka "samoróbkę", wygląda to tak że prostownik jest w butli 5 litrowej, wychodzą klemy, kabel do sieci a do ścianki jest przymocowany amperomierz. Podłączyłem akumulator na jakieś pół godzinki i inny znajomy przyniósł mi normalny prostownik, mianowicie MAR-POL PTC-12D/2. Oczywiście samoróbkę odłączyłem i podpiąłem firmowy, jest on wyposażony w diodę (zielona-ładuje/czerwona-naładowany). Po 2 godzinach dioda zmieniła kolor na zielony i po 10s znowu na czerwony. Teraz cały czas tak zmienia kolor co chwile. I nie wiem czy to jest to ładowanie indukcyjne czy akumulator jest już naładowany? W instrukcji nic o tym nie pisze. Jak zmierzyłem V to dochodzi do 14.99V i włącza się zielona lampka a napięcie spada, i tak w kółko. Naładowałbym ten aku tą samoróbką ale jej to chyba będzie trzeba pilnować,co? nie jestem w stanie przez cala noc co chwila biegać do szopy i sprawdzać czy za mocno nie gazuje. Aha, jak podłączyłem samoróbkę to amperomierz wskazywał 5A i powolutku spadał, mój aku ma 50Ah wiec to chyba dobry prąd dla niego?