Witam
Chciałem przedstawić szanownym forumowiczom i konstruktorom moją kolejną konstrukcje lampową. Wykonałem ten wzmacniacz z dwoma założeniami:
-Wzmacniacz miał być jak najtańszy w budowie
-Ma wytrzymać dziesiątki lat pracy bez awarii. Może przesadzone ale chce by został ze mną na zawsze:) Kiedyś takie wzmacniacze niemal znikną z powierzchni ziemi.
Oto kilka zdjęć:
Na samym początku powiem o pierwszym punkcie moich założeń czyli o tanim wykonaniu. Wszystko co kupiłem to lampy końcowe - 50 zł, magiczne oczko 80 zł puszka lakieru akrylowego, pendzel, troche papieru ściernego - 15zł, radość z budowy - bezcenne:)
To cały koszt jaki włożyłem w ten wzmacniacz. Wszystko pozostałe pochodzi z odzysku.
Budowa zajęła około 3 miesięcy czasu. Drewno pochodzi ze starych mebli blacha nierdzewna ze złomu zdobyta za jedno piwo (to też można wliczyć w koszt budowy oraz wiele piw wypitych podczas budowy:) Transformator zasilający wykonany został od podstaw. Drut dostałem od uprzejmego starszego Pana. Podstawki pod lampy pochodzą z wojskowego sprzętu. Reszta elementów z popsutych urządzeń. Najwięcej czasu zajęło wykonanie obudowy a zwłaszcza staranność pochłania mnóstwo czasu. Transformatory głośnikowe pochodzą z gramofonów Bambino. Wiem że takie trafa są kiepskie ale nowe kosztują majątek a nie miałem rdzeni by wykonać własne. Jak dla mojego ucha są one wystarczające. Ra zostało zapewnione o czym dalej.
Teraz o drugim założeniu czyli o długowieczności
Po pierwsze to jak najmniejsza liczba lamp oraz układ SE. Jak widać zastosowałem nawet jedno oczko magiczne które ładnie wkomponowałem w obudowę. Nie chciałem na płycie wierzchniej robić tropikalnego lasu lampowego bo w moim odczuciu nie wygląda to dobrze. Dlatego też oczko jest schowane w obudowę. Ponadto im więcej lamp tym więcej problemów i kosztów gdy te lampy kończą żywot. Zastosowałem konstrukcję SE bo zmniejsza to liczbę lamp i nie ma problemów z nierównomiernym zużywaniem się końcówek mocy. Teraz wystarczy kupić kilka kompletów lamp oraz mało używać urządzenia i mamy lata pracy zagwarantowane. Teraz trochę o samej elektronice
Przedwzmacniacz pracuje na lampach 6N2P w układzie wspólnej katody z aktywnym obciążeniem. Zapewnia to duże wzmocnienie. O tej konfiguracji jest dużo opisów internecie więc nie będę tu się rozpisywał. W tym miejscu można stosować różne lampy. Przedwzmacniacz pracuje przy napięciu 170V jak i również magiczne oczko co również wydłuży żywotność tej potwornie drogiej lampy w obecnym czasie.
Końcówka mocy pracuje w układzie pentody. W trybie triody uzyskuje małą moc wyjściową a różnicy w dźwięku nie słyszę, ponadto to pentoda więc poco zmuszać ją do pracy w innym układzie. Jeśli ktoś lubi dzwięk triody niech stosuje triody. Napięcie na lampie końcowej wynosi niecałe 250 V (mniejsze napięcie od V max wydłuża życie lamy) a prąd katody wynosi 51 mA, i Ra zostało zapewnione. Nie ma problemu z liniowością tej lampy w takim punkcie pracy. Dźwięk nie ucierpiał na tym a na oscyloskopie przy przebiegu piłokształtnym i pełnej mocy która maxymalnie wynosi 2,2 W na kanał (mierzone oscyloskopem przy 1 kHz) widać tylko nieznaczne odkształcenie zboczy. Sprawę poprawia sprzężenie zwrotne które zostało zastosowane i jest ono dość płytkie (rezystor 10k bez kondensatora. Innych pomiarów jak pasmo przenoszenia czy wzmocnienie jeszcze nie wykonywałem. Mogę w późniejszym czasie zamieścić zdjęcia oscylogramów. Polaryzacja jest stała i można ustawić ją oddzielnie dla każdej lampy końcowej potencjometrem. Pomiar prądu dokonuje się na rezystorze 10 ohm w katodzie lampy.
Transformator daje 3 różne napięcia - 250 V do zasilania anod, 30 V dla polaryzacji końcówek mocy oraz 6,3 V dla żarzenia (wynosi idealnie 6,3 V dla zapewnienia długiej żywotności)
To chyba było by na tyle. Dziękuje za poświęcenie mi czasu za przeczytanie moich wypocin. Odpowiem na wszelkie pytania. Dziękuje również za konstruktywną krytykę. Ten temat kieruje głównie do początkujących gdyż sam układ jest prosty a cały wzmacniacz tani co jest niepodważalną zaletą i pokazuje że można zrobić fajny sprzęt ze złomu który jakością dźwięku dorównuje drogim fabrycznym konstrukcją. Zastosowałem również te lampy a nie oklepane i wszech obecnie EL34 oraz EL84 które przez tą popularność są dziś chorendalnie drogie (jedna sztuka 6P3S w wersji długowiecznej kosztuje 35 zł i 25 za zwykłą wersje i to NOS!) O samej jakości dźwięku nie będe pisał bo jak wiadomo to osobiste odczucie. Dla mnie jest przepiękny i czysty. Przydźwięk słyszany jest jedynie gdy przystawi się ucho do głośnika.
Na koniec zdjęcia wnętrzności. Pozdrawiam

Chciałem przedstawić szanownym forumowiczom i konstruktorom moją kolejną konstrukcje lampową. Wykonałem ten wzmacniacz z dwoma założeniami:
-Wzmacniacz miał być jak najtańszy w budowie
-Ma wytrzymać dziesiątki lat pracy bez awarii. Może przesadzone ale chce by został ze mną na zawsze:) Kiedyś takie wzmacniacze niemal znikną z powierzchni ziemi.
Oto kilka zdjęć:








Na samym początku powiem o pierwszym punkcie moich założeń czyli o tanim wykonaniu. Wszystko co kupiłem to lampy końcowe - 50 zł, magiczne oczko 80 zł puszka lakieru akrylowego, pendzel, troche papieru ściernego - 15zł, radość z budowy - bezcenne:)
To cały koszt jaki włożyłem w ten wzmacniacz. Wszystko pozostałe pochodzi z odzysku.
Budowa zajęła około 3 miesięcy czasu. Drewno pochodzi ze starych mebli blacha nierdzewna ze złomu zdobyta za jedno piwo (to też można wliczyć w koszt budowy oraz wiele piw wypitych podczas budowy:) Transformator zasilający wykonany został od podstaw. Drut dostałem od uprzejmego starszego Pana. Podstawki pod lampy pochodzą z wojskowego sprzętu. Reszta elementów z popsutych urządzeń. Najwięcej czasu zajęło wykonanie obudowy a zwłaszcza staranność pochłania mnóstwo czasu. Transformatory głośnikowe pochodzą z gramofonów Bambino. Wiem że takie trafa są kiepskie ale nowe kosztują majątek a nie miałem rdzeni by wykonać własne. Jak dla mojego ucha są one wystarczające. Ra zostało zapewnione o czym dalej.
Teraz o drugim założeniu czyli o długowieczności
Po pierwsze to jak najmniejsza liczba lamp oraz układ SE. Jak widać zastosowałem nawet jedno oczko magiczne które ładnie wkomponowałem w obudowę. Nie chciałem na płycie wierzchniej robić tropikalnego lasu lampowego bo w moim odczuciu nie wygląda to dobrze. Dlatego też oczko jest schowane w obudowę. Ponadto im więcej lamp tym więcej problemów i kosztów gdy te lampy kończą żywot. Zastosowałem konstrukcję SE bo zmniejsza to liczbę lamp i nie ma problemów z nierównomiernym zużywaniem się końcówek mocy. Teraz wystarczy kupić kilka kompletów lamp oraz mało używać urządzenia i mamy lata pracy zagwarantowane. Teraz trochę o samej elektronice
Przedwzmacniacz pracuje na lampach 6N2P w układzie wspólnej katody z aktywnym obciążeniem. Zapewnia to duże wzmocnienie. O tej konfiguracji jest dużo opisów internecie więc nie będę tu się rozpisywał. W tym miejscu można stosować różne lampy. Przedwzmacniacz pracuje przy napięciu 170V jak i również magiczne oczko co również wydłuży żywotność tej potwornie drogiej lampy w obecnym czasie.
Końcówka mocy pracuje w układzie pentody. W trybie triody uzyskuje małą moc wyjściową a różnicy w dźwięku nie słyszę, ponadto to pentoda więc poco zmuszać ją do pracy w innym układzie. Jeśli ktoś lubi dzwięk triody niech stosuje triody. Napięcie na lampie końcowej wynosi niecałe 250 V (mniejsze napięcie od V max wydłuża życie lamy) a prąd katody wynosi 51 mA, i Ra zostało zapewnione. Nie ma problemu z liniowością tej lampy w takim punkcie pracy. Dźwięk nie ucierpiał na tym a na oscyloskopie przy przebiegu piłokształtnym i pełnej mocy która maxymalnie wynosi 2,2 W na kanał (mierzone oscyloskopem przy 1 kHz) widać tylko nieznaczne odkształcenie zboczy. Sprawę poprawia sprzężenie zwrotne które zostało zastosowane i jest ono dość płytkie (rezystor 10k bez kondensatora. Innych pomiarów jak pasmo przenoszenia czy wzmocnienie jeszcze nie wykonywałem. Mogę w późniejszym czasie zamieścić zdjęcia oscylogramów. Polaryzacja jest stała i można ustawić ją oddzielnie dla każdej lampy końcowej potencjometrem. Pomiar prądu dokonuje się na rezystorze 10 ohm w katodzie lampy.
Transformator daje 3 różne napięcia - 250 V do zasilania anod, 30 V dla polaryzacji końcówek mocy oraz 6,3 V dla żarzenia (wynosi idealnie 6,3 V dla zapewnienia długiej żywotności)
To chyba było by na tyle. Dziękuje za poświęcenie mi czasu za przeczytanie moich wypocin. Odpowiem na wszelkie pytania. Dziękuje również za konstruktywną krytykę. Ten temat kieruje głównie do początkujących gdyż sam układ jest prosty a cały wzmacniacz tani co jest niepodważalną zaletą i pokazuje że można zrobić fajny sprzęt ze złomu który jakością dźwięku dorównuje drogim fabrycznym konstrukcją. Zastosowałem również te lampy a nie oklepane i wszech obecnie EL34 oraz EL84 które przez tą popularność są dziś chorendalnie drogie (jedna sztuka 6P3S w wersji długowiecznej kosztuje 35 zł i 25 za zwykłą wersje i to NOS!) O samej jakości dźwięku nie będe pisał bo jak wiadomo to osobiste odczucie. Dla mnie jest przepiękny i czysty. Przydźwięk słyszany jest jedynie gdy przystawi się ucho do głośnika.
Na koniec zdjęcia wnętrzności. Pozdrawiam



Cool? Ranking DIY