Witam . Mam problem
Dzisiaj wracałem z nocki i przejechałem może z 2 km i coś zaczęło dziwnie strzelać pod maską . Zjechałem na pobocze przygazowałem to jeszcze bardziej stukało ruszyłem i nagle zupełnie przestało. Przejechałem z 500 m ciężko było mi kręcić kierownicą ledwo skeciłem, jakby nie było wspomagania ,włączyła się kontrolka akumulatora a zaraz za nią ABS , ESP i wszystkie inne światła zaczęły wariować. Akumulator padł do cna nawer nie zamknąłem samochodu nie zapali nawet po podłączeniu kabli. Otwieram maskę a tam nie ma wogóle paska klinowego.
Czy pasek mógł tak poprostu strzelić sam z siebie? Dodam że niecały miesiąc temu robiłem alternator czyścił szczotki więc może gość źle go założył sam nie wiem. Tak czy inaczej auto na lawetę
Dzisiaj wracałem z nocki i przejechałem może z 2 km i coś zaczęło dziwnie strzelać pod maską . Zjechałem na pobocze przygazowałem to jeszcze bardziej stukało ruszyłem i nagle zupełnie przestało. Przejechałem z 500 m ciężko było mi kręcić kierownicą ledwo skeciłem, jakby nie było wspomagania ,włączyła się kontrolka akumulatora a zaraz za nią ABS , ESP i wszystkie inne światła zaczęły wariować. Akumulator padł do cna nawer nie zamknąłem samochodu nie zapali nawet po podłączeniu kabli. Otwieram maskę a tam nie ma wogóle paska klinowego.
Czy pasek mógł tak poprostu strzelić sam z siebie? Dodam że niecały miesiąc temu robiłem alternator czyścił szczotki więc może gość źle go założył sam nie wiem. Tak czy inaczej auto na lawetę