Dobry wieczór,
A po co Panu dwie formuły, które wykonują to samo zadanie? Różnica jest tylko taka, że pierwszą formułę (z poprzedniego pliku i z kolumny B w tym pliku) wprowadza się do jednej komórki, a potem kopiuje w dół, a ta druga formuła obejmuje od razu cały zakres danych.
W ogóle jak widzę takie formuły, to resztki włosów stają mi dęba. Ludzie, nauczcie się używać nazw, również do formuł! Zamiast jednej kobylastej, nieczytelnej formuły jest kilka, ale za to prostszych, o czytelnej strukturze, łatwych do edycji. W starszych wersjach Excela nazwy formułom nadaje się przez Wstaw/Nazwa/Definiuj.
W tym przypadku proponuję sekwencję:
zakres:
(zakres danych do obróbki)
nrw:
(numer wiersza)
lista:
(lista wyników z błędami)
Formuła końcowa generuje listę bez błędów. Jest to formuła tablicowa dla całego zakresu:
Wyobraźmy sobie teraz, że chcielibyśmy zastosować formułę do innego zakresu danych. Wystarczy wprowadzić poprawki w jednym miejscu - w definicji zakresu. A w "megaformule" trzeba wprowadzić poprawki w 18 miejscach. Ile to okazji do pomyłek?