Obawiam się, V126, że doszedłeś do etapu kiedy pora zrobić przyzwoite PCB.
Podziwiam, że jakoś dajesz sobie radę w tym gąszczu przewodów i poprawek, ale coraz trudniej to ogarniać.
Jeśli mogę coś doradzić, spróbuj zaprojektować to z dwoma transformatorami bramkowymi. Spodziewam się mniejszej ilości problemów z takim projektem.
Na razie albo masz źle sterowane MOSFETy, albo czasem zwarcie po stronie wtórnej.
Żarówka, kiedy jest zimna, ma opór z 10 razy mniejszy, niż nagrzana - w przeciwieństwie do popularnego drutu oporowego, którego opór przy rozgrzewaniu rośnie o kilka % (a lepsze prawie nie zmieniają oporu).
_jta_ ma rację. Niestety tego typu zasilacz raczej sobie nie poradzi z takim obciążeniem. Soft Start może pomóc ale podłączenie takie obciążenia podczas pracy dalej może uszkodzić zasilacz. Taka wada czystego trybu napięciowego i powolnego zabezpieczenia przeciażeniowego.
Na razie albo masz źle sterowane MOSFETy, albo czasem zwarcie po stronie wtórnej.
Ale mówimy o GTD? To jest zdjęcie obrysu przebiegu sterującego dolnym mosfetem https://www.elektroda.pl/rtvforum/files-rtvforum/mosfet_1__1b5731d.jpg Zdjęcie robione pod obciążeniem żarówką, a sonda zapięta bezpośrednio na tranzystorze. Nie rozumiem tylko dlaczego on daje mały prąd, a przy dużym sobie nie radzi. Raz udało mi się z niego wydrzeć (bo inaczej tego już nie powiem) około 2,15A jak włącznik przerywał (iskrzył) i chyba tym sposobem to tylko mi się udało, bo po wymianie włącznika spowrotem go odcinało. Autor zaprojektował to na 16A, a ja mam problem z 1A.
CosteC wrote:
_jta_ ma rację. Niestety tego typu zasilacz raczej sobie nie poradzi z takim obciążeniem
Racja, ale ja nie podłączam żarówki reflektorowej, która ma 55W (czyli 4,6A na ciepło, więc pewnie ponad 40A zimna), tylko C5W, która ma 5W, więc ciepła powinna brać 0,42A, ale na zimno pewnie ponad 4A (co w zasadzie i tak jest źle, bo on powinien uciągnąć 4A). Nie wiem czym już obciążać ten zasilacz. Drut oporowy nie wiem jakiej mam firmy, ale 46Ω mierzyłem omomierzem na zimnym drucie. Przy takim obciążeniu powinno być trochę ponad 1A, a to właśnie wtedy włącznik zaczął iskrzyć i się skleił, a amperomierz pokazał 2,15A (nie wiem na ile jest to miarodajne). Drut mam 0,5mm średnicy i jest go około 6,5m ułożonego w formie zwojów przybitych zszywaczem tapicerskim do kawałka suporeksu. Czy fakt, że są to zwoje (nieregularne, ale średnica 8-12cm) sprawiają, że do rezystancji drutu dochodzi impedancja i stąd te 2,15A? Czy to po prostu przypadek, że akurat tyle pokazało?
Co do projektu PCB to w tym lipa, że nie mam schematu w jakimś czymś na kształt Eagle, a i też zbytnio z niego nie korzystałem :/
CosteC wrote:
Podziwiam, że jakoś dajesz sobie radę w tym gąszczu przewodów i poprawek, ale coraz trudniej to ogarniać.
No niestety, lekko nie jest, ale jak to sam wszystko robiłem, to poznaję przewody po kolorach i tym skąd i gdzie idą
_jta_ wrote:
Żarówka, kiedy jest zimna, ma opór z 10 razy mniejszy, niż nagrzana
Cały sęk polega na tym, że na tej żarówce dałem radę to urchomić, a na drucie nie :/ Żarówką domową udało mi się obciążyć układ, ale nie przy obniżonym napięciu. W wersji "nagrzanej" brała 0,13A, więc nawet jeśli zimna miałaby wziąć 1,3A, to i tak to jest nic w porównaniu do tego co zasilacz powinien dawać. Tak na marginesie, to używam żarówki halogenowej zamkniętej w bańce żarówki z gwintem E27 o mocy elektrycznej 70W.
Nie piszesz ile V/działkę jest na wykresie.
O ile jest to 10V/działkę to tranzystor dostaje ponad 20V na bramkę. To zabije sporą cześć mosfetów. Ogólnie sygnał sterujący wygląda źle.
Jak masz oscyloskop 2 kanałowy to zasil cześć strerującą i obejżyj sygnał z TL494 i sygnał na bramce.
Niestety tego typu projekty powinno się robić na PCB. Bez PCB zrobienie tego w sposób poprawny jest trudne. Czasy druciarstwa skończyły się około 50 lat temu. Wzmacniacze lampowe są ostatnimi reliktami. Łamiesz większość zasad projektowania zasilaczy impulsowych i zbierasz tego konsekwencje.
Indukcyjność spirali z drutu nie powinna być problemem. 5W obciążenia jest symboliczne. zasilacz ma niby dostarczyć dużo większych prądów.
O ile jest to 10V/działkę to tranzystor dostaje ponad 20V na bramkę. To zabije sporą cześć mosfetów. Ogólnie sygnał sterujący wygląda źle.
W poście, z którego pochodzi zdjęcie było, tutaj jakoś zapomniałem. 5V/działkę i oś na środku ekranu. Napięcie sygnału wynosiło około +/-10V Sygnał wygląda słabo, ale on tak właśnie wygląda gdy dostarczę do zasilania kluczy napięcie sieciowe. Gdy dostarczę do zasilania napięcie ~24V sygnał wygląda tak: https://www.elektroda.pl/rtvforum/files-rtvforum/1ohm_2303a28.jpg Tutaj też jest 5V/działkę i 0V na środku ekranu. Myślę, że to przez sprzężenie zwrotne układ TL494 tak ogranicza wypełnienie wykresu z uwagi na małe obciążenie układu, ale głowy nie dam, bo nie zdołałem podejrzeć wykresu pod normalnym obciążeniem. Z drugiej strony skoro zasilacz ma tak duży zapas wysterowania tranzystorów, to nie rozumiem dlaczego ma problem z rozwinięciem normalnej mocy. Może pojemność 1µF na dodatnim wejściu pierwszego wzmacniacza operacyjnego w komparatorze jest za mała i nie daje odpowiedniej zwłoki dla zadziałania sprzężenia zwrotnego i zwiększenia wysterowania kluczy? Nie rozumiem właśnie dlaczego układ odczytuje przekroczenie prądu, skoro przy małym obciążeniu spadek na rezystorze pomiarowym jest odpowiedni. Czy może rezystor 2,2kΩ doprowadzający napięcie z rezystora pomiarowego do komparatora może być niewłaściwy? Czy może w końcu rezystor 22kΩ, którym DTC jest spięte z masą ma za duży opór i obecne 0,5V na DTC sprawia, że układ nie może poprawnie wysterowywać kluczy?
CosteC wrote:
Niestety tego typu projekty powinno się robić na PCB. Bez PCB zrobienie tego w sposób poprawny jest trudne. Czasy druciarstwa skończyły się około 50 lat temu. Wzmacniacze lampowe są ostatnimi reliktami. Łamiesz większość zasad projektowania zasilaczy impulsowych i zbierasz tego konsekwencje.
Rozumiem, zaczynając budowę po prostu wyszedłem z założenia, że skoro autor zbudował to na uniwersalnym PCB, to ja to powtórzę. Rozpoczynając przygodę z zasilaczami impulsowymi nie wiedziałem, że to tak delikatne i uczuciowe urządzenia. Czy zabudowa układu W.N. na radiatorze i doprowadzenie sygnałów z GTD kablami jest dopuszczalne? Przyznam szczerze, że jakoś tak sobie nie wyobrażam upchnięcia, układu w.n. na PCB tak aby całość była dobrze wentylowana i żeby były zapewnione wystarczające połączenia elektryczne (chodzi mi o bardzo szerokie ścieżki).
Teraz udało mi się odbudować układ, uszkodzeniu uległy: 2 klucze, rezystor 27Ω włączony szeregowo z GTD, rezystory bramkowe 1Ω, 2 diody przełączające w układzie wygładzania sygnału dla dolnego mosfeta i dioda zenera w układzie wygładzania dla dolnego mosfeta. Udało mi się kupić normalne tranzystory IRFP450 firmy I.R. (a nie wersję B firmy Fairchild). Przy zasileniu układu w.n. napięciem ~24V na wyjściu pokazało się ciut ponad 9V. Rozumiem, że jeśli teraz (przy dokładnie takich samych tranzystorach jakich użył autor) nie uda mi się uruchomić układu, to można zacząć liczyć się z porażką i ponownie przygodę zaczynać dopiero z zaprojektowanym jak trzeba PCB? Czy istnieje jakaś możliwość ingerencji (choćby tymczasowej) w układ zabezpieczenia przeciwprzeciążeniowego tak, aby on działał z pewnym opóźnieniem żeby chociaż dla próby zobaczyć co się stanie gdy z układu wyszarpię większy prąd i jaki będzie przebieg bramkowy na kluczach przy obciążeniu.
EDIT: Na tranzystorach IRFP450 i obniżonym napięciu wyjściowym do 30V zasilacz nie jest w stanie zasilić żarówki 70W, przy maksymalnym napięciu wyjściowym też nie jest w stanie jej zasilić. Przed odbudową także nie był w stanie zasilić napięciem 12V, ale przy prawie 50V już dawał radę.
Odkryłem też, że bez obciążenia układ ma tendencję do gubienia cykli. Zaobserwowałem swego czasu, że dzieje się do przez podanie czegoś na DTC, więc z założenia układ softstartu zakłóca układ. Zrobiłem zdjęcie obrysu przebiegu na dolnym mosfecie bez obciążenia i z obciążeniem oraz samego przebiegu pod obciążeniem (ciężko zrobić zdjęcie wykresu bez obciążenia, ponieważ on się ciągle zmenia). Z założenia softstart trochę miesza w układzie. Postanowiłem DTC spiąć z masą opornikiem 1kΩ jak w projekcie i zwiększyć pojemność, ale nie jest to dobrym pomysłem, bo na DTC i tak pojawia się jakieś szczątkowe napięcie (dla 220µF jest 350mV) a softstart działa za szybko i zabezpieczenie przeciwprzeciążeniowe nie pozwala naładować elektrolitu. Dodatkowo przy uruchamianiu się układu zakłóca mi wieżę, że w głośnikach słychać dość wyraźne "brumnięcie". Załączone oscylogramy są dla 5V/działkę.
Zasilacze impulsowe są jak każde urządzenie: wymagają wiedzy i doświadczenia, niestety nie są proste w budowie. Idea podstawowa jest prosta, konsekwencje niekoniecznie. Im większe moce tym efekty pasożytnicze bardziej istotne. Zasilacz pracujący przy 40kHz w praktyce generuje przebiegi ponad 1MHz i trzeba go traktować jako układ pracujący przy ponad 1MHz a nie 40kHz. 40kHz dosyć prostokątnego sygnału zawiera składowe wysokiej częstotliwości które wpływają między innymi na proces przełączania się tranzystorów z którym masz problemy.
Osobiście doradzam ci:
- dać twa transformatory bramkowe, wywalić mostek i zenerkę na rzecz 2 zenerek albo transila.
- przerysować całość do EAGLE albo innego programu CAD/CAM
- zaplanować stosowne punkty testowe.
Wrzuć też zdjęcia trafa głównego. Tak poglądowo.
Nie myśl o porażce - porażką jest zasilacz kilkaset watt na płytce uniwersalnej.
Nie licz też na dobrze działające zabezpieczenie przeciwzwarciowe na TL494. Na tej kości tego się nie da zrobić dobrze. (znaczy może się da, ale nie warto)
Przyznam szczerze, że jak słyszę o nawijaniu dwóch GTD, to aż mi się słabo robi :\ Może zastosować transoptory? Co do przerysowywania, to walczę z tym, ale w sposób analogowy (rysuję to na piechotę w AutoCadzie, gdyż na studiach miałem z nim wiele do czynienia i dobrze go znam, więc idzie mi to w miarę z góry).
Zdjęcia transformatora mocy są w poście #7. Teraz jeszcze dodatkowo zaerkanowałem transformator mocy i jeszcze między układ w.n., a PCB dałem dodatkowy ekran, ale podczas eksperymentów z softstartem poleciał jeden mosfet (za duży kondensator i zgodnie z tym co kiedyś _jta_ podejrzewał uwaliło tranzystor przez przegrzanie zbyt dużym prądem przy zbyt małym wysterowaniu), więc nie zdążyłem przetestować tego.
Najbardziej dziwi mnie to, że układ ten działa, zasila, ale z jakiegoś dziwnego powodu "nie chce wejść w obroty". Prąd na zasilaniu nie jest przekroczony, niema nigdzie zwarcia, że zasilacz bierze absurdalną ilość prądu, przez rezystor pomiarowy płynie ile trzeba, a jednak coś jest nie tak. Czy nieekranowany kabel od sprzężenia zwrotnego (ten co dochodzi do potencjometru, którym zadaje się napięcie) przebiegający obok transformatora mocy może łapać jakiś syf i przez to układ gubi cykle? Czy może samo promieniowanie transformatora mocy zakłóca układ? Albo powoduje, że na GTD indukują się jeszcze jakieś śmieci?
Witam, płytka uniwersalna nie jest największym grzechem w tym projekcie. Układy impulsowe bardzo nie lubią długich połączeń przewodami, a od takich aż się roi na zdjęciach. Jeśli tranzystory mocy też są tak podłączone, to nie ma co się dziwić temu, iż układ ciągle się uszkadza bez wyraźnego powodu.
Aby zasilacz na TL494 był całkowicie odporny na zwarcie, zabezpieczenie należy wykonać w postaci zatrzasku (np. tyrystorze małej mocy) blokującego pracę TL494 w wypadku wystąpienia sytuacji awaryjnej. Sygnał sterujący zatrzaskiem należy pozyskać z przekładnika prądowego, włączonego w szereg z uzwojeniem pierwotnym głównego transformatora.
Co prawda takie zabezpieczenie będzie wymagało ręcznego zresetowania, ale będzie w 100% skuteczne.
W ub roku pomagałem koledze w zbudowaniu i uruchomieniu regulowanego zasilacza 35V/60A (do galwanotechniki, gdzie o przypadkowe zwarcie nie trudno), i pomimo użycia TL494 nie wystąpiła żadna awaria.
Poniżej zamieszczam schemat głównych obwodów sterujących tego zasilacza - może się przyda. Nie jest to schemat ostateczny i konieczne jest dobranie elementów odpowiedzialnych za stałe czasowe i kompensację częstotliwościową. Tranzystory mocy (pełny mostek) sterowane były w tym zasilaczu poprzez transoptory HCPL3120.
Jeśli tranzystory mocy też są tak podłączone, to nie ma co się dziwić temu, iż układ ciągle się uszkadza bez wyraźnego powodu.
W zasadzie, to te długie przewody są w większości od kontrolek, od wyjść napięć ze zasilaczy pomocniczych i też częściowo stanowią zwory na płytce (ale to są kable w miarę krótkie). Co do tranzystorów mocy, to tak, sterowanie nimi jest podłączone przewodami 1,5mm2 o długości około 20cm oraz masa elektrolitu wyjściowego i transformatora też ma połączenie o podobnej długości, ale kablem 2,5mm2. Dodatkowo sprzężenie zwrotne napięcia wyjściowego także jest zrealizowane na kablu o takiej długości. Reszta jest albo na PCB, albo zabudowana na radiatorze.
lechoo wrote:
Aby zasilacz na TL494 był całkowicie odporny na zwarcie, zabezpieczenie należy wykonać w postaci zatrzasku (np. tyrystorze małej mocy) blokującego pracę TL494 w wypadku wystąpienia sytuacji awaryjnej. Sygnał sterujący zatrzaskiem należy pozyskać z przekładnika prądowego, włączonego w szereg z uzwojeniem pierwotnym głównego transformatora.
Zatrzask jest, ale sterowanie nim odbywa się przez pomiar prądu na wyjściu, więc on zabezpiecza pośrednio klucze. Ten układ napewno zabezpieczyłby klucze przy moich poprzednich próbach, ale teraz uszkodzeniu uległ klucz na skutek mojej zabawy. Ostatnio największym problemem jest właśnie to zabezpieczenie, ponieważ zasilacz nie chce dać dużego prądu, po prostu działa to zabezpieczenie. Nie wiem czy to dzieje się na skutek niepoprawnej pracy zabezpieczenia czy po prostu układ nie może wysterować kluczy tak, aby podały więcej prądu.
Spróbuję jeszcze przetestować układ z zaekranowaną częścią sterującą, jeśli nie pomoże, to następnym krokiem będzie dokończenie projektu PCB i zaprezentowanie go Wam do oceny.
Lechoo - Bardzo ładny i bardzo rozbudowany układ. Podziwiam ilość pracy włożoną w niego. Niestety jestem pewien że nie uchroni układu przy uszkodzeniu diody po stronie wtórnej.
V126 - przerysowywanie układu w AutoCAD ma prawie tyle sensu ile przerysowywanie w MS Paint - nie masz żadnej kontroli nad projektem.
Mam też coraz większe wątpliwości co do projektu. Coś mi się widzi że jakoś będzie działał tylko przy dużych obciążeniach kiedy wypełnienie będzie bliskie 100%.
Zatem zaczynam od nowa w Eagle... Układ ma dawać albo 6A albo 12A (w zależności od tego jak podłączę silnik) albo wcale, więc nie będzie on musiał pracować przy małych obciążeniach.
To obawiam się czeka cię przeprojektowanie tego układu. Może ktoś mądrzejszy mnie poprawi, ale uważam że nic nie wyłącza tranzystorów podczas czasów martwych:
Gdy jeden przewodzi drugi jest wyłączony, natomiast gdy oba mają być wyłączone nie ma sterowania z prawdziwego zdarzenia i tranzystory "mają wyłączyć się same" czego nie robią i płoną.
Rada: dwa osobne transformatory bramkowe albo prawdziwy układ sterowania.
No tak, spadające napięcie ma zamknąć tranzystory i przy większych napięciach zadanych to się odbywa prawidłowo, problem pojawił się przy ustawieniu najniższego możliwego napięcia, bo tranzystory się spaliły (i to dosłownie). Zadałem takie napięcie, żeby móc testować zasilacz żarówkami samochodowymi, ale w praktyce zasilacz ma dawać 45-48V i 6 lub 12A (to zależy jak podłączę silniki krokowe), więc nie powinno się to dziać. Bardziej martwi mnie to, że podczas pracy bez obciążenia TL494 gubi cykle, teraz ekranuję całą część sterującą i może choć ten problem rozwiążę. Piszczenie i gubienie cykli było swego czasu obserwowalne tylko przy pomiarze oscyloskopem i podłączonym napięciu zasilania układu w.n. (nawet 24V), więc może to promieniowanie transformatora zakłóca całość i stąd wypadanie cykli?
Nie rozumiem tylko czemu mają służyć 2 osobne GTD? Jeśli oba tranzystory mają się otwierać w tym samym czasie (tylko w przeciwnych kierunkach), to teoretycznie oba uzwojenia są tak samo obciążane. W praktyce może mieć tu znaczenie dokładność wykonania GTD i minimalne różnice w napięciach na wyjściach obu uzwojeń. Czy nie lepiej byłoby zrobić zamiast dwóch par tranzystorów BD i GTD na dwóch transoptorach?
Co byś radził w temacie dodania układu wyłączania tranzystorów?
Problemem nie jest napięcie wyjściowe. Problemem jest zły układ sterowania tranzystorami mocy. Układ "zaprojektował" ktoś kto podpatrzył układ sterowania dla 1 tranzystora i myślał że można tak sterować dwa tranzystory przeciwsobne.
Masz 2 wyjścia. Albo dwa osobne GDT, po jednym na wyjście TL494, albo zastosować układ rozładowywania bramki (dioda, tranzystor PNP i rezystor) po jednym na mosfeta.
Ekranowanie nie powinno być potrzebne. Potrzebne jest zbudowanie tego układu jak należy.
Rozmawiałem jeszcze z wujkiem i dodatkowy problem jaki tutaj mogę uzyskać, to jest zabijanie mosfetów poprzez zbyt dużą indukcyjność przewymiarowanego transformatora (mosfet otrzymuje to, co jest zgromadzone w transformatorze i może to być o wiele większe napięcie niż tranzystor jest w stanie przenieść) gdyż mosfet nie jest spalony/przegrzany, tylko zwarty. Sam układ wyłączania jest potrzebny, ale to i tak będzie za mało.
Cały projekt zostaje w związku z tym odroczony do czasu gdy zaprojektuję porządne PCB i dorobię układ rozładowywania mosfetów, a do moich zastosowań użyję zasilacza transformatorowego. Nie mam zbytnio pojęcia co masz na myśli, mógłbyś naszkicować ten układ z tranzystorem, diodą i opornikiem? Na chwilę obecną, to jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy, to opornik wstawiony pomiędzy źródłem i bramką. Czy istnieje możliwość zabezpieczenia tych tranzystorów przed przepięciem generowanym przez transformator w chwili wyłączania mosfetów?
Nie wiem czy ja jestem staroświecki, czy taki stary już, ale pierwsze co wyrzuca BING na hasło 'MOSFET turn off' (żeby nie było że tylko Google daje radę)
To taki schemat:
Testowaliśmy zasilacz począwszy od małych obciążeń i zanim zdążyliśmy podłączyć coś większego, to padły mosfety i wujek uznał, że nie mogło to być spowodowane tym, że były otwarte oba jednocześnie, bo wtedy one by się zwyczajnie grzały, a były zimne. Drogą dedukcji doszedł do wniosku, że to przepięcie musi zabijać tranzystory. W chwili wyłączania mosfeta uzwojenie pierwotne transformatora mocy zachowuje się jak cewka i indukuje się w niej wysokie napięcie. W momencie, gdy transformator mocy ma zbyt dużą indukcyjność (jest mocno przewymiarowany tak jak u mnie), to przepięcie może być tak duże, że spowoduje uszkodzenie tranzystorów. Zjawisko porównał do cewki zapłonowej indukującej duże napięcie.
Dzięki bardzo za schemat, przyznam, że szukałem po polsku i w Googlach, a nie Bingu i dlatego nie odkryłem nic sensownego. Jak tylko będę miał chwilę (w związku z możliwą koniecznością wymiany transformatora mocy zająłem się zasilaczem na zwykłym trafie sieciowym) dopracuję schemat opierając się o podany układ wyłączania.
Obawiam się że tok myślenia twojego wujka nie oddaje rzeczywistości. Uruchomiłem ostatnio zasilacz którego uzwojenie pierwotne miało ponad 5H. Działa bardzo ładnie.
Możesz dorobić ile chcesz transili do ochrony MOSFETów od przepięć a rezultat będzie dokładnie taki sam.
Masz źle zaprojektowane sterowanie MOSFETami które ich nie wyłącza - więc przewodzą oba i się palą. Trafo zostaw w spokoju na razie przynajmniej.
Zasilacz liniowy na tą moc będzie wielki, cieżki i gorący, ale co kto lubi. No chyba że nie będzie stabilizował napięcia. Wtedy tylko wielki i ciężki.
Po polsku szukać nie ma po co. Literatura techniczna po polsku nie pojawia się prawie w ogóle. Proszę mnie pokierować jak jakaś sensowna współczesna istnieje.
Możesz dorobić ile chcesz transili do ochrony MOSFETów od przepięć a rezultat będzie dokładnie taki sam.
Obecnie układ został rozmontowany, ale w sumie zastosowanie transili pomiędzy drenem, a źródłem pewnie nie zaszkodziłoby.
Co do zasilacza na transformatorze sieciowym, to akurat mam wielki i ciężki transformator z UPSa i mam zamiar jego wykorzystać. Co do stabilizacji, to miałem zamiar zastosować jakiś prosty układ stabilizacji na stabilizatorze LM i tranzystorach PNP. Schematów jest pełno, na przykład taki https://www.elektroda.pl/rtvforum/files-rtvforum/schem_945.jpg A potrzebne elementy, akurat mam. Idealnej stabilizacji tym nie zapewnię, ale tam perfekcyjnie stabilnego napięcia nie potrzeba.
Odnośnie literatury, to ja zwykle opieram się na jakichś zabytkach, ale to dlatego, że w nową technologię jak na przykład współczesne zasilacze impulsowe po prostu nie wchodziłem.
Serio chcesz robić zasilacz 16A, 15-50V liniowy? przy braku trafa z odczepami czeka cię radiator na 600W minimum, około 0.12K/W. W TME już za 260zł + VAT.
(założenia, temp radiatora 100'C, temperatura powietrza 25'C, zasilacz otrzymuje 53V na wejściu i oddaje 15V, 16A na wyjściu, bardzo optymistyczne warunki)
W związku z kończącym się czasem tak, przechodzę do defensywy, ale impulsówkę złożę i tak, tylko jak będę miał chwilę. To już jest punkt honoru, ale potrzebuję więcej czasu, którego nie posiadam.
Zasilacz ma dawać jedno, nieregulowane napięcie z zakresu 45-48V (oczywiście nie jest to zakres oscylacji, tylko zakres dopuszczalnego napięcia), ale nie więcej niż 50V (w impulsówce regulacja była tylko jako nastawa wstępna, która była zrealizowana na potencjometrze montażowym).
Jutro zabiorę się za pomiar napięć na wyjściu z tego transformatora i zobaczę jakie napięcie mam, jakiego potrzebuję i co da się z tego zrobić Moc tracona na radiatorze w tym przypadku będzie wynikała z różnicy napięcia za prostownikiem, a napięcie żądanego. Mam nadzieję, że moc tracona zamknie się w jakichś 100W. Co do ochrony przeciporażeniowej, to raczej ciężko to będzie zrobić biorąc pod uwagę, że bezpieczne napięcie wynosi 24V. Przydałoby się coś na kształt wyłącznika różnicowoprądowego zamontowanego na wtórnym uzwojeniu trafa i działającym przy około 30mA. Mógłbym najwyżej zastosować komparator i tyrystor i zrobić układ zabezpieczenia przeciwprzeciążeniowego takiego jak był tam zamontowany na DTC, tylko tutaj sterowałby przekaźnikiem odcinającym prąd na wyjściu z zasilacza.
Skup się raczej na ochronie przed dotykiem i właściwą izolacją od napięcia sieciowego.
Nie wiem czy jest sens stabilizować napięcie wyjściowe w ogóle jeśli ma karmić sterowniki silników. Większość z nich dosyć dobrze znosi wahania napięcia zasilania. No chyba, że robisz precyzyjną maszynę. Ale wtedy raczej nie bawiłbyś się w zasilacz samoróbkę.
Jeśli założysz zakres poprawnego działania 200-250Vac w sieci, (wąski dosyć) to np przy 200V dostaniesz 40V a przy 250V dostaniesz 50V. Zupełnie przyzwoicie. Jakieś 30W strat na mostku prostowniczym.
Skup się raczej na ochronie przed dotykiem i właściwą izolacją od napięcia sieciowego.
A, o tym mówisz. Cały zasilacz jak i sterowniki silników będą zamknięte w metalowej uziemionej obudowie, tam nikt nie będzie mógł włożyć rąk, więc pod tym względem będzie to bezpieczne. Wszystkie bezpieczniki będą w środku, a transformator uziemiony rdzeń. Dodatkowo jak w każdej maszynie wyłącznik awaryjny Co do maszyny to będzie to frezarka CNC 3 osiowa, ale samoróbka. Całość ma służyć do obróbki drewna, więc z tego nikt nie będzie strzelał, ale wolałbym to zrobić jak najbardziej poprawnie. Sterownik ma być zasilany napięciem 5V (stabilizowanym) i dodatkowo to napięcie zasilające silniki dostaje też sam układ (A4989). Jeśli będę musiał czymś obniżyć napięcie poniżej 50V to wydaje mi się, że stabilizator będzie do tego idealny. Poza tym jakoś brak stabilizacji lekko mnie przeraża