Modem Huawei E372 wyłamane gniazdo anteny zewnętrznej.
Jak do tego problemu podejść i od której strony?
Gniazdo jest wyjątkowo kiepskiej jakości, jakieś bibułkowej grubości blaszki, gumka która zatykała to gniazdo naciskała na wtyczkę i powodowała odkształcenie się konstrukcji gniazda, parodia normalna.
Poniżej parę fotek dla zilustrowania:
Pierwsze zagadnienie dotyczy naprawy połączenia anteny z modemem, czy ktoś trenował już coś takiego w praktyce? Gniazdo oryginalne niestety nie wchodzi w rachubę bo znowu się rozwali i to bardzo szybko. Potrzebny jest pomysł czym to oryginalne złącze zastąpić, nawet gdyby z modemu miał wystawać kawałek kabelka z gniazdem od czegoś, kabelek do obudowy miały by mocować opaski kablowe lub skręcony kombinerkami drut od migomatu czy opaska zaciskowa od chłodnicy ciągnika Zetor, stara naturalnie i zardzewiała, bo nowa ładniejsza nie będzie. Do anteny dorobi się odpowiadający wtyk lub gniazdo. Całość ma być mocna i pozwalająca na wielokrotne rozłączanie.
Dlaczego taka kombinacja?
Otóż w miejscu zamieszkania są problemy z zasięgiem przez grube mury z bazaltu bogatego w składniki ferromagnetyczne, antena musi być na zewnątrz, a modem w środku, modem zabieram czasami do pracy lub na ryby, na grzyby nie zabieram.
Wobec powyższego częste rozłączanie i łączenie anteny z modemem.
Połowicznie ratuje sytuację ruter WI-Fi na oknie: modem wtedy łapie sygnał przez okno a ruter rozgłasza po pokoju
To działa tylko przy dobrej pogodzie, tzn. przy dobrej propagacji bo i w lecie przy dobrej pogodzie potrafi sygnał zanikać. Dlatego antena musi być.
Odpada też:
- zakup 20 metrowego kabla USB i wyekspediowanie modemu z anteną czy bez na strych (przy złej propagacji bez anteny i na strychu internet nie działa).
- zakup wzmacniacza GSM bo to podobno nielegalne urządzenia są, poza tym jak to wszystko montować...
Zastanawia mnie jeszcze ten gwint widoczny po odkręceniu anteny od jej podstawki w kontekście tego zgrubienia na samej antenie. czyżby to zgrubienie to był tylko taki chwyt marketingowy?
Jak rozwiązać to zagadnienie?
Co i do jakiej firmy wysłać?
Do kogo zadzwonić (może być i sam Kapitan Żbik, o ile jeszcze żyje)?
Ewentualnie rozwiązanie "z innej całkiem beczki".
Jak do tego problemu podejść i od której strony?
Gniazdo jest wyjątkowo kiepskiej jakości, jakieś bibułkowej grubości blaszki, gumka która zatykała to gniazdo naciskała na wtyczkę i powodowała odkształcenie się konstrukcji gniazda, parodia normalna.
Poniżej parę fotek dla zilustrowania:






Pierwsze zagadnienie dotyczy naprawy połączenia anteny z modemem, czy ktoś trenował już coś takiego w praktyce? Gniazdo oryginalne niestety nie wchodzi w rachubę bo znowu się rozwali i to bardzo szybko. Potrzebny jest pomysł czym to oryginalne złącze zastąpić, nawet gdyby z modemu miał wystawać kawałek kabelka z gniazdem od czegoś, kabelek do obudowy miały by mocować opaski kablowe lub skręcony kombinerkami drut od migomatu czy opaska zaciskowa od chłodnicy ciągnika Zetor, stara naturalnie i zardzewiała, bo nowa ładniejsza nie będzie. Do anteny dorobi się odpowiadający wtyk lub gniazdo. Całość ma być mocna i pozwalająca na wielokrotne rozłączanie.
Dlaczego taka kombinacja?
Otóż w miejscu zamieszkania są problemy z zasięgiem przez grube mury z bazaltu bogatego w składniki ferromagnetyczne, antena musi być na zewnątrz, a modem w środku, modem zabieram czasami do pracy lub na ryby, na grzyby nie zabieram.
Wobec powyższego częste rozłączanie i łączenie anteny z modemem.
Połowicznie ratuje sytuację ruter WI-Fi na oknie: modem wtedy łapie sygnał przez okno a ruter rozgłasza po pokoju

Odpada też:
- zakup 20 metrowego kabla USB i wyekspediowanie modemu z anteną czy bez na strych (przy złej propagacji bez anteny i na strychu internet nie działa).
- zakup wzmacniacza GSM bo to podobno nielegalne urządzenia są, poza tym jak to wszystko montować...
Zastanawia mnie jeszcze ten gwint widoczny po odkręceniu anteny od jej podstawki w kontekście tego zgrubienia na samej antenie. czyżby to zgrubienie to był tylko taki chwyt marketingowy?
Jak rozwiązać to zagadnienie?
Co i do jakiej firmy wysłać?
Do kogo zadzwonić (może być i sam Kapitan Żbik, o ile jeszcze żyje)?
Ewentualnie rozwiązanie "z innej całkiem beczki".