No to zacznę od początku. Zalałem kiedyś swoją Tipo, poleżała w ryżu parę dni, by odsączyć wilgoć. Jak zachowywał się telefon: włączał się, wszystko ok poza wyświetlaczem, nie było nic widać, poza ok. 10% ekranu. Założyłem nowy wyświetlacz-było wszystko ok, tzn. wyświetlacz był sprawny, ale dopatrzyłem się kolejnej usterki. Dotyk strasznie się zacinał, tak co 5 dotknięć reagował. Co dziwne, gdy panel miałem z 3-4 cm nad wyświetlaczem, reagował bardzo dobrze, wręcz tak jak powinien. Podejrzewam, że wina leżała po stronie taśmy, bo, rzecz jasna gdy była w takiej odległości od wyświetlacza, była wyprostowana (może wtedy lepiej łączyła czy coś). No i tak sobie korzystałem z telefonu jakieś kilkanaście minut. W między czasie panel dotykowy przypadkowo mi się odłączył, podłączyłem go znowu, po czym zauważyłem, że dioda u góry zaczęła świecić mocnym niebieskim światłem (stałym, nie mrugała) a taśma panelu dotykowego jest gorąca (na tyle, że się sparzyłem), i wydobywał się z niej smród spalenizny. Na hardkora, podłączałem ją kilka razy i za każdym razem taśma była gorąca i się jakby paliła, a telefon się czasem wyłączał. Dlaczego tak się stało? Co jest przyczyną "pożarów"? Wina może leżeć po stronie płyty głównej? Boję się, że gdy kupię nowy panel, będzie to samo. Rozwiązanie problemu zostawiam ekspertom 
